Na wesolo :-)

Zaczęty przez foszek, 31 Paź 2007, 02:42:00

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

sputnik_sweetheart

 
5 etapów wnikania alkoholu w organizm:



                 STADIUM PIERWSZE - MĄDRY
                 nagle stajesz się ekspertem z każdej dziedziny. Wiesz, że
                 wiesz wszystko i chcesz przekazywać swą wiedzę każdemu,
                 kto Cię wysłucha. W tym stadium MASZ zawsze RACJĘ. No i
                 oczywiście osoba, z którą rozmawiasz, nigdy jej NIE MA.
                 Rozmowa (kłótnia) jest bardziej interesująca, kiedy obie
                 osoby są w stadium MĄDROŚCI.






                 STADIUM DRUGIE - PRZYSTOJNY
                 wtedy zdajesz sobie sprawę, że jesteś najprzystojniejszą
                 osobą w barze, wszystkim się podobasz i każdy chciałby z
                 Tobą porozmawiać. Pamiętaj, że jesteś już MĄDRY, a więc
                 możesz porozmawiać z każdym na każdy temat.






                 STADIUM TRZECIE - BOGATY
                 nagle stajesz się najbogatszą osobą na świecie. Stawiasz
                 drinki wszystkim w barze, ponieważ pod barem stoi twoja
                 ciężarówka - pełna kasy. Na tym etapie również robisz
                 zakłady, a ponieważ ciągle jesteś MĄDRY, to wygrywasz.
                 Nieważne ile obstawiasz, ponieważ jesteś BOGATY... No i
                 stawiasz drinki
                 wszystkim, którym się podobasz - w końcu jesteś
                 NAJPRZYSTOJNIEJSZĄ osobą na świecie.






                 STADIUM CZWARTE - KULOODPORNY
                 w tym stadium jesteś gotów bić się z kimkolwiek,
                 zwłaszcza z osobami, z którymi się zakładałeś lub
                 kłóciłeś. A to, dlatego, że nic nie może Cię zranić. No i
                 nie boisz się przegranej, ponieważ jesteś MĄDRY, BOGATY
                 no i PIĘKNIEJSZY niż cała ta hołota kiedykolwiek była!






                 STADIUM PIĄTE - NIEWIDZIALNY
                 jest to ostatnie stadium pijaństwa. Możesz wtedy robić
                 wszystko, ponieważ NIKT, CIĘ NIE WIDZI. Tańczysz na
                 stole, żeby zaimponować tym, którzy Ci się podobają, no a
                 pozostali tego nie widzą. Jesteś też niewidzialny dla
                 tych, którzy chcieliby się z Tobą bić. Możesz iść przez
                 ulicę śpiewając ile sił, ponieważ NIKT cię NIE WIDZI i
                 nie słyszy.






                 Słowa, które są trudne do wypowiedzenia, gdy jesteś
                 pijany:
                 - Bezsprzecznie.
                 - Innowacyjny.
                 - Przygotowawczy.
                 - Proletariacki.






                 Słowa, które są bardzo trudne do wypowiedzenia, gdy
                 jesteś pijany:
                 - Konstytucjonalizm.
                 - Wszystkowiedzący.
                 - Rozszczepienie jaźni.
                 - Szczęśliwe zrządzenie losu.






                 Słowa, które są absolutnie niemożliwe do wypowiedzenia,
                 gdy jesteś
                 pijany:
                 - Dziękuję, nie mam ochoty na seks.
                 - Nie, dla mnie już piwa nie zamawiajcie.
                 - Przykro mi, ale nie jesteś w moim typie.

suegro

#351
Cytat: zwierzatko_mojej_mamy w 25 Lis 2008, 14:06:37
Środek nocy, z baru wychodzi nawalony facet i chce iść do domu, jednak
nogi odmawiają mu posłuszeństwa. Pod barem stoi jedna taksówka, więc
facet sprawdza swój portfel i wylicza że ma 15zł. Podchodzi więc do
taksówkarza i pyta:

-Panie ile za kurs na Sienkiewicza?
-O tej porze to 20.
-A za 15 nie da rady?
-Za 15 nie opłaca mi się silnika odpalać.
-Panie niech Pan się zlituje, późno jest, zimno, ja jestem wcięty, do
domu daleko.
-Facet spadaj i nie zawracaj mi głowy.
Więc nie było wyjścia facet poszedł na pieszo do domu.

Następnego dnia idzie ten sam facet ulicą i widzi długą kolejkę taksówek
a na samym końcu kolejki stoi ten niemiły taksówkarz. Facet podchodzi
więc do pierwszej taksówki i mówi:
- Ile za kurs na Sienkiewicza?
- 20zł. - mówi taksiarz.
Ja dam panu 50zł za kurs ale w czasie jazdy zrobi mi pan loda.
- Spadaj zboku bo zaraz ci dowale.
Facet podchodzi do 2 taksówki:
Ile za kurs na Sienkiewicza?
- 20zł. - mówi taksiarz.
- Ja dam panu 50zł za kurs ale w czasie jazdy zrobi mi pan loda.
- Spadaj zboku bo nie ręcze za siebie.
Facet podchodził do każdej taksówki i sytuacja powtarzała się.
Podchodzi do ostatniej taksówki - tej spod baru - i mówi do kierowcy:
- Ile za kurs na Sienkiewicza?
- 20zł. - mówi taksówkarz.
- Ja dam panu 50zł za kurs ale pod warunkiem że ruszy pan powoli i
pomacha do wszystkich swoich kolegów taksówkarzy

dziś rano Pan Menel powiedział do Pana Taksówkarza:

"nie zawieziesz mnie pan za pół stówy??"

nie wiem o co im chodziło, ale wybuchnęłam tam śmiechem :rotfl:
"Każdy cytat w internecie wygląda na prawdziwy..."

Józef Piłsudski

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

sputnik_sweetheart

 > >
> > Leży facet na łożu śmierci. Lekarz powiedział, że nie dotrwa do rana.
> > Nagle poczuł z kuchni zapach jego ulubionych ciasteczek czekoladowych
> > zrobionych przez żonę.
> > Ostatkiem sił wydobył się z łóżka i czołga się do kuchni.
> > Zapach tych ciasteczek przypominał mu dzieciństwo, on wiedział, że
> > zasmakuje ich po raz ostatni.
> > Wczołgał się do kuchni i widzi jak jego żona przygotowuje te ciasteczka,
> > o których teraz marzył.
> > Ostatnimi siłami siegnął po jedno i w tym momencie żona zdzielila go
> > ścierką mówiąc:
> > - Zostaw k**wa, to na stypę!
> > **********
> > Szaleje pożar. Małżeństwo wybiega z płonącego budynku.
> > Żona mówi do męża:
> > - Wiesz, Zdzisiek, po raz pierwszy od 15 lat wychodzimy gdzieś razem..
> > **********
> > Pogrążony w smutku mąż mówi do żony:
> > - Rzuciłem papierosy, rzuciłem wódkę, teraz to już chyba kolej na
> > ciebie...
> > **********
> > W szpitalu po operacji leży facet na łóżku, a obok siedzi jego żona,
> > uśmiecha się i głaszcze go po głowie.
> > W pewnej chwili on otwiera oczy, patrzy na nią z niedowierzaniem i mówi:
> > - Jak się żenilem, to ty byłaś koło mnie...
> > - Tak kochanie.
> > - Jak złamałem nogę, to ty byłaś ze mną...
> > - Oczywiście najdroższy!
> > - Jak rozbiłem samochód, ty siedziałaś koło mnie...
> > - Tak kochanie!
> > - Dzisiaj miałem operację i ty również jesteś u mego boku...
> > - Och!!! - Tak mój kochany.
> > - Wiesz co? Ty mi chyba k**wa pecha przynosisz!!!
> > **********
> > Żona ocierając się zagaduje do męża:
> > - Kochanie, powiedz mi coś słodkiego...
> > - Nie teraz, jestem zajęty.
> > - Kochanie, no powiedz mi coś słodziutkiego...
> > - Naprawdę, teraz nie mam czasu.
> > - Ale kochanie, chociaż jedno słówko...
> > - Miód!!! Do k**wy nędzy i odpierdol się wreszcie!
> > **********
> > Facet kupił sobie fajny duży telewizor, przyniósł do domu, żona
> > patrzy, a na pudle sporo jakichś znaczków informacyjnych.
> > - Kochanie co oznacza ta szklanka na opakowaniu? - pyta żona.
> > - To znaczy, że zakup trzeba opić.
> > **********
> > - Jest po prostu za gorąco, żeby włożyć ubranie - powiedział mąż
> > wychodząc spod prysznica.- Jak sądzisz, kochanie, co powiedzieliby
> > sąsiedzi,
> > gdybym w takim stanie wyszedł strzyc trawnik?
> > - Prawdopodobnie, że wyszłam za ciebie dla pieniędzy - odpowiedziała
> > żona.
> > ***********
> > Lekarz wypisując chorego po operacji udziela mu rad:
> > - Nie palić, nie pić pod żadnym pozorem, co najmniej osiem godzin snu
> > dziennie.
> > - A co z seksem?
> > - Tylko z żoną, bo wszelkie podniecenie mogłoby pana zabić!
> > ***********
> > - Mąż pomaga ci w domu?
> > - Czasami. Wczoraj zerwał kartkę z kalendarza.

tusia

JAK UPRAWIAJĄ SEKS...

BANKIER - na raty
ALPINISTA - zawsze na górze
INŻYNIER - zgodnie z planem
LISTONOSZ - dochodzi szybko
POLITYK - kończy na obietnicach
DENTYSTA - wiadomo zawsze oralnie
ŚMIECIARZ - dochodzi raz w tygodniu
POLICJANT - twarda pałka z kajdankami
SZACHISTA - bije konia nawet przy królowej
DETEKTYW - tylko w ciemnościach i incognito
DŻOKEJ - galopuje ostro i zawsze chce być pierwszy
PIŁKARZ - jak nie faul to spalony i nigdy nie może trafić
DOSTAWCA PIZZY - jak nie dojedzie w 5 min to zimny
NUREK - ma wielkie ciśnienie zwłaszcza gdy jest głęboko
GOLFISTA - małe piłeczki, a upiera się żeby zaliczyć 18 dziurek
MUZYK - ma niezwykle sprawne palce, ale potrzebuje dyrygenta
PRACOWNIK BIURA PODRÓŻY - nigdy nie może znaleźć właściwego miejsca
DEALER SAMOCHODOWY - nie ważne gdzie i komu, aby tylko wepchnąć ten swój złom

:rotfl: :rotfl: :rotfl:
Życie jest dane człowiekowi tylko jeden raz, więc warto je przeżyć tak,
by nie odczuć męczącego żalu po latach spędzonych bez celu...

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

giga

Do firmy zajmującej się usuwaniem padłych zwierząt
z ulic miasta dzwoni telefon:
- Dzzdzzieńń dddobry jajaja chchcciałem popowiedzied, że leleży papapapadly kkkoń.
- Oczywiście, przyjedziemy i zabierzemy, tylko niech pan powie na jakiej ulicy.
- Na po...pooo...po..poooooo
- Może na Poznańskiej?
- Nnnie, na poo.po..poooo
- Może na Podgórnej? -Nnnie, nnnie...
- To jak Pan się zastanowi, proszę zadzwonić. Facet dzwoni po chwili. -Dziedzie dzień...
- No witam, witam, co z tym koniem, na jakiej ulicy? -Napoooo...po...po
- Nojaka, może Poznańska? -Nnnie, nnnie, pooo...po...po
- Może jednak Poznańska? -Nnnnie...
- Proszę się zastanowić i zadzwonić później, dobrze? Facet dzwoni po godzinie. -Ddzi...
- No witam, witam, jak tam konik, na jakiej ulicy leży? -Napppo..poooo..
- Poznańskiej? -Ttttak!
- No widzi Pan, mówiłem, że na Poznańskiej!
- Bo gggo kkuurrrna ppppprzeniossssłem...


:rotfl: :rotfl: :rotfl:
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

zuzia

doda
moja koleżanka, prawniczka, była kiedyś na rozmowie u siebie w firmie u szefa szefów. on miał dość specyficzny sposób bycia i humoru (ale wszystko kulturalnie)
i rozmowa:

Szef: pani mąż też prawnik?
J.: nie, inżynier
Szef: znaczy się Człowiek :D

powiedziała, że mało nie padła bo tak jej sie chciało spać.

calla

Wenn Dir das Leben eine Zitrone gibt, mach Limoncello ;)

vobi

"Nie mam nic przeciwko przychodzeniu do pracy, ale te osiem godzin
czekania na wyjście to już lekka przesada."  :-)

ishka82

Poszedł prezydent (oczywiście z ochroną) do restauracji i zamówił
zupę z żółwia czeka czeka czeka a zupy jak nie było tak nie ma.
Po godzinie czekania wysyła BORowika, żeby zobaczył co się dzieje w
kuchni i dlaczego nie ma jego zupy. Poszedł BORowik do kuchni, patrzy
a tam kucharz z młoteczkiem/tasaczkiem trzyma żółwika i się na niego zamierza.
No więc się pyta:
- Co jest czego nie ma zupy??
Na to kucharz :
- Bo widzi Pan, jak już go wezmę za nogi i wytelepię, żeby wystawił
główkę, to zanim wezmę tasak, to on już tą główkę chowa i tak od
godziny.
Na to BORowik:
- Oj Panie, nie zna się Pan, ja panu pokażę jak to trzeba robić.
Wziął żółwika wsadził mu palec w dupę, na co żółwik momentalnie
wystawił główkę i ten co trach tasaczkiem i żółwik na zupę gotowy.
Kucharz w ciężkim szoku:
- Panie skąd Pan wiedziałeś, ze to tak trzeba?"
BORowik:
- Z doświadczenia zawodowego.
Kucharz:
- Jak to z doświadczenia ? Pan jest przecież pracownikiem BORu
BORowik:
- Ano z doświadczenia zawodowego ... Prezydent ma krótką szyjkę?
Kucharz:
- No ma
BORowik:
- A krawacik trzeba zawiązać!

ishka82

#359
Howard czuł się winny całe dni.
Nieważne jak bardzo starał się zapomnieć, nie mógł.
Poczucie winy i wstydu nie opuszczało go ani na chwilę.
Nie pomagało, ze cały czas powtarzał sobie:
"Howard, nie martw się tym. Nie jesteś pierwszym lekarzem,
który sypia ze swoją pacjentką, na pewno nie będziesz ostatnim.
Na dodatek nie masz żadnych zobowiązań, więc nie trap się już!"
Ale głos wewnętrzny przypominał mu: "Howard, ale ty jesteś weterynarzem..."

gioseppe

Ona byla w kuchni i przygotowywala na sniadanie jajka na miekko. On wszedl.

Ona sie odwrócila i powiedziala:

- Musisz sie ze mna kochac...

Natychmiast Jemu oczy sie zaswiecily. To jest mój szczesliwy dzien. Nie czekajac, aby sie rozmyslila, dal jej wszystko, co chciala, wlasnie tam, na stoliku kuchennym.

Potem ona powiedziala:

- Dziekuje... i odwrócila sie do swoich zadan.

Troche bardziej niz zdziwiony zapytal:

- O co chodzi?

- Minutnik sie popsul.

http://www.szajnar.pl/   - makijaż Kraków - fotografia kobiet
http://www.facebook.com/EwelinaSzajnarMakeUP

sputnik_sweetheart

 
- Panie doktorze - żali się młody, przystojny, mężczyzna
- Mam już wszystko, co normalnemu człowiekowi jest potrzebne do życia. Zbudowałem piękny dom, mam kochającą żonę, trójkę dzieci,dobrze prosperującą firmę. Jedyne, czego mi brakuje, to silne emocje.Potrzebuję ciągle dużej dawki adrenaliny, bo nie mogę normalnie funkcjonować.Próbowałem już i skoków spadochronowych, i nurkowania w głębinach i nawet wybrałem się samotnie do dżungli. Wszystko za mało.
- Niech pan znajdzie sobie kochankę - proponuje lekarz
- Mam już trzy kochanki.
- No to niech pan o nich powie żonie.

Kobieta o długim stażu małżeńskim ogląda się przed lustrem i widzi:
Pooraną zmarszczkami twarz, przerzedzone włosy, braki w uzębieniu, biust obwisający do kolan,sadło tu i ówdzie...W końcu stwierdza: Dobrze mu tak, chujowi jednemu

>

> Zima, Alpy, stok.  Facet rusza z góry, odbija się kijkami i jedzie nabombę.

Nagle podskakuje na muldzie, obraca go, leci wpowietrzu,koziołkuje,

> w tumanie śniegu wali z impetem prosto w drzewo...

> Kijki w jedną, narty w drugą, gość totalnie

> rozwalony,zęby wybite, krew

> z nosa,

> nogi i ręce poskręcane w dziwny sposób.

> Otwiera nieprzytomne oczy, wciąga głęboko

> górskiepowietrze i mówi:

> - No i chujjjj, i tak lepiej niż w pracy !!!

>

> >

> Rząd ma pomysł na rozwiązanieproblemu głodu i

> bezrobocia. Proponuje,

> żeby głodni zjedli bezrobotnych.

>

>

> Na przejście graniczne w Hrebennem zajeżdża czarny

> Mercedes 600. Wysiada

> młody facet w czarnym garniturze i otwiera bagażnik.

> Podchodzi do niego

> celnik i zaczyna klasyczne pytania:

> - Narkotyki?, broń?, dewizy?

> - Oczywiście - odpowiada kierowca i otwiera walizki.

> Celnik z niedowierzaniem patrzy na zawartość

> waliz.Pierwsza wypełniona

> po wierzch foliowymi torebeczkami z białym proszkiem,

> drugapełna

> kałachów, w trzeciej równo poukładane paczki 100

> dolarowych banknotów.

> - To wszystko pana ? - pyta gościa

> - Nie - odpowiada młody człowiek - to jest pana, mojejest

> w tamtym

> Tirze.




goga

Kilka dni przed ślubem narzeczony przychodzi do księdza, wręcza mu 200 złotych i mówi:
- Proszę księdza, mam prośbę. Proszę podczas dyktowania mi przysięgi małżeńskiej opuścić słowa: Ślubuję ci wierność, miłość i uczciwość małżeńska oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Dziękuję z góry...
Przyszedł dzień ślubu. Pan młody pewny siebie staniał przed ołtarzem i wszystko szło dobrze do momentu składania przysięgi małżeńskiej. Ksiądz zapytał bowiem:
- Czy ślubujesz bezgraniczne oddanie swojej żonie, posłuszeństwo wobec każdego jej rozkazu, przynoszenie jej śniadania do łóżka do końca życia? Czy klniesz się na Boga, że nigdy nie spojrzysz na inna kobietę i nawet nie przyjdzie ci do głowy, że inne kobiety żyją na świecie?
Pan młody, ciężko przestraszony i zaszokowany, wybąkał:
- Ta... ta... tak...
Po ceremonii wściekły przybiegł do księdza i pyta, co to miało znaczyć. Ksiądz oddaje mu 200 złotych i odpowiada spokojnie:
- Po prostu przebiła twoja ofertę.

W życiu niewiasty można rozróżnić siedem okresów: niemowlę,
dziewczynka, dziewczyna, młoda kobieta, młoda kobieta, młoda kobieta
i młoda kobieta. (G.B. Shaw)

miracle8512

nie wiem czy był, może i jest trochę długi...

Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca. Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie "specjalisty". Przypadek sprawił, że w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w nadziei na zarobek.
- Dzień dobry, madame, jestem...
- Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka.
- Ooo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuję się w dzieciach.
- Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy?
- No cóż - odpowiada fotograf - myślę, że może pani zdać się zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa - trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonałe efekty osiąga się na dywanie w salonie. Naprawdę można się wyluzować.
"Dywan w salonie." - myśli kobieta. - "Nic dziwnego, że mnie i Harry'emu nic nie wychodziło".
- Droga pani, nie mogę gwarantować, że każde będzie udane - kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu - siedmiu różnych kątów, wówczas jestem pewien, że będzie pani zadowolona z rezultatu.
Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazetą, a facet nawija dalej:
- Musi się pani również liczyć z tym, że w tym zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, że rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania.
Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia.
- Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki! Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy.
- Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta.
- Straszliwie. Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku. Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w akcji. Trzy godziny! Proszę sobie tylko wyobrazić: trzy godziny ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak głośno, że z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się spieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt.
- Sprzęt - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, że wiewiórki naprawdę obgryzły panu... khem... sprzęt..?
- Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana stal... No cóż, jestem gotów, rozstawię tylko statyw i możemy się zabierać do roboty.
- Statyw?
- No a jakże, muszę na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ją stale nosić. Proszę pani! Proszę pani!!! Jasna cholera, zemdlała!!!

ishka82

Przyjeżdża na stacje benzynowa krasnoludek swoim malutkim samochodzikiem i mówi:
Poproszę dwie kropelki benzyny.
A na to sprzedawca:
I co, może jeszcze pierdnąć w oponki.


Mówi informatyk do informatyka:
- Dość już tego grania, dość programowania, dość już komputera na dziś. Czas coś
poczytać.
I zaczął czytać e-booka.


Ludzie! Oderwijcie się od tego komputera, tam też jest świat, ptaszki
ćwierkające, piwo, dziewczyny...
- Gdzie? Za firewall`em?





foszek

To dobre


Zostałem sam. Żona wyjechała na tydzień. Całkiem przyjemna odmiana. Myślę, że razem z psem miło spędzimy te dni...



Poniedziałek

Dokładnie zaplanowałem rozkład zajęć. Wiem, o której będę wstawał, ile czasu poświęcę na poranną toaletę i śniadanie. Policzyłem, ile zajmie mi zmywanie, sprzątanie, wyprowadzanie psa, zakupy i gotowanie. Jestem miło zaskoczony, że mimo wszystko zostaje mi mnóstwo wolnego czasu. Nie wiem, dlaczego prowadzenie domu jest dla kobiet takim problemem, skoro można tak szybko się z tym uporać. Wystarczy odpowiednio zorganizować sobie pracę. Na kolację zafundowałem sobie i psu po steku. Żeby stworzyć miły nastrój, ładnie nakryłem do stołu. Ustawiłem wazon z różami i zapaliłem świecę. Pies na przystawkę dostał pasztet z kaczki, potem główne danie udekorowane warzywami, a na deser ciasteczka. Ja popijam wino i palę dobre cygaro. Dawno nie czułem się tak dobrze.

Wtorek

Muszę jeszcze raz przemyśleć rozkład dnia. Zdaje się, że wymaga kilku drobnych poprawek. Wyjaśniłem psu, że nie codziennie jest święto, dlatego nie może się spodziewać, że zawsze będzie jadł przystawki i inne dania z trzech różnych misek, które ja muszę myć. Przy śniadaniu zauważyłem, że picie soku ze świeżych pomarańczy ma jedną zasadniczą wadę. Za każdym razem trzeba potem myć wyciskarkę. Jak rozwiązać ten problem? Trzeba przygotować sok na dwa dni - wtedy wyciskarkę myje się dwa razy rzadziej. Odkrycie dnia: parówki można odgrzewać w zupie. W ten sposób ma się jeden
garnek mniej do zmywania. Na pewno nie będę codziennie biegał z odkurzaczem tak jak chciała żona. Raz na dwa dni to aż nadto. Muszę tylko pamiętać, żeby zdejmować buty, a psu wycierać łapy. Poza tym czuję się świetnie.

Środa

Mam wrażenie, że prowadzenie domu zajmuje jednak więcej czasu, niż przypuszczałem. Będę musiał zrewidować swoją strategię. I tak: przyniosłem z baru kilka gotowych dań - w ten sposób nie stracę w kuchni aż tyle czasu. Przygotowanie posiłku nigdy nie powinno trwać dłużej niż jedzenie. Kolejny problem to słanie łóżka. Najpierw trzeba się z niego wygrzebać, potem wywietrzyć sypialnię, a na końcu jeszcze równo ułożyć pościel – zawracanie głowy. Nie uważam, żeby codzienne słanie łóżka było konieczne, zwłaszcza że i tak wieczorem człowiek musi się do niego położyć. W sumie wydaje się, że
jest to czynność zupełnie pozbawiona sensu. Zrezygnowałem też z przygotowywania osobnych posiłków dla psa i kupiłem gotowe jedzenie w puszkach. Pies trochę się krzywił, ale cóż... skoro ja mogę się obyć bez domowych obiadków, on też nie powinien grymasić.

Czwartek

Koniec z wyciskaniem soku z pomarańczy! To nie do wiary, że z tym niewinnie wyglądającym owocem jest aż tyle zachodu. Kupię sobie gotowy sok w butelkach. Odkrycie dnia: udało mi się przespać noc i wysunąć się z łóżka prawie nie naruszając pościeli. Rano musiałem tylko wygładzić narzutę. Oczywiście jest to kwestia wprawy i w czasie snu nie można się za często przewracać z boku na bok. Trochę bolą mnie plecy, ale gorący prysznic powinien pomóc. Zrezygnowałem z codziennego golenia, bo to zwykła strata czasu. Zyskałem przez to cenne minuty, których moja żona nigdy nie traci, bo nie ma zarostu. Kolejne odkrycie: nie ma sensu za każdym razem jeść z czystego talerza. Ciągłe zmywanie zaczyna mi działać na nerwy. Pies też może jeść z jednej miski - w końcu to tylko zwierzę. Uwaga: doszedłem do wniosku, że odkurzać trzeba najwyżej raz w tygodniu. Parówki na obiad i na kolację.

Piątek

Koniec z sokiem pomarańczowym! Za dużo dźwigania. Odkryłem następującą rzecz: rano parówki smakują całkiem nieźle, po południu gorzej a wieczorem w ogóle. Poza tym jeśli żywić się nimi dłużej niż przez dwa dni z rzędu, mogą wywoływać lekkie mdłości. Pies dostał suchą karmę. Jest równie pożywna, a miska nie jest popaćkana. Z kolei ja zacząłem jeść zupę prosto z garnka. Smakuje tak samo, a nie trzeba brudzić talerza ani chochli. Teraz już nie czuję się tak, jakbym był automatyczną zmywarką do naczyń. Przestałem wycierać podłogę w kuchni. Ta czynność irytowała mnie tak samo jak słanie
łóżka. Uwaga: żegnajcie puszki!!! Nie będę brudził sobie otwieracza.

Sobota

Po co wieczorem zdejmować ubranie, skoro rano znów trzeba je włożyć? Zamiast marnować czas, lepiej trochę dłużej poleżeć. Przy okazji można zrezygnować z kołdry i odpadnie kłopot z jej porannym układaniem. Pies nakruszył na podłogę. Zbeształem go. Powiedziałem, że nie jestem jego służącym. Dziwne - nagle zdałem sobie sprawę, że moja żona też tak czasem do mnie mówi. Powinienem dziś się ogolić, ale jakoś nie mam ochoty. Nerwy mam napięte jak postronki. Na śniadanie zjem tylko to, co nie wymaga rozpakowywania, otwierania, krojenia, smarowania, gotowania ani mieszania. Wszystkie te czynności doprowadzają mnie do rozpaczy. Plan na dziś: obiad zjem prosto z torebki, nachylony nad zlewem. Żadnych talerzy, sztućców, obrusów i innych głupot. Trochę bolą mnie dziąsła. Pewnie jem za mało owoców, ale nie chce mi się ich taszczyć ze sklepu. Może to początek szkorbutu? Po południu zadzwoniła żona i spytała, czy umyłem okna i zrobiłem pranie. Wybuchnąłem histerycznym śmiechem. Powiedziałem jej, że nie mam czasu na takie rzeczy. Jest pewien problem z wanną. Odpływ zatkał się makaronem. Ale niespecjalnie się martwię. I tak przestałem się kąpać. Uwaga: jem teraz razem z psem, prosto z lodówki. Musimy się spieszyć, żeby zbyt długo nie trzymać jej otwartej.

Niedziela

Oglądaliśmy z psem telewizję z łóżka. Na ekranie różni ludzie zajadali przeróżne smakołyki, a my tylko z zazdrością przełykaliśmy ślinkę. Obaj jesteśmy osłabieni i drażliwi. Rano zjedliśmy coś z psiej miski, ale żadnemu z nas to nie smakowało. Naprawdę powinienem się umyć, ogolić, uczesać, zrobić psu jeść, wyjść z nim na spacer, pozmywać, posprzątać, pójść po zakupy, ale po prostu nie mogę wykrzesać z siebie dość sił. Mam problemy z utrzymaniem równowagi, zaczyna szwankować wzrok. Pies zupełnie przestał merdać ogonem. Pchani resztką instynktu samozachowawczego, wyczołgujemy się z łóżka i idziemy do restauracji, gdzie przez ponad godzinę jemy różne pyszności. Korzystamy z wielu talerzy, bo przecież nie musimy ich myć. Później lądujemy w hotelu. Pokój jest wysprzątany, czysty i przytulny. Wreszcie znalazłem sposób na zmorę tych okropnych domowych obowiązków. Ciekawe, czy kiedykolwiek przyszło to do głowy mojej żonie?...



ishka82

Ogłoszenia prasowe

1. Zaginął mały pudelek. Jak członek rodziny. Wysterylizowany. Nagroda.
2. Wykwintna i niedroga restauracja. Dania smaczne, apetyczne, fachowe kelnerki.
3. Specjalność dnia: indyk 15 zł; wołowina 12 zł; dzieci 10 zł.
4. My nie drzemy Twoich ubrań w pralce. My robimy to ręcznie!
5. Na sprzedaż pies, je wszystko, lubi dzieci.
6. Do sprzedania antyczne biurko dla kobiety z grubymi nogami i dużymi szufladami.
7. Ponczochy Sheer. Zaprojektowane do pięknych sukienek, tak doskonałe, że większość kobiet nie zakłada już nic innego.
8. Tanio i duży wybór. Po co masz jechać daleko i dać się oszukać? Przyjedź do nas!
9. Zatrudnię mężczyznę do byka, który nie pali i nie pije.
10. Przyholujemy tanio Twoje auto. Skorzystaj, a nigdzie indziej już nie pojedziesz.
11. Wdowa z dziećmi w wieku szkolnym zatrudni kogoś do prac domowych i pomocy w rozwoju rodziny.
12. Zatrudnimy handlowca w fabryce dynamitu z zamiłowaniem do dalekich podróży.
13. Astra '97, pierwsza właścicielka po wypadku, przód w dobrym stanie, tel. .....

ishka82

    Wypracowania

    1. A do kotletów była sałata, którą mamusia przyprawiła potem.
    2. Wojski przyłożył ucho do ziemi i usłyszał tupot niedźwiedzich kopyt.
    3. Robak, ratując Tadeusza, strzelił do niedźwiedzia, który nie wiedział, że jest jego ojcem.
    4. Rycerze urządzali teleturnieje.
    5. ...było ich tysiące, a nawet setki.
    6. Pan Dulski był sterylizowany przez żonę.
    7. Tatarzy jeździli konno i pieszo.
    8. Boryna był teściem żony syna Antka Hanki.
    9. Ludwik XIV był samolubem. Twierdził, że Francja to ja.
    10. W odróżnieniu od innych zwierząt ptaki mają nakrapiane jaja.
    11. Biesiadowali przy suto zastawionych stolcach.
    12. Po jednej stronie rynku naszego miasteczka stoi kościół, po drugiej stronie ratusz, a dookoła wybudowano same nowe domy publiczne.
    13. Meteorolodzy wychodzą trzy razy dziennie oglądać swoje narządy.
    14. Rodzicami Żeromskiego byli Józef i Wincenty Żeromscy.
    15. Anielka mimo zakazu ojca kolegowała się z Magdą i świniami.
    16. Kangur ma łeb do góry, dwie krótkie przednie kończyny, dwie tylne długie, a w worku ma brzuch na małego i długi ogon.
    17. Jej córeczka Ania uśmiechnęła się pod wąsem.
    18. Straszne były te krzyżackie mordy.
    19. Bandyci wpadli do sklepu i wymordowali samoobsługę.
    20. Kiedy Adam Mickiewicz zawiódł się na kobiecie, wziął się za Pana Tadeusza.
    21. Przedstawicielem materializmu był Demokryt z Abwehry.
    22. Górnik pogłaskał konia po głowie i cicho zarżał.
    23. Faraona nosili w lektyce, a poddani padali mu na twarz.
    24. Środkiem płatniczym w Rosji są wróble.
    25. Królik posiada głowę, uszy i linienie.
    26. Strażacy śpią w kalesonach i maja tam dzwonki alarmowe.
    27. Wiedział, że w okularach jest mu do twarzy, dlatego nosił je zawsze w kieszeni.
    28. Niektórzy Murzyni chodzą poubierani w nago.
    29. Admirałowie są ubrani w marynarki wojenne.
    30. Szlachta w "Panu Tadeuszu" była bardzo gościnna, bo jak przyjechał pan Tadeusz na koniu, to o nic się go nie pytano, tylko dano mu siana.
    31. Królik jest tak oddany swym małym, że wyrywa sobie kłaki sierści z brzucha, żeby wyścielić im gniazdo. Który ojciec rodziny zdobyłby się na
    to?...
    32. Jest nas dziewięcioro rodzeństwa, a oprócz tego tatuś pracuje dorywczo jako monter.
    33. Ręka tego człowieka była zimna, jak ręka węża.
    34. Służący doił krowę nad stawem, a w wodzie wyglądało to odwrotnie.
    35. Makbet miał wyrzuty po mordzie.

       



rubin04

http://aaaby-sprzedac.blogspot.com/2007_08_01_archive.html

Blog z wybranymi zdjeciami z allegro plus komentarze - popłakałam się ze śmiechu...
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
  Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

zwierzatko_mojej_mamy

o mam cos fajnego :

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
oprócz marzeń, warto też mieć wódkę


http://metryczki.pl/
www.annawilk.pl

mayagaramond

#370

In a Tokyo bar: Special cocktails for the ladies with nuts ;) i inne kwiatki:

http://www.ojohaven.com/fun/translation.funnies.html
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

sweedee

Blondynka zaczepia pewnego faceta na ulicy i prosi, żeby rzucił okiem na jej stojące nieopodal auto.
- Proszę pana, proszę spojrzeć, coś brązowego mi tutaj wycieka spod silnika i leci na chodnik.
- To olej.
- A, to olewam!
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login


www.foto.adtwinzz.com
www.adtwinzz.com

emcia

Archeologom udało się całkowicie odszyfrować napis na płytach darowanych Mojżeszowi. Okazało się, że przykazanie było tylko jedno:
"Nie z czasownikami pisze się osobno. Na przykład: nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż, itd."


emcia

Ironia - obrońcy życia poczętego rzucający jajkami w klinikę aborcyjną.

emcia

Ksiądz i zakonnica jadą na wielbłądzie przez pustynię. Jest tak gorąco, że wielbłąd pada martwy z gorąca i wyczerpania. Ksiądz wie, że oni także wkrótce umrą, więc pyta siostrę, czy jest coś, co chciałaby zrobić, czego w życiu nie robiła. Zakonnica na to:
- Nigdy wcześniej nie widziałam nagiego mężczyzny.
Ksiądz mówi:
- Moja droga, nie sądziłem, że możesz pomyśleć o czymś takim, ale ponieważ jest to twoja ostatnia prośba, spełnię ją.
Ksiądz zdejmuje swoje ubranie, a siostra jest zaskoczona instrumentem między jego nogami.
- Co to jest? - pyta.
- To jest moja laska życia. Mogę ją włożyć w twoją dziurkę i stworzyć życie!
Siostra na to:
- Więc wetknij ją w wielbłąda i wynośmy się stąd do cholery!