TEŚCIOWA

Zaczęty przez malutenka, 30 Sie 2007, 20:36:41

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

kamelia04.08.2007

egrin,
:shock:  :shock:  :shock:  :shock:  :shock:
o kurcze....

z teściem pozostaje nie dyskutować o planach i nie wdawać sie w szczegóły techniczne (czyli finansowe), bo przeciez teściu wie lepiej.
Co do zaproszeń, to mi biust opadł... koleś kupił zaproszenia, wysłał komuś i napisał, że to wy zapraszacie. Ilość gości w knajpie możecie juz zgłosić i udawac, że nie wiecie. Zrobicie winietki, każdy będzie miał miejsce więc to teściu bedzie świecił oczami, a nie wy. Oczywiście o zamierze robienia winietek nie informujcie go.
legalna teoria dowodowa rozbudowała klasyfikację dowodów wg. ich wartości, znano min. dowody pełne, niepełne, półpełne, niezupełne, więcej niż półpełne, mniej niż półpełne, a także oczywiste, poważne, przekonujące, rzeczywiste, wątpliwe, podejrzane

egrin

Cytat: "kamelia04.08.2007"egrin,
Co do zaproszeń, to mi biust opadł... koleś kupił zaproszenia, wysłał komuś i napisał, że to wy zapraszacie. Ilość gości w knajpie możecie juz zgłosić i udawac, że nie wiecie. Zrobicie winietki, każdy będzie miał miejsce więc to teściu bedzie świecił oczami, a nie wy. Oczywiście o zamierze robienia winietek nie informujcie go.

kamelia04.08.2007
mnie nie tylko to opadło. Niestety on to zrobił za naszymi plecami,  informując tylko moją mamę (która wszystko załatwia, bo my jesteśmy 400 km od miejsca wesela)...
I gdyby nie moja mama spytała się mnie czy już ci doproszeni goście potwierdzili obecność, bo termin się zbliża to w dniu ślubu na sali weselnej zorientowałabym się, że nie znam około 10 osób i nie wiem skąd się wzięli.... grrrr

brawurka

ja mam jeszcze przed sobą małe starcie z siostrą N.. Ma 31 lat od 10 lat mężatka, a od kilku miesięcy matka, oboje pracują (ona teraz na wychowawczym).Na dwa tygodnie po naszym ślubie planują chrzciny dziecka i ona do swojej mamy a mojej teściowej mówi, zeby nam powtórzyła, żebyśmy nic małęj na chrzciny nie kupowali, bo oni nam nic na ślub nie dadzą. opadło mi wszystko co mogło opaść.wymyśliłam że jak mi to osobiście powie to jej wygarne, że to jej sprawa a ja z pustymi rękami do dziecka nie przyjde i w żadne układy nie będę z nią wchodziła. macie jeszcze jakiś pomysł co bym jej mogła wygarnąć?:)

sweedee

Cytat: "malutenka5"Ja zauważyłam u siebie przed ślubem zachowanie 'Nie mogę zapobiec temu ślubowi, to chociaż im go obrzydzę, jak mogę'. Bardzo współczuję...
Mój Boże, skąd ja to znam...?
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login


www.foto.adtwinzz.com
www.adtwinzz.com

vobi

No, ja tez od paru miesiecy nie smieje sie z kawalow o tesciowych... :(

Moi tesciowie sa... no jakby to ladnie powiedziec... burakami. Nie odrozniaja prostoty od prostactwa. Z jednej strony, to oni przede wszystkim naciskali na slub (bo jak to tak mieszkac bez slubu...). Z drugiej, kiedy powiedzielismy im w styczniu ze slub bedzie w czerwcu, zaczeli sie czepiac ze nie zdazymy, ze to za szybko... A kiedy sie dowiedzieli, ze nie bedzie wesela byla taka wojna, ze do tej pory noz mi sie w kieszeni otwiera jak sobie przypomne. Wlasciwie wyszlo na to, ze slub jest w tym wszystkim najmniej wazny, wazne jest wesele. Najbardziej wkurzajacy byl w tym wszystkim fakt, ze na samym poczatku (czyli kiedy jeszcze nie wiedzieli ze nie bedzie wesela) byli laskawi powiedziec mojemu S. ze oni "ani grosza nie dadza". To mnie nie obchodzilo, bo trudno zeby takim starym dziadkom jak my rodzice placili za slub czy przyjecie. Tylko ze tesciowie zalozyli sobie, ze placic bedziemy my i moi rodzice, a rzadzic oni... i sie mocno zdziwili  :mrgreen: Skonczylo sie na tym, ze wesela nie bylo, tylko przyjecie (troche wieksze niz planowalam - tzn. ja myslalam najpierw o obiedzie, wyszlo przyjecie z dj-em), a oni poza miejscem i godzina wlasciwie do konca nawet nie wiedzieli co bedzie. I mialam w tym wszystkim luksus i cholerna satysfakcje, ze wszystko bylo po naszemu  :mrgreen:  :mrgreen:  :mrgreen: No, nie wszystko - jedna rzecz mi spieprzyli. Na prosbe moich rodzicow zgodzilam sie na powitanie chlebem i sola (tu byla troche inna sytuacja, moi duzo nam pomogli przy organizacji wszystkiego i do niczego sie przy tym nie wtracali, to "powitanie" to byla jedna rzecz o ktora zapytali). Tydzien przed slubem spotkalismy sie z moimi rodzicami i tesciami i tlumaczylismy jak to przywitanie wyglada. Po czym wchodzimy do restauracji i co widzimy? Tesciowa rzucajaca sie na chleb jakby to jakies trofeum bylo. W dodatku szybko uciekajace trofeum. Chyba pierwszy raz w historii mlodzi zostali przywitani przez matke pana mlodego. Szczykaja mnie takie zwyczaje, ale podczas przyjecia i pozniej ogladajac zdjecia ciagle ktos pytal czy u nas jest taki zwyczaj ze to rodzice mlodego witaja i moi rodzice za kazdym razem sie niezle peszyli  :oops: Kuzwa, na wlasne zyczenie sobie zgryz zafundowali  :-/
Podczas przyjecia tesciowa tez troche probowala pomieszac, ale jakos nikt na to nie zwracal szczegolnej uwagi. Moze dlatego, ze swoim gosciom przed przyjeciem powiedzialam zeby ja ignorowali gdyby zaczela smecic. Tia, no wiem, chamstwo, szybko sie ucze  8-)
Od czasu slubu widzialam ja w sumie jakies 4 razy. I mam nadzieje, ze przy takiej niskiej czestotliwosci spotkan pozostaniemy.

Jeszcze jeden obrazek mi sie przypomnial. W niedziele po slubie pozbieralismy z restauracji pozostale ciasto alkohol itd. Z jednym wyjatkiem, podzielilismy to na pol i zawiezlismy polowe moim rodzicom, polowe tesciom. Nie dzielilismy tylko tortu, bo za malo go juz bylo, zostawilismy wiec te resztke moim rodzicom. Kilka tygodni temu rodzice spotkali sie z tesciami i na dzien dobry musieli sie ... tlumaczyc. Gesto. Dlaczego tak malo zostalo z przyjecia i dlaczego oni nie dostali tortu. K***a, krew mnie po prostu zalala. Aha, i jeszcze Tata musial sie tlumaczyc dlaczego oni dostali na koniec jedna paczke ciastek (u nas jest taki zwyczaj ze czesto na pozegnanie daje sie gosciom pudelko ciastek albo ciasta), a moj Tata mial trzy (widzieli go jak trzymal paczki dla dwoch ciotek).

koziorozec

vobi, malutenka5, kongool, egrin
:shock:  :shock:  :shock:
Dziewczyny wszystko mi opadlo i jestem ciezkim szoku.Bosze....
jak tak mozna wlasnym dzieciom, synom.

Trzymacje sie dziewczyny i nie dajcie sie tym godzillom.

malutenka

Cytat: "koziorozec"Trzymacje sie dziewczyny i nie dajcie sie tym godzillom.
Ja się nie dam, bo jak robocop jestem, ha! Jak się jedną malutenka wykonczy to na jej miejsce powstaje 100 nowych :mrgreen:

errata

Ło matko to wy faktycznie macie Godzile zamiast Teściowej.
Moja to przy waszych Aniołek. Choć naprawdę nie mam na co narzekać, bo bardzo mnie lubi i wszystko by dla mnie i mojego N. zrobiła, ale czasami to też męczy... Pewne cechy mnie w niej drażnią, ale żeby się mnie czepiała lub uprzykrzała nam przygotowania ślubne to nie ma mowy.

vobi

Cytat: "koziorozec"jak tak mozna wlasnym dzieciom, synom.

Wiesz ze tez mnie to uderzylo. Jestem w stanie zrozumiec, ze moje zdanie jest dla nich mniej wazne (dla mnie tez wazniejsze jest zdanie moich rodzicow i na pewno sie to nigdy nie zmieni), ale ze w ogole nie obchodzilo ich zdanie wlasnego syna? To mnie przeroslo. Moj S. powiedzial, ze nie chcemy wesela, bo w ogole nie lubimy tego typu imprez, a do tego on nie lubi tanczyc. Na co tesciowa "A co Ty tam wiesz!".  :?:  :?:  :?: Mamusia wie wszystko lepiej i juz... :evil:  Przelom nastapil gdy tesciowa stwierdzila, ze jak nie bedzie wesela, to spokojnie mozemy sobie wziasc cichy slub bez rodziny w Zakopanem (nie wiem dlaczego w Zakopanem, ale nie wnikam, glebia jej umyslu jest dla mnie nieprzenikniona). Na co ja stwierdzilam, ze jak najbardziej rozwazymy taka opcje. Ona chyba myslala ze tak sobie marudze, ale kiedy zobaczyla mine mojej Mamy, ktora dobrze wie ze jestem w stanie cos takiego zrobic, odpuscila.

Ale jest pozytywny skutek posiadania takich tesciow - [glow=darkred]dopiero teraz doceniam jakich mam zajefajnych rodzicow[/glow]  :-D

wrobelek0403

uf, przebrnełam przez te opowiesci i dochodze do wniosku, ze poki co, ze mna nie jest tak zle ;) tesc spoko, do rany przyłóż :)

a tesciowa - szalona kobieta. Ogólnie pozytywnie, choc ma troche wad np: chomikowanie wszystkiego co się da, wciskanie w ludzi jedzenia w ilosciach hurtowych.
Afera była tylko jedna, jak remontowalismy mieszkanie (w ktorym M z rodzicami kiedys mieszkal) i trzeba bylo wyrzucic stare graty. Lament na całego. Jak M oddał koledze "poleczke z cepelii za 4000 zł" to ona sie popłakała, a ja mysłałam, ze umre ze smiechu ;)
Dzieki Bogu, M ma do tego normalne podejscie, jak trzeba, to mamusie usadzi.

Takze ja nie mam problemu, gorzej ma młodszy brat M. Rok temu sie ozenił, jest na swoim, ale matka sie chyba z tym nie pogodziła. Ta biedna żona jak widzi tesciowa, dostaje białej goraczki, ponoc mieli juz jakies kryzysy z tego powodu, ze brat wszelkie problemy omawia z matka, a nie z zona. Nie wiedzie im sie najlepiej :(

I teraz zonk, jeszcze pare miesiecy temu tesciowa dzwoniła do nas raz na tydzien, ewentualnie widzielismy sie w niedziele na obiedzie. A ostatnio (jakos to sie pokrywa z małzenskimi problemami brata M), dzwoni codziennie, ciagle cos chce od M- a to komp sie zepsuł, a to cos innego. No mam nadzieje, ze nie przerzuciła sie na nas.

Uff, wygadałam sie, milego dnia :)
Za dwadzieścia lat bar­dziej będziesz żałował te­go, cze­go nie zro­biłeś, niż te­go, co zro­biłeś. Więc od­wiąż li­ny, opuść bez­pie­czną przys­tań. Złap w żag­le pomyślne wiat­ry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. /M.Twain/
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

sweedee

O kurczę, laski, za chwilę utworzymy ranking godzilli (począwszy od najgorszej potwory, jak to salsa ujęła)  :mrgreen:
i jakiś męski odpowiednik godzilli (jejku, jak mi sie ta ksywka podoba! i pasuje!!!) dla teścia egrin musimy wymyślić  :lol: bo koleś ewidentnie na to zasługuje!
Czekam na propozycje!
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login


www.foto.adtwinzz.com
www.adtwinzz.com

egrin

własnie :) propozycje mile widziane
a ja za chwile bede musiala mowic do niego "tato" nie wiem, chyba zostanie tesciem...

aniak1211

O MAMO!!!!
Myslalm ze ja mam tragicznie ale w porownaniu do was to mam zle :lol:

Na szczescie slub bierzemy z ich synami a nie z nimi,szkoda mi was ktore blisko tesciow mieszkacie :roll:

malutenka

Cytat: "aniak1211"O MAMO!!!!
Myslalm ze ja mam tragicznie ale w porownaniu do was to mam zle  

Na szczescie slub bierzemy z ich synami a nie z nimi,szkoda mi was ktore blisko tesciow mieszkacie
Nie jest tak źle, ja mam system polegający na przemian na olewaniu (kiedy tylko marudzą) i na wyskoczeniu na nich (jak już zaczynają się za bardzo wpierniczać).
A cieszę się z tego, że w żadnym wypadku nie grozi nam mieszkanie z teściami :)
ani z jednymi, a ni z drugimi. Mój M. fajnie dogaduje się z moimi rodzicami, ale mieszkanie razem zawsze powoduje jakieś spięcia. Poza tym 'trzy rodziny' w jednym domu (czyli diadkowie, rodzice z siostrami i my) to sanowczo za dużo, chociaż miejsca dość jeszcze na parę osób. Ostatnio dla żartu owiedziałam siostrze, że jak wrócimy do Polski, to zamieszkamy w moim domu, a ona na to:
'To trzeba będzie rozpisać kolejkę do komputera i łazienki!' :mrgreen:

aniak1211

Za pare dni wybieramy sie do Polski,maz pytal gdzie bedziemy nocowac,oczywiscie w moim domu....

Moj pokoj czeka,bo moze wroce i nie bedziemy mieli gdzie mieszkac,tesciowa oczywiscie zapytala gdzie mamy zamiar mieszkac po slubie(dodam ze prawie 2 lata mieszkamy w angli),ja jej na to podalam nasz adres :mrgreen:

Czasem tez jestem wredna :mrgreen:  :mrgreen:  :mrgreen: Jak trzeba ;-)

brawurka

ja mam teraz spokoj bo N. nie ma i nie widuję jej, poza tym jestem odporna na nią i jej głupoty:)szkoda mi tylko jednego, miałam dobry kontakt z siostrą N., mieszka na moim osiedlu, a mąż jest kierowcą tira i całe tygodnie go nie ma, często się spotykałyśmy, ale od kiedy tesciowa wróciła z Niemiec (o właśnie przez nią przekładałam date ślubu-żałuję do dzis)ciągle u córki przesiaduje, a tamtej to nie przeszkadza, wiec ja sie usunęłam.

ze_nitka

Moja przyszła teściowa to bardzo dobra kobieta. Otwarta, kontaktowa, sympatyczna. Ma dwóch synów, więc mnie po części traktuje jak córkę. Rodzice mojego n. ucieszyli się z decyzji o ślubie, widzę że dobrze nam życzą.

Niestety inaczej sprawa ma się z moimi rodzicami, a w zasadzie z mamą.
Zaręczyliśmy się gdy rodzice byli w Gdyni u ciotki (mieszkam w W-wie). Zadzwoniłam do nich ucieszona, żeby podzielic się wiadomością. Mama była zła jak usłyszała o zareczynach. Pierwsze pytanie: Dlaczego jak nas nie ma? A drugie: No i co teraz będzie?

EXTRA!

Jak wrócili stwierdzili, że skoro to jest to czego chce no to życzą mi szczęścia.

Po miesiącu od zaręczyn powiedzieliśmy, że w maju 2008 chcemy wziąc ślub. Moja mam na to: No trudno.
Aaaaa! Super, nie?

3 tygodnie temu, powiedziała mi, że ona uważa, że tego ślubu nie będzie. Chyba mocno na to liczy. Jak rozmawia z rodziną która mieszka w innym mieści i pytają co u nas słychac nowego to mówi że NIC. Nikomu nie powiedziała o ślubie, mimo, że rodzina o nas pyta.

Było i jest mi cholernie przykro.

Także teściowe godzille to chyba nie wiele w porównaniu z matką godzillą.

brawurka

no fakt! teściową to można sobie obgadać, pośmiać się z niej... ale ze strony mamy... to rzeczywiście przykre!Ale zakładamy przecież własne rodziny i do całej reszty musimy podchodzić z przymróżeniem oka.

aniak1211

Zebysmy my sie nie nauczylay od Godzil,zeby nasze synowe nie mialy prze....e :-P

ze_nitka

Moja babcia była godzillowata i widzę że moja matka też się robi... ku mojemu przerażeniu mój N. stwierdził: Ty też będziesz taka...
Aaaaa ;)

vobi

ze_nitka, naprawde wspolczuje  :-(
Problem z tesciami to jedna sprawa, ale oni zawsze beda jednak kims obcym, wiec brak akceptacji i wsparcia z ich strony mniej boli. Jednak kiedy tak zachowuja sie rodzice to ... to nawet sobie nie wyobrazam.  Fajnie ze w Twoim wypadku przynajmniej z tesciami sie uklada, widocznie musi byc jakas rownowaga w przyrodzie...

Powodzenia i mam nadzieje ze wszystko sie ulozy :-)

magdalinska

#46
no to ja dodam swoje 3 grosze  :)  moja tesciowa (tescia nie zdazylam poznac, zmarl zanim zaczelam byc z N.), ogolnie jest spoko, nie wtraca sie, nic jej nie interesuje co my planujemy, jak chcemy zyc, mieszkac, czym jezdzic.

zwierzatko_mojej_mamy

a ja mam wielkie szczescie chyba,  bo moj T. ma szesc siostr i wlasciwie przy takiej ilosci dzieci to nie ma pier...nia sie z kazdym o glupoty ;) i tesciowka i tesc in spe sa normalnie, dziewczyny tez, w ogole to chyba sielanka ;)

a moja mama i babcia potrafia byc upierdliwe i wrzaskliwe (zreszta dokladnie tak jak ja :D), ale ten zaszczyt dotyczy tylko nas - T. jest traktowany jak maly krol - a tu piweczko, a moze cos zje, a dlaczego ja sie nie interesuje, moze sie nudzi? (jak zostawie go na 15 minut samego ;) )moze z braku chlopow w rodzinie??:>

a co do zapraszania dziwnych ludzi - mama sobie kogos tam zaprosila, nawet babcia! :) kolezanke - a w cholere, niech bedzie - kazdy ma sie dobrze bawic, nie bede kruszyc kopii o kilka osob ;)

[ Dodano: 03-09-2007, 11:00 ]
zeby nie bylo - tez jest kilka takich osob ktore MUSZA byc, no ale tak bywa i tego sie nie ominie ;)
oprócz marzeń, warto też mieć wódkę


http://metryczki.pl/
www.annawilk.pl

golinda

a ja mam super teściów i moja mama też jest super teściową
jesteśmy przez obydwie strony bardzo dobrze traktowani, nikt się nie wtrąca, nie narzuca swojego zdania, przyjmują nas zawsze z radością, wyjeżdżamy do domu hojnie obdarowani...
naprawdę mamy szczęście  :)

ze_nitka

Cytat: "vobi"ze_nitka, naprawde wspolczuje  :-(
Problem z tesciami to jedna sprawa, ale oni zawsze beda jednak kims obcym, wiec brak akceptacji i wsparcia z ich strony mniej boli. Jednak kiedy tak zachowuja sie rodzice to ... to nawet sobie nie wyobrazam.

Na początku tego się nie widzi, a jak się zobaczy to człowiek czuje po prostu zawód.
Według moich rodziców moja siostra źle trafiła i mnie chcą uchronić przed "życiowym błędem" :/  
Bez sensu.

Także podobnie jak magdalinska, współczuje mojemu N.
U nas na razie się nie wtrącają, ale zdaję się że to przez tę nadzieje że żadnego ślubu nie będzie.

Ale nie ma co biedować ;)