Nadeszła wiekopomna chwila - SPOWIEDŹ przedslubna

Zaczęty przez mary, 06 Maj 2008, 18:23:40

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

mary

Doda, Ty chyba jesteś moją duchową bliźniaczką, tylko w wersji blond i młodszą ;)

Kasia

mary_popins ja rozmawiałam na ten temat z księdzem i ksiądz powiedział że chodzi tylko o seks

a przestrzegaja przd wspólnym mieszkaniem bo to jest pokusa

tak samo rozwodnicy będący w kolejnych małżeństwach cywilnych i przestrzegający celibatu nie grzeszą cudzołóstwem (białe małżeństwa) mimo tegi iz mieszkaja z nowym partnerem ;)

no i ...
nie wyobrażam sobie aby moja mam spowiadała sie z tego że w jej domu mieszka mój N :)


ale tak naprawde co ksiądz to inne grzechy sa grzechami


mojej koleżance ksiądz powiedział że jak seks nie jest przypadkowy i uprawia sie go z osobą która sie naprawdę kocha to nie grzech  ??? :o ??? :o ??? :o ??? :o

Kasia

dodaa84 IMO też seks przedślubny jest grzechem :)

napisałam tylko to co powiedział ksiądz mojej koleżance
zdumiona byłam strasznie, ona zresztą też :)

mary

Kasia, o tym grzechu zgorszenia był swego czasu wykład na KULu. Poza tym rozmawiałam o tym z księdzem (niejednym). Dla mnie nie chodzi tylko o seks i dlatego nie mieszkam z N. choć już praktycznie mamy mieszkanie ;) Ale ja jestem specyficznym okazem, mój N. twierdzi, że takich ludzi już nie ma (pewnie dlatego, że nie zna jeszcze Dody ;) )

mary

Doda, południe już za nami, więc pij śmiało ;)  :drunk:

mary

Doda, zaraz się tu przykładnie spijemy ;) Akurat przed pierwszą spowiedzią ;)

elizapj

co do postu wczoraj pol wieczoru spedzilam w archiwach watykanu i nie moglam znalezc nic o zniesieniu piatkowego. znalazlam wiele dokumentow kt odroznialy piatkowy od tego z srody popielcowej oraz z wielkiego piatku:(
natomiast znalazlam wiele odniesien do tego, ze jednak po II synodzie takie zmiany zaszly...nie majac niczego w orgyniale nie moge bronic swojej dtychczasweij wypowiedzi:(
ja o tym ze zmiany zaszly dowiedzialm sie na I roku studiow na zajeciach z ekonomii iedy mielismy jakies zadanie na temat zmian cen miesa w europie wlasnie w 66 lub 67 ze wzgledu na decyzje watykanu...
jedyne co moge wkleic wam do poczytania, co powtarzam, nie bedac dokumentem zrodlowym ma slabsza wage:( to kilka stron z wiki
- http://en.wikipedia.org/wiki/Friday_Fast 2 zdanie
- http://en.wikipedia.org/wiki/Friday pod Religious observances
- http://en.wikipedia.org/wiki/Fasting_and_abstinence_in_the_Roman_Catholic_Church
tu najwazniejsza czesc: Contemporary application - szkoda, ze w zrodlowych nie moge tego odszukac

Contemporary legislation is rooted in the 1966 Apostolic Constitution of Pope Paul VI, Paenitemini. He recommended that fasting be appropriate to the local economic situation, and that all Catholics voluntarily fast and abstain. He also allowed that fasting and abstinence might be substituted with prayer and works of charity.

odnosnie seksu i spowiedzi. mnie oprocz innych rzeczy najb meczy to, ze z seksu robi sie TAKI wielki grzech, minimalizujac inne, kt wg mnie sa bardziej wazne. uwazam, ze bardziej szkodze sobie i innym : klocac, sie z rodzina, nie placac podatkow, oszukujac na egzaminach, obgadujac innyh...niz kochajac sie ze swoim chlopakiem, narzeczonym, czy mezem cywilnym.
denerwuje mnie to, ze w konfesjonalach pouczanie sprowadza sie tylko do tego jednego grzechu..
ww grzechy wybralam takie kt wg mnie kazdy kiedys mial, moglby miec latwo,  lub miewa czesto...wiec nie porownuje tu zabijania, czy kradzezy...bo te jednak zdarzaja sie rzadziej..Mam wrazenie, ze nie wazne z czego by sie spowiadala mloda kobieta, ksidz bedzie jej wypominal gl seks, ewentulanie wspomni o tytoniu i alkoholu jako szkodzacym jej przyszlej roli matki...ale i tak zminimalizuje, i skupi sie na seksie....
rozumiem, ze seks jest grzechem wg KK, i ze jak kazde ' przepisy' jesli chce sie byc zgodnym z prawem, trzeba przestrzegas... - dlaczego jest grzechem nie rozumiem jednak. bo jest tyle roznych okolicznosci w jakich ten grzech moze miec meijsce...ze nie rozumiem dlaczego sie go jednorodnie karci...w sensie, jesli ktos sypia z kims innym co tydzien nonstop,  czy ktos jest wierny jednemu partnerowi, kt kocha, a z kt sie nie ma slubu kosc...- wsio rawno...gromy te same i skupianie sie tylko na tym grzechu
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

french

Cytat: Kasia w 10 Maj 2008, 10:05:57



french a czemu nie chcieliście wziąć slubu jednostronnego?
- może tak byłoby Wam lepiej i łatwiej :)




rozważaliśmy taką możliwość, lecz jak to zwykle chyba bywa, rodzice nas przekonali byśmy wybrali tą "normalną" wersję. Najpierw się spierałam, chciałam przekonywać do swoich racji. Podali jednak wiele argumentów, z których kilka mnie przekonało gdy  przemyślałam sprawę.

Wiem, że jesteśmy dorośli i to nasza decyzja, dlatego właśnie chciałam by była w pełni nasza , nie wynikająca z tego, że ktoś na nas to wymógł.  Sami doszliśmy do wniosku, że będzie lepiej gdy weźmiemy ślub tradycyjny, że lepiej będziemy się z tym czuli. Mam nadzieję, że to dobra decyzja ???

Gdyby przyszły mąż zadeklarował wolę jednostronnego ślubu pewnie by się tak stało, jednak on powiedział, że dla niego nie ma znaczenia czy weźmie kościelny czy nie. Z uwagi jednak, że wie, że mi zależy na kościelnym akceptuje taką formę.

Nie przekonywałam go do tego.

Trudna to dość sytuacja :-\
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mary

zadziwia mnie to, że ludzie nie czują wstydu kiedy latami nie chodzą do spowiedzi, nie chodzą na Mszę św. niedzielną (choćby dlatego, że się nie chce) ale wstydzą się mieć ślub zgody z ich przekonaniem. Dlaczego? Przecież można mieć piękny ślub nawet w USC, czego dowiodła w ubiegłym roku nasza Julka.

tachogti

mary_popins wielu ludzi tak robi, a szczytem wszytskiego byl dla mnie maz mojej znajomej, ktory jest otwarcie niekosciely a na slubie przyjał Komunie pod dwoma postaciami "bo tak wypada"  ;D
czesto presja rodzicow jest silniejsza od woli mlodych i robia tak dla swietego spokoju  ;)
Typical sharp-shooting, hard-drinking, katana-wielding, happily divorced housewife :P

rilla

Cytat: mary_popins w 10 Maj 2008, 16:23:16
Kasia, o tym grzechu zgorszenia był swego czasu wykład na KULu. Poza tym rozmawiałam o tym z księdzem (niejednym). Dla mnie nie chodzi tylko o seks i dlatego nie mieszkam z N. choć już praktycznie mamy mieszkanie ;) Ale ja jestem specyficznym okazem, mój N. twierdzi, że takich ludzi już nie ma (pewnie dlatego, że nie zna jeszcze Dody ;) )

my tez nie mieszkamy razem, mimo, że moglibyśmy... na studiach mieszkaliśmy przez jakiś czas w jednym domu, ale każde z nas miało swoje łóżko i swój pokój. I cieszę się, że tak było, bo to był nasz wybór... Teraz zaczynamy życie razem. Mamy taką radość z tego, ze 1 czerwca idziemy na swoje... cieszymy się, że sobie tego nie odebraliśmy wcześniej... Ale rozumiem, że cześć par mieszka razem, kiedyś też tak chciałam. Jest czas, aby sie poznać, sprawdzić... my ryzykujemy całkowicie:) i to mi sie podoba...

tachogti

mary_popins, sa sa nie boj sie, moja przyjaciolka, jest jeszcze bardziej specyficzna i trzyma sie swojego i podziwia ja za to ogromniascie i jak widac jest Was juz dwie :P
Typical sharp-shooting, hard-drinking, katana-wielding, happily divorced housewife :P

rilla

Cytat: mary_popins w 10 Maj 2008, 16:01:49
Przychylam się do zdania malybob - wiara to zbyt ważna sprawa by o niej nie rozmawiać z przyszły mężem.
Sypianie z facetem, z którym nie wzięło się ślubu w kościele jest grzechem w KK, bez względu na posiadany ślub cywilny. Jeśli ktoś nie uznaje zasad KK nie będzie się tym przejmował. A jeśli uznaje to bierze ślub kościelny.

Kasia
- we wspólnym mieszkaniu nie chodzi tylko o seks. Chodzi także o grzech zgorszenia. Pewnie wiele osób się zacznie śmiać, ale jeszcze można kogoś zgorszyć życiem jak małżeństwo, gdy się małżeństwem nie jest ;) Więc jeśli nawet się nie współżyje mieszkając razem to i tak należy się z tego spowiadać.

hm ale są dwa rodzaje mieszkania:

czy na przykład jak się studiuje i meiszka w jednym meiszkaniu? w jednym pokoju kolezanka, w drugim dwoch kolegow?

tutaj moim zdaniem nei ma zgorszenia... nawet jak dziewczyna i jeden chłopak są para... my tak mieliśmy i sie z tego nie spowiadałam. Bo mnie nie było stać na mieszkanie - miałam problemy w domu, i musiałam z nimi zamieszkać...

jo_miekka

mary_popins tachogti ta hipokryzja, o której piszecie, to jest moim zdaniem specyfika polskiego katolicyzmu. Chodzi o to, że w polskiej kulturze katolicyzm jest tak mocno zakorzeniony, że z wiary i religii stał się także tradycją. Żyjemy w kraju bardzo jednorodnym religijnie. Mało takich państw współcześnie. W kulturze przenikają się latami, setkami lat przeróżne wpływy, ścierają, krzyżują i jeżeli podczas Świąt Bożego Narodzenia mamy ustawowo dni wolne od pracy, to również "przyjęło się" je świętować neizależnie od tego, czy ktoś jest wierzący, czy właściwie od dawna nie. To tradycja, czas spędzany z najbliższymi, ciepło rodzinne. Znam ateistów (nie chrzczonych, nigdy nie wychowywanych w kulturze KK), którzy obchodzą Boże Narodzenie.
Szczerze mówiąc nie dziwi mnie to. Takie są prawa kultury, obyczajowości...
Oczywiście też mnie czasem oburza branie ślubów kościelnych "na siłę", bo "tak wypada" etc., bo osobiście jestem praktykującym katolikiem i powiedzmy, że w jakiś tam sposób "uwłacza" to mojej religii. Ale to sprawa duchowości. natomiast sam mechanizm, który polega na krzyżowaniu się wpływów i przenikaniu zwyczajów religijnych do tradycji jest mi znany i go rozumiem, a nawet uważam za fascynujący jako zjawisko.

No. Przynajmniej mi się studia do czegoś przydały ;)

Kasia

hipokryzji jest pełno wszedzie


moja siostra smieje sie szyderczo jak słyszy że ktoś jest wierzący i praktykujący, śmiesza ja przejawy jakiejkolwiek gorliwszej wiary

i co ...

biorą ślub koscielny ...

nawet kiedyś z aprobata opowiadali jak ich znajomi przy spowiedzi zaparli sie uprawiania seksu ...


ja juz tego nie komentuje bo nie mam siły


nawet dzisiaj mój N, który na pierwszy rzut oka jest niepraktykujacy powiedział że ONI pewnie kartkę do spowiedzi sobie podpiszą sami i nie zdają sobie sprawy że
"Bóg wszystko widzi"


normalnie byłam w szoku ;) ;) że takie słowa padły z jego ust ;)


french

Cytat: mary_popins w 11 Maj 2008, 12:58:36
zadziwia mnie to, że ludzie nie czują wstydu kiedy latami nie chodzą do spowiedzi, nie chodzą na Mszę św. niedzielną (choćby dlatego, że się nie chce) ale wstydzą się mieć ślub zgody z ich przekonaniem. Dlaczego? Przecież można mieć piękny ślub nawet w USC, czego dowiodła w ubiegłym roku nasza Julka.

Mary, ale czy jak jestem wierzącą osobą, a często do kościoła nie chodzę to oznacza, że lepiej byłoby mi wybrać ślub cywilny tylko?

Że mimo, że nie przestrzegam wszystkich przykazań kościelnych, bożych staram się nie łamać, nie powinnam brać ślubu przed ołtarzem, przed Bogiem?
Dla mnie ślub kościelny jest przed Bogiem, w którego wierzę. Jest sakramentem, który chcę "przyjąć".
Nigdy nie miałam wątpliwości a propos tej wary dlatego nie widzę powodów bym miała działać wbrew niej.

Dla mnie to nie jest hipokryzja. Dla mnie nie jest to chęć sprostania oczekiwaniom rodziny i bliskich. Po prostu zawsze chciałam ślubu w kościele, prze Bogiem, nie wyobrażam sobie inaczej.

Hipokryzją są dla mnie babcie co do kościoła begają, różańce odprawiają, a zawiść z nich aż kipi, gdy dziecko swoje przeklinają, sąsiadów obgadują, a z księdzem są najlepszymi przyjaciółkami. To dla mnie hipokryzja.

Nie jestem przeciwniczką kościoła.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

malybob



Mary, ale czy jak jestem wierzącą osobą, a często do kościoła nie chodzę to oznacza, że lepiej byłoby mi wybrać ślub cywilny tylko?

Że mimo, że nie przestrzegam wszystkich przykazań kościelnych, bożych staram się nie łamać, nie powinnam brać ślubu przed ołtarzem, przed Bogiem?
Dla mnie ślub kościelny jest przed Bogiem, w którego wierzę. Jest sakramentem, który chcę "przyjąć".
Nigdy nie miałam wątpliwości a propos tej wary dlatego nie widzę powodów bym miała działać wbrew niej.

Dla mnie to nie jest hipokryzja. Dla mnie nie jest to chęć sprostania oczekiwaniom rodziny i bliskich. Po prostu zawsze chciałam ślubu w kościele, prze Bogiem, nie wyobrażam sobie inaczej.

Hipokryzją są dla mnie babcie co do kościoła begają, różańce odprawiają, a zawiść z nich aż kipi, gdy dziecko swoje przeklinają, sąsiadów obgadują, a z księdzem są najlepszymi przyjaciółkami. To dla mnie hipokryzja.

Nie jestem przeciwniczką kościoła.

[/quote]

i jeszcze Twoja wcześniejsza wypowiedź:
"W moim przypadku jest średnio ciekawie, jestem wierząca, lecz do kościoła chodzę od święta, niestety:/"

Hmm... a 3 Przykazanie Boże..? (na wszelki wypadek zacytuję" Pamiętaj abyś dzień święty święcił")

french



[/quote]

i jeszcze Twoja wcześniejsza wypowiedź:
"W moim przypadku jest średnio ciekawie, jestem wierząca, lecz do kościoła chodzę od święta, niestety:/"

Hmm... a 3 Przykazanie Boże..? (na wszelki wypadek zacytuję" Pamiętaj abyś dzień święty święcił")
[/quote]

napisałam staram się nie łamać.

no i znam przykazania...
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Kasia

malybob bez przesady ... nikt z nas nie jest bez grzechu


i nikt nie ma prawa rzucać tym przysłowiowym kamieniem w innych

french

aha... i jeszcze jedno.

To nie jest tak, że nie jest mi wstyd, że jestem dumna z sytuacji w jakiej się znalazłam. W życiu jednak tak się zdarza niestety, że ludzie odchodzą od kościoła, od wiary. Bardzo często nie jest to kaprys, a poparty okolicznościami, w których ludzie się znaleźli, doświadczeniem, niesłuszny wybór. Sytuacji, gdy byli na tyle słabi, że zwątpili.
Młody człowiek często żyje w takim zwątpieniu i dopiero ważne sytuację jak na przykład mające nastąpić potencjalne zawarcie sakramentu małżeństwa, chrzest czy śmierć bliskiej osoby sprawiają, że przychodzą ponownie istotne refleksje.

Jak wcześniej pisałam i co jest w sumie oczywiste nie da się nikogo siłą do wiary zaciągnąć. Mam nadzieję, że przyszły mąż powróci do kościoła, nie mam jednak na to wpływu. Mogę sie po prostu/ jedynie modlić za to (to chyba mogę??).

Wiem, że sytuacja w jakiej jesteśmy nie jest do końca jasna, nie jest też powodem do dumy ani godną naśladowania. Nie uważam jednak, że nie upoważnia do zawarcia ślubu kościelnego.

Zresztą każdy ma swoje sumienie i może mieć swoje zdanie w tym temacie.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

rilla

Cytat: french w 11 Maj 2008, 21:23:05
aha... i jeszcze jedno.

To nie jest tak, że nie jest mi wstyd, że jestem dumna z sytuacji w jakiej się znalazłam. W życiu jednak tak się zdarza niestety, że ludzie odchodzą od kościoła, od wiary. Bardzo często nie jest to kaprys, a poparty okolicznościami, w których ludzie się znaleźli, doświadczeniem, niesłuszny wybór. Sytuacji, gdy byli na tyle słabi, że zwątpili.
Młody człowiek często żyje w takim zwątpieniu i dopiero ważne sytuację jak na przykład mające nastąpić potencjalne zawarcie sakramentu małżeństwa, chrzest czy śmierć bliskiej osoby sprawiają, że przychodzą ponownie istotne refleksje.

Jak wcześniej pisałam i co jest w sumie oczywiste nie da się nikogo siłą do wiary zaciągnąć. Mam nadzieję, że przyszły mąż powróci do kościoła, nie mam jednak na to wpływu. Mogę sie po prostu/ jedynie modlić za to (to chyba mogę??).

Wiem, że sytuacja w jakiej jesteśmy nie jest do końca jasna, nie jest też powodem do dumy ani godną naśladowania. Nie uważam jednak, że nie upoważnia do zawarcia ślubu kościelnego.

Zresztą każdy ma swoje sumienie i może mieć swoje zdanie w tym temacie.

hm ja uważam, że to nic złego. Pamiętam jak ksiądz kiedyś w lo mówił na, że Bóg- Pasterz woli te owieczki, które się nawracają po odejściu od niego... a te którą są wiernie, są zawsze przy nim nie musi darzyć taką uwagę. Ale jeżeli te "dobre" owieczki zaczynają się burzyć, ze te "złe" są lepiej przez Pasterza traktowane, i czują sie niedocenione, to grzeszą bardziej niż tamte "złe"...

malybob

Ja naprawdę nie chcę w nikogo rzucać kamieniem. Napisałam tak ku refleksji...
A ja sobie przemyślałam jeszcze jedną rzecz- z jednej strony nie jest w porządku jeśli ktoś bierze ślub kościelny np. bo inaczej co ludzie powiedzą.. Ale z drugiej strony.. przecież to sakrament czyli łaska. Którą dana osoba otrzyma czy ją to naprawdę obchodzi czy nie. I to jest budujące:)
PS. Ostatnia myśl nie jest skierowana personalnie do żadnej z Was.. ot, takie moje przemyślenia..

tachogti

Cytat: malybob w 11 Maj 2008, 22:21:19
to sakrament czyli łaska

w sumie dobrze to wszystko podsumowalas :) chociaz wiara wymaga wg mnie pewnej dojrzalosci ale to juz inna kwestia ;)
Typical sharp-shooting, hard-drinking, katana-wielding, happily divorced housewife :P

elizapj

Cytat: french w 11 Maj 2008, 21:23:05
Wiem, że sytuacja w jakiej jesteśmy nie jest do końca jasna, nie jest też powodem do dumy ani godną naśladowania. Nie uważam jednak, że nie upoważnia do zawarcia ślubu kościelnego.

french naprawde nie zamartwiaj sie. gdyby byly jakies powodu, te kt opisalas, czy inne, kt mialyby do slubu nie upowazniac, to mysle, ze by Ci ksiadz o tym powiedzial. forum nie jest w tej kwestii zadna wyrocznia..ani nawet punktem odniesienia:)

dla mnie smieszne sa zarzuty/podejrzenia (a czytam je nie pierwszy raz na naszym formu) ze jak ktos ma slabsza niz mega w porzadku sytuacja z religia a bierze slub koscielny to znaczy ze a) zalezalo  mu na 'ladnym' miejscu slubu, b) robi ta pod czyjas presja/by uniknac gadania..c) jeszcze jakies inne dosc uproszczajace podejrzenia.

tez nie pisze tego pod niczyim konkretnym adresem - ale czestotliwosc z jaka sie spotykam z takimi opiniami powoduje, ze nie czuje sie komfortowo, jakby polska byla tylko dla polakow, a slub koscielny tylko dla 'porzadnych katolikow bez skazy'

jesli ksieza dopuszczaja do slubow koscielnych w takiej ilosci w jakiej dopuszczaja, to jednak znaczy, ze ci ktorzy je zawieraja spelniaja wymogi.

troche jest to jakby zawistne - tzn myslenie, ze niby ktos sobie idzie 'na latwizne', bo do kosciola nie chodzi, z narzeczonym mieszka a zachciewa mu sie slubu koscielnego ... na co my inni gorliwsi ciezko pracujemy cale zycie, codziennie dajac znak naszej wiary...

nie wiem. uwazam, ze takie ocenianie glebokosci religijnosci innych powinno byc grzechem:) nie brzmi katolicko...

usuwam sie z tego watku - bo doswiadczenie mnie nauczylo, ze o religii, powaznie, lepiej nie rozmawiac -  chac nie chcac zawsze sie komus na odicsk staje:(
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mary

Cytat: rilla84 w 11 Maj 2008, 13:08:34
my tez nie mieszkamy razem, mimo, że moglibyśmy... na studiach mieszkaliśmy przez jakiś czas w jednym domu, ale każde z nas miało swoje łóżko i swój pokój. I cieszę się, że tak było, bo to był nasz wybór... Teraz zaczynamy życie razem. Mamy taką radość z tego, ze 1 czerwca idziemy na swoje... cieszymy się, że sobie tego nie odebraliśmy wcześniej... Ale rozumiem, że cześć par mieszka razem, kiedyś też tak chciałam. Jest czas, aby sie poznać, sprawdzić... my ryzykujemy całkowicie:) i to mi sie podoba...

Rilla, doskonale Cię rozumiem :D