O tym jak magoo za mąż wychodziła ;)

Zaczęty przez magoo, 05 Wrz 2010, 13:59:12

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

magoo

 :blush: :crying:Tydzien minal, a relacji jak nie bylo, tak nie ma. Pora wiec nadrobic to zaniedbanie.

Przed sobotą byl piątek (ale odkrywcza myśl:D ), w sumie prawie caly bardzo spokojny. Do poludnia lenistwo, na popoludnie zaplanowalam tylko wizytę u kosmetyczki i zawiezienie rzeczy na miejsce wesela (to drugie juz z P.) Wizyta u pani kosmetyczki przebiegla planowo, ale po wyjsciu dowiedzialam sie, ze druga czesc planu sie sypie, bo do moich rodziców zadzwonil P. że ma problem z samochodem. Dzwonie więc do P. z jakim samochodem (naszym czy slubnym) a on i mówi, że z jednym i drugim  :crazy: W naszym "poszły" hamulce, a w slubnym jakaś linka od kierownicy. Oba są w naprawie, ale nie wiadomo, czy uda sie naprawić  :padam:
Zrobilo sie male zamieszanie w zwiazku z tym, ale na szczeście udało się upchać wszystko do samochodu rodziców i z tatą pojechaliśmy do hotelu.
I tam taki pierwszy fajny moment: wchodze na sale, przytlumione swiatło, kwiaty na stolach i przystojny kelner przecierajacy kieliszki - wygladalo to super i pomyslałam sobie "ale ladnie"  :dreaming: (wczesniej widzialam sale tylko "na surowo" i taka gotowa robila naprawde fajne wrazenie). No ale nie bylo zbyt dużo czasu na rozmarzenie sie.
Szybko wyladowalismy wszystko, dogadalismy ostatnie szczegóły i powrót w ulewnym deszczu do domu. Byla już 9 wieczór, kręta górska droga i ciemno dookoła. Wyobraziłam sobie, jak bedzie jechał P. i zaczęłam łapać stresa (po drodze minęliśmy samochód leżący w rowie, co stresa pogłębiło). P. do hotelu dotarł dopiero o pierwszej w nocy, co skończyło sie tym, że ja do tej godziny zasnąć nie mogłam. Dobra wiadomość była taka, że oba samochody naprawione i mamy czym jechać do ślubu.

No i nadeszła sobota...
Pierwsza moja myśl tego dnia? "pierniczę, nie wstaję" Budzik nastawiony był na 8 (o 9 miałam fryzjera), a ja byłam cholernie niewyspana. Druga myśl? "o ranyyy, ale leje!!" Niebo zasnute szaroburymi chmurami i sciana wody, brrr. Ale zebrałam sie w sobie, rodzinka mnie pogoniła i pojechałam do fryzjerki. A tam kicha, babka mówi mi, że moja "luźna" fryzura nie wytrzyma tego deszczu i co robimy? Ja mówie, ze trudno, ale nie bede eksperymentować i chce to, co było w planie. Nawaliła mi więc tonę lakieru, milion wsuwek i niby mocniej pospinała, co oczywiście niewiele dało. Potem oczekiwanie na makijaż. Laska przede mna się spóźniła, wiec miałam makijaż w ratach, ale i tak z salonu wyszłam przed pierwszą. Spedziłam miło czas na rozmowach z babkami i ich pocieszaniu, że ta ulewa nie jest taka zła  :rotfl: oraz przeglądaniu plotkarskich magazynów, a w domu w tym czasie był zamęt i panika (gdzie jest panna młoda???). Ale za to jak wychodziłam z salonu przestawało juz padać...
W drodze do domu "spotkaliśmy" nasz samochód ślubny i mialam okazje zobaczyć go pierwszy raz. Spodobał mi sie. Dotarłam wiec razem z panem młodym, wchodzimy... i się zaczęło ;) Moja mama biegająca dookoła i pytająca "co tak dlugo", "gdzie byłaś" itp. Witanie sie z przybyłymi do domu gośćmi, robienie kaw, herbat, kanapek. Do tego brat pana młodego chodzący krok w krok za mną i radzący mi, żebym się rozluźniła i walneła sobie kielicha  :stupid: Na szczęście P. i fotograf zachowali przytomność umysłu wiec miałam z kim pogadać i pożartować. Potem ubieranie się i przybycie następnych gości. Postanowiliśmy, że nie będzie typowego błogosławieństwa, daliśmy rodzicom kwiaty (miał być jeszcze prezent, ale P. zostawił w hotelu). Były życzenia, buzi buzi, wychodzenie z domu, brama zrobiona przez sąsiadów (bardzo miłe to było, obyło się bez wiochy).
I tutaj najwieksza niespodzianka: w czasie 1.5 godziny, kiedy bylo najwieksze zamieszanie w domu, wszystkie chmury znikneły i wygodząc z domu mieliśmy piekną pogodę, slonce i delikatne obłoczki na niebie. Sama w to nie mogłam uwierzyć :)

W kościele poszliśmy do księdza, okazalo sie, ze slubu bedzie dawał taki fajny mlody, swiadkowie podpisali dokumenty, pozartowalismy troche i okazalo się, ze jest juz za pieć trzecia...
Podeszlismy wiec pod wejście główne, pomachaliśmy do spóźnionych gości, ktorzy dopiero podjechali, zajrzałam do kościoła, podszedł do nas ksiadz, zaczeły grac skrzypce i pora zaczynać.... Wchodząc do kościoła patrzyliśmy po ludziach i dostaliśmy lekkiej glupawki, jak zobaczylismy te wycelowane w nas aparaty wiec glupio sie chichraliśmy. Potem przywitanie, siadamy i znowu dostałam glupawki: ubzdurałam sobie, że jak sie oprę o krzesło to pęknie mi zamek w sukni  :stupid:  :rotfl: Siedziałam więc sztywna jak kij i przy kazdym oddechu myslam, czy czasem nie slychac pękających nici :D
Msza bardzo szyko nam mineła, czytał mój wujek, spiewał brat, potem kazanie (z małym zgrzytem, ale to nic) i zaslubiny. Moment bardzo fajny, balam sie, ze bedzie mi sie chcialo plakac ze wzruszenia, a bylo zupelnie inaczej, mowilam prawie się smiejąc. P. miał lekkiego stresa, ze sie pomyli i jak widzialam w jego oczach, jak probuje wszystko zapamietac, to jeszcze bardziej smiac mi sie chcialo. Potem obrączki i juz mozemy wracac :) Potem dalszy ciag mszy, rowniez bardzo szybko i koniec...
Z kościoła podobno wyrwaliśmy, nic nie pamietam z tego, ale goście się poźniej smiali. Potem życzenia, okazało sie, że parę osób nie przyjechalo, ale szczerze mówiąc tego dnia nic ze smutnych rzeczy mnie nie interesowało.
Potem jazda ok 30 km na salę, goście trabili prawie cała drogę i na szczeście nikt się nie zgubił (tego się najbardziej bałam).

Po przyjeżdzie na salę wyszło małe zamieszanie, goście zamiast czekać na nas na sali czekali na zewnątrz, w efekcie czego zapomieliśmy o powitaniu chlebem i solą :) Potem pierwsze sto lat, szampan, brawa i pora na obiad. I tutaj lekka konsternacja wsród gości: zespół do obiadu grał walce wiedeńskie i wszyscy sie wystraszyli, ze to samo bedzie grane podczas wesela i jak oni bedą do tego czegoś tańczyli :D Obiad chyba dobry, ale sami niewiele zjedliśmy.
Pierwszy taniec - stres, bo wogole nie ćwiczyliśmy, postanowiliśmy się więc przebujać. W trakcie tego bujanka spadł mi ostatecznie welon (pierwszy raz odczepił się już przed kościołem). A potem zabawa na całego :) Zespół grał super, momentami nie było miejsca na parkiecie i przede wszytkim nie bylo typowo weselnych przebojów, ale takie evergreeny do tańczenia. Jedzenie nie wiem jakie było, bo niewiele jadłam, ale jeżeli wierzyć rodzince to super. Oczepiny mieliśmy dosyć mocno skrócone, było sporo śmiechu. Szczerze mówiąc z samego wesela niewiele pamietam :) Pamietam tylko, ze powiedziałam do P. na końcu, że fajnie sie bawiłam na własnym weselu :)
Następnego dnia było śniadanie, potem plener i poprawiny. I tutaj zdziwienie, bo myślałam, że bedzie niewiele osób, a przyszli prawie wszyscy. To było bardzo fajne.

Generalnie jestem zadowolona, organizowanie wszystkiego z daleka nie jest łatwe, ale myślę, że daliśmy radę. Było parę niedociągnięć, o kilku rzeczach zapomnieliśmy, ale jakoś tego dnia nie bylo to ważne :)


goga

no świetnie się czyta, fajnie że wszystko poszło ok, szczególnie z pogodą

he he - gdzie jest panna młoda - dobre :)

tylko gdzie te foty ???

dawaj

no i gratulacje oczywiście :)
W życiu niewiasty można rozróżnić siedem okresów: niemowlę,
dziewczynka, dziewczyna, młoda kobieta, młoda kobieta, młoda kobieta
i młoda kobieta. (G.B. Shaw)

szelma

Ech, magoo, miałam gęsią skórkę, jak czytałam :D. Od razu przypomniały mi się te emocje sprzed roku :D. Bardzo fajnie, że dobrze się bawiłaś na własnym weselu - o to chodzi! :) Jeszcze raz wieeeeeeeeeelkie gratulacje! bighug

claridad

Magoo - gratulacje :D przeżycia mieliście stresujące ale najważniejsze, że udało się to co miało się udać i dobrze się bawiliście :) To najważniejsze :) I czekamy na foty, foty, foty :D

magoo

#4
sa w pierwszym poscie
i jeszcze tu:

claridad

magoo

pięknie wyglądałaś! Fryzura była świetnie dobrana! Ale dawaj jeszcze zdjęcia im więcej tym lepiej :)

szelma


Lwica

magoo cudownie się czyta opis  :daisy:

Chwilami jakbym czytała o swoim wielkim dniu
Cytat: magoo w 05 Wrz 2010, 14:59:12I tutaj najwieksza niespodzianka: w czasie 1.5 godziny, kiedy bylo najwieksze zamieszanie w domu, wszystkie chmury znikneły i wygodząc z domu mieliśmy piekną pogodę, slonce i delikatne obłoczki na niebie. Sama w to nie mogłam uwierzyć

Jeszcze raz miłości i najlepszego na nowej drodze życia  :daisy: :champaign:
Kiedy życie daje ci sto powodów do płaczu, pokaż mu, że masz tysiąc powodów do uśmiechu!

ishka82

magoo, świetna relacja, super, że wszystko się udało i nawet pogodna ostatecznie postanowiła współpracować ;) Gratulacje i najlepsze życzenia dla Was :daisy: :daisy: :daisy: Wyglądałaś pięknie :D

Norka

Magoo, jeszcze raz gratulacje! Pięknie wyglądaliście, a niedoróbek nikt poza Wami na pewno nie zauważył :) Macie mnóstwo wesołych wspomnień, o to chodzi :thumbup:

vobi

Cytat: magoo w 05 Wrz 2010, 14:59:12Pamietam tylko, ze powiedziałam do P. na końcu, że fajnie sie bawiłam na własnym weselu

i to jest najwazniesze!  :bravo:
Jeszcze raz ogromne gratulacje  :daisy:

magoo

#11
dzieki dziewczyny  :beer:


goga

no są fotki - ślicznie wyglądałąś :)
W życiu niewiasty można rozróżnić siedem okresów: niemowlę,
dziewczynka, dziewczyna, młoda kobieta, młoda kobieta, młoda kobieta
i młoda kobieta. (G.B. Shaw)

magdalinska

pieknie!!    :bravo: gratulacje, szczescia, milosci i spełnienia marzen  :daisy: :daisy: :daisy:

sonja

Magoo, cudownie! Dużo szczęścia dla Was :)
Byłaś olśniewającą panną młoda :)

emcia


aniak1211

magoo
Pieknie :daisy:
A Wasz samochod slubny-super :)

Chermelle

magoo gratulacje  :daisy: duzo szcześcia  :daisy: miłości  :daisy:

didi_loczek

magoo jeszcze raz serdeczne gratulacje! wyglądaliście ślicznie, a mustang rządzi!!  :daisy:  :champaign:


mignon

magoo, serdeczne gratulacje!! Pięknie wyglądałaś :)

i cieszę się, że wszystko się udało :)

wrobelek0403

magoo, super :D :D jeszcze raz wszystkiego najlepszego :)
Za dwadzieścia lat bar­dziej będziesz żałował te­go, cze­go nie zro­biłeś, niż te­go, co zro­biłeś. Więc od­wiąż li­ny, opuść bez­pie­czną przys­tań. Złap w żag­le pomyślne wiat­ry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. /M.Twain/
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

feeling.good

magoo szczęścia, szczęścia, szczęścia !!! !!! !!!

cherry

Magoo, najlepsze zyczenia  :daisy: piekna usmiechnieta panna mloda, fryzura bardzo ladna.
Ever tried. Ever failed. No matter. Try again. Fail again. Fail better. (Samuel Beckett)

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

justynaaaa2

magoo ale fajnie  :thumbup: świetna relacja i widać że był to dla was super dzień :)
bardzo ładnie wyglądałaś, fryz świetny i w ogóle ahhh ten uśmiech :)
wielkie gratulacje i wszystkiego dobrego  :daisy: