Gdzie jedziecie z dziećmi na wakacje?

Zaczęty przez golinda, 27 Kwi 2016, 13:22:29

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Kasia

Cytat: ziuta w 14 Mar 2017, 12:59:54myśl o planowaniu, zakupach, przygotowywaniu, sprzątaniu przyprawia mnie o dreszcze, ten chce to, a ten tamto, a ten jeszcze coś innego, a w hotelu tyle pysznych dań do wyboru, dla każdego wg potrzeb, na ciepło, na słodko, co kto lubiplus te wszystkie świeże owoce...
zgadzam się w 100% :)

może też zależy co kto lubi, z owsianką rzeczywiście trudno, z jogurtami też często słabo,
parówki, wędliny paskudne (ale często jak paskudne w hotelu to i w okolicznych sklepach podobny rodzaj paskudztw wiec na własna rękę tez się nie kupi). Sery żółte też takie sobie.
Znowu twarożków, które w PL uwielbiam, na wakacjach nie jadam wiec dla mnie też jakby nie istniały
Zup mlecznych też nie tykam w hotelach .....


my akurat śniadaniowo jesteśmy mało urozmaiceni, Daniel lubi omlety, jajecznice, Maja zajada się jajkami na twardo, Michał na wakacjach jada płatki z ciepłym mlekiem (co najlepsze w domu tego w ogóle nie jada no ale na wakacjach kanapka z jajkiem i ogórkiem kiszonym jest mało realna z powodu braku ogórków), ja znowu uwielbiam pancakesy lub kanapka z jajkiem na twardo mi wystarczy :)
do tego pomidory, sałata, inne warzywa
obowiązkowo gorąca herbata.
No i ww. z reguły sa w hotelach, nawet tych słabszych, nawet jak te sniadania są słabe to jajka się znajdą, zawsze można poprosić aby jajecznice zrobili, jajka dla dzieci ugotowali. Pomidory, sałata zawsze są. Herbata ciepła też.


Robić samemu to naprawdę sporo zachodu i jeszcze więcej sprzątania ;) no nie lubię

Co do ubierania, my nie lubimy celebrować poranków w hotelu ;) jak już się wyśpimy (bardziej lub mniej) to po porannej toalecie każdy się ubiera, torbę mamy najczęściej spakowaną i idziemy na śniadanie. Po śniadaniu z reguły nie wracamy już do pokoju tylko idziemy na plażę lub coś pozwiedzać, poszwendać się po okolicy :) Widok z okna najczęściej podziwiam po południu jak rozwieszam ręczniki :)


Na wyjazdach weekendowych czy takich krótkich wypadach gdzie prawie zawsze nocleg bierzemy na własną rękę zawsze mi tych śniadań brakuje. Bardzo mnie denerwuje ta śniadaniowa logistyka. Zamiast korzystać z urlopu musimy najpierw szukać możliwości zjedzenia śniadania. Nie lubie tego strasznie, niestety często na te krótsze, dodatkowe wyjazdy właśnie mamy opcję bez śniadań i jakichkolwiek posiłków (reszta posiłków niepotrzebna, bo na tych krótkich wyjazdach to my w reguły z nastawieniem na zwiedzanie, włóczenie się jedziemy ale śniadanie by się jednak przydało :)



zwierzatko_mojej_mamy

zupełnie nie trafia do mnie powyższy wpis :D przy każdym krótkim wyjeździe robimy wspólne zakupy dzień przed, śniadaniowe + grillowe na wieczór i rano na tarasiku śniadamy do upadłego :D
oprócz marzeń, warto też mieć wódkę


http://metryczki.pl/
www.annawilk.pl

golinda

Cytat: zwierzatko_mojej_mamy w 14 Mar 2017, 14:51:55przy każdym krótkim wyjeździe robimy wspólne zakupy dzień przed, śniadaniowe + grillowe na wieczór i rano na tarasiku śniadamy do upadłego

dla mnie masakra
nienawidzę robienia jedzenia na wakacjach
teraz już nawet na łódkę kupujemy tylko alkohol

elve

Ja nie znosze hotelowych restauracji. Tloku, balaganu, wrzeszczacych dzieci i niewychowanych doroslych. Poza tym sniadania hotelowe (poza polskimi hotelami) mi nie smakuja

ziuta

Cytat: golinda w 14 Mar 2017, 14:55:42dla mnie masakra
dla mnie też
jak mam to wszystko zaplanować, zakupić, przygotować i potem posprzątać, to już nie są wakacje ;)
może i jestem leniem, ale ja to wszystko robię w domu, każdego dnia, wakacje to wakacje
do tego stopnia, że ja już nawet na te krótkie wyjazdy weekendowe czy parodniowe wybieram wyłącznie miejscówki, które oferują śniadanie, teraz już większość nawet niewielkich pensjonatów daje taką opcję i to często w formie bufetu, więc każdemu według potrzeb

zwierzatko_mojej_mamy

Cytat: elve w 14 Mar 2017, 15:01:21
Ja nie znosze hotelowych restauracji. Tloku, balaganu, wrzeszczacych dzieci i niewychowanych doroslych. Poza tym sniadania hotelowe (poza polskimi hotelami) mi nie smakuja
tak jest :D

ja nie jadę się integrować z tłumem, wolę sniadanko na tarasiku, w cichości zaułka, które sobie wynajęliśmy, planując dzień i leniwie podjadając, a nie użerając się z ludźmi obok
sam fakt, że muszę stanąc w durnej kolejce, nawet najmniejszej do sera czy jajecznicy mnie denerwuje, że muszę latać po swoje, po dzieciowe, łazi mi baba i zbiera, kawa z podgrzewacza jest do bani, nie byłam jeszcze na żadnym wyjeździe, gdzie parzyli z ekspresu na zamówienie, ale to nie zmieni mojego zdania :) trzeba znaleźć stolik, a najlepiej dwa obok, no koszmar jakiś lol lol

oprócz marzeń, warto też mieć wódkę


http://metryczki.pl/
www.annawilk.pl

golinda

Cytat: elve w 14 Mar 2017, 15:01:21
Ja nie znosze hotelowych restauracji. Tloku, balaganu, wrzeszczacych dzieci i niewychowanych doroslych. Poza tym sniadania hotelowe (poza polskimi hotelami) mi nie smakuja

a mi smakuje prawie wszystko, tylko żebym nie musiała tego robić :D

golinda

zwierzak jak zwykle uraczyła nas boską hiperbolą!

zwierzatko_mojej_mamy

golinda, dla mnie Wasze narzekania na samodzielne zrobienie zakupów na jedno śniadanie i zrobienie tego śniadania jest dokładnie tym samym - ja wolę tak, Wy wolicie inaczej, padają różne argumenty za i przeciw, nie kumam, czemu czepiasz się mnie i prześmiewasz
oprócz marzeń, warto też mieć wódkę


http://metryczki.pl/
www.annawilk.pl

niewiemjaka

ee zwierzak nie przesadzaj, to Ty troche wysmiewasz opcje opozycyjna piszac, że nie jedziesz sie integrowac z tłumem = opozycja sie chce integrowac z tłumem
ze łazi baba i zabiera = sie opozycji zabiera,
że kawa jest do bani = pijemy kawe do bani
itd itd :D

każdy ma inne potrzeby i na tym chyba wystarczy zakończyć :D

ja juz pisałam, wole gotowe śniadania, zawsze coś znajdziemy dobrego, nie chvce mi się przygotowywać i siedzieć do oporu, wolę nie marnowac tego czasu
ale zdarza się, ze tez robiliśmy śniadania

tez inaczej jest jak jedziesz wielką ekipą, to spędzanie czasu na tarasie jest inne, bo tez tak mieliśmy, ale ja wole nie siedzieć do południa przy śniadaniu :D

Kasia

No własnie, kazdy ma inne potrzeby.
Jeżdzę tak i tak i na podstawie własnych obserwacji stwierdzam ze wole gotowe posiłki. Fakt, są minusy i których piszesz, nieraz tłum, nieraz kolejki etc. Mimo wszystko dla mnie samodzielne ogarnianie śniadań na wyjazdach jest bardziej upierdliwe a tak jak napisałam, toxo dla ciebie jest przyjemnością (fakt, jak sie czyta to bomba) nas na wakacjach nie kręci. Nie lubie celebrować poranków w hotelu, pensjonacie, w pokoju. Mogę dłużej pospac, moge z mężem dluzej zaszyć sie pod prysznicem ale długie powolne śniadania nie sa dla nas. Poza tym ja po posiłkach lubie miec posprzątane aby potem do syfu nie wracać wiec sprzątanie po śniadaniu tym bardziej nie jest dla mnie. Co fo grilla, w sezonie mam go tak dużo ze pod koniec sezonu mojego Daniela az watroba "boli" od tej ilości pieczonego. J

zwierzatko_mojej_mamy

#136
niewiemjaka, ja tylko napisałam, jak to na mnie działa - łazi baba i mi zabiera i mnie to wkurza, przyjmuję do wiadomości, że opcji opozycyjnej to nie przeszkadza, ale mi to wszystko co wypisałam przeszkadza na maksa, nie wyśmiewam tego, że komuś baba nie przeszkadza przecież

napisałam, że kawę piłam tylko z podgrzewacza, no kurde, nie lubię takiej, mogę?? nie byłam na all inclusive od stu lat, kiedyś raz, dzieckiem będąc, jak z macią byłam i z wtedy pamiętam, przecież napisałam, że możliwe, że jest inaczej i podgrzewaczy nie ma, możliwe, że trafiam do hotelów z dupy, jak już tam się zjawiam, z ohydna kawą, beznadziejnym śniadaniem, nawet w grecji, a możliwe, że mi smakuje tylko jedna kawa z kawiarki jo?

mozliwe, że trafiam do zaludnionych hoteli, ale w okresach ciepłego morza w miejscach ciepłych można zakładać, że jest raczej więcej niż mniej ludzi, naprawdę nie lubię się integrować z tłumem w żaden sposób, dostaje nerwicy, potrafię dojechać do galerii i zobaczyć tłum i wrócić bez załatwienia tego, po co pojechałam, milion razy zawróciłam z progu sklepu, bo było za dużo wg mnie ludzi, mnie jest całkiem rybka, czy ktoś to woli czy nie, nie oceniam ludzi po tym, czy lubią sie intergować w jadalni, o co chodzi?

z ręką na sercu mogę przysiąc, że moje doświadczenia hotelowo-wyjazdowe-zorganizowane (które skończyły się 15 lat temu, a wtedy jeździłam z neckermannem i tui chyba, znaczy moja mama, a ja z nią) sa takie jak wyżej, irytujące, niesmaczne i  w ogóle takie, że nigdy więcej, przy nich + wyjazdami obecnie z dzieckiem i moją mamą, gdzie ona chce śniadania + obiady  + kolacje i koniec kropka, i z tego powodu toczę wojne co pół czy rok i jeźdzę do pokoju 12m2 na 3 osoby, zero tarasu, zero lodówki, zero niczego, do tego kuchnia staropolsko-mojej babci, czyli wszystko pyszne, ale z kilogramem smalcu, skwarków, cukry, dżemu domowej roboty, rogalików, z wyraźnym ignorowaniem warzyw sprawiają, że wizja zrobienia sobie sniadania w zamian za pokój + salon + kuchnię + taras + często trawę czy trampolinę czy basen w obejściu to naprawdę jest zerowy problem wakacyjny mój
oprócz marzeń, warto też mieć wódkę


http://metryczki.pl/
www.annawilk.pl

zwierzatko_mojej_mamy

Cytat: Kasia w 14 Mar 2017, 15:58:49Co fo grilla, w sezonie mam go tak dużo ze pod koniec sezonu mojego Daniela az watroba "boli" od tej ilości pieczonego. J
no ja mam zero :)
oprócz marzeń, warto też mieć wódkę


http://metryczki.pl/
www.annawilk.pl

niewiemjaka

dobra zwierzu, ja wiem co napisalas, nie o to chodzi, ale Ty piszesz to tak ironicznym jezykiem, ze wlasnie to podkrecasz, ze my sie na te wszystko zgadzamy,
a tak do konca nie jest bo a) nie spotkalismy sie z takim czyms b) nie ma takiej skali tego o czym ty piszesz c) nie przeszkadza nam to
a Ty piszesz ze golinda przesmiewczo sie odnosi, no ja nie mam takiego wrazenia w kontekscie Twojego wczesniejszego dlugiego opisu jak Ty to widzisz :D

zwierzatko_mojej_mamy

zwykle piszę ironicznym językiem...

wybaczcie zatem, że napisałam, że nie lubie czegoś, co mi przeszkadza, a Wam nie, a nawet tego nie zauważacie (czyli np baby) i napisałam to ironicznym językiem racząc Was jak zwykle hiperbolą, może mniej się będę udzielać, bo z ironią w wypowiedzi raczej nie wygram - wyjasnienie ilości ironii jest powyżej, nie będę się powtarzać - nie dotyczy ona Waszych, tylko moich przeżyć ziwązanych z wyjazdami zorganizowanymi
oprócz marzeń, warto też mieć wódkę


http://metryczki.pl/
www.annawilk.pl

jo_miekka

Dla mnie to nie jest nawet kwestia tych śniadań jako takich, co pewnego poczucia swobody. A od tego są w końcu wakacje. Ja nie czuję się swobodnie w hotelowej restauracji. Ja chcę na wakacjach mieć możliwość zjedzenia śniadania w piżamie, ma luzie, nie wśród obcych ludzi, chcę wyciągnąć nogi na krześle obok, nie chcę, żeby mnie ktoś wyganiał. Siedzę ile chcę a tymczasem dzieci igrają już na trawie. Po prostu chcę się czuć trochę jak w domu.

golinda

Cytat: zwierzatko_mojej_mamy w 14 Mar 2017, 16:35:19zwykle piszę ironicznym językiem...

i hiperbolizujesz
zawsze

przygotowywanie posiłków to element dnia codziennego i nie pasuje mi do urlopu
lubię jeść w restauracji, nie przejmować się zakupami, gotowaniem, zmywaniem i sprzątaniem.

i widzę, że nie jestem w tym osamotniona.

zwierzatko_mojej_mamy

golinda, nie jesteś, ani ja nie jestem w swoich upodobaniach osamotniona, czy to coś zmienia?

ja tez lubię jeść w restauracji, a wręcz uwielbiam i to najlepiej codziennie w innej, jeśli mam wszystkiego spróbować (w sensie innego kraju) - to mi się kłóci ze stołowaniem się w jednym miejscu - patrząc na ostatnie nasze podróże zagramaniczne, to wiele dni było takich, że jechaliśmy gdzieś na dzien cały i tam jedliśmy zwykle 2 posiłki, bo cos obiadowego + coś deserowego - tez już pisałam, źle bym się czuła wiedząc, ża zapłaciłam za coś i nie korzystam, a do tego nie tylko nie korzystam, ale jeszcze wydaje na to samo gdzies indziej - na pewno gorzej niż z faktem, że mam iść po bułki (co zresztą rzadko się zdarza, bo jesteśmy wyekwipowani zawczasu) ;)
oprócz marzeń, warto też mieć wódkę


http://metryczki.pl/
www.annawilk.pl

dragonfly

My ostatnio jezdzimy na weekendy gdzie trzeba samemu przygotowywac posilki, jest ok, ale to nie urlop ;D Przynajmniej nie dla mnie ;)
"Mamo, jest niedziela, zrob nalesniki" - zapierdalam jak debil, robie te gowniane nalesniki, okazuje sie "ale nie ma dzemu truskawkowego???, e to nie chce, chce parowki!"... Moge zapomniec o tarasikach, zaulkach, spokojniej kawie  :rotfl:

golinda

Cytat: dragonfly w 14 Mar 2017, 18:32:21zapierdalam jak debil, robie te gowniane nalesniki, okazuje sie "ale nie ma dzemu truskawkowego???, e to nie chce, chce parowki!"

co robisz w takich momentach? dajesz im te zasrane parówki?
ja mówię, że albo jedzą, co dałam albo czekają do obiadu
zwykle działa

golinda

Cytat: zwierzatko_mojej_mamy w 14 Mar 2017, 18:24:53golinda, nie jesteś, ani ja nie jestem w swoich upodobaniach osamotniona, czy to coś zmienia?

to jest zupełnie na marginesie, czy ktoś jest w tym osamotniony czy nie.

dla mnie core'em tematu jest twoja hiperbola. nerwicowe nakręcanie przesady.

malutenka

Popieram zwierzaka. Poza tym dla mnie w wynajmowanym miejscu ważne jest: wygodne łózko oraz obecność kawy i ekspresu, od biedy czajnika.

dragonfly

Cytat: golinda w 14 Mar 2017, 18:38:37co robisz w takich momentach? dajesz im te zasrane parówki?
zalezy lol Ingrid wie, ze moze marudzic ale zjesc musi, Heniek potrafi wpasc w szal jak mu jogurt w zlej miseczce podam lol

golinda


dragonfly

no ale wiesz, jeden usmiech, ze dostaly te zasrane parowki - to wynagradza wszystko, nie? lol lol lol