Na wesolo :-)

Zaczęty przez foszek, 31 Paź 2007, 02:42:00

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

salsa

#575
http://www.youtube.com/watch?v=58BTtpjCRE4&feature=related

Dodany tekst: 28 Kwi 2009, 22:31:45

i jeszcze jedno (boskie)
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mąż mężem ale życie prywatne trzeba mieć ;)

brawurka



Kasia

#578
sputnik_sweetheart dobre lol lol lol lol

Dodany tekst: 29 Kwi 2009, 15:20:11

http://bet543219877.wrzuta.pl/audio/21UTadirLnh/wspanialykraj

yoy

#579
Pewien facet mial trzy bliskie przyjaciółki, ale nie wiedzial z
która sie ozenic.
postanowil wiec przeprowadzic test, zeby przekonac sie, która z nich
jest najodpowiedniejsza kandydatka na zone.

Wyciagnal z konta 15.000 euro , dal 5000 kazdej z nich mówiac:
- Wydaj je wedlug wlasnego uznania.

Pierwsza pobiegla na zakupy: ubrania, bizuteria, fryzjer, gabinet
odnowy biologicznej itd Wrócila do goscia i mówi:
- Wydalam wszystkie Twoje pieniadze dla Ciebie, aby Ci się bardziej
podobac. Poniewaz Cie kocham.

Druga takze wybrala sie na zakupy: nowy sprzet stereo, telewizor
plazmowy,dwie pary nart, zestaw kijów golfowych itp Wrócila do
goscia i mówi:
-Wydalam wszystko, aby Cie uszczesliwic, aby Ci sie przypodobac
Poniewaz Cie kocham


Trzecia wziela pieniadze i zainwestowala je na gieldzie...... w
ciagu trzech dni podwoila inwestycje, oddala gosciowi 5000 Euro i
powiedziala:
- Zainwestowalam Twoje pieniadze i zarobilam wlasne. Teraz moge je
sobie spokojnie wydac. Zrobilam to bo Cie kocham


Wtedy mezczyzna zaczal myslec...................


myśleć...


myśleć...


... I ozenil sie z ta, co miala najwieksze cycki.

Dodany tekst: 29 Kwi 2009, 20:03:49

Przychodzi debil do lekarza:
- Dwa mleka poproszę.
- zaszła pomyłka, nie jestem mleczarzem tylko lekarzem!
- Yyyyy... wiec to nie jest mleczarnia?
- Nie. To jest lecznica.
- Aaa, no to je*ać mleko - może być leczo...

Dodany tekst: 29 Kwi 2009, 21:04:51

10 najsłynniejszych powiedzonek w historii, które zawierały przekleństwo:

1. "Co to ku*wa było?" - Burmistrz Hiroszimy
2. "Skąd się wzięli ci wszyscy pieprzeni Indianie?" - Generał Custer (Little Big Horn)
3. "Każdy pieprzony idiota może to zrozumieć!" - Einstein
4. "Ona tak naprawdę wygląda, do ku*wy nędzy! " - Picasso
5. "Jak to, ku*wa, rozwiązałeś?" - Pitagoras
6. "Co ty chcesz mieć na tym pieprzonym suficie?!" - Michał Anioł
7. "Kur*a, nie przypuszczam żeby teraz spadł deszcz" - Joanna d''Arc
8. "Pier*olona ulewa!" - Noe
9. "Potrzebna mi ta parada jak pieprzona dziura w głowie" - J.F.Kennedy
10. "A kto się kur*a dowie?" - Bill Clinton

Dodany tekst: 29 Kwi 2009, 22:07:14

Matka miała syna jedynaka i chciała go wychować na porządnego
chłopca, takiego, co to nie oglada sie za dziewczynami...W związku z
tym powiedziała mu, że dziewczyny między nogami maja zęby. Chłopak
dorósł i wiadomo, pierwsza miłosć, pierwsze pocałunki itd.. Na
randce, dziewczyna mówi do niego;
- Słuchaj znamy się juz tyle czasu, może byśmy coś zadziałali...
- No dobra
Chłopak całuje dziewczyne, maca ją po cycuszkach itd.. ale unika
najwazniejszego miejsca, w koncu dziwczyna mówi
- Może przesuunął byś rekę trochę niżej...
- Ale nie moge
- Dlaczego?
-Nie powiem Ci, bo się będziesz śmiała
-Nie będę , powiedz o co chodzi
- No bo wy tam macie zęby...
- Ależ skąd!- odpowiada dziewczyna- Pokaze Ci
Dziewczyna rozkłada nogi, chopak długo się przypatruje i mówi
- NO faktycznie, zębów tam nie masz, ALE DZIĄŁSŁA TO TY MASZ W
OPŁAKANYM STANIE!!

Dodany tekst: 29 Kwi 2009, 23:08:09

Przychodzi facet ze złotą rybką do onkologa. Wchodzi. Milczy. Onkolog również milczy. Patrzą na siebie pytająco.
- Kicha. - wydusza z siebie wreszcie facet.
- Słucham?
- Kicha.
- Jaka znowu kicha?
- Rybka kicha. Chora jest znaczy się.
- Panie, coś pan! Jak rybka może panu kichać? A w ogóle ja jestem onkologiem, czemu przynosi pan do mnie chorą rybkę?
- Kolega pana zareklamował. Podobno raka pan wyleczył.

riannka

Nauczyciel prezentuje dzieciom obrazki zwierząt i pyta, jak zwierzęta się nazywają.
- To jest kot - mówi Małgosia.
- Bardzo dobrze. A to?
- To jest piesek - odpowiada Krzyś.
- Świetnie. A to? - pyta nauczyciel Jasia, prezentując zdjęcie niedźwiedzia.
Jasio milczy. Nauczyciel postanawia zażartować:
- Być może mamusia tak czasem nazywa tatusia.
- Nienasycony buhaj?

yoy

#581
Jedzie Polak autostradą w Stanach. Nagle widzi tablicę drogową "Reduction 100 km". Facet wyhamowuje do stówy i jedzie dalej. Nagle widzi tablicę "Reduction 60 km". Wkurwiony zwalnia do 60 i klnąc na amerykańskie przepisy jedzie dalej. Pojawia się kolejna tablica "Reduction 30 km". Gość bojąc się mandatu, coraz bardziej wkurwiony wlecze się 30 na godzinę. W oddali rysuje się następna tablica "Reduction 10 km". Doprowadzony do pasji kierowca zwalnia do 10 na godzinę i jedzie dalej. Mijają go rowerzyści, machają i śmieją się z niego. Przebiega obok jakiś facet i też się śmieje... Gościu nie reaguje i jedzie dalej. Nagle widzi jeszcze jedną tablicę i myśli sobie: k**wa już bardziej nie zwalniam! Podjeżdża bliżej i widzi napis... "Welcome to Reduction"

Dodany tekst: 29 Kwi 2009, 23:13:53

Jaś:Tato opowiedz mi straszną historie
Tata: No dobrze. Był sobie myśliwy. Poszedł do lasu i...
Jaś:Spotkał żabe tato żabe!
Tata: Nie... drugiego myśliwego. I Razem szli dalej aż spotkali...
Jaś.Zabe tato ŻABE
Tata : nie, na swojej drodze dom. Weszli do niego a tam...
J:Żaba tato zaba
Tata: Nie. Pokoik. Weszli do środka i zobaczyli...
Jaś.-Żabe tato żabe
Tata:Nie. Skrzynie. Otwierają ją a tam...
Jaś:Żaba TATO ŻABA
Tata: No dobra, żabe.
Jaś: O boże ale mnie wystraszyłeś...

zosia2007

Idzie Czerwony Kapturek przez las i widzi Pinokia. Łapie go za szmaty, rzuca o ziemie, siada na twarzy i krzyczy:
- Kłam Pinokio, kłam...

------

Dwie zakonnice spotykają się i jedna do drugiej mówi:
- Teraz to nie można spokojnie po ulicach chodzić, wszędzie gwałcą!
- Skąd wiesz?!
- Wczoraj byłam... Dzisiaj byłam... i jutro idę...

----

Wraca informatyk do domu i zastaje w łóżku żonę z kochankiem. Spojrzał na nich. W ich oczach dostrzegł coś chytrego i pomyślał - coś jest nie tak! Podbiegł nerwowo do komputera i rzeczywiście - zmienili mu hasło.

----

Teściowa do zięcia:
- Za kolorowy telewizor pół życia bym oddała.
- To ja mamusi kupię dwa.

----

Dlaczego zięć zakopał teściową zostawiając dupę na wierzchu?
- Żeby mieć stojak na rower.

----

Pyta znajomy znajomego:
- Z kim jedziesz nad morze w tym roku?
- Z żoną, dziećmi i z teściową.
- Z teściową?
- A niech się franca do piachu przyzwyczaja.

mayagaramond

Cytat: zosia2007 w 30 Kwi 2009, 15:10:15
Dlaczego zięć zakopał teściową zostawiając dupę na wierzchu?
- Żeby mieć stojak na rower.

po raz kolejny oplulam monitor, dobrze, ze teraz sama jestem w biurze. Polewam yoy tez :)
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

zosia2007

#584
Poradnik studenta - jedzenie.

CHLEB. Ziarenka sezamu i maku to jedyne oficjalnie akceptowane “plamki” jakie można zauważyć na powierzchni bochenka chleba. Włochate, białe lub zielone placki dobitnie świadczą o tym, że twój chleb zamienił się w eksperyment z laboratorium farmaceutycznego.

JEDZENIE W PUSZKACH. Każda puszka z jedzeniem, która przybrała kształt piłki musi być natychmiast usunięta ostrożnie i delikatnie.

MARCHEWKA. Jeżeli możesz ja zawiązać na supełek, to znaczy, że nie jest świeża.

PŁATKI ZBOŻOWE. Generalna zasada mówi, że płatki należy wyrzucić jeśli termin ważności upłynął co najmniej 2 lata temu.

SOS DO FRYTEK. Jeżeli możesz go wyjąć z pojemnika i odbijać po podłodze, to znaczy, że się nie nadaje do jedzenia.

NABIAŁ. Mleko jest zepsute, kiedy zaczyna wyglądać jak jogurt. Jogurt jest zepsuty, kiedy zaczyna wyglądać jak twarożek. Twarożek jest zepsuty, kiedy zaczyna wyglądać jak żółty ser. Chociaż żółty ser to nic innego, jak zepsute mleko i już nie może być bardziej zepsuty. Ser Cheddar jest zepsuty, kiedy zaczyna wyglądać jak Brie, przy czym masz świadomość, że takiego gatunku nie kupowałeś.

JAJKA. Jeśli coś puka od środka, starając się wydostać ze skorupki, to jajko prawdopodobnie jest nie pierwszej świeżości.

PUSTE OPAKOWANIA. Wkładanie pustych opakowań ponownie do lodówki to stara sztuczka, ale przynosi skutek tylko jeśli mieszkasz z kimś, lub masz kogoś do prowadzenia domu.

TERMINY WAŻNOŚCI. To NIE jest chwyt marketingowy, mający na celu skłonienie Cię do wyrzucenia dobrego jedzenia tylko po to, żebyś więcej wydał na kolejne zakupy. Może powinieneś powiesić w kuchni kalendarz.

MĄKA. Mąka jest zepsuta, kiedy się rusza.

MROŻONKI. Mrożonki, które stały się integralną częścią oblodzonego zamrażalnika prawdopodobnie i tak staną się niejadalne zanim wydłubiesz je za pomocą kuchennego noża.

SAŁATA. Nie nadaje się do jedzenia, jeśli nie możesz jej usunąć z lodówki bez użycia papieru ściernego. Ani jeśli jest w stanie płynnym.

MAJONEZ. Jeżeli po spożyciu nastąpi gwałtowna reakcja żołądka i reszty przewodu pokarmowego, to znaczy, że majonez był zepsuty.

MIĘSO. Jeżeli otwarcie lodówki powoduje gromadzenie się bezpańskich psów i much przed twoim domem, to oznacza, że mięso się zepsuło.

ZIEMNIAKI. Świeże ziemniaki nie mają korzeni, łodyg ani bujnego listowia.

RODZYNKI. Nie powinny być twardsze, niż twoje zęby.

SÓL. Na szczęście nie psuje się.

PRODUKTY NIEOZNAKOWANE. Wszystko, co nie jest w oryginalnym opakowaniu staje się automatycznie podejrzane.

MDŁOŚCI. Wszystko, co wywołuje mdłości jest niejadalne, chyba że są to resztki wczorajszej, własnoręcznie przez Ciebie przygotowanej kolacji.

CHOMIK. Generalnie jedzenie nie powinno być przechowywane dłużej, niż trwa przeciętny okres życia chomika. Postaraj się o to pożyteczne zwierzątko i trzymaj je obok lodówki w celach pomiarowych.


Dodany tekst: 30 Kwi 2009, 14:38:13

Studentka zdaje egzamin z botaniki. Profesor pyta o budowę łodygi. Studentka odpowiada:
- No więc tak - węzły, między węzłami te... no... - zacięła się i nie może sobie przypomnieć o kolankach.
Profesor próbuje ją naprowadzić:
- To może pytanie pomocnicze? Ma pani chłopaka, albo narzeczonego?
- No mam.
- Chodzicie do kina?
- No... tak, czasem.
- A kiedy siedzicie w kinie, to za co łapie panią chłopak?
- No... - dziewczyna lekko się rumieni.
- No to, co takiego jest jeszcze w tej łodydze?
- Aparaty szparkowe?


Dodany tekst: 30 Kwi 2009, 15:38:48

Laboratorium z chemii. Studentka do koleżanki:
- Co robisz?
- Ekstrahuje.
- Naprawdę? Zrób mi dwa.

Anupka

I`m looking strange in the mirror of truth, I`m not immortal I`ve lost my youth...

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

calla

Nie pierwszej już młodości pan zamarzył o pięknych, kowbojskich
butach. Kiedy już sobie takie sprawił, przybiegł do żony i
zapytał radosnym głosem:
- No, jak ci się teraz podobam?!
- Tak jak wczoraj i tydzien temu, i miesiąc temu. Te same gacie,
ta sama koszula...
Mąż szybko więc rozebrał się do naga i ponownie stanął przed
żoną, teraz już w samych butach.
- A teraz?
- Nic się nie zmieniło. Zwisał wczoraj, zwisał tydzien temu,
zwisał miesiąc temu...
- Zwisa, bo patrzy się na moje nowe buty! - odgryzł się
zniecierpliwiony mąż.
- To trzeba było kupić kapelusz.
Wenn Dir das Leben eine Zitrone gibt, mach Limoncello ;)

bagietka12

Czterech kumpli spotyka się po wielu latach. Zaczynają opowiadać o starych czasach. W międzyczasie jeden z nich idzie zamówić coś do picia, natomiast pozostali zaczynają rozmawiać o swoich synach.

Pierwszy mówi: jestem taki dumny z mojego syna. Zaczął pracę jako goniec, wieczorowo skończył studia. Po paru latach został dyrektorem, a następnie prezesem firmy. Stał się taki bogaty, że swojemu przyjacielowi na urodziny podarował super luksusowego Mercedesa.

Drugi opowiada: Ja też jestem bardo dumny z mojego syna. Zaczął pracę jako steward w samolocie. Po niedługim czasie stał się pilotem. Założył spółkę z paroma wspólnikami i otworzył własne linie lotnicze. Dzisiaj jest tak bogaty, że swojemu przyjacielowi na urodziny podarował mały samolot dwusilnikowy Cessna.

Trzeci opowiada: Nie wyobrażacie sobie jaki ja jestem dumny z mojego. Studiował inżynierię. Otworzył firmę budowlaną i zarobił miliardy. Pomyślcie, że na urodziny swojego przyjaciela podarował mu cudowną willę z basenem 1500m kw.

W międzyczasie wraca czwarty kumpel i pyta o czym rozmawiali. Odpowiadają, że o synach pytając go o jego syna. Mój syn jest gejowskim żygolakiem. Utrzymankiem bogatych gayów. W ten sposób zarabia na życie!

Przyjaciele:
- Biedaczek, jakie nieszczęście!
- Jakie tam nieszczęście, cudownie mu się żyje! Wyobraźcie sobie, że w tym roku na urodziny od swoich trzech klientów-pedałów dostał: Mercedesa, prywatny samolot i willę 1500m kw. z basenem!... A Wasi synowie co robią ciekawego?

zwierzatko_mojej_mamy

hehe ;)

spytano Paris Hilton:
"nie obawia sie pani zarazenia swinska grupa?"
"skad - nie jadam wieprzowiny"
oprócz marzeń, warto też mieć wódkę


http://metryczki.pl/
www.annawilk.pl

Chermelle

List motywacyjny
tekst przesłany do jednej z firm logistycznych.

List motywacyjny na stanowisko handlowca w spedycji.

Witam!
Chciałem zainteresować Państwa swoją ofertą na to stanowisko.

Jestem osobą o 12-letnim doświadczeniu w branży logistycznej. Byłem spedytorem, hadlowcem
i logistykiem. Teraz od 1 stycznia jestem tzw. wolnym strzelcem, ale pełnym zapału i chęci przedłużenia swoich kontaktów, a mam je nie-wąskie.

Otóż znam wielu logistyków z Dolnego Śląska. Jak się pracowało w 9-ciu firmach to się zna.
Duże rotacje i tak dalej, wiadomo. Znam ludzi w około stu firmach i jestem w stanie "załatwiać" po kilkadziesiąt ładunków dziennie. Z logistykami baluję, spotykam się na grillach i innych baunsach. W ostatnich latach podczas pracy w firmach Trenkwalder czy Raben zarabiałem rocznie (mówimy o prowizji z ładuków dla firmy, nie łącznych obrotach) ok 1,5 mln Euro rocznie dla firmy w której pracowałem. Ciągle w trasie, ciągle w ruchu, ciągle imprezy i zabawy, ale płacono mi niewiele jak na taki zarobek.

Zanim prześlę Państwo swoje CV chciałem postawić pewne warunki i od ich potwierdzenia uzależniam dalsze rozmowy z Waszą firmą, o której slyszałem wiele dobrego. Warunki dotyczą nie tylko finansów. Tu oczekuję ok. 5 tys. zł (brutto) podstawy plus prowizja.
Oczekuję też firmowego laptopa np. HP Compaq, bo trzeba się z czymś pokazać (przecież nie będę robił prezentacji firmy i jej możliwości na Acerze za 2 tys. zł), dobrego telefonu komórkowego np. PRADA i dobrego samochodu (nie jakiejś Skody Fabii czy Opla Corsy w kolorze białym).
Jestem poważną osobą i w kregach, w których bywam, dobijam targów, załatwiam zlecenia, baluję do rana oczywiście w szeroko pojętym interesie fimy) nie wypada po prostu być tzw. "dziadem". A żeby nie być nim to najważniejszy jest służbowy samochód. Oczekuję samochodu z segmentu D (przeferuję Audi A6, Ford Mondeo, Opel Vectra C, nowe Renault Laguna Coupe czy Peugeot 407) z mocnym silnikiem wysokoprężnym np. 2.2 lub 2.4 (nie chce mi się krecić jakiegoś benzynowca do 5 tys. obrotów) z climatronikiem, ESP (czasem trzeba przyszaleć lub po prostu zdążyć na czas na Business-meeting z kontrahentem), obiciem ze skóry, radiem CD ze zmieniarką na minmum 6 płyt (dużo słucham wpodróży za ładunkami, zleceniami), czy podgrzewanych foteli. Auto musi być czarne i bez żadnych naklejek firmowych. Po prostu "jak Cię widzą tak Cię piszą".
Oczekuję też funduszu reprezentacyjnego na lunche czy spotkania w klubach z potencjalnymi kontrahentami.

Jeśli uważacie, że moje warunki są do przyjęcia to proszę o maila
zwrotnego.

P.S.
Aha ja nie jeżdżę na spotkania w sprawie pracy, na których mogę się
dowiedzieć, że na początek czeka na mnie Skoda Fabia.

twinnie77

Pewne małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca.
Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek
wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie
"specjalisty".
Przypadek sprawił, że w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy
fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w nadziei na
zarobek.
- Dzień dobry, madame, ja jestem...
- Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka.
- Ooo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuję się w dzieciach...
- Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta
spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy?
- No cóż - odpowiada fotograf - myślę, że może pani zdać się zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa - trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonałe efekty osiąga się na dywanie w salonie... Naprawdę można się wyluzować...
"Dywan w salonie..." - Myśli kobieta. - "Nic dziwnego, że mnie i Harry'emu nic nie wychodziło..."
- Droga pani, nie mogę gwarantować, że każde będzie udane. - kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu
- siedmiu różnych kątów, wówczas jestem pewien, że będzie pani zadowolona z rezultatu...
Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazetą, a facet nawija dalej:
- Musi się pani również liczyć z tym, że w tym zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, że rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania...
Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia...
- Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki!
Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy...
- Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta.
- Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku. Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić: TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak głośno, że z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się spieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt...
-Sprzęt... - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, że wiewiórki naprawdę obgryzły panu... khem.. sprzęt..?
-Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana stal... No cóż, jestem gotów, rozstawię tylko statyw i możemy się zabierać do roboty.
- STATYW ?
- No a jakże,musze na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ją stale nosić... Proszę pani! Proszę pani! Jasna cholera..................
ZEMDLAŁA..............
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login


Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Anupka

Jak spędzają czas emeryci w różnych krajach?

W USA - z butelką whisky cały dzień na rybach.
We Francji- z butelką wina cały dzień z panienkami.
W Polsce - z butelką moczu cały dzień w przychodni...
I`m looking strange in the mirror of truth, I`m not immortal I`ve lost my youth...

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Chermelle

#592
Facet baraszkuje w łóżku z piękna blondynką. Nagle dziewczyna pyta:
-Ale nie masz AIDS, co?
-Oczywiście, że nie!
-Dzięki Bogu! Nie chciałabym znowu tego złapać.

Dodany tekst: 14 Maj 2009, 21:27:06

Przychodzi lokaj do hrabiego i mówi:
-Hrabio, może podam obiad?
-Bez sensu...
-To może hrabio pójdziemy na spacer?
-Bez sensu...
-No to może opowiem zagadkę?
-Dobra, niech będzie...
-Hrabio, co to jest: owłosione i wchodzi do dziury?
-Ch*j.
-A nie, bo mysz!
-Mysz? W pi**zie? Bez sensu...

zwierzatko_mojej_mamy

ze na raucie, stary general, panie w kreacjach, szampan, kawior, wysublimowana impreza - stoi wianuszek pan, general obok ich i mlody chlopak postanowil zablysnac i powiedziec zagadke
no i pyta - a co to jest 'małe zwinne, wchodzi i wychodzi z dziurki?"
general "chuj w pizdzie"
panie jedne blade, drugie sie zarumienily, jedna mdleje
mlody chlopak " alez nie panie generale - to jest myszka!"
panie odetchnely, wachluja sie, ale kolory powracaja na twarze, na co stary general
"myszka w pizdzie? - bez sensu"

;)

ale to mi przypomnialo moje dwa ulubione kawaly stulecia z jezami :D

Zajączek to był niezły kawał imprezowicza. Co wieczów chlał ile wlazło, rano budził sie poobijany, wytrzaskany, z polamanymi uszkami bez ogonka, wogole bieda, emigrant z urugwaju. Pewnego dnia postanowił, że z tym koniec. Poszedł do misia i mówi mu: Sluchaj misiu. To tak nie moze byc. Umowmy sie tak, ze ja bede pil a ty bedziesz mnie chronil ok? Misiu sie zgodzil.
Nastepnego dnia zajaczek budzi sie poobijany, z polamanymi uszkani oderwanym ogonkiem, znow tragedia.
Wkurzony nie na zarty idzie do misia: Misiek co to ma byc, umawialismy sie.Misiu na to: Sluchej no zajaczek. Nazwales moja matke kurwa... ok, wybaczylem, chciales zgwalcic mi siostre, spoko, wybaczylem, wyzwales ojca od chujow i nierobow, wytrzymalem... ale jak nasrales na srodku pokoju, wetknales w gowno wykalaczki i wrzeszczales: jezyk pije z nami jezyk pije z nami, nie wytrzymalem...

oraz drugi jezykowy ;D

Piękny lipcowy dzień. Las, ćwierkanie ptaszków, gdzieniegdzie
przebiega sarenka. W tle słychać stukanie dzięcioła. Nagle z głębi
lasu wyłania się potężna chmura kurzu, która w szaleńczym pędzie
przemierza las. Tumult, hałas, nic nie widać. Aż wreszcie chmura
zatrzymuje się na leśnej polanie. Kurz powoli opada. Na polance
dziesiątki, setki... jeży. Sapią, dyszą, łapią dech. Tylko jeden, ten
który prowadził tabun, błogo się uśmiecha i z zachwytem zwraca sie do
pozostałych:
- Jak mustangi, k***a, jak mustangi!!
oprócz marzeń, warto też mieć wódkę


http://metryczki.pl/
www.annawilk.pl

wrobelek0403

Był to 30 grudnia, ostatni dzień w pracy w roku (Sylwester wypadał w sobotę). Atmosfera już dość luźna, a ponieważ prezes lubił efekciarstwo, więc była zgoda że załoga może sobie postrzelać fajerwerkami na koniec pracy. No i o 14:00 był w sali konferencyjnej poczęstunek - szampan, jakieś ciastka a o 15:00 miało być strzelanie i do chaty. Miałem w kieszeni spodni hukowy fajerwerk, ten z trupią czaszką i napisem "ACHTUNG!, gruby jak spory ogór. Strzela to mocno jak samsk**wysyn a zapala się przez potarcie zaryski, jak przy zapałce. O 14:50 poczułem nagłe parcie na stolec (prawdopodobniemieszanka ptysiów i szampana). Poszedłem dość szybko do WC i zastałem tam dobrego kolegę z działu handlowego, który przed pisuarem przygotowywał się do lania. Pozdrowiłem go zdawkowo, powiedziałem żartem żeby lepiej szybko skończył bo zaraz mi dupsko eksploduje i wszedłem do kabiny.
Niestety, podczas zdejmowania spodni zaszedł mało prawdopodobny zbieg okoliczności. W kieszeni oprócz ACHTUNGA miałem też długopis, kluczyki do auta i pudełko zapałek. Prawdopodobnie podczas gwałtownego ruchu zdejmowania zaryska pudełka potarła o czubek fajerwerka... W każdym razie w momencie gdy moja kupa wleciała do bieluści ustępu poczułem gorąco w kieszeni i zobaczyłem smużkę dymu. Zdążyłem pomyśleć "o kurva!" i w panice wyjąłem dymiący fajerwerk ze spodni i wrzuciłem do kibla, licząc że woda ugasi reakcję. Miałem jednak widocznie pewne instynktowne obawy, gdyż zatrzasnąłem klapę i wlazłem na nią, podkurczając nogi. Tymczasem wewnątrz muszli fajerwerk prawdopodobnie (tu muszę zdać się na hipotezy) utrzymał się na powierzchni wody, gdyż utknął na wydalonej chwilę wcześniej kupie. Po mniej więcej dwóch sekundach nastąpiła straszliwa detonacja. Kibel rozpadł się na trzy części a woda i ekskrementy szerokim strumieniem rozlały się po całym pomieszczeniu. Wyszedłem z kabiny, cały mokry i częściowo ogówniony. Kolega, który akurat mył ręce nad umywalką, stał jak słup soli i przez dłuższą chwilę nic nie mówił, stał tak tylko z otwartymi ustami. Wreszcie wydukał: "Stary, co ty żeś zjadł?"

Za dwadzieścia lat bar­dziej będziesz żałował te­go, cze­go nie zro­biłeś, niż te­go, co zro­biłeś. Więc od­wiąż li­ny, opuść bez­pie­czną przys­tań. Złap w żag­le pomyślne wiat­ry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. /M.Twain/
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

sunflowerka

#595
Kwiatki z tegorocznych matur:

Oto co maturzyści napisali na temat: Na podstawie podanych fragmentów poematu Adama Mickiewicza Pan Tadeusz scharakteryzuj i porównaj postacie Zosi i Telimeny.


(Uwaga: pisownia oryginalna)


Urszulka zginęła, bo połknęła wrzeciono.


Tytuł jest ściśle spokrewniony z artykułem.


Starość to słowo, które często wywołuje lęk i obawę przed dalszym życiem, którego zapewne pozostało tym ludziom niewiele.


Te sytuacje mogą spowodować wypadek w domu, jak i na drodze, bo utrata świadomości może na chwilę oddzielić kontakt mózgu z człowiekiem.


Telimena zarzuciła swe łabędzie piersi na ramiona hrabiego.


Postać Zosia jest jak młodziutka, pełna witamin, świerza, pachnąca brzoskwinia. Natomiast postać Telimeny jest jak wysuszona, pomarszczona, puszczająca soki, wręcz rozpadająca się na kawałki już dojrzała brzoskwinia. Jak odbicie w lustrze sprzed dwudziestu lat.


Zosia kocha Tadeusza, a Telimena pragnie tylko jego ciała. Młodego zresztą.


Telimena połączyła się na mrowisku z Tadeuszem.


Tadeusz podszedł do Zosi z ptakiem w ręku.


Zosia siedziała na parkanie i bawiła się ptakiem Tadeusza.


Telimena swoim życiem seksualnym skomplikowała życie mieszkańców Soplicowa.

http://deser.pl/deser/1,83452,6629922,Pan_Tadeusz_z_ptakiem_w_reku___kwiatki_maturalne.html


Hmmm ciekawe czy zdali  :mocking:

tusia

Przychodzi do knajpy facet i mówi do kelnera:
- Setka i zakąska.
Kelner przynosi, gość wypija, przekąsza i mówi do kelnera:
- Chciałbym zapłacić.
Kelner na to:
- Nic pan nie płaci, na koszt firmy.
Na następny dzień przyszedł i zamówił dwie setki i zakąskę. Chciał zapłacić ale kelner znów odpowiedział, że to na koszt firmy. Gość więc wybrał się w niedziele z całą rodziną do tej restauracji. Zjedli wykwintny obiad, po obiedzie dzieci zjadły deser, małżonka wypiła wino a on zamówił pół litra. Kiedy przyszło do płacenia, kelner odmówił przyjęcia zapłaty twierdząc że to na koszt firmy. Gość nie wytrzymał i pyta się kelnera:
- Panie starszy piję i jem tutaj już trzeci dzień i jeszcze za nic nie zapłaciłem, może pan mi to wyjaśnić?
- To jest bardzo proste. Odpowiada kelner. Widzi pan, pod tamtą palmą tego pana i tą panią?
- Tak widzę.
- No widzi pan, to jest moja żona, a ten pan to mój szef, on pieprzy moją żonę a ja jego interes. 
Życie jest dane człowiekowi tylko jeden raz, więc warto je przeżyć tak,
by nie odczuć męczącego żalu po latach spędzonych bez celu...

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

marlen_ka

Wchodzi Jasio na lekcję religii, rzuca tornister, kładzie nogi na ławkę i
krzyczy:
- Sieeeeema!
Widząc to zszokowana Katechetka mówi do Jasia:
- Jasiu, natychmiast podnieś ten tornister, wyjdź z klasy i wejdź jeszcze raz -
tym razem tak grzecznie jak Twój ojciec, kiedy wraca z pracy.
Jasio ze spuszczoną głową, podnosi tornister i wychodzi z klasy. Po chwili
drzwi pod wpływem mocnego kopnięcia otwierają się z
hukiem, do sali wskakuje Jasio i krzyczy:
- Haaaaa! Kurvva, nie spodziewałaś się mnie tak wcześnie!


Trzy zakonnice rozmawiają. Pierwsza mówi:
- Wczoraj, gdy sprzątałam biuro księdza, znalazłam tam stos pornosów!
- I co zrobiłaś z nimi? - spytały się zakonnice
- Wywaliłam je do śmietnika.
Druga siostra:
- Gdy odkładałam wyprane ubrania księdza do szafy, znalazłam tam opakowanie
prezerwatyw.
- I co zrobiłaś? - spytały się znów zakonnice.
- Przedziurawiłam je szpilka.
Trzecia siostra zemdlała.

W parafii pojawił się nowy ksiadz. Proboszcz obserwował go dyskretnie, jak
sprawuje sie podczas spowiedzi. Coś jednak nie spodobało mu się i postanowił
sprawie przyjrzeć bliżej.
Wcisnął się z nim do konfesjonału podczas spowiedzi, żeby lepiej móc obserwować.
Po zakończonej spowiedzi poprosił go na stronę, usiadł z nim poprosił, żeby
tamten posłuchał kilku rad. I proboszcz rzekł:
• Patrz i spróbuj tego: usiądź wygodnie i skrzyżuj ręce na piersiach.
Młody ksiądz tak też uczynił.
• No i jak jest?
• No nieźle • odparł młody.
• Widzisz! No to teraz, przyłóż rękę do brody i zacznij ją delikatnie pocierać.
Młody ksiądz tak też uczynił.
• No i jak jest? • zapytał proboszcz.
• No, całkiem, całkiem.
• No to teraz uważaj, bo będzie bardzo ważny moment. Powtórz za mną: "Tak, tak,
rozumiem, mów dalej synu, rozumiem, co wtedy czułeś?"
Co proboszcz kazał, to młody ksiądz uczynił.
• No i jak ci się to podoba? • zapytał wówczas proboszcz.
• Nie... No, całkiem w porządku, całkiem OK...
• No widzisz. To czy nie lepiej byłoby spróbowac w ten sposób, zamiast siedzieć
okrakiem, walić się w uda przy co drugim zdaniu i wołać:
"No nie k***! Ale jaja! Gadaj co było dalej!"

Kilka dni przed ślubem narzeczony przychodzi do księdza, wręcza mu 200
złotych i mówi:
- Proszę księdza, mam prośbę. Proszę podczas dyktowania mi przysięgi
małżeńskiej opuścić słowa: Ślubuję ci wierność, miłość i uczciwość małżeńska
oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Dziękuję z góry...
Przyszedł dzień ślubu. Pan młody pewny siebie staniał przed ołtarzem i
wszystko szło dobrze do momentu składania przysięgi małżeńskiej.
Ksiądz zapytał bowiem:
- Czy ślubujesz bezgraniczne oddanie swojej żonie, posłuszeństwo wobec
każdego jej rozkazu, przynoszenie jej śniadania do łóżka do końca życia? Czy
klniesz się na Boga, że nigdy nie spojrzysz na inna kobietę i nawet nie
przyjdzie ci do głowy, że inne kobiety żyją na świecie?
Pan młody, ciężko przestraszony i zaszokowany, wybąkał:
- Ta... ta... tak...
Po ceremonii wściekły przybiegł do księdza i pyta, co to miało znaczyć.
Ksiądz oddaje mu 200 złotych i odpowiada spokojnie:
- Po prostu przebiła twoja ofertę.

Przyszedł Rydzyk do kościoła i modli się przed wielkim krzyżem. Nagle Jezus z
krzyża odzywa się:
- Rydzyk, ale ty masz szczęście!
Rydzyk myśli, ze się przesłyszał, ale po chwili Jezus znowu:
- Rydzyk, ale ty masz szczęście!!
Rydzyk rozgląda się skonsternowany i powraca do modlitwy, ale po chwili słyszy znów:
- Rydzyk, ale ty masz szczęście!!!
Rydzyk przez całą noc rozmyślał, co też Jezus mógł mieć na myśli; w końcu idzie
do przełożonego swojego zakonu i zwierza się:
- Ojcze, Jezus powiedział mi w kościele, że mam szczęście.
- Dlaczego masz szczęście?? - pyta przełożony.
- Nie wiem! Tego mi nie powiedział.
- No to idź jeszcze raz się pomodlić, a jeżeli znów się odezwie, zapytaj go o to
szczęście.
Wrócił więc Rydzyk do kościoła i modli się. I Jezus znowu się odzywa:
- Rydzyk, ale ty masz szczęście!
I po krótkiej chwili znów:
- Rydzyk, ale ty masz szczęście!! Rydzyk, ale ty masz szczęście!!!
Rydzyk zdobył się na odwagę i pyta Jezusa:
-Panie Jezu, dlaczego ja mam szczęście????
Jezus mu odpowiada:
- Bo gdybym ja nie miał nóg przybitych do krzyża, to jak bym cię kopnął w dupę…!!!!!


Mały Jasiu siedzi sobie na ławce w Kosciele i energicznie wymachuje
różańcem. Podchodzi do niego ksiądz i mówi:
- Jasiu, nie machaj tak różańcem, na kazdym paciorku tego różańca
siedzi Aniołek.
Ksiądz odszedł, a Jasiu patrząc na różaniec mówi:
- No to teraz k..wa trzymajcie się!

marlen_ka

#598
Puka ksiądz do drzwi i słyszy głos:
-Czy to ty aniołku?
-Nie, ale z tej samej firmy!



Ksiądz w trakcie kazania napomknął, by wierni zaczęli rzucać większe
datki na tacę, bo kościół wymaga remontu. W tym momencie wstała
znana w okolicy prostytutka i przyniosła księdzu 10 000 zł.
Ksiądz spojrzał na pakuneczek i powiedział:
- Mimo, iż naprawdę są potrzebne środki na remont kościoła, nie
mogę, córko wziąć od ciebie tych brudnych pieniędzy.
W tym momencie dało się słyszeć męski głos z tylnych ławek:
- Niech ksiądz bierze! To przecież nasze pieniądze!


Dodany tekst: 22 Maj 2009, 23:18:58

Para jedzie na wczasy. On taszczy plecak i ciągnie walizkę na
kółkach. Ona drepcze obok.
Ona:
- Może trochę pociągnę?
On:
- To później. Jak dojdziemy na kwaterę...



Zachodzi do apteki niezbyt dorodna dziewczyna, trzymając za rękę wystraszonego, niepozornego chłopaka. Dziewczyna zwraca się do aptekarza:
- Jakie ma pan prezerwatywy?
Aptekarz:
- Proszę podejść do wystawy i sobie wybrać.
A chłopak szeptem do aptekarza:
- I środek nasenny, proszę....

Jedzie kobieta samochodem. Nagle usłyszała głośny hałas na zewnątrz, zatrzymała
się, wychodzi z samochodu i patrzy wokół. Zobaczyła na ziemi jakąś część, dźwiga
ją z trudem próbując dopasować ją gdzie się da. Nie mogąc znaleźć miejsca, z
którego odpadła, zataszczyła część na tylne siedzenie i jedzie do mechanika.
Po przeglądzie mechanik mówi:
- Samochód w zupełnym porządku, ale ten właz kanalizacyjny trzeba zawieźć na
miejsce..

W I klasie podstawówki, pani od Religi mówi:
- Na początku, Bóg stworzył mężczyznę.
- Tak, bo Bóg zaczął od zera - powiedziała jedna z dziewcząt. Wszystkie dziewczynki się śmieją, a Jasiu wstaje i mówi:
- Tak! A jak Bóg chciał stworzyć kobietę to się potknął i powiedział ku***, a słowo ciałem się stało.

Dodany tekst: 23 Maj 2009, 01:36:34

W starej wieży na pustkowiu siedzą sobie nocą trzy wampiry i grają w
karty. Grają, grają, noc mija i zrobili się głodni. Jeden mówi:
- Grajcie we dwóch, ja idę coś wrzucić na ruszt.
Długo nie trwało i wrócił. Usta umazane krwią...
- Znacie te wioskę na południe stad?
- Tak
- No to już jej nie ma. Wyssałem ich co do jednego...
Drugi wampir wstaje:
- Dobra, teraz wy grajcie a ja napełnię żołądek.
Długo nie trwało i wrócił. Usta umazane krwią...
- Znacie to miasteczko na zachód stad?
- No...
- Nikt już tam nie mieszka, hehe..., beek!
Trzeci wampir wychodzi, rzucając w drzwiach:
- Teraz ja, niedługo wracam.
Wraca jeszcze szybciej niż. tamci. Ociężale wchodzi do komnaty.
Twarz cala we krwi.
- A ty gdzie byłeś?
- Nigdzie. Wyj*bałem się na schodach.

Nie rozumiem kobiet:Przekłuwają sobie uszy, nosy, pępki, brodawki,
rodzą dzieci, często mają cesarkę, wstrzykują silikon w różne części
ciała,depilują gorącym woskiem włosy na nogach, pod nosem, na
wzgórkach łonowych, robią sobie lifting, tatuaże, odsysają sobie
tłuszcz, zmniejszają pośladki; usuwają żebra, operują biusty,
usuwają skórki na palcach i robią mnóstwo innych
bolesnych rzeczy.....
..... a nie można ich bzyknąć.... Bo je... KU...........
głowa boli!!

Dodany tekst: 23 Maj 2009, 02:36:35

W starej wieży na pustkowiu siedzą sobie nocą trzy wampiry i grają w
karty. Grają, grają, noc mija i zrobili się głodni. Jeden mówi:
- Grajcie we dwóch, ja idę coś wrzucić na ruszt.
Długo nie trwało i wrócił. Usta umazane krwią...
- Znacie te wioskę na południe stad?
- Tak
- No to już jej nie ma. Wyssałem ich co do jednego...
Drugi wampir wstaje:
- Dobra, teraz wy grajcie a ja napełnię żołądek.
Długo nie trwało i wrócił. Usta umazane krwią...
- Znacie to miasteczko na zachód stad?
- No...
- Nikt już tam nie mieszka, hehe..., beek!
Trzeci wampir wychodzi, rzucając w drzwiach:
- Teraz ja, niedługo wracam.
Wraca jeszcze szybciej niż. tamci. Ociężale wchodzi do komnaty.
Twarz cala we krwi.
- A ty gdzie byłeś?
- Nigdzie. Wyj*bałem się na schodach.

Nie rozumiem kobiet:Przekłuwają sobie uszy, nosy, pępki, brodawki,
rodzą dzieci, często mają cesarkę, wstrzykują silikon w różne części
ciała,depilują gorącym woskiem włosy na nogach, pod nosem, na
wzgórkach łonowych, robią sobie lifting, tatuaże, odsysają sobie
tłuszcz, zmniejszają pośladki; usuwają żebra, operują biusty,
usuwają skórki na palcach i robią mnóstwo innych
bolesnych rzeczy.....
..... a nie można ich bzyknąć.... Bo je... KU...........
głowa boli!!

tusia

Jak nazywa się kondon po japońsku ??
- Na Chujamito!!!!
:rotfl:
Życie jest dane człowiekowi tylko jeden raz, więc warto je przeżyć tak,
by nie odczuć męczącego żalu po latach spędzonych bez celu...

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login