Na wesolo :-)

Zaczęty przez foszek, 31 Paź 2007, 02:42:00

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

brawurka

z innego forum



I pomóż tu żonie 

Jak jeden kolega żyrandol wieszał.


Wczoraj namówiłam wreszcie swojego męża kupić abażur z kryształów
(to co

wisi z lampami na suficie), baaardzo drogi (pół roku zbieraliśmy).

Pojechaliśmy do sklepu, kupiliśmy abażur, na skrzydełkach szczęścia

popędziliśmy do domu, po drodze kupiliśmy butelkę koniaku (trzeba
nowy

zakup ..tego tamtego, no obmyć).

Siedliśmy przy stole, najpierw strzeliliśmy po 50, potem
powtórzyliśmy,

no i mówię do swojego męża: a może powiesimy od razu ten abażur?

No i mąż, lub z powodu koniaku, lub widząc moje szczęście zgodził
się.

Postawiliśmy krzesło, na krzesło taboret mały, mój mąż wspiął się na


piramidę, a mi kazał go zabezpieczać.

Stoję taka szczęśliwa, obserwuję jak mój orzeł pod sufitem majstruje
(a

on był, nie wiem po co w szerokie bokserki ubrany), przenoszę wzrok

niżej, i co ja widzę z tych sympatycznych bokserek wypadło mu jedno

jajeczko, no i ja taka rozczulona tym widokiem biorę i tak lekko

pstryknęłam paluszkami po tym jajeczku.

Mój tygrys w tej sekundzie jak poleciał w dół z tej estakady wraz z

abażurem, który rozbił się całkowicie na małe kawałki, wstaje szybko
i z

ostatkami abażuru w rękach podskakuje do mnie...myślałam, że zabije

mnie, a on mówi

- Ku...a ! ale mnie prądem pier....nęło, aż do jąder doszło, dobrze
że nie

na śmierć!

zuzia

Trzecie "wpadnięcie" wesołego ginekologa na porodówkę do nowo przyjętej ciężarówki:
- Z jakiego powodu pani się zgłosiła do szpitala?
- W ciąży jestem - padła inteligentna odpowiedź jakby widać nie było...
- No to dobrze pani trafiła, bo wie pani, medycyna takie postępy zrobiła, że choć trochę to musi potrwać, ale ciąża w obecnych czasach jest całkowicie, ale to całkowicie uleczalna...
- Ale panie doktorze...
- Tak, tak, wiem... czasem są nawroty... ale to też się leczy...

Następne wejście wesołego ginekologa, podczas zbierania wywiadu położniczego:
- Kiedy była ostatnia miesiączka?
- Przed ciążą.
- No tyle to się domyślam, ale kiedy?
- No dziewięć miesięcy temu.
Wesoły ginekolog, przestał być wesoły:
- Ale kobieto o datę mi chodzi: dzień, miesiąc, rok...DOKŁADNĄ .DATĘ...
Tu ciężarówka zwraca się do męża (drze się do chłopa stojącego w bliżej nieokreślonym miejscu za drzwiami porodówki)
- Stefan! Kiedy ja ostatni miesięcznik miałam?
Otwierają się drzwi, zagląda jakiś nieuczesany łeb:
- No na imieninach u Romka miałaś.
Wesołemu ginekologowi humor powrócił:
- Pan zajrzy do kalendarza, kiedy Romana było, bo coś tu wpisać muszę...

***

Po południu, wyżej wymieniona ciężarówka, była się zdeklarowała co do porodu. Oczywiście poród rodzinny, czyli w obecności sprawcy, ojca dziecka znaczy się.
Powiła w ciężkich bólach dorodne dziecię, "płci" żeńskiej.
Pokazuję żyworodka, wiszącego jeszcze na nieodciętej pępowinie, matce:
- Ma pani córkę i pan tez oczywiście - poprawiam się.
Patrzę na ojca, a on jakiś taki dziwny, biały się zrobił...
- Niech mi tu pan tylko nie mdleje, niech pan usiądzie... dobrze się pan czuje??
- To nie moje dziecko!!! Podmienione, to nie moje!!! - wycedził przez zęby.
Patrzę na niego jak wryta, to na matkę, o co może mu chodzić, bo pierwszy raz zdarzył mi się wstrząs poporodowy u faceta... Wesoły ginekolog, też jakoś przestał się uśmiechać...
- Przecież widzi pan, że dziecko na pępowinie jeszcze, przecież był pan przy tym, jak nie pańskie, jak pańskie...
Konsternacja wielka, myślę sobie, że może faceta jednak "przy tym" nie było, że może jest do listonosza podobne, albo co....i stąd taka reakcja....
Kobita w płacz, facet zaczął grzebać w jakiś papierach, wreszcie podkłada mi dokument pod nos, wynik USG:
- Proszę bardzo, ja tu w dokumentach mam, że jest chłopak, tak??? A to jest dziewczynka, tak??? Więc nie moje...ja chłopaka miałem mieć, tu jest napisane czarno na białym....SYNA!!!
Nie wiedziałam, czy się śmiać czy płakać, wesoły ginekolog wyprowadził faceta na korytarz, żeby ochłonął i przedstawił mu jak się sprawy mają co do tego USG... Ja dokończyłam dzieła, czyli "odcięłam" dziecko od matki i przekazałam koleżankom od żyworodków. Po pewnym czasie wchodzi wesoły ginekolog, puszcza do mnie oko i wprowadza nieco już uspokojonego ojca...ten podchodzi do żony:
- No dobra, będę kochał jak swoje....

calla

Zajęcia z savoir-vivreu. Prowadzi kobieta, wśród uczestników sami panowie.
Pani zadaje pytanie:
- Jesteście na przyjęciu lub w restauracji. Musicie udać się w pewne miejsce. Jak usprawiedliwicie przed swoją
towarzyszką swą chwilową nieobecność?
- Idę się wysikać - padła propozycja z sali.
- No niestety - odparła prowadząca - słowo "wysikać" może zostać uznane za prostackie I grubiańskie.
- Przepraszam, ale muszę udać się do ubikacji - zgłosił się inny uczestnik.
- No cóż - prowadząca na to - mówienie o ubikacji przy jedzeniu trudno zaliczyć do kanonów kultury. Może jakieś inne pomysły?
- Pani wybaczy - na to kolejny uczestnik - ale muszę udać się uścisnąć kogoś, kogo mam nadzieję przedstawić pani po kolacji.
Wenn Dir das Leben eine Zitrone gibt, mach Limoncello ;)

niewiemjaka



karamela

Zawsze zrób siusiu, jeżeli tylko masz okazję.
A.W. WELLINGTON

Guests are not allowed to view images in posts, please
Register or Login


golinda

-Co robi idealna żona zepchnięta do piwnicy?
-Pyta jakie piwo przynieść.



Mojsze, ty mnie sprzedaj 6 kubików drewna loko Puszcza Białowieska. Icek, ja tobie sprzedam to drewno ale a propos puszcza, czy Twoja żona wciąż jest w sanatorium w Ciechocinku?

zosia2007

#507
Facetowi żona zaczęła mówić przez sen. Jakieś jęki i imię Rysiek...
Bez dwóch zdań doprawiała mu rogi i facet szybko doszedł do takiego samego
wniosku. Aby to sprawdzić, pewnego dnia udał, że wychodzi do pracy i schował
się w szafie. Patrzy, a tu żona idzie pod prysznic, układa sobie włosy,
maluje się, perfumuje i w samej koszulce nocnej wraca do łóżka. W tym
momencie otwierają się drzwi i wchodzi Rysiek...
Super przystojny, wysoki, śniada cera, czarne, bujne włosy - jednym słowem
bóstwo.
Facet w szafie myśli: "Muszę przyznać, że ten Rysiek ma klasę!".
Rysiek zdejmuje powoli koszulę i spodnie, a na nim stylowe ciuchy,
najmodniejsze i najdroższe w tym sezonie.
Facet w szafie myśli: "szlag, ale ten Rysiek, to jednak jest zaj**isty!".
Rysiek kończy się rozbierać od pasa w górę, a tu na brzuchu mięśnie
krateczka-kaloryfer, wysportowany, a klatka gladiatora.
Facet w szafie myśli: "ten Rysiek, to ekstra gość!".
Rysiek zdejmuje super-trendy bokserki, a tu penis cudowny - pierwsza klasa.
Facet w szafie myśli: "O żesz ty, Rysiek jest rewelacyjny"
W tym momencie żona zdejmuje koszulę nocną i pojawia się ciało z
cellulitisem, obwisłe piersi, rozstępy...
Facet w szafie myśli: "Ja p*****lę! Ale wstyd przed Ryśkiem".


Dodany tekst: 06 Mar 2009, 19:24:16

Pomocny słownik dla cudzoziemców:


* Ty ch**u j**any. (pronounced: tea who-you yeah-bunny, meaning: Good
morning.)
* Skocz mi, ty ch**u. (pronounced: scotch me tea who-you, meaning: Good
afternon.)
* ch** ci w d**ę (pronounced: whoy tchea v doope, meaning: You look very
good)
* HWDP (for police, pronounced: hah voo de pe, meaning: to serve and
protect)
* Ty stara cipo! (only to ladies, pronounced tea stara chipo meaning You
look so lovely today.)
* Wyp*****laj! (pronounced: vy-peer-thala-y, meaning: Could you possibly
leave this place?)
* Ty sk**wysynu! (only to guys, pronouced: tea skoor-vee-seenoo,
meaning: You are my best friend!)
* Pies cię j**ał. (only to dogs, pronounced: peace see-e yee-bow,
meaning: My dog likes you.)
* ch** ci w zęby. (pronounced: whou tchea v zen-bee, meaning: Bon
appetit!)
* k**wa! (pronounced: koorvah, meaning: , [coma])
* Co narobiłeś, baranie. (pronounced: czo naa-robeyesh baraneeh,
meaning: I appreciate what you have done.)
* P*****lić... (pronounced: peer-doll-isch meaning: I agree with you.
Really!)
* Ni ch**a. (pronounced: nee whou-ya meaning: Yes I'll do what you want.)
* Przyp*****lę ci. (pronounced: pshy-peer-dolle-e tshi meaning: I take
care of you)`
* Czego, k**wa? (pronounced: che-goh koorvah, meaning What do you want?)
* Morda, psie. (pronounced: moardah ps-ie, meaning Could you stop
talking to me?)
* Co ty k**wa p*****lisz?! (pronouced: czo tea koorvah
peer-doll-isch..?!, meaning: Excuse me, what are you talking about?)

golinda

Rozmowa koleżanek przez telefon:
- I jak ci minął wieczór?
- Daj spokój, tak dałam w palnik, że wylądowałam w łóżku z własnym mężem!

foszek

#509
W pewnej małej angielskiej mieścinie był sobie ksiądz, który oprócz obowiązków duszpasterskich, lubił hodowle drobiu. Któregoś jednak dnia księdzu zginął kogut. Początkowo ksiądz myślał, że kogut po prostu uciekł, jednak minął jakiś czas, a koguta nie ma. Ksiądz zmartwił się doszedł do wniosku, że mu ukradziono koguta. Po niedzielnej mszy, kiedy wierni zbierali się już do wychodzenia, ksiądz ich powstrzymał:
- Mam jeszcze jedną, bardzo wstydliwą sprawę do załatwienia.
(W tym miejscu należy wyjaśnić, że po angielsku słowo cock znaczy kogut, ale możeteż oznaczać męskiego członka).
- Chciałbym spytać, kto z tu obecnych ma koguta?
Wszyscy mężczyźni wstali.
- Nie, nie - to nieporozumienie. Może spytam inaczej, kto ostatnio widział koguta?
Wszystkie kobiety wstały.
- Oj, nie, to też nie o to chodzi, może wyrażę się jeszcze jaśniej, kto ostatnio widział koguta, który do niego nie należy?
Połowa kobiet wstała.
- Parafianie - nie rozumiemy się, spytam, wprost - kto widział ostatnio mojego koguta?
Wstał chórek chłopięcy, ministranci i organista...

Dodany tekst: 10 Mar 2009, 21:45:35

Jak się robi interesy:
Jack, sprytny biznesmen, rozmawia z synem:
- Chciałbym bys poslubił dziewczynę, która ci wybiorę
Syn: - Sam sobie wybiorę żonę!
Jack: - Ale ta dziewczyna jest córka Billa Gatesa.
Syn: - Aaa, to co innego...
Następnie Jack przeprowadza rozmowę z Billem Gatesem
Jack: - Mam męża dla twojej córki!
Bill: - Ale moja córka jest zbyt młoda, by wychodzić za maż.
Jack: - Ale ten człowiek jest wiceprezydentem Banku
Swiatowego
Bill: - Aaa, to co innego...
Na końcu Jack przeprowadza rozmowę z prezydentem Banku
Swiatowego:
Jack: - Znam odpowiedniego kandydata na wiceprezydenta Banku
Swiatowego
Prezydent: - Ale mam już wiceprezydenta.
Jack: - Ale ten młody człowiek jest zięciem Billa Gatesa.
Prezydent: - Aaaa, to co innego...

Dodany tekst: 10 Mar 2009, 21:46:53

Pokłóciły się rutnie części ciała. No, bo kto tu rządzi?
- Toż jasnym jest, że ja - burknął mózg - to ja tu myślę i wszystko kontroluję.
- Bzdura! - zaprotestowały ręce - my tu robimy najwięcej - zarabiamy na wasze utrzymanie.
- Ech - westchnęły nogi - to nasza rola rządzić, to my decydujemy, jaki kierunek obrać i dążyć w słusznym kierunku.
- My - odparły oczy - myśmy szefami - my wszystko widzimy i naprawdę nic nam nie umyka.
- Bzdura - odparł żołądek - to ja tu rządzę, wytwarzam wam wszystkim energię, ciężko pracuję i trawię. Beze mnie zginiecie...
- JA BĘDĘ SZEFEM - nagle odezwała się milcząca dotąd dupa - I JUŻ.

Śmiech ogólny, że całe ciało się nie może pozbierać.

- DOBRA - odpowiedziała dupa - jak tak, to STRAJK. I przestała robić cokolwiek.

Minęło kilka godzin.

Mózg dostał gorączki.
Ręce opadły.
Nogi zgięły się w kolanach.
Oczy wyszły na wierzch.
Żołądek wzdęło i spuchł z wysiłku.

Szybko zawarto porozumienie. Szefem została dupa.


I tak to już jest drodzy moi. Szefem może zostać tylko ten, co gówno robi.

Dodany tekst: 10 Mar 2009, 21:53:42

Siostra zakonna zwołała zebranie sióstr z jej zakonu. I mówi:
- wczoraj w naszym zakonie był mężczyzna!
Zakonnice na to:
- uuuuuuuuuuuuu...
A tylko jedna
- hihihi!!!
Siostra mówi znów:
- znalazłam jego bieliznę i prezerwatywę
Wszystkie zakonnice
- uuuuuuuuuuuu...
A tylko jedna
- hihihihihi.....
Siostra kontynuuje:
Ale, jego prezerwatywa była dziurawa!!!
Wszystkie:
- hihihihihi.....
A tylko jedna:
- uuuuuuuu....

foszek

WYPADEK NA BUDOWIE by peppino


Jestem z zawodu murarzem. W dniu wypadku pracowałem sam na dachu nowego, trzy-piętrowego budynku. Kiedy zakończyłem pracę, stwierdziłem, że mam ponad 150 kg cegieł porozrzucanych wokoło. Zdecydowałem się nie znosić ich na dół pojedynczo, lecz spuścić w beczce używając liny na bloku przytwierdzonym do ściany. Po zabezpieczeniu liny na dole załadowałem beczkę cegłami. Zszedłem na dół, odwiązałem linę, a następnie trzymając ją mocno zacząłem powoli opuszczać 150-kilowy ciężar.
W raporcie o wypadku napisałem, że warzę 80 kg. Możecie sobie państwo wyobrazić, jak wielkie było moje zaskoczenie nagłym szarpnięciem do góry. Straciłem orientację, nie puściłem jednak liny. Nie muszę dodawać, że ruszyłem do góry w raczej szybkim tempie po ścianie budynku. W połowie drugiego piętra spotkałem się z opadającą beczką. To tłumaczy pękniętą czaszkę i złamany obojczyk. Zwolniłem trochę z powodu beczki, ale kontynuowałem gwałtowne wciąganie nie zatrzymując się, aż kostki mojej prawej ręki nie weszły w blok.
Na szczęście pozostałem przytomny i byłem w stanie nadal mocno trzymać linę po mimo po mimo bólu i ran. W tym samym czasie beczka z cegłami uderzyła o ziemię. W wyniku uderzenia jej dno pękło a zawartość wypadła. Pozbawiona cegieł beczka warzyła już tylko 25 kg. Przypominam, że ja warzę 80 kg, więc w tej sytuacji zacząłem gwałtownie spadać. W połowie drugiego piętra ponownie spotkałem się z beczką, która tym razem wznosiła się do góry. W efekcie mam pęknięcie kostki i rany szarpane nóg. Spotkanie to opóźniło mój upadek na, tyle, że odniosłem mniej obrażeń po upadku na stos cegieł (tylko złamane trzy żebra).
Z przykrością muszę stwierdzić, że gdy leżałem obolały na cegłach, nie mogłem wstać ani się poruszyć, a ponadto przestałem trzeźwo myśleć, puściłem linę. Pusta beczka warząca więcej niż lina spadła na dół i połamała mi nogi.

foszek

Poród Na Wesoło 
Ja miałam cesarkę . Sam zabieg to wyglądał jak na pikniku miałam znieczulenie w kręgosłup. Zaczęło sie od tego,że mieli mi wbić igłę w kręgosłup , te co miały to wiedzą ,że zrobienie pozycji embrionalnej z mega dużym brzuchem to nielada wyczyn. Leże tak skulona i czekam na mega ból bo zaraz mi maja wbić ta cholerna igłę tak sie spięłam , tak napięłam ,że błoga cisze przebił mój mega bąk. Zrobiło mi sie głupio , wiec szybko wypaliłam przepraszam za mojego pierdziocha ( za cholerę nie wiem dlaczego tak to ujęłam) anestezjolog tak zaczął sie śmiać ,ze potrzebował kilku minut na uspokojenie i potem całą operacje mówił mi pierdzioszkowa . Po zabiegu przewieźli mnie na sale , zaraz po mnie przyjechała moja w spół lokatorka tez po cesarce. ja zobaczyła mnie roześmianą po zabiegu tez zdecydowała się na kucie w kręgosłup. Leżymy tak sobie czekamy na dzieci i mówię do niej czy czuje już nogi bo jak czuje to trzeba nimi kręcić.A ona do mnie ze łzami w oczach ,że ona nie czuje stup tylko takie zimno straszliwe,tak jakby miała metalowe nogi i przeraźliwie ciężkie,że na pewno jej uszkodzili kręgosłup. Zaczęła ryczeć, ja wystrachana, ona przerażona , jej mąż blady poleciał po lekarza. Wpada lekarz i cały sztab bo ona mówi ,ze paraliż ja czeka lekarz podnosi kołdrę aby obejrzeć nogi a tam na stopach olbrzymia metalowa taca z instrumentami po jej cesarce. Tak zaczęłyśmy sie śmiać ,że ja myślałam ,że mi szwy pójdą. lekarzowi sie głupio zrobiło i wyleciał na korytarz drzeć sie na pielęgniarki za ta tace.
A tak na koniec dodam ,że po cesarce ciągle ktoś cię ogląda a to jeden lekarz a to za chwile przylatuje drugi po 2 dniach jak widziałyśmy ,że ktos wchodzi w fartuchu to dzieci do "kuwetek " my a łóżko i kiecki w górę. No i wpada facet w fartuchu białym więc my na łózio ,sukienki w górę co trzeba na wierzchu i czekamy na oglądanie a ten nagle do nas : ja przepraszam, ja z kuchni po talerze ze śniadania przyszedłem....

sputnik_sweetheart

hihi
czy też tak macie, że jak w tekście są błędy ortograficzne to nie możecie zajarzyć o co chodzi? :rotfl: :rotfl: :rotfl:
nie czepiam się foszka  ;) bo wiem, że to przekopiowane tylko dzielę się swoimi ciekawymi  ;)spostrzeżeniami ;)
"warzę" to ja od razu myślę o "warzeniu piwa" a nie o wadze człowieka, może dziwna jestem :mocking:

foszek

Ja juz nie umiec ani po polsku ani po niemiecku :D

Nowy ksiądz był spięty jak prowadził swoją pierwszą mszę w parafii, więc poprosił
kościelnego żeby mu do świętej wody dołożyć kilka kropelek wódki, aby się
rozluźnić.

I tak się stało. Na drugiej mszy zrobił tak samo i czuł się tak dobrze ( a nawet
lepiej ) jak na pierwszej mszy, ale gdy wrócił do pokoju znalazł list:

DROGI BRACIE
-Następnym razem dołóż kropelki wódki do wody, a nie kropelki wody do wódki;
-Na początku mówi się "Niech będzie pochwalony", a nie "ku.. mac"
-Po drugie, Jezusa ukrzyżowali Żydzi, a nie Indianie,
-Po trzecie Kain nie ciągnął kabla, tylko zabił Abla,
-Po czwarte po zakończeniu kazania schodzi się z ambony po schodach, a nie
zjeżdża po poręczy.
-A na koniec mówi się Bóg zapłać a nie Ciao
-Krzyż trzeba nazwać po imieniu a nie to "duże t"
-Nie wolno na Judasz mówić "ten sku..syn"
-Na krzyżu jest Jezus a nie Che Guevara
-Jest 10 przekazań a nie 12;
-Jest 12 apostołów a nie 10;
-Ci co zgrzeszyli idą do piekła, a nie w pizdu;
-Inicjatywa aby ludzie klaskali była imponująca ale tańczyć makarene i robić
"pociąg" to przesada;
-Opłatki są dla wiernych a nie na deser do wina;
-Pamiętaj że msza trwa godzinę, a nie dwie polówki po 45 minut;
-Poza tym Maria Magdalena była jawnogrzesznicą a nie kurwą;
-Jezusa ukrzyżowali, a nie za..i
-Ten obok w "czerwonej sukni" to nie był transwestyta, to byłem ja, Biskup.
-I w końcu Jezus był pasterzem a nie pie..nym domokrążcą!

yoy

Cytat: sputnik_sweetheart w 12 Mar 2009, 09:33:23
hihi
czy też tak macie, że jak w tekście są błędy ortograficzne to nie możecie zajarzyć o co chodzi? :rotfl: :rotfl: :rotfl:
nie czepiam się foszka  ;) bo wiem, że to przekopiowane tylko dzielę się swoimi ciekawymi  ;)spostrzeżeniami ;)
"warzę" to ja od razu myślę o "warzeniu piwa" a nie o wadze człowieka, może dziwna jestem :mocking:

ZAGADKA: jaszczomp - jakie to słowo??(napisz poprawnie). Dla osoby, która jako pierwsza odgadnie stawiam 2 piwka  :beer:

niestety tak napisał uczeń w szkole, w której pracuje...  :headbang:

golinda

Cytat: yoy w 12 Mar 2009, 13:00:08
ZAGADKA: jaszczomp - jakie to słowo??(napisz poprawnie). Dla osoby, która jako pierwsza odgadnie stawiam 2 piwka  :beer:


"położyłam się na uszku" - moja mama pokazywała mi w zeszycie uczennicy ;)

Kasia

u mnie ze szkolnych czasów zostało w pamięci że Kopernik był astropatą ;)
i że ja poszedłem, ona poszedła


no i jeszcze jak Jurandowi zawiesili na szyi pochwę od miecza to moja zdolna koleżanka myslała, myslała i w koncu mnie zapytała: " Kaśka, to oni mu cipę na szyi powiesili?"

mayagaramond

Humor zeszytow z mojej klasy (ale nie moj!):

Orszulka byla dobrym i pogodnym dzieckiem, mnozyla sie w kazdym kacie.
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

sweedee

#518
Cytat: yoy w 12 Mar 2009, 13:00:08
ZAGADKA: jaszczomp - jakie to słowo??(napisz poprawnie). Dla osoby, która jako pierwsza odgadnie stawiam 2 piwka  :beer:

niestety tak napisał uczeń w szkole, w której pracuje...  :headbang:



u lekarki, do której chodzimy z Mają wisi dziecięcy rysunek z podpisem wruszka
ale to dziecko, więc luz...
najlepsze, że mój chłop na 1 rzut oka, nie widział nic śmiesznego  :rotfl:
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login


www.foto.adtwinzz.com
www.adtwinzz.com

sonja

My dostaliśmy do skrzynki list od świadków jehowy a tam jak byk "ku pokSZepieniu serc" ;D

magdarynka

Moj maz na jakis wakacjach widzial napis rencznik do ronk  :mocking:
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

yoy

Z ogłoszeń parafialnych:

Cała wspólnota dziękuje chórowi młodzieżowemu, który na okres wakacji zaprzestał swojej działalności.

Za tydzień Wielkanoc. Bardzo proszę wszystkie panie składać jajka w przedsionku.

W każda środę spotykają się młode mamy. Na te panie, które pragną do nich dołączyć, czekamy w zakrystii w czwartki wieczorem.

Pan Kowalski został wybrany na urząd kustosza naszego kościoła i zaakceptował ten wybór. Nie mogliśmy znaleźć nikogo lepszego.

W niedziele ksiądz rektor przewodniczył swej pożegnalnej mszy. Chór odśpiewał hymn "klaskajmy wszyscy w dłonie".

Na wspólnej wieczerzy było jak w niebie - brakowało wielu z tych, których się spodziewaliśmy.

Z tablicy ogłoszeń: "Dzisiejszy temat: Czy wiesz jak jest w piekle? Przyjdź i posłuchaj naszego organisty."

Po południu w północnym i południowym końcu kościoła odbędą się chrzty. Dzieci będą chrzczone z obu stron.

W czwartek o 16.00 wspólne lody. Panie dające mleko prosimy przyjść wcześniej.

W środę spotkanie żeńskiego kręgu literackiego. Pani Malinowska zaśpiewa "Połóż mnie do łóżeczka" razem z proboszczem.

W podziemiu panie zrzuciły wszelkiego rodzaju ubrania. Można je oglądać w każdy piątek po południu.

twinnie77

#522
yoy

:rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl:

Dodany tekst: 13 Mar 2009, 18:58:17

Lekcja religii. Zakonnica pyta dzieci:
-co to jest małe, rude i lubi orzeszki?
Jaś na to:
-Wiewiórka. Ale jak siostrę znam, to pewnie Pan Jezus.


Dodany tekst: 13 Mar 2009, 23:09:53

Oto sposób na rozpoznanie gatunku niedźwiedzia:
Podchodzimy do niego cichutko kiedy śpi i kopiemy go z całej siły w jaja. Następnie spierdalamy.
I teraz:
- jeśli spierdalamy i nic nas nie goni to znaczy, że jest to miś pluszowy
- jeśli spierdalamy, wchodzimy na drzewo, a niedźwiedź wchodzi na drzewo za nami, to znaczy, że jest to niedźwiedź brunatny
- jeśli spierdalamy, wchodzimy na drzewo, a niedźwiedź potrząsa drzewem tak, że spadamy prosto w jego łapska to jest to niedźwiedź Grizzly
- jeśli spierdalamy, wchodzimy na drzewo, a niedźwiedź wchodzi na drzewo za nami i zaczyna wpierdalać liście to jest to miś Koala
- jeśli spierdalamy, a w okolicy nie ma drzew to jest to niedźwiedź polarny
- jeśli spierdalamy, a niedźwiedź zaczyna płakać to jest to miś-Kolargol-największa pizda wśród niedźwiedzi!
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login


Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

foszek

Sukcesem mężczyzn jest:
- w wieku 4 lat - nie sikać w majtki,
- w wieku 12 lat - mieć przyjaciół,
- w wieku 16 lat - posiadać prawo jazdy,
- w wieku 19 lat - uprawiać seks,
- w wieku 35 lat: - zarabiać dużo pieniędzy,
- w wieku 60 lat - uprawiać seks,
- w wieku 70 lat - posiadać prawo jazdy,
- w wieku 75 lat - mieć przyjaciół,
- w wieku 80 lat - nie sikać w majtki :)

wrobelek0403

- Tatusiu! A co to jest tam po lewo? - pyta mały yeti swojego ojca.
- Tam jest ludzki cmentarz, synku.
- A co to jest cmentarz?
- Tam ludzie chowają swoich zmarłych, oni sobie leżą i czekają nie wiadomo na co.
- To czemu my ich nie zjemy, skoro się nie ruszają, tylko uganiamy się za takimi co uciekają?
- Bo, mój synku, ludzie z gruntu są źli...


lol
Za dwadzieścia lat bar­dziej będziesz żałował te­go, cze­go nie zro­biłeś, niż te­go, co zro­biłeś. Więc od­wiąż li­ny, opuść bez­pie­czną przys­tań. Złap w żag­le pomyślne wiat­ry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. /M.Twain/
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login