Okropności

Zaczęty przez emcia, 15 Lis 2007, 10:47:45

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

emcia

A czego nie znosiłyście w dzieciństwie?Moją traumą była pomidorowa i rosół, do tej pory tego nie jem. No i jajka na miękko- "paw" murowany.

Kasia

nie znosiłam brukselki i szpinaku - teraz uwielbiam :)
nie lubiałam parówek - teraz zjem :)

malutenka

Rosół!!! Brrr!
Jeździliśmy na niedziele do drugiej babci, która wszystko robiła pyszne, poza rosołem.
Pamiętam te tłuste oczka pływające po powierzchni, malowniczo ozdobione zieloną pietruszką...
Jadłam pod strażą najczęściej Taty :mrgreen: i rosło mi w ustach wszystko. Jak byłam starsza wycwaniłam się i ukradkiem podlewałam tym paprotki na parapecie w kuchni :mrgreen: Do dzisiaj nie tknę, choćby mi obiecywali, że jest pyszne i nietłuste :-P

julka

Kanapki z salcesonem  w przedszkolu - nikt tego nie jadł. I czarnina podawana u różnej maści rodziny, bo w domu tego nikt nie robi. Poza tym jestem wszystkożerna.  ;-)

mayagaramond

Kiedys lista okroponosci byla baaaardzo dluga - jajka sadzone ble, brukselka ble, watrobka ble, kazde mieso wedlina z tluszczem ble (jadlam tylko chuda szynke poledwice i parowki), pieczarkowa ble, makaron wlasnej roboty ble (bo za szeroki), kluski lane bleeeeeeeeee no i duzo jeszcze by bylo.

Zostaly mi kluski lane, nie tkne, zeby nie wiem co. Brukselki dalej nie lubie, ale nie napawa mnie obrzydzeniem. Jajko sadzone zjem, ale bez entuzjazmu.

Malutenka - przypomnialo mi sie w zwiazku z rosolem. Bedac dzieckiem wszystko popijalam. Kiedys zostama sama z dziadkiem, ktory ugotowal rosol. Nie dosc ze sie nad ta zupa modlilam (straaaaszne wolno jadlam) to na dodatek popijalam zimna kawa inka. Chyba nie musze mowic co sie dzieje z zimnym rosolem wolowym...
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

Monika

ja mam traumę kotletów mielonych - wszyscy się ze mnie śmieją, bo jak nie mają kształtu klasycznego mielonego (np. pieczeń rzymska) to się zajadam. Zresztą to nawet nie chodzi o to, że one mi nie smakują. Jakąś taką blokadę psychiczną mam. Wszystko prze babcię, która je we mnie wmuszała.
A takich rzeczy których nie tknę jest kilka: flaczki, wątróbka, kaszanka - nikt mnie do tego nie przekona :) no chyba że w sytuacjach ekstremalnych jak chrzciny mojej chrześnicy, gdzie mama przyjaciółki nalała mi flaków nie pytając się mnie o zdanie i głupio mi było wybrzydzać - to się zmusiłam...

didi_loczek

Ja nie znosilam zupy ogonowej z torebki, flakow, watrobki, fasoli i indyka. I tak zostalo mi do dzis  :-D

foszek

Rozne rzeczy mi nie smakowaly, ale tak naprawde tylko na jedna rzecz reagowalam fizycznie - zupa mleczna. Pod kazda postacia. Najdziwniejsze bylo to ze potrafilam np zjesc makaron such i popic go mlekiem, ktore uwielbialam/uwielbiam, ale jak ktos mi podal to na talerzu... odruch wymiotny.
Z grysikiem bylo u mnie tez ciezko....

[ Dodano: 15-11-2007, 11:38 ]
didi_loczek, jaki masz system operacyjny w kompie??

didi_loczek

Cytat: "foszek"didi_loczek, jaki masz system operacyjny w kompie??

pracuje po Linuxem  SuSE  :-P

spodobal Ci sie moj kameleonek??

mayagaramond

Cytat: "foszek"mlekiem

Zapomnialam o mleku - nienawidzialam mleka. Wywolywalo u mnie odruch wymiotny..., platki kukurydziane byly OK, kakao tez. Mleko zsiadle i jogurt tez. Ale nigdy w zyciu nie wypilam mleka, do niedawna nawet brzydzilam sie sprobowac...

Aha, budyn tez kiedys nie tknelam.
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

foszek

Cytat: "didi_loczek"spodobal Ci sie moj kameleonek??
bardzo !!!
Co do mleka to lubilam takie cieple z pianka, prosto od krowy... uroki posiadania baci na wsi. Nienawidzilam natomiast goracego, na ktorym robil sie kozuch... do tej pory odruch wymiotny ;-)

didi_loczek

Cytat: "foszek"Co do mleka to lubilam takie cieple z pianka, prosto od krowy...
nie znosze, nie tkne za nic w swiecie, pod kazda inna postacia jak najbardziej!

malutenka

Cytat: "mayagaramond". Mleko zsiadle i jogurt tez. Ale nigdy w zyciu nie wypilam mleka, do niedawna nawet brzydzilam sie sprobowac...
ja do tej pory nie tknę 'normalnego' mleka. Płatki tylko takie z czekoladą :)
Aha i nie ruszyłam jajecznicy, na której coś się rozlewało, musiała być tak ścięta, że prawie przypalona :-P

julka

Cytat: "malutenka5"Aha i nie ruszyłam jajecznicy, na której coś się rozlewało, musiała być tak ścięta, że prawie przypalona  

Zapomniałam ;-) , takiego rozbełtanego białka tez nie zjem, właściwie najczęściej wyjadam szczypiorek, kiełbaskę i pomidorki.  :-P

flaków tez nie zjem.

didi_loczek

ha! ha!
jak pierwszy raz pojechalam do rodzicow P. na obiad byla zupa z kurzych zoladkow (nie znoszeeee!!!!)
narzeczony nie pozalowal i wlal na talerz pelna chochle, odmowic nie moglam
ale co sie nameczylam to moje!
teraz to juz mowie ze czegos nie lubie, ale wtedy glupio mi bylo bo to pierwsza wizyta  :mrgreen:

zuzia

Ja w dzieciństwie, jeżeli chodzi o jedzenie, to byłam rozpuszczona jak dziadoski bicz. Przyznaję się bez bicia.
Nie jadałam tego czego nie lubiłam a lista była długa:
z takich powszechnie jadalnych: kiełbasa, wędlina z tłuszczem, jajka sadzone, jajecznica, mleko zsiadłe, maslana, mleko (kakao - tak, mleko - nie) i masa takich przykładów.
Ale nikt mnie nie zmuszał i dlatego nie mam traumy :D

malutenka

Cytat: "julka", takiego rozbełtanego białka tez nie zjem
jak byłam mała pojechałyśmy z mamuśką na dwa tygodnie do ciotki i ona robiła tak jajecznicę, że ledwie coś się ścięło wykładała to na talerze i posypywała szczypiorkiem, miałam odruch wymiotny i mama uratowała sytuację mówiąc, że mam alergię na jajka :mrgreen:  :mrgreen:

zuzia

Cytat: "emcia821"Moją traumą była pomidorowa i rosół, do tej pory tego nie jem.
Ubóstwiam! Pomidorową na kilka sposobów znam i każdą lubię.

Cytat: "malutenka5"Pamiętam te tłuste oczka pływające po powierzchni, malowniczo ozdobione zieloną pietruszką...
u mnie to nie był taki rosół. Owszem - z kury, nie był "lekki" ale jakoś nie tragicznie tłusty.

Cytat: "julka"czarnina podawana u różnej maści rodziny
nigdy nie jadłam. U mnie na szczęście nikt tego nie gotował i nie gotuje :)

Cytat: "foszek"Z grysikiem bylo u mnie tez ciezko....
a co to jest?

tachogti

Ja chyba w zyciu nie polubie sledzi, mleka i brukselki..
Do brokolow, watrobek, ozorkow i innych podrobow tez nie palam miloscia
Karpi nie cierpie, krupniokow nie jadam, juz nie mowiac od leberwuszcie (yyy po polskiemu to watrobianka ale znam to tylko w wesji slaskiej) i pasztetowej nie lubie tez.
A i nie lubie galaretek miesnych i rybnych - wybitnie kojarza mi sie z jedzeniem dla psa...  :-P
Na golonke nawet nie patrze  :-D
za to uwielbiam szpinak  :mrgreen: i inne swinstwa ktorych normalni ludzie nie jadaja  :oops:
Typical sharp-shooting, hard-drinking, katana-wielding, happily divorced housewife :P

didi_loczek

Cytat: "zuzia"foszek napisał/a:   
Z grysikiem bylo u mnie tez ciezko....

a co to jest?

grysik to inaczej kasza manna

julka

Cytat: "zuzia"Ale nikt mnie nie zmuszał i dlatego nie mam traumy  

Też mnie nikt nie zmuszał, tylko wszyscy się dziwują jak to można nie lubić czarninki, flaczków albo innego g... tego typu. No można, nie?  :-P

sonja

1. pomidorowa - absolutny punkt numer jeden, mdli mnie od samego zapachu, a surowe pomidory uwielbiam
2. czarnina
3. zupa owocowa - choćby zarzynali nie zjem kompotu z makaronem
4. flaki
5. anyż
6. kminek - a raczej wszystkie potrawy z nimi
7. tłuste mięso - jak mam na talerzu karkówkę to dokładną sekcję robię
8. karp
9. ryba w galarecie
10. lukrecjowe żelki

julka

Cytuj10. lukrecjowe żelki

Co to?  :?:

malutenka

Cytat: "didi_loczek"grysik to inaczej kasza manna
A ja grysik uwielbiałam :)

julka

Cytat: "malutenka5"A ja grysik uwielbiałam  
A ja podobno, nie, ale nie pamiętam. Mama mówi, że jadłam tylko milupę. A jak miałam pół roku to sie oglądałam za lodówką, ona mi nie broniła, no i tak już zostało.