na utrzymaniu meza

Zaczęty przez elizapj, 15 Paź 2007, 16:56:05

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

siog

Cytat: "mayagaramond"
Cytat: "siog"z tym ze nikt nie siedzi w domu i przez 12 godz oglada TV, sprzata itp...


no bo teraz siedzi sie na forum, a nie ogladajac izaure  ;-) (siog znasz niewolnice izaure?)

nie znalam ale tak wszyscy o niej mowili w akademiku :mrgreen:  :mrgreen:  ze nawet obejrzalam ja jakies 2 lata temu jak jeszcze mieszkalam w Pl :lol:  :lol:

nionczka

Cytat: "siog"mayagaramond napisał/a:
siog napisał/a:
z tym ze nikt nie siedzi w domu i przez 12 godz oglada TV, sprzata itp...



no bo teraz siedzi sie na forum, a nie ogladajac izaure  (siog znasz niewolnice izaure?)


nie znalam ale tak wszyscy o niej mowili w akademiku   ze nawet obejrzalam ja jakies 2 lata temu jak jeszcze mieszkalam w Pl  


Nie nabijajcie sie prosze z telenoweli! Ja naprawde nie mialam nic do roboty, nikogo bliskiego. Ani pracy, ani rodziny ani przyajciól wiec ogladalam "Gata Salvaje". Swietna byla, kobitki sie caly czas tlukly o faceta i wyzywaly od znajdków! Swietne  :mrgreen:

Dzis sie z tego smieje, ale wtedy nie bylo mi do smiechu. te durne telenowele przynajmniej pozwalalby mi przez godzine dziennie nie myslec o tym jak mi bylo zle.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

siog

[/quote]

Nie nabijajcie sie prosze z telenoweli! Ja naprawde nie mialam nic do roboty, nikogo bliskiego. Ani pracy, ani rodziny ani przyajciól wiec ogladalam "Gata Salvaje". Swietna byla, kobitki sie caly czas tlukly o faceta i wyzywaly od znajdków! Swietne  :mrgreen:

Dzis sie z tego smieje, ale wtedy nie bylo mi do smiechu. te durne telenowele przynajmniej pozwalalby mi przez godzine dziennie nie myslec o tym jak mi bylo zle.[/quote]

przypomnialo mi sie jak mialam jakos depreche na 4 roku studiow i nie chcialo mi sie chodzic na zajecia. przychodzil do mnie moj bliski kumpel (z Izraela) jedlismy czekolade i ogladalismy "Fiorella" . on to nawet nie mogl sie pogodzic z mysla o koncu seriala :mrgreen:  :mrgreen:

no tak teraz to sie z tego smiejemy...

mayagaramond

Fiorella to drugie imie zony mojego szefa :-D

Ja telenoweli nie ogladalam (nie mialam TV, a w akademiku nie chcialo mi sie chodzic do telewizyjnego), za to godzinami siedzialam albo u nas w kuchni pijac kawe i gadajac z kumpela albo z innymi w kafeterii. A jak podlaczyli internet w pokojach to sie zaczelo. Zainstalowalam skype i konferowalam calymi dniami.

Aha, a jak jest mi zle to kupuje sobie Elle i wtedy jest mi jeszcze gorzej, bo sie naogladam butow od Gucci czy innego Tod's, torebek od Balenciagi, pozniej spogladam na wyciag z konta i przyrzekam sobie, ze nastepnym razem kupie jakis dzienniki, ale one maja niestety za malo obrazkow :mrgreen:
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

elizapj

no sa rozne metody na walke z ryzykiem depresji hahaha
telenowele sa ok..o ile leca w jakims zrozumialym narzeczu...w NL byly tak nieznosne...pomijajac jezyk, byly po prostu za malo glamorous!;) wiec niestety ta metoda tam nie dziala...ale internet za to super na objawy depresji, na samotnosc, na faze w zyciu kiedy sie glownie czeka...:)
choc przez pierwsza faze mojego nowego spowolnionego trybu zyciu, zajmowalam sie najpierw zapisywaniem na wszystkie mozliwe portale z praca...takie elektroniczne cv czsami potrafia zajac caly dzien...wiec bylo git dzien byl z glowy...potem przychodzily newslettery co tydzine , ktore czesciej....wiec co dziennie na dzien dobry mialam min 5 maili od monstera, jobpilota i innych. potem czytanie ich fert, selekcja, na kt warto odpowiadac...i juz pol dnia....potem lekki facelift do listow, i slanie cv....i spokojnie mialam ponad 8h twardej pracy ...
niczym nie skutkowalo, wiec mozna powiedizec ze na nic sie nie zdalo jesli chodzi o wyjsc ie z fazy czekania. ale nadawalo sie na wypelnianie czasu i niemyslenie o tym, ze sie czeka.

[ Dodano: 16-10-2007, 22:56 ]
Cytat: "siog"miec duzo dzieci, czyli od 3 i w gore. 1 lub 2 dzieci to nic. normalka od 3 i wzwyz. Duzo duzo jest takich kobiet ale na maksa zadbanych z 3-4 dzieci i niepracujacych.
hmh:) w zupelnie nowym swietle zaczynam widziec te swoje oczekiwanie i nierobstwo...zaczyna dobrze wgladac;)
szczegolnie to na maksa zadbanie mi sie podoba;) moze jak wroce do meza...to mu powiem, ze koniec z szukaniem...teraz tylko shopping, kosmetyczki, kawki z kolezankami...i no wlasnie w tym tez caly minus:( jak bym miala kolezanki obok mnie w podobnej sytuacji to pewnie bysmy sobie spokojnei nawzajem czas zajmowaly...a wiekszosc w moim otoczeniu jednak pracuje...a jesli nie, to dlatego, ze ma maja male dziecko ..wiec plan sie chyba nie uda za bardzo
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

flor

Ale zaraz, Elizapj, Ty teraz wyjeżdżasz? Do US? Czy ja coś pomyliłam, bo wpadam na to forum w przelocie i zaraz wypadam  :) , jeśli namieszałam to przepraszam.

Nowy etap, nowe państwo, wszystko przed Tobą! Jeszcze tu będziesz pisać, że nie wiesz którą ofertę pracy wybrać, albo że masz dzień zajęty od rana do nocy.

Powiem Ci, że miałam bardzo zły rok i gdzieś w styczniu chciałam wszystko rzucić w cholerę i wyjechać. Mam bliską przyjaciółkę, która od lat jest w Stanach i ona zachęcała mnie do przyjazdu. Na moje wątpliwości co do pracy (kwestie formalne, pozwolenie), powiedziała, żebym się w ogóle tym nie martwiła, że to nie będzie przeszkodą i że jak tylko mnie wpuszczą na ich święte terytoium, to wszystko się da zrobić ;-)  Fakt, że ona jest bardzo pozytywna i nigdy nie widzi problemu, ale jako że ja się z formalnościami w Europie użerałam (ależ mnie wkurzało to, że nasz status członka UE jest taki na niby!), dodała mi otuchy, że w Stanach może być inaczej.
Do wyjazdu nie doszło, więc oczywiście nie wiem jak wygląda cały proces zanlezienia tam legalnej i tzw. normalnej pracy, ale mam nadzieję, że kretyńskie przepisy nie uniemożliwiają jej podjęcia.

A czy Ty teraz ubiegasz się o włoskie obywatelstwo? Czy przez małżeństwo będzie Ci łatwiej od tej strony czysto praktycznej tzn. pozwolenia etc.?

golinda

Cytat: "elizapj"a jesli nie, to dlatego, ze ma maja male dziecko ..wiec plan sie chyba nie uda za bardzo

no to musisz urodzić dziecko - będzieci chodziły razem na spacerki :-)

elizapj

Cytat: "flor"Nowy etap, nowe państwo, wszystko przed Tobą! Jeszcze tu będziesz pisać, że nie wiesz którą ofertę pracy wybrać, albo że masz dzień zajęty od rana do nocy
tak tak, nowe panstwo zawsze niesie ze soba nowe wyzwania i nowe zajecia, pelne 24h roboty na jakis miesiac..
ale to nie USwonderland, to takie male panstewko, ex kolonia francuska, z zaledwie 30tys ludnosci, i troche ograniczona gospodarka. Maz tam dostal ciekawa oferte i ja dopiero ta rzeczywistosc zaczne poznawac po przyjezdzie, wiec narazie nei moge wiele onim powiedziec. moze nie bedzie zle z praca i obbym sie tam od ofert odganiala haha..bede Wam relacjonowac
Cytat: "golinda"no to musisz urodzić dziecko - będzieci chodziły razem na spacerki
tak tak..co raz bardziej sie ku temu sklaniam..;) ale wolalbym decyzj eo macierzynstwie podejmowac bo tego chce, anie ze nic lepszego teraz nie mam do roboty :-/
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

zuzia

Cytat: "elizapj"Maz tam dostal ciekawa oferte
ledwo 10 dni minelo od "kontraktu" a już szafuje :)

elizapj

Cytat: "zuzia"ledwo 10 dni minelo od "kontraktu" a już szafuje :)
a co to znaczy szafuje??? bi ja sie do wypowiedzi przedmowczyni nie moge ustosunkowac..hmhm :-/  :oops:
http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=szafowac
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

salsa

ciezko jest  byc na utrzymaniu meża ( na sczzescie nigdy nie musiałam) ale nie ze względu na to co on sobie mysli czy mówi ( bo nie ejstesmy ze środowisk patologicznych i chyba nasi  mężowie umieja zrozumieć sytuacje, no bez przesady) ale na wąłsne samopoczucie
ja bym sie zle sama w sobie czuła z tym ze np latami nie pracuje. Wszystko zalezy od kobnietty, jedna chetniej zajełaby sie domem , inna woli jednak prace zawodowa i własny rozwój. poza tym jednak dobrze jak kobieta jest niezalezna finansowo:) takie moje zdane. jesli natomiast to jest sytuacja chwilowa, bo np studia czy dziecko czy cos, to nie trzeba sie tym martwic, bo takie ejst zycie
za chwile zaczneisz pracowac i sprawa z głowy:))
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mąż mężem ale życie prywatne trzeba mieć ;)

mayagaramond

Moim zdaniem sformulowanie "na utrzymaniu meza" jest troche mylace, bo sugeruje, jakoby kobieta nic nie robila i pierdziala caly dzien w stolek…

A zona pracujac w domu przyczynia sie jak najbardziej do dochodow meza, bo on po powrocie z pracy moze np. odpoczac, pobawic sie z dziecmi (z zona:-))), a nie gotowac, sprzatac i prac.


Ja na pania domu srednio sie nadaje, bo nie bardzo umiem sie zmobilizowac do prac domowych…, nie lubie sprzatac, prac, prasowac, wiec pewnei skonczylabym rozwiazujac krzyzowki;)
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

elizapj

Cytat: "mayagaramond"wiec pewnei skonczylabym rozwiazujac krzyzowki;)
na gawedzeniu na forum....hahah uwierz mi, mowie z doswiadczenia;)  :mrgreen:  :lol:
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

magdalinska

ja chyba nie moglabym byc tzw "kura domowa" z wyboru... ale....  chcialabym sobie pracowac tak dla smiechawy, zeby miedzy ludzi wyjsc, po 2, 3 godziny dziennie...  :-D  niestety, na razie to nierealne, moj maz za malo zarabia, zeby sie na to zdecydowac  ;-)

salsa

magdalinska, zapewniam Cie ze jak maz bedze wiecej zarabiał to tez Cie będzie nosić z domu-ileż można dbać, by mąż miał dobrze po powrocie do domu:P no chyba ze zarobi tyle ze kasa bedzie spływac sama a Wy:Seszele, Acapulco, Monako, blae festiwale... o tak to mozna zyc:)))
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mąż mężem ale życie prywatne trzeba mieć ;)

mary

Najlepiej się czuje, gdy sama sobie mogę decydować co kupię i za ile. Dlatego po ślubie nadal będę pracować, choć wiem, że mój P. nigdy by mi nie wypominał, gdybym nie miała pracy. Lubię być w jakimś sensie niezależna. Wiedzieć, że mogę dać się ponieść chwili przechodząc koło pięknej torebki czy pary butów. Z drugiej strony mój P. zarabia znacznie więcej niż ja i to się nie zmieni (kusi, by użyć słowa "nigdy"), ponieważ urzędnik państwowy z zasady zarabia nie wiele, a ja lubię swoją urzędniczą posadę. W pewnym sensie to mój przyszły mąż będzie mnie utrzymywał, a moja pensja będzie dodatkiem. Ale i tak cenię ją sobie jako tą gwarancję na poryw chwili ;)
Dopuszczam możliwość co najmniej rocznego urlopu wychowawczego i wówczas będę całkiem na utrzymaniu P. Myślę, że dam radę, choć absolutna i trwała rezygnacja z pracy nie wchodzi w grę.

aniak1211

My mamy wspolne konto,nie ma moich ani jego pieniedzy tylko nasze.

Zanim znalazlam prace(po wyjezdzie za granice) siedzialam w domu przez 2 miesiace,myslalam ze umre z nudow,od zawsze pracowalam a tu nagle taka awaria,w dodatku maz zarabial tyle ze na nic nie wystarczalo,
wtedy to zaczynalam miec depresje :-(

Na szczescie to sie zmienilo i nie jest najgozej ;-)

malutenka

Cytat: "mary_popins"W pewnym sensie to mój przyszły mąż będzie mnie utrzymywał, a moja pensja będzie dodatkiem.
A dodatek też się czasami bardzo liczy, przekonałam się o tym przed samym ślubem, kiedy była masa wydatków, a moja pensja akurat poszła na rachunki przed wyjazdem ;-)

eva_luna

my rowniez mamy wspolne konto, wspolna kase. Maz zarabia wiecej niz ja, choc jak pozbierac moje zarobki z roznych miejsc pracy to nie jest tak zle. Jestem spokojna majac swiadomosc, ze w razie potrzeby jestem w stanie sobie poradzic. Poza tym nie potrafilabym siedzidec w domu i czekac na meza z obiadem. Zreszta On tez tego nie chce, wie, ze to by nie uszczesliwilo nikogo.

siog

Cytat: "eva_luna"Poza tym nie potrafilabym siedzidec w domu i czekac na meza z obiadem. Zreszta On tez tego nie chce, wie, ze to by nie uszczesliwilo nikogo.

sorry dziewczyny ale dziwi mnie troche tak radykalne rozumienie.. dlaczego myslisz (tez kilka osob w tym watku) ze kobieta niepracujaca=kura domowa=siedzi w domu i tylko sprzata i gotuje.

skad to w ogole do glowy przychodzi? przeciez kobieta niepracujaca nie musi siedziec w domu moze zajac sie czyms co jej sprawia przyjemnosc,hobby itd...

elizapj

Cytat: "eva_luna"Poza tym nie potrafilabym siedzidec w domu i czekac na meza z obiadem
haha, ale to tak nie musi wygladac...hahha
mozna siedziec, szukac w fajnych restauracji, zadzwonic uprzejmie spytac sie czy mu dzis pasuje kuchnia xinska i jak wroci byc kwitnaca i gotowa do wyjscia

to tez w ramach metody walki z ryzykiem depre...lepiej wychodzic do ludzi...a z mezem wieczorem milej :mrgreen:

[ Dodano: 19-10-2007, 00:24 ]
hahah, great minds think alike...ale sie ciesze Siog , ze w tym samym momencie skomentowalysmy ten sam fragment hhaha
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mayagaramond

Cytat: "siog"sorry dziewczyny ale dziwi mnie troche tak radykalne rozumienie.. dlaczego myslisz (tez kilka osob w tym watku) ze kobieta niepracujaca=kura domowa=siedzi w domu i tylko sprzata i gotuje.

skad to w ogole do glowy przychodzi? przeciez kobieta niepracujaca nie musi siedziec w domu moze zajac sie czyms co jej sprawia przyjemnosc,hobby itd...

Przylaczam sie do pytania.  Moze kobiety nie potrafia sie same czyms/soba zajac? Zaraz dostane w czache za ten komentarz :-P
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

golinda

Cytat: "mayagaramond"A zona pracujac w domu przyczynia sie jak najbardziej do dochodow meza

to ja się ostatnio nie przyczyniam, bo robię tylko bałagan, mój mąż ze swoich obowiązków się jak najbardziej wywiązuje (sprząta kuchnię), ja średnio...
aż mi wstyd...  :->

nionczka

Cytat: "mayagaramond"Przylaczam sie do pytania. Moze kobiety nie potrafia sie same czyms/soba zajac? Zaraz dostane w czache za ten komentarz :-P

Ja nie wiem jak inne, ale ja nie potrafilabym sobie tak dobrze zajac czasu. Moze to dlatego, ze ja uwielbiam moja prace, uwielbiam pracowac. I zostalam wychowana w takim srodowisku. Pierwsza niepracujaca kobiete poznalam w wieku 20 lat (mama kolezanki ze studiów).
Hooby na zajecie calych dni? Jakos tego nie widze. Szybko  by mi sie przejadlo. Jedyne z moich hobby, ktore nie nadawaloby sie jako forma spedzania czasu to aranzacja wnetrz. Ale po urzadzeniu mojego wlasnego juz nie mailabym za wiele do roboty. I musialabym przeksztalcic to hobby  w prace. I wyszloby na jedno. Ja wiem,z e ja musze pracowac. Gdybym byla bardzo bogata moglabym pewnie pracowac niezarobkowo, ale chcialabym, ze by moje zajecie mialo charakter prawdziwej pracy, nie jakies sporadyczne akcje czy cos w tym stylu.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

malutenka

Cytat: "nionczka"Przylaczam sie do pytania. Moze kobiety nie potrafia sie same czyms/soba zajac? Zaraz dostane w czache za ten komentarz :-P
jak nie pracowałam po prostu miałam tego czasu za dużo... (od 6.30 do 17, w porywach do 18). No ile można sprzątać jeden pokój (wtedy) i łazienkę? W dodatku mieszkałam w takim miejscu, gdzie już ptaki w locie zawracały -  cztery sklepy na krzyż na głównej ulicy, do tejże 30 minut spaceru, poza pubami żadnego miejsca gdzie można byłoby posiedzieć i dojazdu donikąd...