czym zaczął się Wasz poród?

Zaczęty przez elizapj, 04 Lis 2010, 19:00:54

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

elizapj

Cytat: olgaaa1 w 11 Sty 2011, 09:36:00Mam do Was pytanie, bo się naczytałam, że podanie oxytocyny to jest jakiś koszmar, jeden wielki ból, czy to prawda? Sad
a czy bedziesz mogla miec zzo? prz zzo oxytocyna, jak i cala reszta, nie sprawia zadnego bolu.
trzymam kciuki za to ze mala wyjdzie sama:) o wielu takich przypadkach slyszalam, i sama jestem przykladem, dzieci u kt jest juz wywolanie zaplanowane rodza sie na kilka godzin przed 'same':)
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

olgaaa1

no niestety, albo stety na mnie zzo nie działa, taka moja uroda. Po ostatnim zzo miałam komplikacje i wole nie ryzykować ;/

rilla

hm olgaaa ale to chyba troszke inne zzo... przy jakim zabiegu miałas takie zzo z rurka?

ja miałam oxy - nic nie dała. Miałam 4 kroplwki i pompe. Wiec nawet z oxy roznie bywa.

Angie

olgaaa1 ja rodziłam na Karowej i poród miałam od początku indukowany ( 10 dni po terminie, małowodzie).
No nie da się ukryć, że bolało, ale podejrzewam, że bez oxy też boli, nie ma reguły kiedy bardziej.
Minus był taki, że nie pozwalano mi wstawać z łóżka i cały poród w nim spędziłam.
Nie była to dla mnie pozycja wygodna. Były kobiety, które w czasie porodu chodziły.
Sam poród nie był długi, około 4 godzin. Ból straszny, ale po podaniu zzo
było lepiej. Mój poród skończył się jednak użyciem vacuum.

Masz stamtąd lekarza?

olgaaa1

zostałam tam skierowana ze względu na cukrzyce ciążową, konsultował mnie Profesor Smolarczyk, który wystawił mi skierowanie, ale byłam u niego tylko raz.
Angelos poród wywoływali Ci od razu jak znalazłaś się na odziale, czy czekali, bo mnie przeraża to leżenie na patologii ciąży.
Robili Ci najpierw test oxytocyny, czy od razu podali Ci dużą dawkę oxy... przepraszam za te pytania, ale nie mam nikogo, kogo mogę podpytać.
A to zzo podano Ci ze wskazań lekarskich?
Dzięki za pomoc

Angie

#80
Pojechałam 10 dni po terminie bez akcji porodowej.
Na porodówce nie było miejsc i lekarka z izby chciała
żebym pojechała do innego szpitala, albo wróciła jutro.
Pojawiła się moja ginekolog (dr. Pękala) i dla pewności zrobiła usg.
Okazało się, że mam bardzo mało wód płodowych
i musze rodzić od razu (wód było tak mało, że przy porodzie praktycznie
nie odeszły). Ona zdecydowała, że zostanę u nich.
Od 14 leżałam na porodówce i do końca nie mogłam wstawać :(.
Dostałam od razu dużą dawkę, czyli kroplówkę. Wywołało
to skurcze, które początkowo nie były w ogóle bolesne.
Dwa razy odłączano mi oxy, bo tętno Leny spadało.
Bóle mocne dostałam po 22, zzo wzięłam na własne żądanie,
ale dostałam je dopiero przy jakimś tam rozwarciu,
więc do tego czasu trochę się wycierpiałam. Chwilę
po znieczuleniu dostałam pełne rozwarcie i zaczęły się
bóle parte. Czułam je, ale chyba już tak nie bolało.
Lence mocno spadło tętno, a jeszcze trochę brakowało
do urodzenia, miałam problem, żeby przeć prawidłowo.
W końcu użyto vacuum. Urodziła się o 2.13.

Jakbyś miała jakieś pytania to śmiało :)

olgaaa1

O matko to faktycznie ciężki poród.
U mnie poród ma być wywołany, ze względu na tą cukrzycę ciążową, wieć mam nadzieje, że jakoś to będzie i będę mogła się ruszać :)
A pomiędzy skurczami są jakieś przerwy na oddech :D?
A powiedz mi jeszcze ile trwa pobyt z maluszkiem na oddziale położniczym?

Angie

#82
Cytat: olgaaa1 w 11 Sty 2011, 14:34:56
O matko to faktycznie ciężki poród.
U mnie poród ma być wywołany, ze względu na tą cukrzycę ciążową, wieć mam nadzieje, że jakoś to będzie i będę mogła się ruszać :)
A pomiędzy skurczami są jakieś przerwy na oddech :D?
A powiedz mi jeszcze ile trwa pobyt z maluszkiem na oddziale położniczym?

przerwy są, ale krótkie :D Ja miałam wrażenie, że ciągle mam skurcz.
Jak jest ok to puszczają w drugiej dobie, ja ze względu na
ciężki poród zostałam wypuszczona w trzeciej.

natka

hmm, moze opisze to chronologicznie ;) termin mialam na 12.11 .
25.10 byłam na ostatniej przedporodowej wizycie u gina i ten obwiescil ze za 2 tyg urodze. Na drugi dzien rano odszedl mi czop. 2.11 byłam na ktg i nic sie nie dzialo, skurczy brak. 8.11 mialam taki dziwny dzien ;) ciagle sprzatalam i gotowalam :D 9.11- ok 4 rano odeszly mi wody ;) a o 10:30 Jaś już był na swiecie :)

marcheewka

5 października miałam termin. W nocy z 4 na 5 zaczęłam czuć skurcze, były całą noc najpierw co 10 minut, potem co 7. Rano ok 6 obudziłam męża ( niech sobie dośpi, biedak) i pojechaliśmy do szpitala. Zbadano mnie, było juz jakieś tam rozwarcie,a że miałam mieć cesarke ze względu na ułożenie płodu zostałam na porodówce. Byłam druga w kolejce, urodziłam 0 13.20.

sonatina

#85
Przy Ignasiu odeszły mi wody i potem od razu zaczęłam czuć skurcze i popędziliśmy do szpitala, przy Igorze najpierw odszedł mi czop a potem pojawiły się skurcze, wody odeszły jak już miałam rozwarcie na 10 cm, w sumie to ja je wypchałam bo połozna kazała mi przeć.

iksa_nl

Zaczęło się skurczami i bólami w krzyżu dzień wcześniej ale na umówionym ktg powiedzieli, że to skurcze przepowiadające (minęły po 5 godzinach bólu...też mi przepowiednia ;) )
Kolejna doba to nieregularne skurcze, straszne bóle w krzyżu, po kilku godzinach odszedł czop. Potem rozwolnienie, wymioty i gorąco - zimno i wiedziałam, że to już bliżej niż dalej...
Wody odeszły w szpitalu, rozwarcie od 2cm do 7cm w ciągu godziny ale i tak potem, mimo pełnego rozwarcia skończyło się na cc, niestety główka małego się odchyliła i zaklinowała... mam małą depresję z tego powodu.

natka

Cytat: iksa_nl w 16 Sty 2011, 18:10:42mam małą depresję z tego powodu.
czas leczy rany...najwazniejsze ze wszystko sie dobrze skonczylo a ze tak bylo to przeciez nie twoja wina :)

iksa_nl

#88
no niby tak i niby dobrze o tym wiem ale oprocz tego, ze sn sie nie udalo i bylo cc, a wlasciwie 2 w 1 to potem brodawki sie schowaly i karmie przez kapturki co niby tez zle, w szpitalu zrobily sie zatory po wenflonach i obie rece spuchniete, posiniaczone rece od ciaglego pobierania krwi (kiepska morf.) no i jeszcze zator w jednym cycku i polozna rozmasowywala (bolalo jak cholera), potem zaczely sie paprac szwy na brzuchu... makabra jakas, psychicznie bylam wykonczona. Stad myslenie, ze wszystko poszlo nie tak no i mala depresja (czasem jeszcze wraca).
Wyszlam za szpitala wygladajac jakby mnie jakies psy tam dopadly, posiniaczona, pozszywana ;)
Optymistycznie: dzis jest lepiej!

yoy

iksa, jak ja Cię rozumiem... Ja rodziłam sn, ale wyglądałam masakrycznie, przez 2 tyg po porodzie nie byłam w stanie zająć się dzieckiem. Po porodzie wyglądalam tak, że mąż lekarz był przerażony :( a nie jedną rodzącą widział... i też karmiłam przez kapturki do zeszłego piątku. tzn jakoś się wzięłam w kupę :D i postanowiłam odstawić... boli jak cholera ale cierpliwie czekam, aż się brodawki zachartują. Mały się na początku denerwował bo to jednak inna technika ssania, ale może damy radę...

jestynka

Cytat: iksa_nl w 16 Sty 2011, 18:10:42Wody odeszły w szpitalu, rozwarcie od 2cm do 7cm w ciągu godziny ale i tak potem, mimo pełnego rozwarcia skończyło się na cc, niestety główka małego się odchyliła i zaklinowała... mam małą depresję z tego powodu.


ja miałam b. podobnie. Nie martw się ,trzeba się cieszyć ,że jest cc, i obydwoje przeszliście ten poród. Te śłowa połoźnej mi b. pomogły.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login