Kłótnie małżeńskie

Zaczęty przez Zoska_Gruba, 05 Gru 2008, 14:31:38

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

golinda

Cytat: zwierzatko_mojej_mamy w 09 Gru 2008, 12:15:19
golinda wspolne budowanie domu to ponoc na 2gim miejscu w rozwodach :D

no to jesteśmy chyba super małżeństwem, bo tak porządnie pokłóciliśmy się przy budowie tylko raz :D
ale jeszcze 2 miesiące - kto wie...? ;)

zwierzatko_mojej_mamy

mysmy sie klocili podczas remontu ;) najostrzej do tej pory - ale glownie wlasnie o pierdoly, na ktore nie mielismy wplywu ;) bo decyzje wnetrzarskie wszystkie byly podejmowane wspolnie i bez bolu - najwiecej klopotu przysparzaly takie jak "mozesz byc wczesniej, bo ktos tam przyjdzie" ,  "trzeba gdzies podjechac i cos odebrac/podpisac/przywiezc/kupic/wymienic i kto to zrobi" "kto bedzie na montazu" czasoprzestrzenne ogolnie problemy ;D
oprócz marzeń, warto też mieć wódkę


http://metryczki.pl/
www.annawilk.pl

golinda

a my się pokłóciliśmy o to, czy w łazience przy sypialni pod prysznicem będzie kąt prosty, czy łuk :D
m. mówił, że łuk niemożliwy... hehe...

zuzia

golinda
a wszystko przez to, że m. ma anielską cierpliwość do twojego "naginania budżetu" :D

nionczka

Cytat: salsa w 08 Gru 2008, 17:08:32
generalnie włąsnie chodzi o wyrobienie w sobie pewnych nawyków - i zrozumienie, ze druga osoba to ejst inna osoba a nie klon nas samych

Moj maz czesto mi to mówi. Ze on nie jest moja siostra blizniaczka i ze jemu musze rezczy dokladniej tlumaczyc bo on nie zawsze wie co ja moge miec na mysli skoro nie mówie. Z siostra nie musze otwierac pyska i mielic szczeka bo ona i bez tego wie co chce powiedziec. Na poczatku trudno mi bylo sie przyzwyczaic,ze tak bliskiej osobie musze pewne rzeczy tlumaczyc, zeby u niknac niedomówien.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

rubin04

..a no i jeszcze jedna ważna rzecz - ja nie czekam aż on sie domyśli o co mi chodzi, nei ma miejsca na "domyśl się" "powinieneś wiedzieć co zrobiłeś" itd. Ja mówie wprost i nie oczekuję jasnowidztwa..

Choc czasami sama nei wiem co jest dla mnie istotą problemu wiec wtedy mówię ze "sama nie wiem dokładnie czemu mi źle, jak sie dowiem to Ci powiem, muszę to przetrawić" :)

No i u nas tez nie ma miejsca na krzyki, czasem tylko odgrażam sie "pójdę sobie w swiat i wtedy pożałujesz" - to zawsze rozladowuje napiecie i mozna przejsc do dyskusji.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
  Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

rubin04

..a najbardziej męcząco-stresujacym okresem dla nas była końcówka pisania mojego doktoratu.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
  Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

sputnik_sweetheart

a ja czasami wrzeszczę i to jak! ;) nawet pakuję walizki ;)
a i tak uważam, że świetnie się rozumiemy i że jest nam bardzo dobrze razem, w końcu dużo rozmawiamy i się dogadujemy, a w kłótniach wrzaskliwych bardzo się pilnuję, żeby nie palnąć czegoś czego mozna bardzo żałować bo wiem jak slowa ranią, raz coś się powie a to potem zostaje.
Zresztą ja wrzasnę i za 10 minut mi przechodzi i ładnie przepraszam za to że wrzeszczałam, no cóż, może to i objaw bezsilności- możliwe ale już taki charakterek mam. Wrzeszczymy, ja płaczę a potem namiętnie się godzimy  :rotfl:

zwierzatko_mojej_mamy

sputnik_sweetheart ja wrzeszcze zawsze w domu :D taki nasz urok - ja+mama+babcia - jak sie dorwiemy, to moj mazl myslal za pierwszym razem, ze to juz koniec swiata i sie zaraz pogryziemy i zabijemy - a sie okazalo, ze my tak po prostu mamy ;) jak krzyczymy, to to jest normalna rozmowa dla nas :D juz sie nie dziwi

natomiast moj jest moim mezem pewnie tez i dlatego, ze przy nim nie krzycze tak bardzo ;) zdarza mi sie, ale on to lubi przeczekiwac i jakos to mnie uspokaja - jesli krzycze pomimo 10 minutowego "posepnego czerepa" to znaczy, ze rzecz istotna dla mnie bardzo - jesli przestaje, to znaczy, ze sama sie zastanowilam i np nie mam racji :D
oprócz marzeń, warto też mieć wódkę


http://metryczki.pl/
www.annawilk.pl

sputnik_sweetheart

zwierzatko_mojej_mamy taaaa jakby ktoś nas obserwował to by myslał, że zaraz do mordu dojdzie  :rotfl: to tylko tak wygląda  ;)
kiedyś wyrywaliśmy sobie psa odgrażając, że go nie oddamy (teraz to bym tego psa pierwszego do walizki mu wrzuciła :rotfl: )

mayagaramond

#60
A ja bym sie tak chciala poklocic, zeby talerze fruwaly, ale H. by mnie wtedy to wariatkowa odeslal (bardzo nie lubi niszczenia rzeczy martwych..., zywych w zasadzie tez nie ;) )...I co gorsza kazalby mi kupic nowe talerze :D
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

goga

mayagaramond ooo - no widzisz - ja nie krzycze, ale czasem zdarza mi się rąbnąc talerzem czy kubkiem o podlogę - o jakie fajne uczucie jak ze mnie emocje złażą, a J. pyta - no i jak - juz ci przeszło, he he - reakcje moje są różne
W życiu niewiasty można rozróżnić siedem okresów: niemowlę,
dziewczynka, dziewczyna, młoda kobieta, młoda kobieta, młoda kobieta
i młoda kobieta. (G.B. Shaw)

sputnik_sweetheart

ja wrzeszczę i tłukę  ;) no ale, rzadko, rzadko ;) naczyń szkoda :rotfl:

emcia

nareszcie jakieś wrzaskliwe sie odezwały

gioseppe

Cytat: suegro w 08 Gru 2008, 20:10:35
A ja myślę, że może być inaczej.
Niektorzy(ja np tak mam) w ogóle nie lubią rozmawiać z innymi na temat swojego zwiazku.
To co jest miedzy mna a mezem to jest miedzy mna a mezem.
Nie pozwolilabym tez sobie na klotnie z mezem przy innych.
Wiec dla mnie to nie jest kamuflaz, ale naturalne zachowanie.
podpisuje sie :) wszystkim co mam

a juz najbardziej nie lubie jak ktos roztrzasa wszelkie klotnie z innymi
a z najbardziej zainteresowana osoba nie potrafi omowic tematu..
http://www.szajnar.pl/   - makijaż Kraków - fotografia kobiet
http://www.facebook.com/EwelinaSzajnarMakeUP

emcia

Cytat: gioseppe w 09 Gru 2008, 20:17:07
Cytat: suegro w 08 Gru 2008, 20:10:35
A ja myślę, że może być inaczej.
Niektorzy(ja np tak mam) w ogóle nie lubią rozmawiać z innymi na temat swojego zwiazku.
To co jest miedzy mna a mezem to jest miedzy mna a mezem.
Nie pozwolilabym tez sobie na klotnie z mezem przy innych.
Wiec dla mnie to nie jest kamuflaz, ale naturalne zachowanie.
podpisuje sie :) wszystkim co mam

a juz najbardziej nie lubie jak ktos roztrzasa wszelkie klotnie z innymi
a z najbardziej zainteresowana osoba nie potrafi omowic tematu..

czasem próbuje, ale się nie da...

ishka82

Cytat: emcia w 09 Gru 2008, 09:23:16
Dobra, myślcie co chcecie. Czasem muszę wrzasnąć (choć zdarza mi się to coraz rzadziej) ,wyjść z pokoju i się uspokoić. 20 minut i jest ok. Przed okresem mnie roznosi i zeby nie wiem co nie wiem jak wam się udaje zachować stoicki spokój. Mnie zdenerwuje wtedy kolejka w sklepie albo  deszcz. Mam czasem nerwa i tyle.
A Wy nie macie ZNP?

Mogę się pod tym podpisać, mój A. też czasem wrzaśnie...nie uważam, żeby to równało się złej komunikacji. Jak emocje opadną, to umiemy o problemie porozmawiać, przeprosić się. Talerze i inne przedmioty nie latają...raz tylko jak trzasnęłam drzwiami od szafki, to bałam się, ze odpadną :blush: No i raz za czasów narzeczeńskich oddałam mu pierścionek, ale już bez krzyków...na prawdę byłam pewna, ze to już koniec. Jak widać, myliłam się. A najczęściej kłócimy się o takie pierdoły, że aż wstyd :blush: Po ślubie lepiej wychodzi nam rozwiązywanie konfliktów, dogadywanie się i sztuka kompromisów. Podobno po ślubie jest gorzej, a u nas tak samo, albo nawet lepiej :D

golinda

emocje muszą się równoważyć - jeśli nie ma silnych pozytywnych, to nie będzie też tych negatywnych - chyba lepiej czasem się pokłócić, bo to oczyszcza
sama spokojna rozmowa jest może i dobra, ale na mało istotne tematy
nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że ludzie na poziomie nie krzyczą na siebie - krzyk nie ma nic wspólnego z poziomem, no chyba, że padają głównie niecenzuralne słowa - tu się zgodzę
czasem krzyknąć trzeba - to jest dobry sposób na pozbycie się złych emocji
no i godzenie się jest wtedy znacznie milsze ;)

a po takiej kłótni dopiero jest miejsce na rozmowę - żeby uniknąć zamiatania pod dywan

giga

Moje sprzeczki z M. zdarzają się.Ja lubię bronić swojego zdania. Z biegiem lat nauczyłam się, uważać na słowa,chociaż bywało,że słowami potrafiłam dotknąć M. trafić w jego najbardziej czuły punkt.
Teraz staram się ,aby w kwestii spornej znależć jakieś sensowne rozwiązanie . :friends:
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

aja

a u nas to jest tak że nie pamietam kiedy my sie pokłociliśmy ostatni raz - razczej  to ja ciągne miele ozoren na niego i gadamgadam gadam i truje mu że coś tam źłe zrobił, że to że tamto!


Cytat: dragonfly w 08 Gru 2008, 09:57:07
przede wszystkim duzo ze soba rozmawiamy i jak czujemy, ze cos jest nie tak, to sobie o tym mowimy - do tej pory dziala
o to chyba najlepsza metoda - mi niestety nie zawsze wychodzi bo bardzo czesto było tak że wszystko dusiłam w sobie a jak nie wytrzymałam to wybuchałam

abkasia

Cytat: golinda w 10 Gru 2008, 09:25:52
emocje muszą się równoważyć - jeśli nie ma silnych pozytywnych, to nie będzie też tych negatywnych - chyba lepiej czasem się pokłócić, bo to oczyszcza
sama spokojna rozmowa jest może i dobra, ale na mało istotne tematy
nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że ludzie na poziomie nie krzyczą na siebie - krzyk nie ma nic wspólnego z poziomem, no chyba, że padają głównie niecenzuralne słowa - tu się zgodzę
czasem krzyknąć trzeba - to jest dobry sposób na pozbycie się złych emocji
no i godzenie się jest wtedy znacznie milsze ;)

a po takiej kłótni dopiero jest miejsce na rozmowę - żeby uniknąć zamiatania pod dywan

zgadzam sie :thumbup:

salsa

Cytat: golinda w 10 Gru 2008, 09:25:52
emocje muszą się równoważyć - jeśli nie ma silnych pozytywnych, to nie będzie też tych negatywnych

nie zgodzę się
przecież to, że nie rzucamy w  siebie przedmiotami i nie drzemy się na siebie nie oznacza, ze nie ma w nas silnych pozytywnych uczyć, to jakis nonsens

nie zgodzę sie tez z teorią, ze jak sie dobrze pokłócimy to wtedy mamy fajne godzenie

Powrócę w przykładzie do mojego eks-związku
Kiedy sobie przypomnę jak to było, i że mogło by byc tak dalej to az mnie trzęsie
Wyjście do kina - kłótnia
wyjście na imprezę - wcześniej kłótnia
wyjazd na wakacje - nie można spędzić kilku dni żeby sie nie pokłócic
i dalej w ten desen
ależ ja się męczyłam! Fajne godzenie? a w zyciu - nie dałabym palantowi buziaka a co dopiero wiecej! jesli mam byc szczera to z miesiąca na miesiąc seks był coraz gorszy, bo dla mnie atmosfera wiecznego napięcia i poddenerwowania niczemu nie słuzy
Zestaw tekstów : "a bo Ty zawsze sobie cos ubzdurasz i mnie męczysz" "masz permanentny okres" "o czym Ty znowu chcesz gadac, kłócimy sie bo Ty ciagle cos roztrząsasz" "wyolbrzymiasz, przesadzasz, czepiasz się" - i dalej w tym stylu + inne pejoratywne stwierdzenia
to jest fajne? oj nie!
Poza tym cos było z nami nie tak, bo oboje doprowadzaliśmy sie do szewskie pasji, nie bylismy w stanie rpzestać sie kłócic, ciągle huśtwaki nastrojów, ciągly wkurw, człowiek chce spokjnie zjeśc obiad a tu jest szarpanina - emocje sobie a my sobie
zero pracy nad soba

ale chyba nas czegoś ten związek nauczył - on też jest juz żonaty i o dziwo zupełnie normalnie sobie żyją
nie szarpia sie tak jak i ja nie szarpie sie z moim mężem

oczywiście , każdy ma "momenty" jak to Dragon nazwała i czasem cos warkniemy na siebie , czy wpadnie poirytowany ton, ale nie ma typowych kłótni: czyli dwie osoby wrzeszczą na siebie, krzyczą, nie panują, padają  stwierdzenia o charakterze pejoratywnym lub nawet inwektywy , nikt nikogo nie słucha , kazy ciągnie w swoja stronę
czesto dyskutujemy do upadłego w sprawach , w których mamy inne zdanie - na pewno nie są to ciche dyskusje, ale panujemy nad tym ;)
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mąż mężem ale życie prywatne trzeba mieć ;)

emcia

czesto dyskutujemy do upadłego w sprawach , w których mamy inne zdanie - na pewno nie są to ciche dyskusje, ale panujemy nad tym wink





o to właśnie mi chodziło
:thumbup:


salsa

Cytat: emcia w 10 Gru 2008, 21:10:59
czesto dyskutujemy do upadłego w sprawach , w których mamy inne zdanie - na pewno nie są to ciche dyskusje, ale panujemy nad tym wink





o to właśnie mi chodziło
:thumbup:



1. ale nie krzyczymy, nie wrzeszczymy
2. słuchamy siębie, to jest rozmowa, nie kłotnia i nie monologi każdej ze storn
3. dyskusja polega na wymianie argumentów a nie "ciosów"
4. nie ma wypominania sobie niczego, obrażania się itp
5. nie jest cicha oznacza , ze to nie jest szeptanie do siebie na kanapie ale głośna rozmowa
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mąż mężem ale życie prywatne trzeba mieć ;)

emcia

dobra, już się tu nie udzielam bo i tak za duzo napisałam