Kłótnie małżeńskie

Zaczęty przez Zoska_Gruba, 05 Gru 2008, 14:31:38

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Zoska_Gruba

Był chyba już podobny wątek pt: "podstrefa małżeńskich problemów" ale przerodził się w dyskusję nt. miejsca pobytu. A zatem może tutaj wymienimy się spostrzeżeniami nt. radzenia sobie w tych trudnych sytuacjach jakie się czasem zdarzają, jak rozładowywać zapalne sytuacje, jak dochodzicie z powrotem do TAK?

No chyba że problem nie istnieje...

nionczka

Ja z mezem nigdy sie nie klócilam a w sumie juz 10 lata razem jestesmy. Ale z innymi oosbami niestety czesciej mi sie zdarza. Moim najlepszym sposobem jest czasem sie przymknac zanim powiem za duzo. Z innymi w ogole nie zaczynam pewnych tematów. Dal róznych osób mam rózne metody wypracowane.

A z mezem w sumie z jednej strony jestesmy malo konfliktowi oboje, mamy podobne usposobienie i poglady (z czasem nawet coraz bardziej zbiezne) i ostatnio doszlam do wniosku, ze my zawsze wszystko sobie wytykamy od razu. Grzecznie mówimy sobie co nam sie w drugim i jego zachowaniu nie podoba. Niczego nie ukrywamy, nie chowamy i nie wypominamy po czasie kiedy nam sie nazbiera. Dzieki temu nie kumulujemy negatywnych emocji i nie wybuchamy pozniej ze zdwojona sila.

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

salsa

ja sie z moim nie kłóce, jesli juz to czasem mamy różnicę zdań, ale nie kłócimy sie tylko dyskutujemy. Byłam kiedyś z takim, z którym bez kłótni co 2 dni sie nie obeszło, ale stwierdziłam, że na dłuższą metę to ja go chyba zabiję i sie rozeszliśmy ;)
w związku mam jak nionczka - mowie od razu, bez kłócenia sie, nie noszę w sobie miesiącami. tego samego oczekuje od partnera, moj na szczescie tez tak ma;)
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mąż mężem ale życie prywatne trzeba mieć ;)

abkasia

 a ja sie kloce z mezem.. ale poki co zawsze sie godzimy :) a godzenie sie jest bardzo przyjemne..
oboje mamy bardzo silne, dominujace charaktery i czasem dochodzi do spiec.. choc ostatnio sa one o wiele szybciej rozladowywane..

zosia2007

Cytat: abkasia w 05 Gru 2008, 21:28:52
a ja sie kloce z mezem.. ale poki co zawsze sie godzimy :) a godzenie sie jest bardzo przyjemne..
oboje mamy bardzo silne, dominujace charaktery i czasem dochodzi do spiec.. choc ostatnio sa one o wiele szybciej rozladowywane..

skąd ja to znam  :mocking:

abkasia

Cytat: zosia2007 w 05 Gru 2008, 21:29:23
Cytat: abkasia w 05 Gru 2008, 21:28:52
a ja sie kloce z mezem.. ale poki co zawsze sie godzimy :) a godzenie sie jest bardzo przyjemne..
oboje mamy bardzo silne, dominujace charaktery i czasem dochodzi do spiec.. choc ostatnio sa one o wiele szybciej rozladowywane..

skąd ja to znam  :mocking:
z zycia?? :dance: :dance:

zosia2007

Cytat: abkasia w 06 Gru 2008, 09:15:11
Cytat: zosia2007 w 05 Gru 2008, 21:29:23
Cytat: abkasia w 05 Gru 2008, 21:28:52
a ja sie kloce z mezem.. ale poki co zawsze sie godzimy :) a godzenie sie jest bardzo przyjemne..
oboje mamy bardzo silne, dominujace charaktery i czasem dochodzi do spiec.. choc ostatnio sa one o wiele szybciej rozladowywane..

skąd ja to znam  :mocking:
z zycia?? :dance: :dance:

ale szczerze mowiac to nawet juz sie przyzwyczailam i nawet czasem staram sie ustepowac (choc trudno mi to przychodzi)

ale co tam - kto sie lubi ten sie czubi  :point_lol:

abkasia

Cytat: zosia2007 w 06 Gru 2008, 10:23:53
Cytat: abkasia w 06 Gru 2008, 09:15:11
Cytat: zosia2007 w 05 Gru 2008, 21:29:23
Cytat: abkasia w 05 Gru 2008, 21:28:52
a ja sie kloce z mezem.. ale poki co zawsze sie godzimy :) a godzenie sie jest bardzo przyjemne..
oboje mamy bardzo silne, dominujace charaktery i czasem dochodzi do spiec.. choc ostatnio sa one o wiele szybciej rozladowywane..

skąd ja to znam  :mocking:
z zycia?? :dance: :dance:

ale szczerze mowiac to nawet juz sie przyzwyczailam i nawet czasem staram sie ustepowac (choc trudno mi to przychodzi)

ale co tam - kto sie lubi ten sie czubi  :point_lol:

wlasnie!!  :point_lol: :point_lol:

giga

bywa,że należy iść na kompromis,pewne sprawy obrócić w żarty :friends: :friends:
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

salsa

albo nie podnosić głosu ;)
i nie robic wymówek ;)
wtedy da sie porozmawiać i nie pokłócić ;)
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mąż mężem ale życie prywatne trzeba mieć ;)

giga

Cytat: salsa w 06 Gru 2008, 11:36:39
albo nie podnosić głosu ;)
i nie robic wymówek ;)
wtedy da sie porozmawiać i nie pokłócić ;)
święta prawda :beer:
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

siog

Cytat: nionczka w 05 Gru 2008, 15:31:08
Ja z mezem nigdy sie nie klócilam a w sumie juz 10 lata razem jestesmy. Ale z innymi oosbami niestety czesciej mi sie zdarza. Moim najlepszym sposobem jest czasem sie przymknac zanim powiem za duzo. Z innymi w ogole nie zaczynam pewnych tematów. Dal róznych osób mam rózne metody wypracowane.

A z mezem w sumie z jednej strony jestesmy malo konfliktowi oboje, mamy podobne usposobienie i poglady (z czasem nawet coraz bardziej zbiezne) i ostatnio doszlam do wniosku, ze my zawsze wszystko sobie wytykamy od razu. Grzecznie mówimy sobie co nam sie w drugim i jego zachowaniu nie podoba. Niczego nie ukrywamy, nie chowamy i nie wypominamy po czasie kiedy nam sie nazbiera. Dzieki temu nie kumulujemy negatywnych emocji i nie wybuchamy pozniej ze zdwojona sila.



u nas tak samo:) nigdy nie klocimy sie... juz od 5 lat. zawsze rozmawiamy odrazu jak jest jakis problem. Ale dotyczy to tylko jakich duzych waznych spraw. Reszta bardzo na luzie, na male drobnostki nie zwracamy uwagi:)

eva_luna

u nas idylli nie ma, sprzeczki (bo klotnia to za duze slowo) sie zdarzaja, ale staramy sie wyjasniac. ja mialam bardzo zla wade wyciagania 10000 innych spraw, ale nauczylam sie, ze to pogarsza sytuacje i nic dobrego nie przynosi. poza tym oduczylam sie uzywania slow ZAWSZE, NIGDY bo tez sa tylko woda na mlyn.... no i najwazniejsze- czasem trzeba sie przyznac do bledu i przeprosic (ta nauka byla najtrudniejsza :))

mayagaramond

My sie klocimy, najczesciej o sprzatanie, hehehe. Tzn. ja twierdze, ze jest porzadek, H. wrecz przeciwnie ;) Sposob na rozladowanie sytuacji - wiecej sprzatam ;)
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

dragonfly

u nas nie bylo jeszcze zadnej duzej klotni; w duzych sprawach zawsze dotad sie zgadzalismy wiec no problem; czasem m ma swoje pomysly (ktore wg mnie sa czasami beznadziejne/zupelnie nieprzemyslane/ja mam zupelnie inna wizje) ale zamiast mu to wytykac, daje mu sobie o tym pogadac (zwykle nie dluzej niz tydzien) i samo mu przechodzi ;)
oboje mamy syndrom niskiego poziomu glukozy we krwi, wiec staramy sie nie dopuszczac zebysmy byli glodni, bo wtedy zachowujemy sie beznadziejnie (obydwoje)  :headbang:
potrafimy miec spiecie z niczego tez, kazde jest troche uparte, ale nie trwa to wiecej niz 10 min;
jak czuje, ze moge sie bardziej zdenerwowac niz zwykle, to prosze o 15 min tylko dla siebie (m wie, ze jest wtedy w deep shit  :mocking: :mocking: :mocking: szczegolnie, odkad jestem w ciazy ;) )
ale przede wszystkim duzo ze soba rozmawiamy i jak czujemy, ze cos jest nie tak, to sobie o tym mowimy - do tej pory dziala :)


rubin04

Ja z natury jestem kłótliwa - mieszkając z bratem przez 5 lat mialam na swoim koncie zarówno rzut miską z zamrożonymi rybami jak i rozwalenie 4 jogurtów o podłogę w nerwach..
Ale z M. nie kłocimy się zbyt czesto. Jesli już to zasady naszych kłotni zawsze śą takie same:

1. po wymianie zdań dotyczących problemów dajemy sobie chwilę na to by emocje opadły - bo w emocjach człowiek nie mysli racionalnie tylko krzyczy i podbudowuje problem. A tak, kazdy posiedzie w swoim pokoju (M. śię smieje że mój pokój to kuchnia ;) ) i jak już troche emocje przejdą to kontyuujemy - tyle że już nie kłotnie a rozmowę.

2. Rozmowy prowadzone są do skutku tj. wyjasnienia sprawy, osiagniecia kompromisu

3. Nigdy nie kłócimy się przez telefon, GG - jak zaczyna sie spięcie to mówimy "porozmawiamy o tym w domu na spokojnie anie bedziemy gadac przez GG".  I to ma sens bo nie widząc drugiej osoby, emocji jakie towarzyszą poszczególnym słowom łatwo o eskalacje konfliktu

4. Nigdy nie rozstajemy się w gniewie - ani np. przed wyjscie do pracy, ani przed pójściem spać - dopóki nie ma szczerego buziaka na dobranoc, nikt spac nie idzie.

5. ważne by mówić o uczuciach a nie przerzucać problem bezpośrednio na drugą stornę, nie oskarzać: Nie mówić "bo na Ciebie liczyc nie mozna, nigdy Cie nie ma" A raczej przejśc do" jest mi przykro ze nei ma cie wiecznie w domu, zwlaszcza teraz keidy potrzebuję cie prz sobie bo jest mi ciężko z tym że..." Wtedy druga strona nie czuje sie tak oskarzana wprost a ma sznsę dowiedziec się co czujemy wobec takiej postawy.

Reasumując - rozmawiac, rozmawiąc, rozmawiac..

I nie wtedy kiedy juz mamy tysiące żali, ale kiedy pojawia się ten pierwszy, nawet z pozru nie istotny. Bo od kłotni o surowke do obiadu do kłótni o sens małżeństwa jest wbrew pozorom bardzo blisko ;)
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
  Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mayagaramond

Proponuje najpeirw zdefiniowac pojecie "klotni", bo dla mnie klotnia to konflikt wynikajacy z roznicy pogladow i wcale nie musze przy tym rzucac talerzami ;)
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

marcheewka

#17
A my sie kłócimy, no moze raczej sprzeczamy, bo nie jest to wojna na talerze, czy z wyzwiskami.
Zazwyczaj jest to rożnica zdań, ja okropny choleryk zawsze sie zapalam i drążę, draże. Mąż sie w koncu wkurza i sprzeczka gotowa. Na szczeście nie trwa to długo, potrafimy po takiej wymianie wrócić do porządku, potrafimy przeprosić, jeśli nie miało się racji ( zazwyczaj, to ja...)
Ostatnio teść słysząc naszą sprzeczkę stwierdził, że kłócimy sie jak stare małżeństwo :point_lol: ale był trochę
zdziwiony, jak za piętnaście minut rozmawialiśmy sobie wesoło i po kłótni nie bylo śladu.

W naszym ponad 3 letnim związku mielismy moze ze dwie takie poważniejsze kłótnie, które i tam zaczeły sie od pierdoły ( czytaj mojego focha)

Ostatnio pytałam męża, jak on moze ze mną wytrzymać, skoro mnie samej trudno ze sobą wytrzymać :point_lol:

emcia

#18
Hm...

giga

Często mam wrażenie, że nie wszystkie kobiety szczerze mówią o relacjach w swoich związkach.
Śmieszą mnie pary, u których na co dzień słychać odgłosy awantur, a przed ludźmi prowadzą się za rączki.
Sprytnie się kamuflują  :stupid:
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

emcia

No suuuper, zostawiłam komputer, mąż mój wywód przeczytał i mówi "Co za metamorfoza...szkoda tylko, że koleżankom takie rzeczy mówisz, a nie mnie"

emcia

Cytat: giga w 08 Gru 2008, 14:24:43
Często mam wrażenie, że nie wszystkie kobiety szczerze mówią o relacjach w swoich związkach.
Śmieszą mnie pary, u których na co dzień słychać odgłosy awantur, a przed ludźmi prowadzą się za rączki.
Sprytnie się kamuflują  :stupid:

my nikogo nie oszukujemy, sama znam 2 pary podobne do nas, gdzie zawsze w towarzystwie musi być "foch"
zabawne, bo kochają się szczerze, ale zawsze jakiś problem wynika, szczególnie na imprezach
i leci tekst "bo wszyscy myślą, że my tak zawsze się kłócimy"
a ja zawsze na to "nie tylko wy"
każda z tych par dobrze wie jak jest rzeczywiście, my sami też potrafimy się wśród ludzi "pofoszyć" a w domu ok

salsa

Cytat: giga w 08 Gru 2008, 14:24:43
Często mam wrażenie, że nie wszystkie kobiety szczerze mówią o relacjach w swoich związkach.
Śmieszą mnie pary, u których na co dzień słychać odgłosy awantur, a przed ludźmi prowadzą się za rączki.
Sprytnie się kamuflują  :stupid:
absolutnie sie w tym nie zgadzam,  co wiecej uważam, że jest to zbyt daleko idące uogólnienie.

dlaczego uważa się, że kłótnie i awantury w związku to norma, a spokojne relacje to jakis wymysł z kosmosu?

przecież posiadanie temperamentu nie kłóci się z umiejętnościami w dziedzinie dogadywania sie z partnerem.
Nie potrzebuję awantur na cały dom, żeby porozmawiał  z własnym chłopem.
W każdej sprawie mozna sie dogadać jesli chce sie posłuchać drugiej osoby, a nie tylko się czeka az ona skończy gadac, żeby sie mogło samemu klepać elaboraty
grunt, zeby nie zostawiać spraw drażliwych  na święte nigdy.
Jesli   miałabym żyć na ciągłe sinusoidzie, w wiecznie odnawiającej sie awanturze - to nie , dziękuję, w domu chce miec święty spokój. Byłam w takich związkach i uciekłam az się kurzyło.
nie jest słodko-cukierkowo, jest normalnie (w moim odczuciu)  :thumbup:
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mąż mężem ale życie prywatne trzeba mieć ;)

emcia

Cytat: salsa w 08 Gru 2008, 15:55:43
Cytat: giga w 08 Gru 2008, 14:24:43
Często mam wrażenie, że nie wszystkie kobiety szczerze mówią o relacjach w swoich związkach.
Śmieszą mnie pary, u których na co dzień słychać odgłosy awantur, a przed ludźmi prowadzą się za rączki.
Sprytnie się kamuflują  :stupid:
absolutnie sie w tym nie zgadzam,  co wiecej uważam, że jest to zbyt daleko idące uogólnienie.

dlaczego uważa się, że kłótnie i awantury w związku to norma, a spokojne relacje to jakis wymysł z kosmosu?

przecież posiadanie temperamentu nie kłóci się z umiejętnościami w dziedzinie dogadywania sie z partnerem.
Nie potrzebuję awantur na cały dom, żeby porozmawiał  z własnym chłopem.
W każdej sprawie mozna sie dogadać jesli chce sie posłuchać drugiej osoby, a nie tylko się czeka az ona skończy gadac, żeby sie mogło samemu klepać elaboraty
grunt, zeby nie zostawiać spraw drażliwych  na święte nigdy.
Jesli   miałabym żyć na ciągłe sinusoidzie, w wiecznie odnawiającej sie awanturze - to nie , dziękuję, w domu chce miec święty spokój. Byłam w takich związkach i uciekłam az się kurzyło.
nie jest słodko-cukierkowo, jest normalnie (w moim odczuciu)  :thumbup:

widocznie masz idealny charakter
nie wszyscy taki mają niestety


salsa

emcia idealny charakter, a To Ci się żart udał  :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl:
Az polewam za to ;)
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mąż mężem ale życie prywatne trzeba mieć ;)