Stylizacja iliany

Zaczęty przez iliana, 17 Lis 2008, 16:33:23

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

sunflowerka

iliana Powodzenia jutro! I pamiętaj że czekamy na relacje i zdjęcia panny młodej w tej pięknej sukni!

Anupka

iliana, strasznie mi się podoba Twój dziennik przedślubny, super go piszesz! Aż żałuję, że sobie takowego nie pisałam, bo to świetna pamiątka! No i czekam na relację i fotki, rzecz jasna!

A to jutro już?
I`m looking strange in the mirror of truth, I`m not immortal I`ve lost my youth...

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

iliana

Piątek. Ja pierdziele, to już jutrooooooooooooooo  :ohboy:

Poranek spokojny. Mój jeszczeniemąż z bratem i moi rodzice zajęli się wożeniem różnych cudów do hotelu (wódki, ciast itp. pierdół), a ja się relaksowałam. Maseczka, peeling z kawy, śniadanko, meliska, necik, meliska. Normalnie ful relax. Potem pojechaliśmy pozbierać po domach zasuszone płatki kwiatów (do rzucania) i inne niesamowicie-istotne-gadżety-bez-których-ślub-by-się-nie-mógł-odbyć. Lał deszcz. Cały dzień. Calutki. Mój jeszczeniemąż uświadomił sobie, że nie ma zrobionej dziurki w pasku i musi znaleźć kogoś, kto mu ją zrobi. Sprawa wydawała się do załatwienia w ciągu 5 minut. Zaliczyliśmy wizyty u chyba dziesięciu szewców/kaletników (w najgorszą ulewę) a dziury jak nie było, tak nie ma. Bo dziura ma być podłużna, a oni robią tylko okrągłe :stupid:. Przez te wizyty nam się dzień rozjechał czasowo i o godzinie 16.00 próbowaliśmy przdostać się z Grunwaldzkiego na Grabiszyńską (kto zna Wro, ten wie...). Masakraaaaaaaaaaaaaaaa. Spóźniłam się 40 minut na manicure :thumbup:. Jak już wyszliśmy z manicure było zimno. Bardzo zimno. Mega koorwa zimno. Chyba nic poza śniadaniem dzisiaj nie jadłam :hmm:. Nadal mi zimno. Właśnie wysłaliśmy maila do dja z planem jutra i z namiarami na pierwszą piosenkę (chyba... nawet wolę nie pytać, co w tym mailu jest ;)). Pan od kwiatów w kościele zaginął ponownie. Nawet go nie szukam. Niech się sra. Promotorka napisała maila, że na ślub nie przyjdzie, ale za to otworzyła mi przewód :aaaa:. Parę rzeczy jeszcze zostało do zrobienia dzisiaj, np. spakowanie rzeczy na jutro, ale to już później. A na razie pifkooooo. I meliska.

:jejeje: :jejeje: :jejeje:

aja

iliana powodzenia! to już jutro ...trzymam kciukasy  no i za pogodę!!!
czekam na fotki bo wyglądasz zjawiskowo! a w całej oprawie ślubnej będzie jeszcze piękniej!!!

justynaaaa2

iliana no to powodzenia w takim razie  :thumbup: na pewno wszystko się uda, tylko masz się uśmiechać a na pewno będzie ok :) życzę pogody i połamania obcasów  ;)

callja

Cytat: iliana w 22 Maj 2009, 20:04:55
Piątek. Ja pierdziele, to już jutrooooooooooooooo  :ohboy:

Pan od kwiatów w kościele zaginął ponownie. Nawet go nie szukam.
:jejeje: :jejeje: :jejeje:
[/quote/]

Iliana spokojnie, św. Marcin jest przecudny wewnątrz i bez kwiatów. Trzymam kciuki, będzie pięknie !!!
Nie obrażaj się sam... inni zrobią to lepiej!!! /by teściowa tutora mego ;) /

bagietka12

iliana powodzonka i czekamy na fotki i relacje  :aaaa:

effik

Cytat: iliana w 22 Maj 2009, 20:04:55
Piątek. Ja pierdziele, to już jutrooooooooooooooo  :ohboy:

Jak już wyszliśmy z manicure było zimno. Bardzo zimno. Mega koorwa zimno.

Pan od kwiatów w kościele zaginął ponownie. Nawet go nie szukam. Niech się sra.


znów się ubawiłam :D :D i 3mam kciuki cały czas!
a za te fragmenty polewam!!!

tachogti

iliana zyjesz? :D mam nadzieje ze bylo w trakcie rownie fajnie jak stresujaco przed  :mocking:
Typical sharp-shooting, hard-drinking, katana-wielding, happily divorced housewife :P

effik


sunflowerka

to już drugi dzień poprawin :dance:

effik

Cytat: sunflowerka w 25 Maj 2009, 15:54:22
to już drugi dzień poprawin :dance:

i tak do końca tygodnia lol lol

iliana

#212
A więc:

Położyłam się po północy (tuż przed tym odnalazł się pan od kwiatów w kościele, który przysłał smsa, że mamy zostawić księdzu kasę za kwiatki :crazy:) przekonana że ni cholery nie zasnę. A tu mega zonk. Jeszcze pierwszej nie było, a ja już chrapałam. Obudziłam się sama z siebie o 8, rześka i wyspana. Za oknem słoneczko świeciło, pan młody też już oczęta otworzył, więc można było zacząć dzień. Prysznic (w tym czasie pan młody dzwonił po wrocławskich kaletnikach szukając jakiegoś co mu dobrą dziurę w pasku zrobi), ostatni rzut okiem w poszukiwaniu pryszczy (wynik: zeroooooo :thumbup:), śniadanie (wielka buła z łososiem), ostatnie sprawdzenie dwunastu list rzeczy do wzięcia, załatwienia itp. (plus listy na której miałam wypisane wszystkie inne listy, żeby o żadnej nie zapomnieć) i sru na piechotę do teściów po suknię i inne gadżety. Spakowałam suknię w worek i pan młody mnie odwiózł do hotelu, a sam pojechał robić dziurę w pasku. W hotelu spojrzałam sobie na salę i poszłam się robić. Fryzjer (ostatecznie kok hiszpański na wypełnieniu) i mejkapik. Podobna do ludzi poszłam oglądać apartament. Potem zjawiła się moja równie wyfryzowana i wymejkapowana friend i obie głodne polazyłyśmy ulicę obok na sushi (w tym miejscu pozdrawiam pana sushimakera, który mi bardzo umilił moje ostatnie godziny wolności). Po powrocie okazało się, że w łazience stoi już mój bukiet, który nie wiedziałam z czego w końcu będzie. Włażę do kibla, patrzę eustomy z jakimś koperkiem dokoła. No i kul. Makijażystka, która mi poprawiała wygląd matki przypudrowała mi plecy i dekolt, których w końcu nie opaliłam, więc się trochę od twarzy odcinały. Zaraz potem zjawił się pan mlody ze świadkami oraz moją suknią, którą matka i świadkowa od razu rzuciły się doprasowywać. W telewizji zaczynał się Kubica, a że apartament miał w kiblu głośniki podłączone do tv, to oni wgapiali w telewizor, a ja w tymże kiblu słuchając relacji odziałam się w pończochy i gacie, a potem również w suknię :P. Piękna byłam niezmiernie. Fotograf cykał fotki, Kubica jechał coraz gorzej, aż w końcu przestał zupełnie, więc pan mlody oderwał wreszcie oczęta od tv i spojrzał na mnie. Założono mi welon, kwiaty w łapę i sru do auta.
Po drodze do kościoła świadek (czyli brat mojego hmm męża) uraczył nas historią, jak to wyjechał do mojej mamy na ty (chociaż ją znał wcześniej, ale nie poznał i myślał, że to jakaś moja kuzynka). Mama do niego na panie Maćku, więc się trochę zdziwił, ale pomyślał, że kuzynka nieśmiała :point_lol:.
Pod kościołem stali już pierwsi chętni, znaczy goście. Pogadaliśmy z nimi chwilę, aż przyszedł ksiądz i otworzył kościół. Poszliśmy podpisać papiery, przy okazji oglądając dekorację (była super) oraz pana oragnistę (którego poprosiłam, żeby mi zagrał "Panie dobry jak chleb", a on rzucił się w swoje księgi w poszukiwaniu tekstu). Księdu daliśmy czytania i modlitwę wiernych i znowu wyszliśmy przed kościół. Goście powoli zaczęli włazić, ci co nie wleźli to z nami gadali, aż tu nagle wyskakuje z kościoła ksiądz z krzyżem, że już 16, a nas nie ma. Świadkowa mnie jeszcze pudruje, ksiądz czeka, tren mi odpina, ksiądz czeka. Ucałowanie krzyża, ksiądz już do środka powoli idzie, a ja się w tren zaplątałam i prawie na schodach kościelnych wywaliłam :point_lol:. Ksiądz już przy ołatrzu, myśmy jeszcze nie weszli. Ale w końcu z malym poślizgiem się zaczęło. W pewnym momencie pomyślalam sobie: o kuuu, to już się dzieje :point_lol:. Ksiądz czytał czytania z kartki, którą mu daliśmy przed mszą. A tam czytania były kopiuj-wklejone z netu. Na szczęście chyba bez błędów :dance:. Na przysiędze ponoć zadrżał mi głos przy wierności :blush:. A jak miałam włożyć obrączkę panu młodemu to ni cholery nie wiedziałam, na który palec. A ten zamiast mi pomóc, to rozczapił łapę i czeka. W końcu włozyłam na którykolwiek, na szczęście trafiłam :dance:. Msza się toczy  i nagle sceniczny szept świadka: czy my czasem teraz nie powinniśmy klęknąć? Dobrze, że się zorientował, bo jakoś tak to dziwnie ksiądz zrobił, że nawet babcie się nie skapnęły, że to już. Organista fałszował nieźle, jedyne, co mu wyszło to akurat to, czego nie miał przygotowane, czyli Panie dobry jak chleb.
Po mszy wszyscy sobie wyszli, daliśmy im chwilę na przygotowanie i wyszliśmy w deszcz platków kwiatow i monet. Dostałam 5-groszówką w ucho. Zabolało. Nie chciało mi się tego zbierać. Życzenia, kwiatki, gadki i takie tam. Goście się zajadali krówkami weselnymi. Zablokowaliśmy autokar z wycieczką Niemców. Niemcy wylegli z autobusu i też zaczęli wyżerać nasze krówki, a teściowa przekupiła krówkami ich kierowcę, żeby nam gości nie rozjechał :dance:. Jak już wszyscy się wystrzelali z prezentów, poszliśmy na piechotę do hotelu. Gości zgubliśmy po drodze, zrobiliśmy sobie trochę zdjęć, a jak nam się znudziło, to pod uniwersytetem wsiedliśmy do auta i podjechaliśmy pod hotel. Szampanik, sto lat i inne bajery i wygłodniałe towarzystwo rzuciło się na żarcie. Nawet coś zjadłam. Wódka miala być od drugiego dania, przy zupie jedna ciotka zgłosiła zapotrzebowanie, że chciałaby już, bo reszta wino pije, a ona wódkę woli. Więc bylo już :rotfl:. Potem pierwszy taniec i zaczęła się impreza. Przy torcie (pysznyyyyyyyyyyy) nasi koledzy, którzy mają zespół zagrali parę piosenek, a później znów wkroczył dj. O północy oczepiny. W jednej chwili na parkiecie zjawil się tlum chętnych panien i kawalerów, a myslałam, że trzeba będzie ich wyciągać. Podglądając rzuciłam bukietem między dwie koleżanki, ale dziwnym trafem bukiet trafił w ręce świadka :hmm:. Potem na szczęście przejęła go kobieta. Rzut krawatem już bez atrakcji. Kolega się oświadczył mojej kuzynce po kilku godzinach znajomości. Niestety został odrzucony, więc utopił smutki w weselnej wódce i zakończył wesele śpiąc na krzesłach. O 3 miałam tak dość, że zdecydowaliśmy, że trochę skrócimy i wysłaliśmy gości do domu. Moja babcia upiła się białym winem, a w niedzielę z samego rana zadzwoniła z pytaniem, jak się wino nazywało, bo ona koniecznie musi sobie kupić.
Było fantastycznie. Cała niedziela na nogach, w poniedziałek pobudka o 6, a o 17 jak wróciłam do domu walnęłam sie spać i wstałam dzisiaj po 10 :point_lol:. Okazalo się, że akt ślubu ma wpisaną złą datę, więc w poniedziałek musieliśmy jeszcze jechać go poprawiać.
Zdjęć nie mam jeszcze żadnych.

Kasia

iliana gratuluję  :daisy: :daisy: :daisy: :daisy: :daisy: :daisy:


A nie lepij załozyc wątek w relacjach co by ku potomnosci został  :pray:

iliana

O fakt, ale może można przesunąć ten post do nowego tematu w relacjach?

Kasia

to już zwierza trza prosić ;)

justynaaaa2

iliana super relacja  :bravo: tak mi się fajnie i lekko ja czytało a przy okazji uchachałam się nieźle :D
gratuluję, ze wszystko się udało i czekam na foty :)

otwórz w strefie poślubnej nowy wątek ze swoją relacją i przekopiuj tą :)

effik


tachogti

iliana gratulacje  :jejeje: :jejeje: :jejeje: tekst jak zwykle boski  :rotfl:
Typical sharp-shooting, hard-drinking, katana-wielding, happily divorced housewife :P

panikarola

gratulacje wielkie!!!!!!!!!

super opis lol lol

chyba dobre było to sushi ;)
Nic tak nie cieszy, jak seria z pepeszy.

aja

Iliana najserdeczniejsze życzenia na nowej drodze życia :)
czekamy teraz na chociaż kilka zdjęć?!!!

magoo

iliana   :bravo:  :bravo:  :bravo:

gratulacje  :daisy: i suuper opis, nieźle się uśmiałam

sunflowerka

Gratukacje :daisy:
Zabieram się za czytanie relacji...

bagietka12

iliana gratuluję  :daisy: :daisy: :daisy: no i czekamu na fotki  :pray: :pray: :pray:

emcia