emcia821 zaobrączkowana :)

Zaczęty przez emcia, 24 Sie 2008, 00:30:39

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

emcia

Tak naprawdę to wszystko zaczęło się na dobre już w czwartek...

Pobudka o 5 rano. Akcja Giełda. Zaspana doczłapałam się do auta,N. ledwo przytomny za mną...ale misję wypełniliśmy. Z kwiatami pojechaliśmy do moich rodziców, gdzie panował chaos totalny. Trwało budowanie namiotu na poprawiny, a bieganina za wszystkim i wszystkimi nikogo nie dziwiła. Przyjechała do mnie koleżanka i pojechałyśmy sie odstresować u manicurzystki...modląc jednocześnie o to, by paznokcie przetrwały. Wyszły fajnie, trochę spóźnione pojechałyśmy do na wieczór panieński. Było to drugie podejście, bo za pierwszym jakoś nikomu nie pasowało (powody: 1. wypad nad jezioro, 2. dziecko, 3. nalot gości, 4. wbicie nożyczek w kolano). Efekt był taki,że piłyśmy we 3 drinki u nas w mieszkaniu razem z chłopakami. Inaczej wyobrażałam sobie mój panieński, ale wtedy jakoś mi to nie przeszkadzało... lol
ciekawe czemu... :dance:
Nad ranem dotarli do nas pierwsi goście weselni, jakoś nawet oczy otworzyłam ...ale na krótko

A w piątek...

Zaczęłam się zastanawiać co jest grane...rychło w czas...
Plan dnia był opracowany, aczkolwiek troszkę się pogmatwało co nieco. Jak to zwykle bywa z misternymi planami :)
Rano poszliśmy się wyspowiadać i pojechaliśmy do rodziców.
Cały dzień spędziłam w garażu z koleżanką konstruując bukiety, dekorację samochodu, kokardy do kościoła i inne drobiazgi.
Po południu pojawili się świadkowie, świadkowej nie widziałam 3 miesiące i oczywiście zrobiło się sentymentalnie, cieszyłyśmy się jak wariatki.
Wieczorem pojechałyśmy ubrać kościół razem z koleżanką florystką. W dwie godziny powstał biało-różowy wystrój. Paznokcie ocalały, nie było tak źle jak zakładałam. Ksiądz  przyszedł nawet pogadać i mnie postraszyć.Wtedy dotarło do mnie co się dzieje...
Około 22 pojechałyśmy odebrać tort we fragmentach i inne ciasta. Polecam...4 dziewuchy w aucie, 3 na kolanach trzymają po piętrze tortu, a ta za kierownicą stara się jechać grzecznie...reszta się modli... :prayer:
istny kabaret...
jakoś się udało przetransportować torty, padałam na twarz po całym dniu...a tu na koniec dnia deserek mnie czekał...spotkanie z teściową w okolicach 23...
teściowie dojechali i postanowili poznać moich rodziców...lepiej późno niż wcale..zajęło im to aż pół godziny...
potem pożegnałam się z N., wzięłam długą gorącą kąpiel i zasnęłam jak zabita.

Sobota...

Zerwałam się o 7 rano zastanawiając się jaka jest pogoda. Na szczęście nie była zła. Na 11 pojechałam ze świadkową do fryzjerki. Zaginęły nam wszystkie wsuwki, biegałyśmy po mieście  jak opętane w poszukiwaniu nowych...byłyśmy głodne i "nienapalone fajek" - no trzeba wybaczyć Pannie Młodej, w końcu zestresowana byłam...
Czesanie było miłe i sympatyczne, w trakcie przypomniałam sobie, że nie mam niczego ciekawego na noc poślubną, więc w trakcie fryzowania świadkowej udałam się na szybkie zakupy...a że się nie mogłam zdecydować to wybrałam dwa interesujące kompleciki. Jeden bardziej, a jeden mniej "nocopoślubny"...oczywiście ankietę wygrała czarna koronka...
Musiałam ciekawie wyglądać w krótkich spodenkach moro i koszulce idąc w ślubnym kokonie ze storczykiem...z jakiegoś powodu przechodnie się za mną oglądali... :rofl1:
Zaliczyłam jeszcze aptekę i "ziołowe uspokajacze".
Wróciłyśmy do mnie w super fryzach, ubrałyśmy auto, wykąpałyśmy się, nażarłyśmy zielonych pigułek i zaczęłyśmy stroić...
Świadkowa mnie malowała świeżo zakupionymi cieniami, wszystkie swoje najfajniejsze kosmetyki zostawiła w UK i klęła pod nosem, improwizowałyśmy jednym słowem.
Zmieniła koncepcję sukienki, bo coś jej odstawało...automatycznie runęły inne koncepcje...np. długo poszukiwanego krawata świadka...
Gdy mnie malowała strasznie burczało mi w brzuchu, padałyśmy ze śmiechu, taka mała rzecz a cieszy...jakoś nie było kiedy zjeść śniadania...
Prawie ubrane usłyszałyśmy hasło, że przyjechał Pan Młody...dużo za wcześnie....
Co robić?nie ma gości, nie ma fotografa, nie ma rodziców chrzestnych...
Patent mojej siostry-powiedzieć P.Młodemu żeby się przejechał i wrócił za jakiś czas... :lollol: :lollol: :lollol:
Odjechali, a ja na to "to teraz jemy", na co moja mama padała ze śmiechu...
Drugie podejście było już bardziej trafione...wyszłyśmy, przywitaliśmy się buziakiem, dostałam bukiet...
W tym momencie zauważyłam,że jest strasznie spięty, ja wręcz przeciwnie, uśmiechałam się jak nigdy...chyba będę częściej kupować te proszki... ;)
Weszłyśmy żeby założyć suknię ślubną...
I tego nie pamiętam w ogóle, mam nadzieję,że na filmie zobaczę...za dużo emocji

Potem błogosławieństwo...
Obyło się bez moich łez, czułam się jak w filmie, uśmiechałam się i w zasadzie tylko tyle...
Rodzice przeżyli to gorzej...a mama wepchnęła mi pieniądze za dekolt na szczęście...

Wyszliśmy na dwór i odjechaliśmy...
Pod kościołem czekała na mnie niespodzianka, otóż zamiast dwóch panów (fotografa i kamerzysty)było czterech !!!!
i najciekawsze,że wszyscy nasi (na początku myślałam, że pomylili kościoły)do tej pory nie wiem  czemu było ich tak dużo, ale ok, będzie więcej fotek..
Przed ślubem ksiądz do nas wyszedł i zapytał " idziemy czy wracamy?"
-Idziemy................
i poszła...

ze ślubu pamiętam kazanie, w którym ksiądz mówił o kwiatach, dekoracjach, moim zawodzie, naszym poznaniu za granicą, i nie omieszkał dodać,że ja to muszę mieć na wszystko plan...
potraktował nas bardzo indywidualnie, w sumie znamy się ale bardziej na płaszczyźnie biznesowej
W trakcie przysięgi N. się wzruszył, ale mówił bardzo pewnie, ja za to wyprzedzałam księdza bądź mówiłam razem z nim.
Obrączek nie pomyliliśmy, były przywiązane do poduszeczki i kościelny miał nie lada zagwozdkę ... ja tylko powiedziałam "wystarczy leciutko pociagnąć" i w tej samej chwili modliłam się żeby nie było tego słychać przez mikrofon... :)
Po obrączkach był pocałunek.
Ogólnie w kościele narobiliśmy najwięcej gaf. Mnie i świadkową napadła głupawka, ale ją opanowałyśmy, choć z trudem.
A teraz hicior...
Wiedziałam,że na koniec mam zostawić bukiet na bocznym ołtarzu...jak powiedziałam N. to zapytał, czy jestem pewna, ja że jestem, kościelny coś mi zaczął pokazywać, a ja na byłam pewna na  100% że własnie to...
Hehehehe
Ale to nie było to...Ja wstałam, świadkowa też i poszłyśmy się modlić same...faceci zgłupieli, my tam klęczymy...i wątpię żebyśmy się modliły...nawet na siebie nie patrzyłyśmy żeby nie parsknąć śmiechem z naszej inwencji twórczej... :point_lol: :point_lol: :point_lol: :point_lol:
Wróciłyśmy...N. się ze mnie śmieje, ksiądz podchodzi i pyta po cichu " a gdzie ci sie tak spieszy???"
Parodia...
Po błogosławieństwie poszliśmy drugi raz na ołtarz boczny, zostawiłam bukiet i wyszliśmy...zasypały nas grosiki, ryż i płatki...
I było po wszystkim...
Złożyliśmy sobie życzenia, przyjęliśmy życzenia od gości, posłuchałam stu "dobrych rad"i,panowie fotografowie popstrykali fotki plenerowe ze świadkami...pojechaliśmy do lokalu...chleb i sól....przenoszenie przez próg...sto lat...pierwsza gorzka wódka...nasz taniec.......nawet nie było tragicznie...
pstryk...koniec wesela......
zmęczeni poszliśmy do apartamentu....A JA NADAL NIE WIERZYłAM ZE JUZ PO WSZYSTKIM I ZE MAM MEZA...
a skoro mam, to trzeba to wykorzystać... :P :P :P :P

Moje refleksje są takie,że choćby nie wiem jak się starać, wszystko nie wyjdzie tak jak chcemy w 100%. Połowy nie pamiętam, za dużo emocji na raz, w każdym razie dla poczucia się raz w życiu gwiazdą filmową BYłO WARTO. Ale to nie był jedyny powód... ;)

Między mną a już mężem nic drastycznie się nie zmieniło, choć podobno troszkę grzeczniejsza jestem..i  jakoś tak cieplej, chyba stres ślubny opadł. Wiem, że to była słuszna decyzja i nawet wianie spod ołtarza przez myśl mi nie przeszło...
JA KOCHAM TEGO FACETA
A JAKO ZONA JESZCZE BARDZIEJ...


Dziś oddałam suknię, ryczałam w salonie jak bóbr, a potem miałam wyrzuty że na ślubie się szczerzyłam a za suknią płaczę...dziwne...ale będą fotki...
wrzucam na razie jedną, robioną już po weselu nad ranem pod apartamentem
profesjonalne ze ślubu, wesela i dwóch plenerów w niedalekiej przyszłości...














emcia

#1
po weselu

wrobelek0403

gratulacje raz jeszcze, piekny opis i Ty piekna :)  brawo brawo brawo brawo brawo i oczywiscie czekam na wiecej zdjec.  :D :D

Emcia, zmobilizowałas mnie do skomponowania wlasnego opisu, bo od slubu juz trzy tygodnie, a ja wciaz nie mam czasu ;)
Za dwadzieścia lat bar­dziej będziesz żałował te­go, cze­go nie zro­biłeś, niż te­go, co zro­biłeś. Więc od­wiąż li­ny, opuść bez­pie­czną przys­tań. Złap w żag­le pomyślne wiat­ry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. /M.Twain/
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

zosia2007

emcia821 wszystkiego najlepszego !!!!

Jesteś bardzo ładną kobietą :)

PS. super opis  :ag:


emcia

zosia, jeśli można być ładną o 5 rano po weselu w upale...
rozwalona fryzura, rozmazane oczka..

dragonfly

emcia821, fajowy opis :) Wszystkiego najlepszego!!!! Poki co, zdjecia super :)

panikarola

emcia, najserdeczniejsze gratulacje!!! super to zdjecie z lustrem!
Nic tak nie cieszy, jak seria z pepeszy.

spragnienie

emcia czy wy podczas tego weekendu konkurujecie o najb. wciagający opis??    :mgr:
wszystkiego dobrego!
po tych zdj, ktore wkleilaś widać że zapowiada się nieżle  :)

riannka

emcia,

Ślicznie wyglądałaś, opis świetny.

akcja w kościele - rewelacja - my co prawda w dobrym czasie poszliśmy się pomodlić, ale zapomniałam bukietu zostawić  :)

gratulacje i najlepsze życzenia !!!!!

vobi

Cytat: emcia821 w 24 Sie 2008, 11:19:39
zosia, jeśli można być ładną o 5 rano po weselu w upale...
rozwalona fryzura, rozmazane oczka..

emcia, jak Ty TAK WYGLADASZ po weselu, to az sie boje co to bedzie jak pokazesz zdjecia sprzed wesela ;)

A tak powaznie -to chyba fajnie ze nie obylo sie bez takich niespodzianek, bedzie co wspominac! Gratulacje  i wszystkiego najlepszego!  :roza: :piwko: No i dawaj kobieto wiecej zdjec...  :prayer:

foszek

emcia, na pewno nie zpominicie nigdy swojego slubu :)
Gratuluje takiego luzackiego podejscia do sprawy ;)
Niezle sie usmialam.
Wszystkiego najlepszego  :flowers:

bozena.dp

emcia wszystkiego dobrego i miłości, miłości, miłości...  :roza:

zosia2007

emcia821 skoro to zdjęcie jest robione o 5 rano to na pewno nie jesteś ładna tylko sliczna :ag:

Kasia

emcia821 GRATULUJĘ !!!!


nawet po weselu wyglądałaś pięknie ;)więc tym bardziej nie moge sie doczekac zdjęć ze ślubu i wesela

magdalinska

emcia - jeszcze raz wszystkiego dobrego, duzo milosci i szczescia :)  no i dawaj wiecej zdjec !! ;)

tachogti

emcia821 piekny opis  lol :yeah: cudny wrecz
Twoje zdjecia sliczne i serio wygladasz na nich jak "przed" a nie "po"  :ag:
gratulacje i wiele milosci!!
Typical sharp-shooting, hard-drinking, katana-wielding, happily divorced housewife :P

brawurka

 :rofl1: :rofl1: :point_lol: :point_lol: padłam ze śmiechu. jesteś moją idolką w kwestii modlenia się w ołtarzu bocznym :rofl1:


niewiemjaka

emcia821 świetny opis i zabawny troche sie usmialaam nie ma co:)
Serdecznie gratulacje i powodzenia swieza Żonko! :drunk:
i czekamy na wiecej fotek bo te chociaz slabej jakosci pokazuja ze rewelacyjnie wygladalas;)

callja

Gratulacje, niech się Wam szczęści!!!!!!!!!
Nie obrażaj się sam... inni zrobią to lepiej!!! /by teściowa tutora mego ;) /

sonja


maroonbug

Emcia gratuluje :flowers: :flowers: :flowers: :flowers: :flowers: :flowers:
Opis swietny, doskonale oddal napiecie i radosc Waszego dnia.

zosanka

Emcia gratuluje! Super opis!
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Mężczyźni działają na mnie bez przerwy, czasem na zmysły, częściej na nerwy...

malutenka

Emcia, wszystkiego najlepszego!
wyglądałaś pięknie :)

goga

świetne zdjęcia - wyglądasz jak przed ślubem :) gratulacje
W życiu niewiasty można rozróżnić siedem okresów: niemowlę,
dziewczynka, dziewczyna, młoda kobieta, młoda kobieta, młoda kobieta
i młoda kobieta. (G.B. Shaw)