podstrefa małżeńskich problemów

Zaczęty przez ashton, 08 Sie 2007, 12:33:44

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

ashton

Piszmy, jeśli coś jest nie tak. Możemy pomóc sobie nawzajem :-)

ashton

Rany, to powyżej brzmi jak motto domorosłego psychologa ;-)

koka

parafrazujac Ciebie: piszmy tez jak cos jest bardzo na tak. Mozemy nawzajem podsunac sobie fantastyczne rady dotyczace naszych brzydszych połowek:):)

ashton

Ano piszcie piszcie że jest fantastycznie i wpędźcie mnie do grobu  :-P
Żartuję rzecz jasna - taka dziwna jestem, że im bardziej mi się nie układa, tym bardziej cieszy mnie szczęście innych par.

inkageo

Gdy byliśmy z zaproszeniem na ślub u znajomych rodziców dowiedzieliśmy się od nich m. in. że po ślubie może być już tylko gorzej, życie małżeńskie jest jak papier toaletowy, a pracować też nie ma sensu, bo do grobu pieniędzy nie zabierzemy ;)
To tak na marginesie ;)
Ashton musimy walczyć, żeby przepowiednia się nie spełniła !!;)
Imagine there is no hate

koka

taka dziwna jestem, że im bardziej mi się nie układa, tym bardziej cieszy mnie szczęście innych par

az strach pomyslec co z nami zrobisz, jak wszystko bedzie Ci sie ukladac:)

riannka

mnie rozwalały teksty typu: ciesz się jak jest ok. po ślubie to już tylko będzie gorzej, lub nikt nie jest ideałem..... w toku przygotowań ślubnych z tysiącem spraw na głowie...  szkoda słów
najciekawsze jednak jest to że to teksty mężatek z długoletnim stażem, zastanawiam się jak im tak źle to dlaczego same wychodziły za mąż,czyżby nie było "dobrych duszyczek" które by ostrzegły? a z tym ideałem to prawda - wiem po sobie  ;-)

ashton

Cytat: "koka"
az strach pomyslec co z nami zrobisz, jak wszystko bedzie Ci sie ukladac:)
Pójdę sobie wtedy precz z forum  :lol:

koka

Cytat: "ashton"
Cytat: "koka"
az strach pomyslec co z nami zrobisz, jak wszystko bedzie Ci sie ukladac:)
Pójdę sobie wtedy precz z forum  :lol:
Ej, Ashton, nie przesadzaj! Ty???? Weteranka forum???

mala_duza

na szczęście ja ostatnio usłyszałam, ze po slubie to już jest tylko super zajebiście :)

sweedee

Tylko tu nie zezgredziejmy, plisss!  :-P
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login


www.foto.adtwinzz.com
www.adtwinzz.com

inkageo

Imagine there is no hate

ashton

A pewnie że ja  :-D
Obym tu tylko ze sobą samą gadała - znaczy się mam wielką nadzieję, że nie spotka Was nawet ułomek tego, co ja od paru lat przeżywam. Bo to nie jest tak że po ślubie zmieniło się na złe. Żaden nowy problem nie doszedł, a kilka przedślubnych nawet się rozwiązało (na czele ze stosunkiem moich rodziców do mojego Z. - zaakceptowali go w końcu, a nawet jakby polubili)

inkageo

Czyli można powiedzić, że zmierza ku lepszemu, ale powoli?
Imagine there is no hate

ashton

Niekoniecznie - te problemy sprzed ślubu które zostały, urosły do granic absurdu. Ale dość się już napłakałam, wolę się śmiać, a jakby co poproszę ładnie Zwierzątko o założenie "strefy rozwódek"  :lol:

inkageo

Rozwódki to automatycznie do strefy potencjalnych panien młodych! ;-)
A tak na serio, to nasz poważny kryzys zakończył się rozstaniem (związek staczał się przez rok). Po rozstaniu był powrót i chyba wyzerowaliśmy sobie licznik (to było po 7 roku bycia razem) i jest znaaacznie lepiej :)
Imagine there is no hate

nionczka

Witam zony i narzeczone! Mialam sie juz na zadne nowe fora nie pchac, ale to jest silniejesze ode mnie. Wiec jestem.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

julka3006

no to i ja zawitalam :0 cieplo was wszystkie pozdrawiam :) ;-)

golinda

my mieliśmy dwa kryzysy małżeńskie - obydwa przeze mnie (no może jeden to był problem, a nie kryzys)
ale mój mąż jest bardzo dobrym człowiekiem, ma cudowne serce i musi mnie bardzo kochać, bo wybaczył! (co nie znaczy, że zapomniał...)

malutenka

U mnie największym problemem, powracającym jak bumerang jest temat powrotu na stałe do Polski. Jest okazja- w grudniu mu się kończy projekt, na tej wyspie co mi już uszami wychodzi. A on nie i nie. A powodem jest nic innego jak jego kochani rodzice.
Na razie przeforsowałam to, że zaczął o powrocie w ogóle myśleć, jeszcze trochę, a może się uda...

nionczka

CytujU mnie największym problemem, powracającym jak bumerang jest temat powrotu na stałe do Polski.

U mnie tez! Czasami spac przez to nie moge chociaz jesli wroce nie bedzie to ani dzis ani jutro.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

malutenka

Ja wracam, nawet prędzej niż później, tylko muszę tak swoim mężem pokierować, zeby on też chciał, a nie stawiać sprawy na ostrzu noża. Przejadło mi się tak mieszkanie za granicą, że głowa boli. Jak wrócę do Polski, to przez najbliższe parę lat będe tylko w góry słowackie wyjeżdżać, nie dalej!

nionczka

A dlugo juz mieszkasz poza Polska?
Mi przejesc sie nie przejadlo bo nigdy specjalanie z Polska nie bylam zwiazana, ale z kilku powodów chcialabym wrocic do Warszawy. Moj maz chce jeszcze bardziej niz ja, ale ja sie strasznie boje, ze byc moze to moje warszawskie zycie idealizuje i ze bede zalowac. W kazdym razie jesli sie przeniesiemy to po to, zeby nam bylo o wiele lepiej. Jest nam zbyt dobrze, zeby improwizowac i ryzykowac to, co juz osiagelismy.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

malutenka

Rok. Niby to mało, ale już po tym roku mogę stwierdzić, że nie nadaję się do życia za granicą. Bo u mnie pobyt tutaj, to jest tylko odliczanie do następnego wyjazdu, jak mam bilet w łapce robię się spokojna i szczęśliwa, a jak nie ma perspektywy wyjazdu (jak teraz), to żyć mi się nie chce, nie mam ochoty nic robić...
Szczególnie jak widzę powód męża do siedzenia tutaj, czyli 'jak najdalej od rodziców', jak widzę to, że w Polsce bez większych niż tutaj problemów dalibyśmy sobie radę...
Z głupa powysyłałam CV mojgo do paru firm i dostał odpowiedzi.
Ja jeśli wrócę mam pracę tam, gdzie zawsze chciałam.
Mieszkać też gdzie jest.
I dużo ludzi z którymi jestem mocno związana...
:-|

golinda

że się tak wtrącę:

my też mieszkaliśmy rok poza krajem (w Niemczech na studiach byliśmy) i teraz już wiem na pewno, że nigdy więcej!
a na pewno nie w Europie.

jednak dom to dom...