cesarka? "pure nature"? znieczulenie?

Zaczęty przez vobi, 20 Maj 2008, 15:59:22

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

ziuta

#300
Jeszcze co do nacięcia. Warto przeczytać publikację "Nacięcie krocza - konieczność czy rutyna" tutaj: http://www.rodzicpoludzku.pl/images/stories/publikacje/nacieciekrocza.pdf.

Chyba to już gdzieś wklejałam, ale wrzucę jeszcze raz (ze strony Fundacji Rodzić po Ludzku):

(...) Nacinanie krocza upowszechniło się w praktyce medycznej na całym świecie pod wpływem prac amerykańskiego położnika Josepha DeLee. W 1913 r. napisał on, że każdy poród jest patologiczny, dlatego wymaga interwencji chirurgicznej. Na poparcie swojej teorii DeLee przedstawiał szokujące dziś argumenty. Twierdził np., że w czasie porodu na główkę dziecka działają siły tak duże, jakby ściskać ją drzwiami. Przez wiele lat bezkrytycznie uznawano rutynowe nacięcie krocza za nieodłączny element przygotowania kobiety do porodu. W Polsce ten mit pokutuje do dziś.

Jednak już w 1985 r. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała, że zabieg ten ma zdrowotne uzasadnienie, np. gdy zagrożone jest życie dziecka, tylko u 10-20 proc. rodzących. Badania naukowe dowodzą, że w pozostałych przypadkach nie daje on żadnych korzyści, a wręcz jest szkodliwy.

(...) Przewodnicząca brytyjskiej Fundacji na rzecz Poprawy Usług Położniczych (AIMS) przytoczyła wyniki analiz, którymi objęto ponad 5 tys. kobiet w 6 krajach. Wskazują one, że nacięcie powoduje dodatkowe pęknięcia krocza w czasie porodu; nie zapobiega wysiłkowemu nietrzymaniu moczu w przyszłości; nie chroni też bardziej główki dziecka przed urazami. Zabieg ten raczej spowalnia gojenie ran po porodzie i zwiększa ryzyko infekcji; kobiety, które go przeszły mają słabsze dno miednicy i później wznawiają współżycie płciowe, niż po naturalnym pęknięciu, co może pogarszać relacje z partnerem; są też bardziej narażone na depresję."

Osobiście, jakoś nie umiem uwierzyć, że to nacinanie jest dla dobra pacjentki, a nie dla dobra personelu...

marax

Dla dobra personelu ?? A co tam polozną krocze innej kobiety tak na prawdę obchodzi ??ona moze poczekac az pęknie albo nic nie robic i wydłużyć poród .Jak sie wyraźnie powie ze sie nie chce nacięcia to one nie natną -z prawnego punktu widzenia nie mogą . Za nacięcie bez zgody pacjentki mozna miec nieprzyjemności karne. One to robia czesto bo nie ma innego wyjscia . odchodzi sie juz od rutyny w tym zakresie .Z tym nacieciem chodzi o to ze nad nim mozna panowac . Jezeli natniemy w danym miejscu to sily rozpierajace rozłożą sie  wzdłuż Lini nacięcia  .Mozna czekac na pękniecie -co bedzie jak peknie w kierunku zwieracza odbytu ?? Mozna chronic krocze i od tego powinno sie zacząc - u pierworódek jednak często to konieczność . Sa prace takie jak ty przytoczyłaś i sa prace wprost odwrotne .Spor w tym temacie trwa caly czas .

mayagaramond

Cytat: elizapj w 12 Wrz 2010, 12:37:07sasiadnia NL, gdzie rodzi sie w domu, wylacznie z polozna i bardzo malo ingeruje medycyna w caly przebiej ciazy ogolnie


wiem od szwagierki, ze w NL nie wykonuje sie standardowo cesarki jesli dziecko nie jest ulozone glowka w dol. Potrafia przyjmowac porody, gdy dziecko "zle" lezy, w DE nie, wola zrobic cesarke.

"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

ziuta

Cytat: maraxela w 12 Wrz 2010, 17:21:59
Dla dobra personelu ?? A co tam polozną krocze innej kobiety tak na prawdę obchodzi ??
No pewnie, że personelu. Naciąć jest dla położnej po prostu wygodniej. Jeśli zdecyduje się na ochronę to musi najpierw ocenić sytuację (czy ochrona jest w ogóle realna), a potem na bierząco kontrolować, czy tkanki są rzeczywiście wystarczająco rozciągliwe, żeby nie wywołać zbyt wielkich obrażeń czy też jednak nacięcie będzie konieczne. Ja nie mówię o pójściu na żywioł i patrzeniu jak popęka, bo "co mnie obchodzi krocze innej kobiety". Ja mówię o odejściu od rutyny - że 100% pierworódek tniemy - i o realnej ocenie sytuacji w każdym indywidualnym przypadku. Ale za taką decyzję położna bierze odpowiedzialność. Naciąć w standardzie jest po prostu łatwiej i szybciej. Wygodniej dla personelu. Nie mówiąc już o tym, że łatwiej chronić krocze w pozycjach wertykalnych niż na leżąco - inaczej się wtedy rozkłada napięcie, mniejszy jest nacisk na odbyt stąd nieporównywalnie mniejsze ryzyko pęknięcia w kierunku zwieracza. No ale to się trzeba schylić, żeby kucającej rodzącej zajrzeć w krocze... A nie zawsze się chce.

marax

#304
zagladac kucajacej rodzacej w krocze ?? nie bylam swiatkiem takiego czegos .Tak sie robi ?. Zawsze widzialam ze ocenia sie postepm porodu na leżąco . Takie zagladniecie jest niebezpieczne dla poloznej. Wydostaje sie krew ktora moze dostac sie np do spojówki co stwarza ryzyko zakażenia położnej .

Dodany tekst: nie, 12 wrz 2010, 17:23:24

U nas w szpitalu powiatowym rodzi sie w rożnych pozycjach ,sa pilki itp Nacięcie to nie byla rutyna . Z drugiej strony moim zdaniem to nacięcie jast dziwnie rozdmuchaną sprawą . Kobiety sie boją tego strasznie . Cale fora dyskusyjne powstają na ten temat . Staje sie to powodem niepotrzebnego strachu .Większość kobiet nic to nie boli, najczęściej sa to male nacięcia ktore sie ladnie goją . Nie oznacza to na pewno ze powinna byc to rutyna . Czy zasługuje to az na takie zainteresowanie i dyskusje ??

ziuta

#305
No na tym polega parcie w pozycji wertykalnej, że to położna schyla się do rodzącej, a nie każe jej się wdrapywać na łóżko porodowe, żeby sobie zajrzeć. Niektóre położne tak robią,  ale oczywiście zdaję sobie sprawę, że jest to dzisiaj rzadkość, zwłaszcza w szpitalach, na palcach policzyć takie położne. Moje położne klęczały przede mną kucającą na podłodze i podczas skurczu, gdy główka się przesuwała, oceniały na ile rozciągają się tkanki. Z tą krwią to bez przesady, znów tak ona nie tryska :) Zwłaszcza na tym etapie porodu, kiedy główka jest już wstawiona we wchodzie i nie ma szans żeby krew pod ciśnieniem tryskała położnej w oko.

maraxela, zgadzam się też, że to nacięcie jest demonizowane, nie jest to żadna trauma, samo nacięcie faktycznie nie boli, ale po porodzie jest gorzej.
Ja tylko protestuję przeciwko rutynie i wmawianiu pacjentkom, że tak jest dla nich lepiej, jeśli nie jest. Wkurza mnie to:
"Statystyki wskazują, że wbrew zaleceniom WHO, zabieg ten przeprowadza się [w Polsce] aż u 80 proc. rodzących kobiet, a w przypadku tzw. pierworódek - nawet u 100 proc. W innych krajach odsetek pacjentek, którym nacina się krocze w czasie porodu jest znacznie mniejszy i wynosi 14 proc. w Wielkiej Brytanii, 33 proc. w USA, 12 proc. w Danii i 10 proc. w Szwecji." Czyli da się inaczej. A rozbieżność między 10-20% wg zaleceń WHO a 80-100% u nas daje chyba do myślenia.


marax

nie widzialam takiego czegos nigdy nawet w szpitalach klinicznych . Oceniac postep porodu trzeba tez wczesniej i wtedy mozna dostal krwia kupa wodami plodowymi itp przyjemnosciami .

ziuta

Ocena postępu porodu musi być dokonywana niezależnie od tego czy chroni się krocze czy nie, więc nie widzę związku. I sorry ale jak rodząca jest w pozycji wertykalnej to krocze ma skierowane w dół, położna jest przed nią (nie leży pod kroczem) i doskonale widzi co trzeba, a kupa nie strzela z odbytu w twarz personelu robiąc przy tym zakręt wokół krocza :hmm:

zwierzatko_mojej_mamy

Cytat: ziuta w 12 Wrz 2010, 19:42:22a kupa nie strzela z odbytu w twarz personelu robiąc przy tym zakręt wokół krocza hmm
lol lol lol z kupami nigdy nie wiadomo :D:D tekst swietny :D
oprócz marzeń, warto też mieć wódkę


http://metryczki.pl/
www.annawilk.pl

marax

#309
musze to kiedys zobaczyc bo ciezko mi sobie to wyobrazic . Jezeli ona stoi to krocze na skierowane w dol tak ? jak zatem bezpiecznie widziec co tam sie dzieje . Kobieta kuca czy jak ?? polozna przed nia kleczy ??

Dodany tekst: nie, 12 wrz 2010, 17:52:05

musze to kiedys zobaczyc bo ciezko mi sobie to wyobrazic . Jezeli ona stoi to krocze na skierowane w dol tak ? jak zatem bezpiecznie widziec co tam sie dzieje . Kobieta kuca czy jak ?? polozna przed nia kleczy ?? Bada sie tylko ręcznie czuciem .Temat ciekawy .

ziuta

#310
Tak to właśnie wyglądało - ja kucałam, podtrzymywana pod ramiona przez męża, stojącego za mną. One klęczały przede mną. Krocze było tak rozciągnięte, że nawet ja sama je widziałam :) One oglądały, dotykały, sprawdzały napięcie tkanek krocza i ułożenie dziecka (które oceniały po szwach na czaszce małego) i jego pozycję we wchodzie. Mówiły mi też, że jak chcę to mogę dotknąć główki, ale jakoś nie chciałam. Wolałam poczekać aż dzieć będzie po tej stronie w całości :) Ale naprawdę nie było opcji, żeby coś z krocza strzelałoczy tryskało, podkłady na których kucałam były czyste, czasem między skurczami sączyły się lekko wody. No a odbyt to już zupełnie w inna stronę był. To wszystko mówię o parciu, podczas skurczy rozwierających badały mnie stosunkowo rzadko, wykorzystując moment kiedy miałam dogodną im pozycję.

marax

Jeszcze jednak sprawa to to ze ty mialas dla siebie na wylacznosc te 2 polożne . W szpitalu miejskim nie ma takich luksusów . |Czesto obsada jest zbyt mala .Nie ma checi ,stare polozne chyba ucza mlode zlych nawykow,są przemęczone dyzurami . Ciekawe czy na studiach uczone sa porodow w pozycji wertykanej ?? Zapewne tak tylko dlaczego tak malo szpitali to stosuje ??

ziuta

O to chodzi. Jest dokładnie tak jak piszesz. Między innymi z tego względu decydowaliśmy się na poród domowy (choć powodów było oczywiście więcej). W szpitalach takie rzeczy dzieją się rzadko, to prawda. Jest kilka wyjątków, z tego co wiem to na pewno szpital Św. Zofii w Warszawie, szpital powiatowy w Pucku, u nas na Śląsku porodówka w Gliwicach (ale też jak trafisz na odpowiednia położną). Jest tego więcej, ale na pewno jest to margines. Jest takie stowarzyszenie Dobrze Urodzeni, które zrzesza położne przyjmujące porody domowe. Oni zajmują się też edukacją połoznych pracujących w szpitalach. Z tego co mówiły moje położne to na studiach tego nie uczą, studentki połoznictwa często dopiero u nich stykają się z takim podejściem nastawionym na maksa na naturalność. Natomiast zaręczam, że dla rodzącej jest to świetna sprawa i olbrzymi komfort, oczywiście pod warunkiem, że spełnione są odpowiednie przesłanki, ciąża jest niepowikłana, wszystkie wyniki mamy i dziecka ok, itd itp.

mobka

Marax, tu  musze sie z ziuta zgodzic - ja tez wieksza czesc parcia spedzilam zwiszajac sie mezowi na karku, czyli de facto podczas skurczu kucalam. Polozna kucala czasami z tylu za mna i ciagnela tkanki krocza w strone odbytu, sprawdzala tez jak wysoko jest Mlody. I glowki tez mi kazala dotknac :D I skorzystalam ;) Przypuszczam jednak, ze nawet jakby postep porodu byl prawidlowy a mlody nei wstawial sie twarzyczkowo, to pewnie ostatnia faze parcia spedzilabym na fotelu - no chyba, ze lekarz tez by sie na podloge pofatygowal ;)

Co do krwawienia to musze sie z ziuta nie zgodzic - ja krwawilam caly czas dosc mocno i nie bardzo bylo wiadomo skad to krwawienie. Pozniej sie okazalo, ze jakies krwiaki sie w pochwie porobily.

A no i ja rodzilam z polozna, ktora ma 4 swoich dzieci i chyba wszystkie w domu rodzila ;) Bylam tylko zdziwiona, ze mimo ze ktg maja bezprzewodowe, to musialam lezec na lozku caly czas (no moze bardziej pollezec). Dopiero pozniej jak na parcie zeszlam, to miedzy skurczami studentka mi jeden czujnik przykladala - ten od monitorowania tetna dziecka.

marax

Ja wszystko rozumiem tylko jak ona cos widzi ?? czy nic nie widzi i tylko ręką bada ??

mobka

Cytat: maraxela w 12 Wrz 2010, 20:59:32
Ja wszystko rozumiem tylko jak ona cos widzi ?? czy nic nie widzi i tylko ręką bada ??

Obstawiam, ze tylko reka. Bo tez co ma widziec?

elve

maraxela mnie położna badała w wodzie.... wiesz, mając na uwadze, że specjalizują się tylko w porodach to badanie prawdopodobnie nie stanowi dla nich problemu ;)

Angie

Ja miałam zzo, które przyniosło ulgę. Ale poród miałam tak ciężki i trudny, że
nigdy więcej sn. Następne dziecko będzie cesarka ;D

kotabma

Cytat: elizapj w 11 Wrz 2010, 01:25:23dawac wiare temu argumentowi o zapobieganie rozciagnietym tkankom?
ja od poczatku mowila ze wole byc nacieta niz popekac - bylam pocieta mocno bo mala nie chciala wyjsc (polozna wyjela mi 6 szwow a jeszce ponoc byly jakies rozpuszczalne pozakladane)

jesli chodzi o sam przebieg porodu to niestety u mnie przebiegal na lezaco, ale to dlatego ze zazyczylam sobie srodki przeciw bolowe (o zzo u nas nie ma mowy, nawet odplatnie bo brakuje anestezjologow) i wiekszosc porodu przespalam budzac sie jedynie na skurcze ;) (przynajmniej tak mi sie wydaje ze tak bylo bo niewiele pamietam)
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Alka

Cytat: Angelos w 12 Wrz 2010, 21:36:19
Następne dziecko będzie cesarka ;D
ja też tak mówię, nie chcę nikogo tu straszyć, ale czasami poród zaczyna się toczyć zupełnie innym torem niż sobie wyobrażałyśmy. Ile ja bym wtedy oddała za możliwość znieczulenie podczas porodu. Nacięcia, przy bólach jakie miałam, nawet nie poczułam.

Angie

#320
Cytat: Alka w 13 Wrz 2010, 10:31:25
ja też tak mówię, nie chcę nikogo tu straszyć, ale czasami poród zaczyna się toczyć zupełnie innym torem niż sobie wyobrażałyśmy. Ile ja bym wtedy oddała za możliwość znieczulenie podczas porodu. Nacięcia, przy bólach jakie miałam, nawet nie poczułam.

dokładnie ;D Mój poród w ogóle nie był naturalny, od początku pobudzony oxy, a na koniec mocne cięcie i vacuum.
Przy takim scenariuszu wolałabym, żeby była cesarka.

ziuta

#321
Cytat: Angelos w 13 Wrz 2010, 10:59:27
Mój poród w ogóle nie był naturalny, od początku pobudzony oxy, a na koniec mocne cięcie i vacuum.
Słuszna uwaga Angelos. Trzeba by jeszcze było zadać pytanie na ile te porody, o których dziewczyny pisały, były naturalne. Założę się, że w 90% była podawana oksytocyna, a potem kolejne interwencje. To przecież nie jest bez wpływu na przebieg porodu. Gdybym ja rodziła w szpitalu to też na bank by mi chcieli podać oxy, bo wody odeszły na samym początku. Kto wie jak by się wtedy wszystko potoczyło.

elizapj

Cytat: ziuta w 13 Wrz 2010, 12:18:06Gdybym ja rodziła w szpitalu to też na bank by mi chcieli podać oxy, bo wody odeszły na samym początku.
to jeszcze moze ktos wyjasni jaki jest zw pomiedzy odejsciem wod a oxy? albo inaczej w jakim celu podaje sie oxy? zawsze podaja, czy w jakis konkr okolicznosciach?
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Angie

elizapj po odejściu wód poród nie może trwać bardzo długo, dokładnie nie pamiętam ile.
I jeśli wody odejdą a akcji porodowej brak lub skurcze są słabe to często popędzają oxy.

magdalinska

elizapj mi skurcze zaczely słabnac i wtedy podłaczyli mi oxy