Nadeszła wiekopomna chwila - SPOWIEDŹ przedslubna

Zaczęty przez mary, 06 Maj 2008, 18:23:40

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

golinda

Cytat: mika9983 w 15 Maj 2008, 13:11:04
Cytat: mayagaramond w 15 Maj 2008, 13:07:33
Cytat: mika9983 w 15 Maj 2008, 12:58:54
Cytat: feeling.good w 15 Maj 2008, 12:39:31
Cytat: mayagaramond w 15 Maj 2008, 12:24:23
Poza tym skoro stosowanie NPR w celach anty jest grzechem, to co z osobami, ktore swiadomie nie chca miec dzieci? KK je potepia?


Chyba tak. Ksiądz na naukach wielokrotnie powtarza, że osoby, które nie chcą mieć dzieci nie są dojrzałe do małżeństwa i nie powinny tego sakramentu przyjmować

a co z ludzmi którzy wiedzą że oboje są bezpłodni??

jak sa bezplodni to nie ich "wina"...

no ok, wiem że nie ich wina ale czy mogą zawrzeć świadomie sakrament małżeństwa, czy KK na to zezwala??

zezwala, nie można tylko tego przed sobą ukrywać

mayagaramond

KKK 2379 Ewangelia ukazuje, że bezpłodność fizyczna nie jest absolutnym złem. Małżonkowie, którzy po wyczerpaniu dozwolonych środków medycznych cierpią na bezpłodność, złączą się z krzyżem Pana, źródłem wszelkiej duchowej płodności. Mogą oni dać dowód swej wielkoduszności, adoptując opuszczone dzieci lub pełniąc ważne posługi na rzecz bliźniego.

Ale jesli ktos zatai przed partnerm bezplodnosc to jest to chyba podstwa do stwierdzenia niewaznosci slubu
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

Kasia

a najlepsze jest to że skąd taki czysty katolik może wiedzieć czy on może tetate czy nie ;)

na dobra sprawę, tak hipotetycznie mógłby istnieć np. mężczyzna, któremu nigdy nie drgnął ;) i dopiero po slubie sie okazało że on wogóle nie drgnie ....


mika

Kasia właśnie do tego zmierzałam w swoich pytaniach

mayagaramond

Cytat: mika9983 w 15 Maj 2008, 13:25:34
Kasia właśnie do tego zmierzałam w swoich pytaniach

ale Kasia napisala o impotencji, a nie bezplodnosci.
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

malybob

Jeszcze raz to co cytowała Kasia, ale z wykładnią :
"Małżeństwo ze swej natury jest skierowane do dobra małżonków oraz do zrodzenia i wychowania potomstwa (kan. 1055 § l)5. Dlatego nupturienci powinni być zdolni do podjęcia aktów zmierzających do wzbudzenia nowego życia. Niemoc płciowa powodująca nieważność małżeństwa polega na niezdolności (impotencji) uprzedniej, trwałej, absolutnej lub względnej dokonania stosunku małżeńskiego (kan. 1084 § l)6. Niemoc uprzednia - zaistniała przed 102 ślubem; następcza - powstała dopiero po ślubie; trwała - w zasadzie jest nieuleczalna, na drodze powszechnie dostępnych środków; czasowa - jest uleczona, mija; absolutna (bezwzględna) - odnosi się do wszystkich kobiet czy mężczyzn; względna, czyli relatywna -odnosi się do konkretnej osoby; pewna - jest podstawą do zabronienia małżeństwa lub do orzeczenia jego nieważności; wątpliwa - nie stanowi przeszkody do zawarcia małżeństwa zarówno wtedy, gdy wątpliwość jest prawna, jak i faktyczna (zob. kan. 1084 § 2), nie stanowi podstawy do orzeczenia nieważności małżeństwa (kan. 1060)7. ,,Zabronić można małżeństwa tylko w przypadku przeszkody pewnej, albowiem każdy człowiek ma prawo do zawarcia małżeństwa. W wypadku przeszkody wątpliwej Kościół, trzyma się zasady, że nie należy przeszkadzać w zawarciu małżeństwa, chociaż by istniało przypuszczenie, że niezdolność ta ujawni się i zostanie udowodniona, umożliwiając orzeczenie nieważności zawartego małżeństwa" (Instrukcja 1986 r., n. 51). Pytania w tej sprawie należy stawiać nowożeńcom bardzo dyskretnie, bez obecności drugiej strony; najlepiej zacząć od pytania o zdrowie i planowanie potomstwa (zob. tamże)."

czyli- ja to rozumiem, że jeśli ktoś nie wie to ewentualnie zachodzi przypadek "wątpliwość" a więc brak przeszkód.

Cytat pochodzi z "Prawo małżeńskie Kościoła Katolickiego"

panikarola

Cytat: malybob w 15 Maj 2008, 12:07:47


Czyli- moja OSOBISTA opinia
Tak jak w przypadku większości kwestii, wychodzę z założenie, że KK ma rację. Doświadczenie życiowe przekonało mnie, że nawet jeśli teraz czegoś nie zrozumiem, lepiej zaufać, a po jakimś czasie zrozumiem. Jeśli się da, bo przecież dotykamy tu spraw wiary, którą trudną zrozumieć.
To jest mój punkt wyjścia. Ale jeśli nie mam do czegoś przekonania (oj, zdarza się..), szukam odp. na pytanie, dlaczego Kościół mówi tak a nie inaczej. Obserwuję, co się dzieje jeśli się go słucha, co jeśli nie. I wyciągam wnioski.
Jeśli chodzi konkretnie o NPR i antykoncepcję- z tym JAK NA RAZIE nie miałam problemów, że osobiste przekonania nie zgadzają się z nauką Kościoła ( żadne sztuczne metody do mnie nie przemawiają). Ale zakładam, że w pewnym momencie mogę miec wątpliwości. Dlatego już teraz czytam jak KK "broni" swojego stanowiska. I z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jego argumentacja do mnie trafia.

Pewnie posypią się zarzuty, że ślepo wierzę etc. Poniekąd tak. Tz. decyduję się świadomie na  zaufanie..

no, malybob, mnie wlasnie o to chodzilo! a przy okazji, dobrze powiedziane. znow piwo!

ale caly sprzeciw (przynajmniej moj) odnosi sie do tego, ze nt. ewentualnych watpliwosci osob pozostalych lub watpliwosci co do spojnosci uzasadnienia osob stosujacych NPR zaprezentowalas stanowisko cokolwiek sprzeczne: z jednej strony Twoje zacytowane przez zwierzatko, ale z drugiej - to, ktore przytoczylas za N. a jak to, ktore prezentuje N. ma sie do Twojego? lub to, o ktorym napisala mary, a ty poparlas?

swoja droga rowniez piwo dla mayi za wyszukanie informacji, dzieki ktorym dyskusja sie potoczyla dalej.

a szukanie dobrego spowiednika ja tez rozumiem, szczegolnie jesli mary zalezalo, zeby jej N. sie nie oberwalo w konfesjonale jak niektorym z nas i zeby poznal te lepsza twarz KK.
Nic tak nie cieszy, jak seria z pepeszy.

Kasia

ja przyjęłam stanowisko że jak sie nie jest swiadomym swoich ułomności to nie jest to przeszkoda
i jak się wie o swojej niemocy i sie uprzedzi o tym partnera i partner swiadomie zgadza się na ślub to tez to przeszkodą nie jest


mika

mi konkretnie chodzi o takie zagadnienie: czy KK zezwala na ślub osób które nie wiedzą w chwili m.in. spisywania protokołu że są bezpłodne a raczej nie sprawdziły tego choć miały okazje np. zrobić badania... odpowiedz oczywiście znam, bo sami byliśmy w takiej sytuacji i choć mamy poważne wskazania do tego typu badań ich nie zrobiliśmy i wiecie co na to ksiądz?? napisał w protokole że nie uzależniamy ważności związku małżeńskiego od tej kwestii... to jak to jest

feeling.good

Cytat: mika9983 w 15 Maj 2008, 13:11:04
Cytat: mayagaramond w 15 Maj 2008, 13:07:33
Cytat: mika9983 w 15 Maj 2008, 12:58:54
Cytat: feeling.good w 15 Maj 2008, 12:39:31
Cytat: mayagaramond w 15 Maj 2008, 12:24:23
Poza tym skoro stosowanie NPR w celach anty jest grzechem, to co z osobami, ktore swiadomie nie chca miec dzieci? KK je potepia?


Chyba tak. Ksiądz na naukach wielokrotnie powtarza, że osoby, które nie chcą mieć dzieci nie są dojrzałe do małżeństwa i nie powinny tego sakramentu przyjmować

a co z ludzmi którzy wiedzą że oboje są bezpłodni??

jak sa bezplodni to nie ich "wina"...

no ok, wiem że nie ich wina ale czy mogą zawrzeć świadomie sakrament małżeństwa, czy KK na to zezwala??


Tak, jeśli informują o tym partnera, czyli ich bezpłodność nie była przed ślubem ukryta.


Tak, jeśli informują o tym partnera, czyli ich bezpłodność nie była przed ślubem ukryta.


Każdy ma mośliwość decydowania o tym jaki ślub chce wziąć.
Może nie zabrzmi to dobrze, ale dla mnie jest pewna różnica między Bogiem, a kościołem.

Kiedyś normalnie chodziłam co niedzielę do kościoła, często się spowiadałam. Do czasu cudownego przedmiotu na studiach - RELIGIE ŚWIATA. Naczytałam się na temat doktryn i historii kościoła wiele. Niestety zniknęła wtedy moja większość szacunku do tej instytucji.  Bo tak - to jest instytucja. Jak normalna władza zmienia zasady, tak jak jej w tej chwili pasuje. Raz jest celibat księży, innym razem mogą zakładać swoje rodziny. Spowiedź powszechna, później indywidualna, etc.
Takich kwestii jest mnóstwo. Niestety kościół katolicki coraz bardziej kostnieje, zwłaszcza ten w Polsce.

Od tamtego czasu raczej nie chodzę do kościoła. Razi mnie podejście księży do wiernych, kult Radia Maryja i ocenianie mojego życia w czasie spowiedzi.

Głęboko wierzący znajomy od zawsze chciał pójść do seminarium. Wytrzymał 2 miesiące. Tam nie traktuje się człowieka jak ,,swojego bliźniego".

Całe szczęście zdarzają się bardzo mądrzy księża, idący z duchem czasu. Kiedyś jeden z nich powiedział mi, że seks przed ślubem ze stałym partnerem (np. narzeczonym) to grzech nieczystości, a cudzołóstwo to zupełnie coś innego.

W Boga wierzę i nie wyobrażam sobie żeby przysięgać miłość na całe życie przed urzędnikiem w USC. Chcę ślubu w kościele, przed Bogiem, bo w końcu to on, a nie ksiądz udziela nam łaski.

Moim zdaniem najważniejsze jest by żyć w zgodzie z własnym sumieniem. Nasza religia ma swoje zasady, Islam swoje, judaizm swoje etc. Czy to znaczy, że mamy wielu Bogów i tylko jeden ze sposobów wyznawania wiary jest odpowiedni? Nie... Inaczej go nazywamy, ale kiedyś każdy z nas odpowie przed nim za swoje życie.

mayagaramond

Cytat: mika9983 w 15 Maj 2008, 13:36:57
mi konkretnie chodzi o takie zagadnienie: czy KK zezwala na ślub osób które nie wiedzą w chwili m.in. spisywania protokołu że są bezpłodne a raczej nie sprawdziły tego choć miały okazje np. zrobić badania... odpowiedz oczywiście znam, bo sami byliśmy w takiej sytuacji i choć mamy poważne wskazania do tego typu badań ich nie zrobiliśmy i wiecie co na to ksiądz?? napisał w protokole że nie uzależniamy ważności związku małżeńskiego od tej kwestii... to jak to jest

Bezplodnosc nie jest przeszkoda wg KPK:

Kan. 1084 -

§ 1. Niezdolność dokonania stosunku małżeńskiego uprzednia i trwała, czy to ze strony mężczyzny czy kobiety, czy to absolutna czy względna, czyni małżeństwo nieważnym z samej jego natury.

§ 2. Jeśli przeszkoda niezdolności jest wątpliwa, czy wątpliwość ta jest prawna czy faktyczna, nie należy zabraniać zawarcia małżeństwa ani też, dopóki trwa wątpliwość, orzekać jego nieważności.



§ 3. Niepłodność ani nie wzbrania zawarcia małżeństwa, ani nie powoduje jego nieważności, z zachowaniem przepisu kan. 1098.

chyba ze:

Kan. 1098 - Kto zawiera małżeństwo, zwiedziony podstępem, dokonanym dla uzyskania zgody małżeńskiej, a dotyczącym jakiegoś przymiotu drugiej strony, który ze swej natury może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego, zawiera je nieważnie.
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

Kasia

Cytat: feeling.good w 15 Maj 2008, 13:37:50
Kiedyś jeden z nich powiedział mi, że seks przed ślubem ze stałym partnerem (np. narzeczonym) to grzech nieczystości, a cudzołóstwo to zupełnie coś innego.




To już słyszałam od KILKU księży
słowo códzołostwo w tym przypadku jest niewłasciwe

mika

#487
NO to gdzie tu sens, gdzie logika jeśli małżeństwo ma służyć m.in. prokreacji a potem się od faktu bezpłodności nieuzależnia jego ważnosści... wytłumaczcie mi matołkowi  :hammer:

mayagaramond

Cytat: mika9983 w 15 Maj 2008, 13:43:47
NO to gdzie tu sens, gdzie logika jeśli małżeństwo ma służyć m.in. prokreacji a potem się od faktu bezpłodności nieuzależnia jego ważnosści

dziwne jest dla mnie, ze impotencja jest przeszkoda, a bezplodnosc juz nie...

No i skoro impotencja jest przeszkoda, to z tego wynika, ze para nie moze byc szczesliwa bez stosunku czyli co? jednak seks jest najwazniejszy? ::) ::) ::)
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

mika


Kasia

mika9983 bo ten cały przepis sprowadza sie tak naprawdę do zatajenia bezpłodności bądź do zatajenia możliwości bezpłodności

skoro powiedzieliście księdzu że taka mozliwość istnieje
i że momo tego obydwoje chcecie zawrzeć związek małżeński

to ksiądz wpisał do protokołu inf o możliwości wystąpienia bezpłodności u jednego z małzonków a także o tym że jesteście tego swiadomi i że mimo wszystko chcecie ślubu
- oczywiście napisał to w skrócie po swojemu

to po to aby w sytuacji tfu tfu tfu
gdybyście chcieli unieważnić małżeństwo abyście nie mogli powołać sie na tą przeszkądę

tzn że jedno z Was by powiedziało że chce Unieważnienia gdyyż zostało oszukane, bo partner nie poinformował jej o tym chociaz wiedział że cos takiego może mieć miejsce.





panikarola

ej, no przeciez seks ma sluzyc temu umacnianiu takze. wiec jak sie jest impotentem, to z tego rodzaju umacniania nici. a bez tego rodzaju umacniania to w ogole kiepsko, bo inaczej to brat z siostra mogliby sluby zawierac.

a sa tez biale malzenstwa, ciekawam, czy mozna sobie z gory zalozyc, ze sie bedzie bialym, bo ktos jest impotentem?
Nic tak nie cieszy, jak seria z pepeszy.

rubin04

Feeling.good - widze ze mamy takie samo podejscie w tej sparwie :)

"W Boga wierzę i nie wyobrażam sobie żeby przysięgać miłość na całe życie przed urzędnikiem w USC."
Biore slub w KK bo taka jest tradycja mojej rodziny, godze sie na m.in. kartki do spowidzi mimo ze uważam ze to jakas bzdura.. Ale przyjmuję zasady barnia śubu w KK.
Tak jak pisałam gdzieś wczesniej tu - dla mnie  ślub mógłby być roznie  dobrze w cerkwii jak i w zborze protestanckim. ważne by przed Bogiem bo jestem chrześcijanką..
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
  Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

malybob

Panikarola- no właśnie chyba białe małżeństwa nie są akceptowane w KK.. tak mi się wydaje w świetle tego co tu czytałam.
A z seksem masz racje, jest umocnieniem (przynajmniej tak zawsze mnie uczono w KK) . Co przecież w Biblii jest wyraźnie napisane " i będą jednym ciałem"..

Kasia

ja nawet słyszałam że jak nie było konsumatum to małżeństwo może zostać unieważnione
le nie wiem czy to prawda czy plotka

mayagaramond

Cytat: rubin04 w 15 Maj 2008, 13:55:36
Feeling.good - widze ze mamy takie samo podejscie w tej sparwie :)

"W Boga wierzę i nie wyobrażam sobie żeby przysięgać miłość na całe życie przed urzędnikiem w USC."
Biore slub w KK bo taka jest tradycja mojej rodziny, godze sie na m.in. kartki do spowidzi mimo ze uważam ze to jakas bzdura.. Ale przyjmuję zasady barnia śubu w KK.
Tak jak pisałam gdzieś wczesniej tu - dla mnie  ślub mógłby być roznie  dobrze w cerkwii jak i w zborze protestanckim. ważne by przed Bogiem bo jestem chrześcijanką..

tez w Boga wierze, ale nie czuje sie na tyle zwiazana z zadnym kosciolem lub co wiecej nie zgadzam sie z wieloma dogmatami, aby zdecydowac sie na slub  w ktoryms z nich.
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

jo_miekka

Cytat: Kasia w 15 Maj 2008, 14:07:32
ja nawet słyszałam że jak nie było konsumatum to małżeństwo może zostać unieważnione
le nie wiem czy to prawda czy plotka

No co do tego to jestem pewna.

rubin04

Maya - i Twoje stanowisko rozumiem. Zwłaszcza ze ja np. biore slub w KK a nie zgdazam się z dogmatem czyścca, spowiedzi itd. W końcu w Biblii napisano:
"łaską zbawieni jesescie, nie z uczynków" Wiec co za czyściec ja się pytam?
Zresztą, czysciec pojawia się w Biblii w Ks. Machabejskich uznanych za objawione dużo, dużo poźniej, najakims tam soborze..

U mnie ślub w KK to suma tradycji rodzinnej i potrzeby rytuału przy przysięganiu przed Bogiem. Wierze w moc rytuałow, nawet jesli to stwierdzenie brzmi troche heretycznie.
hihi.. kiedys by mnie pewnie na stosach spalono...
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
  Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mayagaramond

Cytat: rubin04 w 15 Maj 2008, 14:18:03
Maya - i Twoje stanowisko rozumiem. Zwłaszcza ze ja np. biore slub w KK a nie zgdazam się z dogmatem czyścca, spowiedzi itd. W końcu w Biblii napisano:
"łaską zbawieni jesescie, nie z uczynków" Wiec co za czyściec ja się pytam?
Zresztą, czysciec pojawia się w Biblii w Ks. Machabejskich uznanych za objawione dużo, dużo poźniej, najakims tam soborze..

U mnie ślub w KK to suma tradycji rodzinnej i potrzeby rytuału przy przysięganiu przed Bogiem. Wierze w moc rytuałow, nawet jesli to stwierdzenie brzmi troche heretycznie.
hihi.. kiedys by mnie pewnie na stosach spalono...

zaraz zrobimy nastepny off topic  ;D

Dla mnie ksiegi machbajskie to apokryfy...W czysciec nie wierze, w pieklo tez nie ani w "matke Boska" i jeszcze pare innych.

W kosciele protestanckim brakuje mi wlasnie mistyki...To jedny rzecz jaka mnie pociaga w KK. I powiem szczerze, ze jak o tym mysle, to czuje sie bardzo zagubiona...

Tradycji u nas wielkich nie bylo, bo rodzina srednio religijna.
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

malybob

Kasia, szukam i szukam.. Na razie znalazłam, ale źródła nie znam więc tak nie na 100 procent : " Jeśli małżeństwo zostało zawarte z zachowaniem wszystkich przesłanek wymaganych do jego ważności, to żadna władza ludzka nie jest w stanie go rozwiązać. Jedynie od małżeństwa niedopełnionego, inaczej nieskonsumowanego przez podjęty dobrowolnie i spełniony w sposób naturalny akt małżeński, możliwe jest uzyskanie - dla poważnej przyczyny - dyspensy papieskiej, mocą której związek taki przestaje obowiązywać."
szukam dalej..