Błogosławieństwo

Zaczęty przez kathrines, 14 Mar 2008, 11:11:20

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

wrobelek0403

a u nas bedzie po "amerykansku".   ;) co po pierwsze jest zyczeniem M, a po drugie wynika z logistyki.
Slub bierzemy z moim miescie rodzinnym i M bedzie spac z rodzicami w hotelu, bo w mieszkaniu nie bardzo jest miejsce. Bedziemy sie przygotowywac oddzielnie, a spotkamy sie przed ołtarzem. Wiec błogosławienstwo odpada.
Moi rodzice poparli nasz pomysl, jeszcze tylko trzeba tesciow przekonac :)
Za dwadzieścia lat bar­dziej będziesz żałował te­go, cze­go nie zro­biłeś, niż te­go, co zro­biłeś. Więc od­wiąż li­ny, opuść bez­pie­czną przys­tań. Złap w żag­le pomyślne wiat­ry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. /M.Twain/
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

kffiatek

Cytat: kamelia04.08.2007 w 14 Mar 2008, 21:01:09
Cytat: Kasia w 14 Mar 2008, 12:28:02
nie robię żadnego wystroju domu, co to to nie
O NIE !!!

bedziemy wychodzic z jednego domu

raezm mieszkamy i nie bedziemy kombinować i szopkować z wyprowawdzka na jeden dzień aby Młody mógł przyjechać do Młodej ;)

Kasiu, jesteś wielka. takie przedstawienia rozśmieszają mnie  ::)   Panna młoda udaje, że wychodzi z domu, a pan młody, że przyjeżdża po nią, a wszyscy dookoła, że w to wierzą. Taka zabawa w teatrzyk.

My mieszkaliśmy razem przed ślubem, i choć do rodziców mam blisko, bo mogę pójść w kapciach, to rodzice do nas przyszli, żeby nam powiedzieć, że dobrze nam życzą w nadchodzącym małżeństwie. Wyszliśmy razem od siebie  ;D

W życiu w ogóle by mi nie przyszło do głowy, żeby wozić się z ciuchami, kosmetykami, suszarką do włosów, byle tylko tradycji stało się zadość

Ja z niczym wozić się nie muszę, bo mama też kobietą jest i suszarkę posiada ;) ;) ;) A suknia i tak u rodziców będzie wisiała, bo ja takiej dużej szafy nie mam w swoim mieszkaniu... Więc czasem nie o "udawanie" chodzi, tylko o względy praktyczne :)

Monika

no cóż, ja przeprawę o błogosławieństwo z rodzicami mam jeszcze przed sobą - generalnie nie mam nic przeciwko, byle bez publiki i z umiarem... ale jak znam życie, to będą chciel 2 w 1 - błogosławieństwo + tato prowadzi córcię do ołtarza... a to to jak dla mnie już za dużo ;)
a swoją drogą film jest mocny... najbardziej mnie rozbroił podkład - aż tekst tej 'piosenki' znalazłam na necie bo mi się wierzyć nie chciało -
Rzucasz dom by dom swój założyć
Dziecka płacz przez sen
Gorzki smak jej łez
I ta myśl by to godnie przeżyć
normalnie prawie jak 'windą do nieba' ;)

anawar

#53
zazdroszczę tym, którzy mogą obejść się bez błogosławieństwa - u mnie się niestety nie da i tak jak napisała nionczka, to będzie jedna wielka szopka, bo ja się na bank będę śmiała w przeciwieństwie do mojego pysia, który prawdopodobnie będzie płakał - a to mnie tym bardziej sprowokuje do śmiechu..
a tak poza tym to jedno wielkie WOW.. pierwszy raz słyszę o używaniu kropidła  ???

bu_hoooka

a ja słyszałam o takim manewrze:

tata prowadzi córeczkę do ołtarza, a tam czeka młody. oboje klękają, i wtedy jest błogosławieństwo/życzenia, ale takie ciche- bez mikrofonu. i dopiero po nim zaczyna sie msza. Moze to rozwiazanie dla Ciebie Moniko?

jak ja zaproponowałam mamie taki układ to sie powiedziała ze dla niej błogosławieństwo jest zbyt osobiste, żeby sie na na cały kościół patrzył. no i z planu nici.. :( ale widzę jak dla niej jest ważna ta tradycja, wiec chyba zaryzykuje rozmazanie makijażu w domu ;)
Just married...

Kasia

Cytat: anawar w 18 Mar 2008, 23:44:01
pierwszy raz słyszę o używaniu kropidła  ???


zamiast kropidła paprotka :)

anawar

Cytat: Kasia w 19 Mar 2008, 08:55:18
Cytat: anawar w 18 Mar 2008, 23:44:01
pierwszy raz słyszę o używaniu kropidła  ???


zamiast kropidła paprotka :)

w moich stornach używa się zamiennie: ręki, krzyżyka lub obrazka - nic ponad to.. czego to się człowiek nie dowiaduje  :o

sznapkowa

inspiracja - a może na cmentarz pojedźcie na dzień po ślubie - na pewno będziecie mieć kwiaty od gości, które będziecie mogli zawieźć na cmentarz. Będzie spokojniej, mniej emocji. Przecież nie bedziesz biagała w sukni po cmentarzu - to zakrawa o parodię chociaż wiem że chcesz jechać na cmenatarz z zupełnie innych względów. Mój tata też nie żyje ale ja na cmentarz wybiorę się po ślubie.

sznapkowa

My mieszkamy razem i żadnego błogosławieństwa nie bedzie - szczególnie że bieżemy ślub cywilny. Z domu wyjdziemy razem prosto do własnego samochodu postawionego w garażu :) Rodzice obu stron dobrze nam życzą - teściowie od dawna traktują mnie jak członka rodziny. Chyba wystarczy sama świadomość ich przychylności i to że złożą nam życzenia po uroczystości.

trik26

Ja już pisałam, moi rodzice nie żyją. Chciałam jechać na cmentarz przed samym ślubem,a le chyba pojadę o 9-ej rano, zeby na spokojnie to sobie przeżyć.
Bardzo się denerwuję

tachogti

trik26 wychodzac z zalozenia ze Rodzice i tak beda Cie "wdziec" albo beda w jakikolwiek inny sposob z toba pomysl z pojechaniem wczesniej na cmentarz jest wg mnie bardzo sensowny i nie szopkowy. Pogadasz sobie z Nimi w spokoju i juz :)
Ja do mojego ukochanego dziadziusia isc nie moge bo lezy za granica :(

A co do blogoslawienstwa to sie boje tego cyrku strasznie i mam nadzieje ograniczyc go do minimum bo:
Wprawdzie jestesmy ze soba 6 lat, ale mieszkamy osobno i teoretycznie bede wychodzila z domu ale nie umieram, nie wyjezdzam do australii ani do chin tylko przeprowadzam sie 2.5 km dalej, moja mama jest wylewna i rozklejajaca i obawiam sie ze sie porycze jak ona zacznie plakac, rodzice Narzeczonego sa rozwiedzeni i niewierzacy wiec i tak nie przyjda, beda moi rodzice i babcia moja, jej brat czyli wujek (jak dotad ok) i druga babcia z ciotka z ktorymi sie wybitnie nie lubimy i niechcialabym zeby przy tym byly a beda bo spia u rodzicow (ble), wiec postaram sie to ograniczyc do zyczen i "kopa w tylek na szczescie" ;) serio to wychodzenie z domu to dla mnie najstrasnziejszy fragment...
Typical sharp-shooting, hard-drinking, katana-wielding, happily divorced housewife :P

wredotka

dziewczyny odswiezam ten watek bo potrzebuje porady. Mamy duzy problem ze zorganizowaniem blogoslawienstwa. Rodzice mojego narzeczonego mieszkaja 50 km ode mnie i musza na to blogoslawnienstwo przyjezdzac. A potem znow te 50 km wracamy wszscy bo slub i wesele jest u nich. Ktos ma pomysl jak z tego wybrnac? jego rodzice chcieli zebym to ja z moimi  rodzicami do nich przyjechala, ale ja sobie tego nie wyobrazam. Zaznacze tylko ze blogoslawientwo musi byc bo rodzice sa bardzo tradycjonalni.  Z gory dziekuje

Monika

wredotka no dla mnie jedyne rozsądne rozwiązanie to wizyta w domu narzeczonego - w sumie to bardzo nietradycyjnie, ale sam fakt tego, że ślub jest w parafii młodego tradycyjny też nie jest... albo, jak to nie musi być w ślubnych strojach, to może dzień przed? zaprosić narzeczonego i jego rodziców na kolację i w trakcie kolacji zrobić błogosławieństwo?

tachogti

Monika to swietnie wymyslila.. To dzien wczesniej to swietne rozwiazanie i duza oszczednosc czasu w dzien slubu :)
Typical sharp-shooting, hard-drinking, katana-wielding, happily divorced housewife :P

Kasia

nie wiem czy znajdą czas dzień przed

u nas w piątek było istne szaleństwo, ja padałam ze zmęczenia do tego stopnia że chyba o 23 powiedziałam wszystkim co maja jeszcze zrobić i najnormalniej poszłam spać ;)

zosia2007

Kasia ale chyba lepiej dzień wcześniej niż w dzień ślubu jeździć w tą i z powrotem skoro wredotka nie chce pojechać po Pana Młodego ;)

Kasia

ja bym zrobiła w ten sposób:

w dzień ślubu młody by przyjechał po Ciebie

razem (wy + Twoi rodzice) pojechalibyście do domu młodego i zrobilibyscie tam błogosławieństwo

wredotka

Kasia, no to juz jest jakies rozwiazanie ;) teraz w lipcu bedziemy omawiac detale z rodzicami to wrzuce twoj pomysl na wokande :) wielkie dzieki i polewam :)

Kasia

dla mnie to jedyne wyjscie w tej sytuacji :)


a z drugiej strony 50km to niewiele wiec teściowie w tym dniu mogliby "sie poswięcić"

wredotka

wiesz oni nie maja nic przeciwko, ale boja sie ze zanim dojada do nas i wroca do kosciola to sie 'wygniota', wiec sobie wymyslili ze u nas sie przebiora. Ale ja nie bede miala na to warunkow w domu. Dlatego szukam innego rozwiazania

zosia2007

Cytat: wredotka w 27 Cze 2008, 10:39:04
wiesz oni nie maja nic przeciwko, ale boja sie ze zanim dojada do nas i wroca do kosciola to sie 'wygniota', wiec sobie wymyslili ze u nas sie przebiora. Ale ja nie bede miala na to warunkow w domu. Dlatego szukam innego rozwiazania

kup im żelazko turystyczne :D

Kasia

z przebraniem to im przyznam rację

na to nie trzeba mieć warunków :) wystarczy im na pięć minut udostepnić jakiś pokój :) albo ostatecznie łazienkę :) w końcu to teściowie więc prawie swoi i nie powinni sie nastawiać na jakieś super goszczenie :)

zosia2007

a tak na poważnie to mój R. tez jechał do mnie prawie 40 km i jakoś nie było problemu. Zreszta dla chcącego nic trudnego

wredotka

ale to bedzie ponad 100, czyli 2 godziny w aucie. No ale jeszcze raz dizeki za podpowiedzi. Na pewno pomysly wykorzystam :)

nata79

Hej,
u mnie nie bedzie blogoslawienstwa. Tak zdecydowalismy z narzeczonym, bo on jest niewierzacy, ja tak, ale nie przesadnie. Nie wiedzialam, jak to powiedziec mojej mamie, bo zdawalo mi sie, ze jej bardzo na tym zalezy, wiec zaczelam niesmialo, a ona...ze straszna ulge czuje, bo tez nie chciala tego blogoslawienstwa, tylko nic nie mowila, bo myslala, ze to dla mnie takie wazne...Usmialysmy sie do lez.