strasznie mi smutno

Zaczęty przez ania2347, 01 Kwi 2008, 11:18:49

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

ania2347

Wiem,że to forum przeznaczone jest do planowania, wybaczcie jeśli zaśmiecam... ale może któraś z was znalazła się kiedyś w podobnej sytacji. Ja nie mogę sobie poradzić.
mój ślub za niecałe 3 tygodnie, ale ja boję się bardzo, chciałabym uciec.
Mam wrażenia że pech mi towarzyszy od urodzenia. Dziś mam 26 lat. 5 lat temu mój były N. odwołał ślub ze mną - tzn. on mi powiedział że nie chce a ja odwoływałam u księdza orkiestry itd. On wyjechał a ja zostałam z tym sama i wariowałam z rozpaczy. Jego powód: pomyliłem się. Było m i strasznie wstyd przed rodziną nie wspomnę już o tym co czułam. Na szczęście po parunastu miesiącach pojawił się ktoś. Było nam naprawdę dobrze, w końcu on poporosił mnie o ręke. Nasi rodzice zorganizowali dla nas wesele ktore ma sie odbyc za pare tygodni. nikomu nie powiedzialam co sie dzieje miedzy nami od paru miesiecy. czuje sie przytloczona i niekochana. N. jest wulgarny, nie umiem nad tym zapanowac. probowalam z nim rozmawiac szczerze bo go kocham, ale on tak jakby mial dwie twarze. ostatnio spotkalam sie z kuzynem na piwo. kiedy N. sie dowiedzial nazywal mnie dziwka. bylam w szoku i wtedy powiedzialam mojej rodzinie co sie dzieje. rozmawialismy tez z jego mama, ale ona nie wyobraza sobie odwolania slubu. zreszta ja tez. bo to juz druga taka historia w moim zyciu. jesli to zrobie to koniec. wszyscy chybba wezma mnie za wiariatke tym bardziej ze mieszkamy w malej wiosce. wszyscy uwierza jemu nie mi, bo to on pochodzi z porzadnej zamoznej rodziny. zaczyna mi byc wszystko jedno mojej zycie bedzie tak samo zrabane z nim czy bez niego. moj starszy brat namawia mnie aby go olac, ze jezcze sobie jakos to poukladam sama, ale czy ktos mnie moze zrozumiec? dwa razy odchodzic od ołtarza?? tego nawet na fimie nie widzialam. mam straszne mysli, nawet o tym by upozorowac jakis wypadek zeby tylko slubu nie bylo. wiem ze idac z tym czlowiekiem do oltarza bede wiedziec ze moje zyce nie bedzie szczesliwe, bo juz nie jest. kocham go jeszcze ale nie moge zniesc jego wyzwisk. jestem w rozpaczy. gdyby nie wydarzenie sprzed 5 lat terqaz latwiej byloby mi odejsc, ale jesli dziewczyna odwoluje dwa sluby... same wiecie. pomocy!!!!!

zuzia

ania2347,
witamy.
Głowa do góry. Pomyśl o sobie. Czego chcesz w życiu? chcesz być z N.? ale nie licz na to, że on się po ślubie zmieni. Chcesz być tak traktowana? Czy takie życie TOBIE odpowiada czy decydujesz się na nie tylko dlatego, żeby nie przeżywać drugi raz odwoływania i boisz sie ludzkiego gadania?
Sama musisz sobie odpowiedzieć na te pytania i zdecydować.
Pamiętaj jednak, że ludzie gadają i gadać będą ale to nie oni będą musieli żyć w tym małżeństwie. To Twoje życie i Twoje decyzje!

zuzia

Cytat: ania2347 w 01 Kwi 2008, 11:18:49
ale czy ktos mnie moze zrozumiec? dwa razy odchodzic od ołtarza?? tego nawet na fimie nie widzialam.

było! widziałaś "uciekająca Panna Młoda"? Ona chyba ze 3 razy uciekała sprzed samiuśkiego ołtarza :D (to tak na pocieszenie)

mika

Aniu witamy
Podpisuje się pod słowami Zuzi. Na gadanie ludzkie nie ma siły, to Twoje życie!!! To ty masz być szczęśliwa.

zuzia

Cytat: ania2347 w 01 Kwi 2008, 11:18:49
mam straszne mysli, nawet o tym by upozorowac jakis wypadek zeby tylko slubu nie bylo. wiem ze idac z tym czlowiekiem do oltarza bede wiedziec ze moje zyce nie bedzie szczesliwe, bo juz nie jest. kocham go jeszcze ale nie moge zniesc jego wyzwisk. jestem w rozpaczy.
chyba sama sobie odpowiedziałaś na pytanie.
Masz za sobą rodzinę (jego mamą się nie przejmuj - powtarzam - to TWOJE życie), oni Cie na pewno będą wspierać. I tak jak napisałam - ludzie gadają i gadać będą. Czy jak się będziecie rozwodzić (przykro mi, że tak piszę, ale skoro teraz masz wątpliwości to co dopiero później) to myślisz, że nie będą gadać?

inspiracja

ania2347, z przerażeniem czytam twoja historie...  :o naprawdę szczerze Ci współczuję  :( mam tylko jedno pytanie- czy rozmawiałaś otwarcie z Twoim N.? Czy on wie jak się czujesz, jakie mysli krążą Ci po głowie? Byćmoże żyje w błogiej nieświadomości, i nie ma pojęcia, że swoim postępowianiem niszczy Was związek... ? Z grugiej strony tak sobie myslę, że jeśli już przed ślubem odstawia takie cyrki, i nie okazuje szacunku nazywając jak pierwszą lepszą...  >:( to chyba po ślubie lepiej nie będzie...  :(  
Podejrzewam, że życie w małej wiosce kieruje się innymi wyznacznikiami... które często gęsto nie ułatwiają podjęcia jakichkolwiek decyzji... ale jeśli czujesz, że zmarnujesz swoje życie, to nie patrz na nikogo, TYLKO na siebie! To w koncu Twoje zycie, i jesli teraz nic nie zrobisz, to pozniej moze być roznie. Nie będzie łatwo, ale dziewczyno! Młoda jestes i całe zycie przed Tobą!
Pozdrawiam Cię gorąco i trzymam kciuki, że wszystko się dobrze ułoży  :)

kathrines

Dzisiaj 1 kwietnia... na żarty chyba nikomu sie nie zbiera???

konwalia

#7
Cytat: kathrines w 01 Kwi 2008, 11:32:55
Dzisiaj 1 kwietnia... na żarty chyba nikomu sie nie zbiera???
też miałam takie dziwne wrażenie, ale mam nadzieję że nie ??????

nionczka

Aniu, nie pakuj sie w taki zwiazek. Nie warto marnowac kilku lat zycia, zeby uniknac wstydu, troche rozzalenia i smutku. Skoro nie jest Ci dobrze w zwiazku, nie bedzie równiez w malzenstwie. Trudniej sie rozwiesc niz odwolac slub.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

nionczka

Poza tym jestes jeszcze mloda i wszystko przed Toba! Mozesz jeszcze miec szczescie w milosci i trafic na odpowiedniego mezczyzne, z ktorym bedziesz chciala wziac slub bez cienia watpliwosci. Ty nie uciekniesz i on tez nie.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

konwalia

Mnie przeraża że dwoje ludzi którzy się kiedyś kochali może się nie szanować :(

magdalinska

do 3 x sztuka - uciekaj od tego faceta!

nionczka

Od wyzwisk droga prosta do rekoczynów.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

kubiss-is-me

ania2347
Twoja historia jest smutna. Nie zasługujesz na takiego faceta. Zasługujesz na o wiele więcej. Nie pozwól się zastraszyć przez jego rodzinę, jego i ludzi. Nie patrz teraz na to co będą mówić - oni zawsze gadają. A jak przychodzi co do czego to okazuje się, że zostajesz sama. To Ty będziesz musiała żyć z nim, nie ludzie. Musisz odnaleźć w sobie siłę, wierzę że ją masz, bo sam fakt że odważyłaś sie na o tym powiedzieć. Nie myśl o tym co było kiedyś, pomyśl co dzięki temu zyskałaś. Lepsza jest najgorsza prawda, niż życie w zakłamaniu, oszukiwaniu. Trudno mi sobie to wszystko wyobrazić, coś mądrego poradzić, bo nie jestem na Twoim miejscu. Jedyne co mogę zrobić to powiedzieć głośno : Jesteś warta o wiele więcej niż myślisz i nie zasługujesz na takiego człowieka.

kamelia04.08.2007

Cytat: ania2347 w 01 Kwi 2008, 11:18:49
czuje sie przytloczona i niekochana. N. jest wulgarny, nie umiem nad tym zapanowac. probowalam z nim rozmawiac szczerze bo go kocham, ale on tak jakby mial dwie twarze. ostatnio spotkalam sie z kuzynem na piwo. kiedy N. sie dowiedzial nazywal mnie dziwka. (...) rozmawialismy tez z jego mama, ale ona nie wyobraza sobie odwolania slubu. zreszta ja tez. (...) wszyscy chybba wezma mnie za wiariatke tym bardziej ze mieszkamy w malej wiosce. wszyscy uwierza jemu nie mi, bo to on pochodzi z porzadnej zamoznej rodziny. zaczyna mi byc wszystko jedno mojej zycie bedzie tak samo zrabane z nim czy bez niego. moj starszy brat namawia mnie aby go olac, ze jezcze sobie jakos to poukladam sama, ale czy ktos mnie moze zrozumiec? dwa razy odchodzic od ołtarza??

obiecywałam sobie, że na tym forum będę grzeczna i powściągliwa, ale dla ciebie zrobię wyjątek. Współczuję ludzkiemu nieszczęściu, ale nie ludzkiej głupocie.
Z twojego postu wynika, że facet tobą pomiata, wyzywa od najgorszych, a ty mimo to brniesz w ten związek, bo
1. on jest bogaty
2. zechciał cię
3. masz 26 lat i w swoim mniemaniu jesteś już tzw. stara panną
4. na wsi cię obgadają, że coś z tobą nie tak, skoro wyjść za mąż "nie możesz".

posłuchaj kobieto starszego brata, i nie myśl, że po ślubie to bajka się zacznie, bo po ślubie zacznie się sajgon dopiero. Teraz już facet cię nie szanuje, to myślisz, że po ślubie będzie cię na rękach nosił. Ty się jeszcze zastanawiasz, bo go niby "kochasz". Nie kochasz go, jesteś z nim, bo przygotowania do ślubu są już tak zaawansowane, a tobie się nikt inny nie trafia, a wizja staropanieństwa jest dla ciebie straszniejsza niż mąż awanturnik i bokser.

Obudź się.... :hammer:

Nie będę płakać nad twym losem, jak za pół roku napiszesz na forum, że mąż się na tobą znęca a ty go tak kochasz  :'(   bo widziały gały co brały.
legalna teoria dowodowa rozbudowała klasyfikację dowodów wg. ich wartości, znano min. dowody pełne, niepełne, półpełne, niezupełne, więcej niż półpełne, mniej niż półpełne, a także oczywiste, poważne, przekonujące, rzeczywiste, wątpliwe, podejrzane

Kasia

powiem tak
nie wiem czy to żart czy nie


ale 3 tygodnie na tak poważne przemyslenia to strasznie mało czasu

ja bym odwoływała slub bez gadania

nie dziwię sie że sie wstydzisz kolejny raz przez to przechodzić

rozumiem to i powiem że (może to głupie) że zaaranżowałabym jakieś choróbsko czy coś aby ślub był odwołany
wiem że to dziecinne, takie ukrywanie prawdziwych powodów, ale jeżeli to mialaby byc jedyna możliwość "godnego" odwołania slubu to ...

niewiemjaka

Ania, widzę że się miotasz... generalnie to Twoje życie i pewnie wszystkie tutaj bedziemy doradzac Ci zostawic N, ale..

CZY TY Z NIM POWAZNIE ROZMAWIALAS?
powiedzialas mu jak sie czujesz?
ze nie chcesz tak zyc? zeby cie inaczej traktowal?

nionczka

Nie wiem czy sa tu wsrod nas w strefie (na gazetowym bylo kilka) dziewczyny w szczesliwym zawiazku, ktore tez kiedys odwolaly slub lub zostaly porzucone przez oltarzem. I dzis sa z tego powodu bardzo zadowolone.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

magda_s

są :-) ja odwołałam 4 lata temu własny ślub 18 dni przed ceremonią... :-) A teraz jestem szczęśliwą lipcową panną młodą :-)

Moim zdaniem, uciekaj, jeśli masz choćby cień wątpliwości. Na trezy tygidnie przed nie mogą wynikac tylko z nerwów. Zresztą sama definiujesz to, co Ci przeszkadza.

asia407

Cytat: nionczka w 01 Kwi 2008, 12:04:43
Nie wiem czy sa tu wsrod nas w strefie (na gazetowym bylo kilka) dziewczyny w szczesliwym zawiazku, ktore tez kiedys odwolaly slub lub zostaly porzucone przez oltarzem. I dzis sa z tego powodu bardzo zadowolone.

Nionczka, sa. Troche ponad trzy lata temu odwolalismy slub z moim bylym. Wiem, ze byla to jedna z najlepszych decyzji w moim zyciu. Jego tez. Nasz zwiazek byl po przejsciach (raz juz od niego odchodzilam), bylismy ze soba prawie 6 lat, slub to chyba byla ostatnia proba ratowania czegos, co i tak bylo na wymarciu. Nie bylibysmy razem szczesliwi, problemy i konflikty bardzo rzadko poprostu znikaja, najczesciej zaostrzaja sie z czasem.
W tej chwili jestem bardzo szczesliwa z moim K.  :love: I nadziwic sie nie moge, ze tak dlugo tkwilam w nieudanym zwiazku i wydawalo mi sie,ze jest ok. Dobrze jest przyjrzec sie wlasnemu zwiazkowi z dystansu i w miare bez emocji. Jakby to byl ktos inny. I wyciagnac wnioski. Szczerze, bez oszukiwania samego siebie
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

katjaaa

-Aniu, bardzo mi przykro, ze znalazłaś się w takiej sytuacji. Szczerze współczuję zaistniałej sytuacji. Zgadzam się z dziewczętami. To TWOJE ŻYCIE!!!
Cokolwiek teraz wybierzesz, będziesz się czuła źle. Ale pomyśl o dalekiej przyszłości. Wizja małżeńśtwa z tyranem (tak to wygląda) nie wróży dobrze.
Jeśli natomiast zrezygnujesz ze ślubu, początki z pewnością będą trudne, lecz istnieje szansa na szczęśliwe zycie.
-Na ludzi nie patrz. Ludzie zawsze interesowli się życiem innych-taka odskocznia od własnych problemów-inaczej tego wytłumaczyc nie potrafię.
-Postaw sprawę jasno. Wikłanie się w wyimaginowane choroby, wypadki to tylko ucieczka od odpowiedzialności. Jesteś dorosłą osobą i sama powinnaś podjąć decyzję.
-Fakt,  ze piszesz na forum o swoim problemie ,świadczy tym, ze jesteś świadoma  istnienia realnego problemu.
-Twój brat ma rację. Mężczyźni inaczej podchodzą do niektórych spraw.
-3 tyg. do ślubu-emojce dominują-nie daj się im zwariować-podejmij rozsądną, przemyślaną na sucho decyzję.
Dziewczyno- to Twoje życie!Nie marnuj go świadomie.
życzę podjęcia słusznej decyzji.

twinnie77

#21
Cytat: zuzia w 01 Kwi 2008, 11:26:56

było! widziałaś "uciekająca Panna Młoda"? Ona chyba ze 3 razy uciekała sprzed samiuśkiego ołtarza :D (to tak na pocieszenie)

A nawet cztery razy zwiała, bo jeszcze samemu Richardowi też :D
cztery razy zwiała sprzed ołtarza, a jeszcze jeden odwołała, tzn facet się obraził (ten co chciał ją w Himalaje wziąć po ślubie).

A tak na serio, nie pakuj się w taki związek.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login


Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

emcia

#22
;

zuzia

Cytat: emcia821 w 01 Kwi 2008, 12:35:08
I powiem jedno, nie oceniajcie koleżanki, z jej perspektywy wygląda to na "niewykonalne". Jeżeli ktoś nie był w takiej sytuacji to nie wie o co chodzi.
ja nie oceniam. Domyślam się jakie to jest trudne. Moja babcia mieszkała na wsi. Jak jechałam na wakacje to każdy mój krok, każdy strój etc. był oceniany. (nie chodziło o mnie - dotyczyło to wszystkich). i ludzie gadali różne rzeczy. Ale nauczyłam się, że czy założę mini czy długie spodnie i tak będą gadać i należy to olac!

Cytat: emcia821 w 01 Kwi 2008, 12:35:08
Ale to się udaje, naprawdę!
i w to należy wierzyć. Mamy jedno życie nie warto go zmarnować tylko "żeby ludzie nie gadali".

emcia

Cytat: zuzia w 01 Kwi 2008, 12:49:07
Moja babcia mieszkała na wsi. Jak jechałam na wakacje to każdy mój krok, każdy strój etc. był oceniany. (nie chodziło o mnie - dotyczyło to wszystkich). i ludzie gadali różne rzeczy. Ale nauczyłam się, że czy założę mini czy długie spodnie i tak będą gadać i należy to olac!


O mieszkaniu na wsi i życzliwych sąsiadkach mogłabym książkę napisać...
Uwielbiam wyjść na spacer w wielkich, ciemnych okularach...sąsiadki dostają wariacji. "Kto to taki?" Rzadko bywam w domu rodzinnym, więc mnie nie rozpoznają.