słów kilka na temat przyjaźni...

Zaczęty przez feeling.good, 04 Gru 2007, 15:52:10

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

feeling.good

Chciałam zapytać o Wasze doświadczenia z przyjaciółkami tudzież przyjaciółmi. Czy macie jakąś taką bardzo bliską osobę?
Z tego, co zauważyłam dość trudno zbudować mi relacje przyjacielskie z kobietami. Nie wiem z czego to wynika, ale prędzej czy później kończy się rozczarowaniem.
Zdecydowanie jednak wierzę w przyjaźń damsko-męską , która pozbawiona jest zazdrości, zawiści i braku szczerości.
A jak jest z Wami? Macie przyjaciółki, na których możecie ZAWSZE polegać? Czy może raczej tylko koleżanki?

Nad swoją sytuacją zastanawiam się już od dłuższego czasu, ale dziś otrzymałam kolejne powody do gruntownego przemyślenia sprawy:)
Dlatego też pytam o Wasze doświadczenie.

Ok, uciekam na warsztaty i do przeczytania wieczorem :)

sweedee

"Najlepszych przyjaciół poznaje się w biedzie"... W moim przypadku, sprawdzone w 100%. Moje "przyjaciółki" z czasem okazały się gówno warte, zawiodłam sie strasznie, zerwałam kontakty lub umarło śmiercią naturalną. Wiedziały, gdzie mnie szukać, jak trzeba było sie np. wyprowadzić od byłego, pomalować ściany w nowym mieszkaniu, wypłakać. Niestety, ten mechanizm nie zadziałał w dwie strony...
Oprócz mojej mamy i męża, została mi jedna kumpela i myślę, że to wystarczy!
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login


www.foto.adtwinzz.com
www.adtwinzz.com

ze_nitka

Ja się wypowiem na temat przyjaźni damsko-męskiej. Pisałam już z reszta o tym na forum. W moim wykonaniu ona nie istnieje. Do przyjaciela ZAWSZE prędzej czy później zaczynałam czuć coś więcej, tak też zaczął się związek z moim przyszłym mężem i tak o mały włos by sie nie rozpadł, ale na szczęście nadal jesteśmy razem a ja wiem że mężczyźni mogą być TYLKO moimi kolegami. Niestety, bo o wiele bardziej wole rozmawiać z mężczyznami o jakichś problemach, lubie ich podejście do życia, np.: to, że nie starają się pocieszyć i rozłoży problemu na części pierwszej, tylko zabiorą na piwo i pomogą zapomnieć.
A przyjaźń z kobietami...  bywa dziwna, ma swoje wzloty i upadki, ale jest bezpieczna :) Niestety często szlag ją trafia przez zazdrość.
Lubie towarzystwo mężczyzn, spędziłam 5 lat na studiach ze 120 osobnikami płci męskiej, i o wiele milej wspominam ten czas niż czas liceum w którym była większość dziewczyn.

mam6lat

przyjaźń damsko-męska chyba jest prawdziwsza, głebsza, bardziej ludzka
niestety moja kilkuletnia przyjazn przeobraziła się w pragnienie bycia jego kobieta,
porazka - on w tym czasie okreslił swoje zyciowe plany beze mnie
(jednoczesnie był to koniec przyjazni)
teraz jest ksiedzem chyba zmeczonym i rozczarowanym ta -praca powołaniem
a ja cały czas czując, ze emocjonalnie nikt nie był dla mnie blizszy jednoczesnie wiem, ze z tamtym nie miałabym ani dobrego ani szczesliwego zycia
chyba otrzasnęlam sie z tego uczucia dopiero po tym jak przdstawiałam mu moje drugie dziecko.
z Markiem takiej przyjazni na rzie nie udało nam sie zbudowac,
cenie tez jedną co najmniej 18-letnia przyjazn z kolezanką ze szkoły sredniej, z kolezanką z pi erwszych studiów, wiele bliskich znajomosci umarlo bo chyba brakowało nam czasu na ich podtrzymywanie -konfliktów nie miałam;
realacje bliskoci ma tez z 2 kolezankami , ktore przechodza te same trudy i radosci maciezynstwa i małzenstwa co ja
na pewno przyjacielem jest moja siostra  - co dziwne: w czasie szkoly sredniej i pocz pierwszych studiów jakby dla mnie nie istniała - wiedocznie musiałysmy do tej przyjazni dorosnąc :)

brawurka

mam przyjaciólke taką ... no super jest!znamy sie od pierwszej klasy szkoły podst., ale przyjaźnimy od 4 też podstawowej. byłyśmy świadkowymi na naszych ślubach, a w pierwszy dzień świąt będę chrzestną jej synka. za czasow szkolnych miałam kilka przyjaciólek, ale w tej chwili są zwyczajnymi koleżankami, a Marta jest od zawsze i na zawsze przy mnie, a ja przy niej.
na studich miałam kolege z ktorym świetnie sie dogadywalam, T. byl strasznie zazdrosny, bo nie wierzy w przyjaźń damsko-męską, nie raz się o to  kluciliśmy, minęło kilka miesięcy i slowa T. się powierdziły. przyjaźń koledze nie wystarczała, jak wyjaśnilam że nic z tego nie będzie to slad po nim zaginął

mayagaramond

Mam 2 naprawde bliskie przyjaciolki ale obydwie mieszkaja w W-wie Z M.  znamy sie od liceum, siedzialysmy w jednej lawce, czasem sie klocilysmy, raz sie nawet pobilysmy :-P Zna mnie jeszcze z dawnych lat, z mojego "poprzedniego" zycia. Znala moja mame i bacie. Zawsze bylam mile widziana u niej w domu, po smierci mojej babci troche u nich mieszkalam. Nigdy nie czulam sie intruzem. M. jest takim stalym punktem w moim dosc zwichrowanym zyciu.

Moja druga przyjaciolke poznalam robiac prawo jazdy, jest ode mnie starsza i chyba troche zastepuje mi mame, umie doradzic bez moralizowania i madrzenia sie.  I zawsze znajduje dla mnie czas, mimo intensywnej pracy i 3 synow.

Z dwoma innymi przyjaciolkami moje drogi sie rozeszly. Poprostu wyroslysmy z siebie. Choc obydwie odegraly, na swoj sposob, bardzo wazna role w moim zyciu.

Jesli chodzi o facetow, to tez nie wierze w przyjazn mesko-damska. Zawsze albo on cos ode mnie chcial, albo ja od niego, ale obydwoje ;-) . Mialam bardzo dobrego kumpla na studiach, juz zaczelam wierzyc, ze wreszcie sie uda. Niestety na ostatnim roku cos mu odbilo, robil jakies durne sceny, byl zazdrosny o H. i nie mogl pojac, ze mi sie nie podoba... :roll:  :roll:
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

marax

mi sie wydawalo ze moim przyjacielem byl moj slawny ex:) :mrgreen: teraz dyszy mi do sluchawki i chce mnie zabic-wogole to mi sie juz strasznie smieszne wydaje-wiec wiecie chyba od przyjazni do milosci a dalej do nienawisci jest bardzo krotka droga. :mrgreen:  :mrgreen:  :mrgreen:

mary

Nie uznaję przyjaźni damsko- męskiej poza małżeństwem. To bardzo niebezpieczna zabawa ;) I nie chciałabym, aby mój P. miał przyjaciółkę, której by się zwierzał z naszych najważniejszych spraw. Był taki czas, gdy on - naiwny ;) - miał koleżankę, która jemu się zwierzała (on przyciąga "zwierzaczy") a dodatkowo radziła, by nie zwierzał się mnie. Rozumiecie chyba, że to już przeminęło z wiarteeeem?  ;-)

jusia

ja należę raczej do samotników, nie szukam przyjaźni, a jeśli znajomość ma szanse się w  większą zażyłość, a później nawet przyjaźń przerodzić, to nie umiem o to dbać, zabiegać, pielęgnować...  mam jedną koleżankę, z którą właściwie znam się ponad 20lat, siedziałyśmy w jednej ławce w przedszkolu, podstawówce i ogólniaku..na studia wyjechałyśmy do innych miast, ale nasze drogi sie nie rozeszły, nadal się znamy dobrze, nasze rodziny sie znają, byłam świadkiem na jej ślubie, przeszłyśmy razem wiele dobrego i złego, dobrze się znamy, wiem na co moją psiapsiółę stać i czego się mogę po niej spodziewać, czasem sie na niej zawodzę, ale przyjmuję taką znajomość z dobrodziejstwem inwentarza..niestety prawdziwą przyjaźnią jej nie nazwę...za dużo mi w niej zazdrości, wyścigów i ciągłej licytacji, co kto ma lepsze i dlaczego...
a jeśli chodzi o przyjaźń damsko- męską, w moim przypadku się nie sprawdza...jeśli z facetem mogę pogadać, jest inteligentny , można na nim polegać...no cóż wpadam po uszy...wpadałam   :)
"Ten co chce- szuka sposobu, ten co nie chce- szuka powodu"

feeling.good

miło przeczytać, że części z Was zdarzyła się piękna damska przyjaźń.
Moje też zazwyczaj sie urywały, mimo że trwały kilkanaście lat...i to jest przykre:(
Wraz ze studiami zaczęła się moja kolejna "przyjaźń", znajomość trwa do dziś, ale jeśli ktoś raz zburzy moje zaufanie, następnym razem nie potrafię zaufać. Zresztą jak można ufać osobie, która gada na niby przyjaciółkę za plecami, nie jest szczera, kłamie. Dla mnie to nie przyjaźń.
Mam jeszcze 2 świetne koleżanki (przyjaciółki) z liceum. Nawet jeśli nie widzimy się przez długi czas, spotykamy się i rozmawiamy jakby tej przerwy w ogóle nie było. Trzymamy się trójką i zawsze tak było.
Brakuje jednak dziewczyny, której mogłabym wypłakać się w rękaw, wyżalić, opowiedzieć o swoich problemach. W tym miejscu pojawiają się mężczyźni. Jednego znam jeszcze z czasów podstawówki i nigdy nic nas nie łączyło (poza 2-tygodniowym związkiem w 6 klasie, ale to się chyba nie liczy ;-) ). Drugi to mój ex - po upadku związku i kilku miesiącach rekonwalescencji, zaczęliśmy odbudowywać i wzmacniać to, co łączyło nas zanim byliśmy razem. Na razie się udaje :->

Tak naprawdę to tych refleksji skłonił mnie przymus wyboru świadków...

ishka82

Ja mam jedną przyjaciółkę. Znamy się już chyba z 15 lat i właściwie prawie od początku nasza znajomość była bliska. Za szczenięcych lat byłyśmy jak papóżki nierozłączki. Pomimo, że wybrałyśmy inne licea a potem studia, a w końcu ja wyjechałam i mieszkamy daleko od siebie nasza przyjaźń nadal ma się dobrze. Żałuję, że rzadko się teraz spotykamy, nie ma czasu na rozmowy do rana i okazji na szalone imprezy, ale wiem, że możemy na siebie liczyć w każdej sytuacji. Moja przyjaciółka była świadkiem na moim ślubie, a ja jestem mamą chrzestną jej młodszego braciszka. Cieszę się, że w Święta znów będzie okazja, aby się spotkać :-D  
Niestety bardzo zawiodłam się na "przyjaciółce" z liceum, byłam przy niej jak chorowała, razem śmiałyśmy się i płakałyśmy, a potem dostałam takiego kopa, że przestałam ufać nowo poznanym ludziom. Dobrze, że miałam wtedy Martę.
Teraz mam bardzo dobrą znajomą w Bielsku, że tak powiem na miejscu. Znamy się 2 lata i wiem, że mogę na nią liczyć, ale boję się nazwać ją przyjaciółką. Za bardzo zawiodłam się na poprzedniej przyjaźni.
Nie mam doświadczeń z przyjaźnią damsko-męską, choć myślę, że przyjacielem mogę nazwać swojego starszego brata :-D
Myślę, że ważniejszy jest jeden prawdziwy przyjaciel/przyjaciółka niż milion nijakich znajomości.

magdalinska

mam tylko 3 przyjaciol, ale za to prawdziwych :)  jedna kobieta, trwalo to kilka lat, zanim odwazylam sie ja nazwac przyjaciolka, ale za to teraz wiem, ze w kazdej sytuacji moge na niej polegac, chociaz mieszka na drugim koncu Polski. Drugi facet - nasze stosunki teraz sie troche poluzowaly, ale na studiach to byla taka prawdziwa, gleboka przyjazn... ile to nocy przegadalismy, przesmialismy, wspieralismy sie wzajemnie przy nieszczesliwych milosciach :)  a trzeci, i chyba najwazniejszy to moj maz :)
uwazam, ze przyjazni nie mozna szukac na sile, a wszystko przychodzi samo, z biegiem czasu.

Kata

Zawsze lepiej dogadywałam się z facetami, i dlatego więcej miałam kumpli z którymi mogłam o wszystkim pogadać, niż koleżanek. Od 10 lat mam wspaniałego przyjaciela mężczyznę - i nie jest to mój mąż - on jest dla mnie bardziej jak taki starszy brat, którego nigdy nie miałam (zresztą dogaduję się z nim lepiej niż z własnym rodzeństwem). Ani mój mąż nie jest o niego zazdrosny, ani dziewczyna mojego przyjaciela, każdy kto nas zna wie, że to jest taki bratersko-siostrzany związek bez żadnych podtekstów. Co prawda odkąd jestem z moim mężem to jemu się zwierzam bardziej, ale T. jest gdzieś w tle i gdybyśmy czegoś potrzebowali wiem, że mogę na niego liczyć.

Mam, a raczej miałam dwie przyjaciółki, znałyśmy się od czasów szkoły podstawowej (każda z nas w inym wieku, różnica od roku do dwóch lat), ale zaprzyjaźniłyśmy się na ślubie jednej z nich 6 lat temu. I wydawało mi się, że to jest przyjaźń na całe życie, tak prawdziwa, która bardzo wspiera. Niestety tuż przed moim ślubem okazało się, że osoby mi obce są dla mnie bardziej życzliwe, niż jedna z przyjaciółek, która w dodatku miała być moim świadkiem. także na półtora miesiąca przed ślubem na gwałt szukałam świadka, żeby móc psychicznie odpocząć i zacząć się cieszyć przygotowaniami i zamążpójściem a nie denerwować, tym, że słyszę że jestem nienormalna bo się przejmuję zaproszeniami, sukienką, bo chcę wiedzieć (na 2 tygodnie przed) kto potwierdził obecność na moim panieńskim, a do kogo trzeba jeszcze dotrzeć. Bardzo mnie ta sytuacja rozczarowała, w życiu bym sie takiego traktowania i zachowania po osobie, która się mieni moim przyjacielem nie spodziewała. I jak do tej pory to jest moje największe rozczarowanie jesli chodzi o przyjaźń między ludźmi.
Pozdrawiam

Kata

golinda

Cytat: "feeling.good"Zdecydowanie jednak wierzę w przyjaźń damsko-męską

nie ma czegoś takiego i nie oszukujmy się, zawsze w pewnym momencie pojawia się pierwiastek erotyczny, który wiedzie prosto do łóżka.
nie mam bliskich przyjaciółek, jedynie koleżanki, z którym mogę o wielu sprawach pogadać, dobrze się pobawić, ale to wszystko
bardzo lubię rozmawiać z mężczyznami, ale chyba ze względu na tę chemię, która pojawia się prędzej czy później
znam jednego, z którym zawsze super mi się rozmawiało, ale zwykła znajomość oczywiście nie przerodziła się w czystą przyjaźń, tylko w to co zwykle dzieje się między mężczyzną a kobietą
nadal bardzo lubię z nim rozmawiać, mimo że to co było między nami jest przeszłością, ale czy mogę powiedzieć, że jest moim przyjacielem...? gdybym w to uwierzyła, byłabym naiwna...

magdalinska

Cytat: "golinda"feeling.good napisał/a:
Zdecydowanie jednak wierzę w przyjaźń damsko-męską


nie ma czegoś takiego i nie oszukujmy się, zawsze w pewnym momencie pojawia się pierwiastek erotyczny, który wiedzie prosto do łóżka.

dla jednego nie ma, dla drugiego jest. Ja mam faceta-przyjaciela i jakos od 10 lat  nie przespalismy sie ze soba  :-D   i wiem ze to nie nastapi, kazde z nas ma ulozone zycie a dla siebie jestesmy aseksualni, tak jak brat i siostra :)

kamu2

Nie zgadzam się z twierdzeniem że nie ma czegoś takiego jak przyjaźń damsko-męka.
Jestem tego przykładem.Nigdy nie było między nami jakiejś iskry podtekstu,chociaż niektórzy tak sugerowali a Wojtek jest naprawde baardzo przystojnym facetem.Potrafiliśmy spędzać ze sobą bardzo duzo czasu,gadać o wszystkim i o niczym,zwierzać się sobie on z problemów ze swoją dziewczyną ja ze swoich problemów z facetami.Teraz nasza przyjaźń się troche poluźniła,wiadomo jestem mężatką on ma swoją rodzinę nie ma czasu na tyle co kiedyś na studiach.
Mam również 2 bardzo bliskie kolezanki chyba można je nazwać przyjaciółkami.Z jedną znamy się od 14 roku życia (taka koleżanka z podórka) nie chodziłyśmy razem ani do podstawówki ani do liceum ani na studia.A przyjaźń nadal trwa.Możemy się razem bawić i razem płakać.Mieliśmy duzo takich sytuacji aby się sprawdzić wiem że moge liczyć na nią i jej męża.I jeszcze 1 bliska sercu to Marta koleżanka z liceum z 1 ławki.Ja byłam świadkim na jej ślubie ona na moim.Mimo że liceum skończyłyśmy w 99 r i tak nadal się trzymamy,możemy polegać na sobie w trudnych sytuacjacj i nigdy się jeszcze nie zawiodłam.To wielki dar od losu mieć koło siebie takie osoby.Mam nadzieje że jak będziemy staruszkami to nadal będziemy się od czasu do czasu spotyakć i wspominać stare dzieje :)
prawdziwa kobieta jest jak herbata: mocna i gorąca, jak posłodzisz-słodka, jak nie posłodzisz to pij kurwa gorzką!

Kata

Cytat: "magdalinska"
dla jednego nie ma, dla drugiego jest. Ja mam faceta-przyjaciela i jakos od 10 lat  nie przespalismy sie ze soba  :-D   i wiem ze to nie nastapi, kazde z nas ma ulozone zycie a dla siebie jestesmy aseksualni, tak jak brat i siostra :)

dokładnie tak samo jest w moim przypadku, dlatego uważam, że jest możliwa przyjaźń damsko-męska, która ma charakter siostrzano-braterski, bez seksualnych podtekstów. Dla mnie przyjaźń z T. jest oparta bardziej na sposobie myślenia, patrzenia na swiat z innych punktów, a nie fizycznych różnic na zasadzie kobieta-mężczyzna jako obiekty seksualne.
Pozdrawiam

Kata

jo_miekka

Nie ma co generalizować. Z jednymi przyjaźń jest mozliwa z innymi trąci erotyzmem.
Mój najlepszy przyjaciel ever to facet i nigdy o łózku mowy nie było.
Moi najlepsi znajomi, kumple na dobre i złe czasy - sami faceci, tez jakos ze sobą nie sypiamy ;)
Mam też kilka koleżanek, na których moge polegac, ale nie nazywam ich przyjaciółkami.
W  ogóle nie lubię słowa przyjaciółka.
Jest jeszcze moja siostra, ale ona wymyka sie kategorii przyjacielskiej, to cos więcej niż przyjaźń, to taka część mnie...
No i Wy jesteście. Ale WY nie przyjaciółki, Wy miotły!

golinda

Cytat: "Kata"dokładnie tak samo jest w moim przypadku, dlatego uważam, że jest możliwa przyjaźń damsko-męska, która ma charakter siostrzano-braterski, bez seksualnych podtekstów

faceci, z którymi miałam do czynienia jakoś zawsze myśleli o tym, żeby mnie przelecieć - może dlatego
i może to ja nieświadomie wysyłam takie sygnały...

ze_nitka

Może nie umiejętność nawiązania przyjaźni z mężczyzną to rodzaj wady wrodzonej ;)
No ja niestety prędzej czy później poczuje coś więcej... dla mnie taka przyjaźń zawsze będzie obarczona ryzykiem poczucia czegoś więcej, więc przezornie staram się nie zagłębiać w relacje z mężczyznami innymi niż przyszły.
Kochliwa jestem i tyle ;)

[ Dodano: 05-12-2007, 14:21 ]
A i faceci których spotykałam też zaczynali czuć coś więcej. Kłopotliwe to ;)

Kata

Cytat: "golinda"
faceci, z którymi miałam do czynienia jakoś zawsze myśleli o tym, żeby mnie przelecieć - może dlatego
i może to ja nieświadomie wysyłam takie sygnały...

a może po prostu jesteś dla płci przeciwnej osobą bardziej atrakcyjną, niż ja kiedykolwiek byłam, jestem czy będę?? Z pięknymi kobietami jest się trudniej przyjaźnić mężczyzną - tak twierdzi paru moich kumpli. Wcale nie musi być tak, że coś im wysyłasz- mniej lub bardziej świadomie - tylko jako, że jesteś piękną babką, faceci nawet mimowolnie postrzegają Cię przez pryzmat urody i prędzej czy później poddają się nastrojowi chwili i zaczynają do Ciebie startować.
Pozdrawiam

Kata

golinda

Cytat: "ze_nitka"A i faceci których spotykałam też zaczynali czuć coś więcej. Kłopotliwe to

kolega mi kiedyś napisał: "Ola, you're the most lovable girl I've ever met"

może tu o to chodzi...? ;-)

[ Dodano: 05-12-2007, 14:27 ]
Cytat: "Kata"że jesteś piękną babką, faceci nawet mimowolnie postrzegają Cię przez pryzmat urody i prędzej czy później poddają się nastrojowi chwili i zaczynają do Ciebie startować.

no bez przesady!!! ja mam to coś, co im każe myśleć o mnie w samczy sposób, w sobie - i nie wiem o co chodzi, ale ci, z którymi byłam bliżej, zakochiwali się no i oczywiście myśleli o łóżku

Kata

golinda czyli tak jak napisałam: piękno :-)
Pozdrawiam

Kata

ze_nitka

Cytuj
może tu o to chodzi...? ;-)
i z pewnością o to:
Cytat: "golinda"ja mam to coś

należy postrzegać to jako komplement i już ;)

golinda, a jak Twoje kontakty z kobietami w kontekscie Twojej "przypadłości", nie jesteś dla nich wrogiem number one?

inkageo

Ja mam kilka bliskich osób, 5 dziewczyn którym mogę powiedzieć o wszystkim i wiem, że mi pomogą. Z racji odległości jaka nas dzieli po tym jak rozjechały się po świecie myślałam, że trudno będzie pielęgnować przyjaźń, ale o dziwo trwa i jesteśmy na bieżąco ze swoimi sprawami :) Jedną kochaną babkę mam na miejscu i z nią spotykam się raz w tygodniu. Faceci się zmieniają, miłość przemija, a my ciągle razem ;)
W przyjaźń damsko-męską bez podtekstu seksualnego nie wierzę.. Zawsze coś czai się w tle, nawet jak druga ze stron tego nie zauważa ;)
Imagine there is no hate