Na wesolo :-)

Zaczęty przez foszek, 31 Paź 2007, 02:42:00

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

golinda

CYTATY Z BABSKIEGO FORUM
> >
> > Na początku było miło i kulturalnie... a teraz jesteśmy prawie dwa lata
> > po
> > ślubie i po czterech latach znajomości i mój mąż potrafi:
> > - Pierdnąć bez żenady - niby niechcący ale wcześniej mu to się nie
> > zdarzało
> > a teraz bardzo często.
> > - Dłubie cały czas w nosie - to już bez krępacji - muszę się drzeć na
> > niego żeby przestał i to na chwilę pomaga, a jak tylko się nie patrzę
> > dłubie znowu.
> > - Miesza sobie w jajkach i drapie się po tyłku długo i namiętnie). -
> > Rano wącha skarpetki czy się jeszcze nadają do włożenia.
> > - Nie myje zębów wieczorem tylko rano.
> > - Rzadko się kąpie (ostatnio 2-3 razy w tygodniu ale bywało że tylko raz
> > na tydzień). Nie wiem czy mój facet jest jakimś wyjątkiem czy wszyscy
> > tak z czasem mają że przestają dbać o siebie i o to czy są przyjemni
> > dla
> > otoczenia...
> >
> > *****
> >
> > Mój mąż:
> > 1. Pierdzi cały czas, najbardziej wieczorem i w nocy pod kołdrą,
> > fuuuuujjjj i ja musze spać w tym smrodzie.
> > 2. W nosie dłubie też i potem te gile wyrzuca za łóżko (jak mu o tym
> > mówię to się wypiera, aż raz mnie tak wkurwił że mu pokazałam jego
> > suszki i kazałam je zamiatać, mimo, ze zaraz i tak miałam zamiar
> > odkurzać).
> > 3. Brudne skarpetki zostawia gdzie popadnie. I w ogóle mnie wkurwia od
> > dłuższego czasu
> >
> > *****
> > Udaje, że wyciera o mnie palec, którym wcześniej wydłubał sobie
> > śpiochy z oczu, a poza tym pierdzi non stop, no chyba, że wali
> > śmierdzące to tedy wychodzi z pokoju. Jak się irytuję i krzyczę na
> > niego, że jest śmierdzielem to jeszcze bardziej go cieszy moja reakcja
> > i wachluje np.
> > poduszką tak żeby do mnie doleciało
> >
> > *****
> >
> > Ja też mieszkałam ze śmierdzielem przed ślubem ale wtedy tak nie grzał
> > pod kołdrą.
> >
> > ****
> >
> > Mój facet jest zabawnym luzakiem. Kiedy jesteśmy na zakupach w dużym
> > supermarkecie zdarza mu się takie zachowanie:
> > Nagle zrywa się z wózkiem i szepce do mnie:
> > - Zwiewamy stąd, pierdnąłem.
> >
> > *****
> >
> > Kolega mojego faceta ma manię puszczania bąków zawsze i wszędzie.
> > Ostatnio wybraliśmy się do klubu z nim i jego dziewczyną, ale nie
> > wpuścili nas, bo impreza była zamknięta, to na odchodnym ów kolega
> > odwrócił się i puścił ochroniarzowi na pożegnanie bąka, którego chyba
> > słyszeli i poczuli wszyscy ludzie w promieniu 10 metrów.
> >
> > *****
> >
> > A moje Kochanie ostatnio pierdnęło w ubikacji jak robiło siusiu.
> > Że zrobił to bardzo głośno to się uśmiałam, a on na to:
> > -Prawdziwy facet jak sika to pierdzi.
> >
> > *****
> >
> > Mój mąż to już w ogóle niezły talent.
> > - Ślini się w nocy strasznie, wymieniałam już mu 3 poduszki.
> > - Zostawia pod poduszka zaschnięte kozy, fuuuuj!
> > - Śpi w koszulce, w której chodził cały dzień (rąbał drzewo, grzebał
> > przy
> > aucie itp) Rano go zrypałam o to, że się nie wykąpał i na dodatek
> > poszedł
> > spać w tej koszulce. Często mu się to zdarza.
> > - Jak ściąga skarpetki to wygrzebuje nimi bród między paluchami.
> > - Drapie się po głowie strzepując łupież z głowy.
> > - Zapomina do czego służy szczoteczka i pasta do zębów, często ma
> > resztki jedzenia na zębach ten biały nalot.
> > - Na tyłku ma dziury na slipkach, dość często muszę kupować nowe,
> > chociaż on woli te z dziurami.
> > - Jak już idzie się wykapać to zostawia po sobie dużo włosów i tych i
> > tamtych.
> > Jak sobie jeszcze coś przypomnę to napiszę.
> >
> > *****
> >
> > Mój miał zwyczaj chować skarpetki pod fotel. Jak przychodzili znajomi,
> > zawsze cosik im waniało. Nie dawał się zreformować, w końcu ułożyłam
> > jego brudne skarpetki na klawiszach pianina i zamknęłam klapę.
> > Właśnie przyszli goście i poprosili o muzykę. Szybciej zamknął piano,
> > niż
> > je otwierał. Od tej pory miałam spokój - wrzucał skarpetki za lóżko.
> >
> > *****
> >
> > Ja jestem mężatka od roku ale jeszcze przed ślubem mój mąż zaczął sobie
> > bekać.
> > Na jego brudne skarpetki porozrzucane po domu (na szczęście ich nie
> > wącha) znalazłam fajny sposób:
> > Wrzucam mu je do aktówki i potem się musi wstydzić; zaczęło działać bo
> > coraz rzadziej je zostawia.
> > Przyznam wam się, że mi też się czasem zdarza pierdnąć, tak jak jemu,
> > ale tylko sporadycznie i zawsze obracamy to w żart.
> > A jak on nie umyje zębów to wtedy pozwalam mojemu psu wejść do lóżka i
> > do niego się przytulam. Jak on tego nie lubi!!!
> > Zawsze wtedy wstaje i idzie umyć zęby, no a ja muszę wyrzucać psa z
> > łóżka.
> >
> > *****
> >
> > E tam. Przesadzacie szanowne Panie. Ja pierdzę, żona pierdzi.A od
> > niedawna mamy psa Labradora - samca i tez wali zdrowo. I nikt nie
> > narzeka ani ja, ani żona ani pies. Więc dajcie spokój. Swojski smrodek
> > nie zaszkodzi. A nie bądźcie zbyt wymagające, bo Enriqe Iglesias by
> > nawet na was nie spojrzał. Więc cieszcie się waszymi pierdziszami i
> > módlcie się, żeby nie zamienili was na młodsze egzemplarze, bo zabiorą
> > ze sobą kasę i będzie płacz i zgrzytanie zębów.
> >
> > *****
> >
> > Mój niedoszły narzeczony poczęstował mnie herbatą w słoiku po dżemie
> > który właśnie się skończył (!!!)
> > Mamusia wyjechała i wszystkie naczynia były brudne w zlewie.
> > To mnie zmusiło do myślenia. A zaproponowałam że może fajniej by było
> > jakby ją wlał do jednej z puszek po piwie stojących licznie na stoliku .
> > Nic nie załapał.
> > Po chwili zastanowienia powiedział ze do puszki się kiepsko nalewa...
> >
> > *****
> >
> > Mój mąż chodzi po domu w bokserkach i kiedy siada, przynajmniej połowa
> > klejnotów wypada mu z nogawki (bokserki są odpowiednio rozciągnięte.
> > Wieczorem ma rewolucję w żołądku i odgłosy z jego trzewi nie pozwalają
> > mi zasnąć.
> > Godzinami zajmuje WCet, musi czytać siedząc na tronie, jak zabiorę z
> > kibelka wszystkie gazety, to czyta naklejki na środkach czystości.
> >
>
>

foszek

Cztynaie tesktów

Zdognie z nanjwoymszi baniadmai perzporawdzomyni na bytyrijskch uweniretasytch nie ma zenacznia kojnolesc ltier przy zpiasie dengao solwa. Nwajzanszyeim jest, aby prieszwa i otatsnia lteria byla na siwom mijsecu, ptzosałoe mgoą być w niaedziłe i w dszalym cąigu nie pwinono to sawrztać polbemórw ze zozumierniem tksetu. Dzijee ie tak datgelo, ze nie czamyty wyszistkch lteir w sołwie, ale cłae sołwa od razu.


vobi


vobi

SAMO ZYCIE
Porównanie czynnosci,jakie wykonuja kobiety i mezczyzni po skaleczeniu sie w palec.


ONA
1. Mysli "auuu"
2. Wklada palec do buzi by krew niekapala na dywan.
3. Druga reka siega po plaster.Przykleja.
4. Idzie dalej.


ON
1. Wrzeszczy "k****"
2. Odsuwa reke jak najdalej, bo nie mozezniesc widoku krwi.
3. Wola o pomoc.
4. (W tym czasie tworzy sie na dywanieplama krwi).
5. Musi usiasc, bo nagle dziwnie siepoczul (W tym czasie nadchodzi ONA
6. Lamiacym sie glosem wyjasnia, ze omaly wlos nie stracil reki.
7. Odmawia przyklejenia plastra, bo nataka rane jest stanowczo za maůy.
8. Potajemnie sprawdza w"Encyklopedii zdrowia" ile krwi moze stracic dorosly czlowiek.(W tym czasie ONA leci do apteki po wiekszy plaster).
9. Z mezna mina znosi naklejanie plastra.
10. Prosi o duzy stek na kolacje zebyprzyspieszyc tworzenie sie czerwonych cialek krwi.
11. Ostroznie kladzie nogi na stoliku (Wtym czasie ona smazy stek).
12. Stwierdza, ze przydaloby sie kilkapiw, aby usmierzyc ból.
13. Odkleja plaster, aby sprawdzi?czy rana jeszcze krwawi (W tym czasie ONA jedzie na stacje benzynowapo piwo).
14. Tak dlugo kombinuje przy plastrze, zerana znów zaczela krwawic.
15. Zarzuca jej, ze nie umie opatrzycrany
16. Wzdycha i jeczy, gdy ONA odklejastary a nakleja nowy plaster.
17. Stwierdza, ze dzis wieczorem musizrezygnowac z tenisa, ale calkiem przypadkiem w TV leci mecz PucharuEuropy w pilce noznej
(W tymczasie ONA trze plame na dywanie).
18. W nocy kilka razy wstaje do lazienki,aby sprawdzic czy nie tworzy sie zakazenie.
19. Z tego powodu nastepnego dnia jestzmeczony i rozdrazniony.
20. Zwalnia sie z pracy dwie godzinywczesniej, aby potwierdzic, ze nie wdalo sie zakazenie.
21. W pracy kradnie potajemnie temblak zapteczki.
22. Prosi mila kolezanke o zabandazowaniei napawa sie jej wspólczuciem.
23. Podniesiony na duchu idzie wieczoremz kolegami do knajpy i na
pytanie:"co sie stalo?",odpowiada: "DROBIAZG, NIE MA O CZYM MÓWIC."

foszek

16 PYTAŃ LUDZKOŚCI
1. Dlaczego słońce przyciemnia ludziom skórę, a rozjaśnia włosy?
2. Dlaczego kobiety nie mogą umalować oczu z zamkniętymi ustami?
3. Dlaczego nie ma takich tytułów w gazetach "Wróżka wygrała w totka"?
4. Dlaczego, żeby skończyć prace w Windows trzeba nacisnąć na "Start"?
5. Dlaczego sok cytrynowy jest robiony z koncentratu, a płyn do mycia naczyń z prawdziwej cytryny?
6. Dlaczego człowiek, który inwestuje wasze pieniądze nazywa się niszczyciel (broker)?
7. Dlaczego nie ma pokarmu dla kotów o smaku myszy?
8. Dlaczego Noe nie zabił tych 2 komarów?
9. Po co jest sterylizowana igła przy wykonaniu kary śmierci przez zastrzyk?
10. Dlaczego samoloty nie są robione z tego samego materiału, co czarne skrzynki?
11. Skoro do teflonu się nic nie przykleja, to jak przyklejono teflon do patelni?
12. Dlaczego kamikadze nakładają kaski?
13. Jaki jest synonim słowa "synonim"?
14. Skoro Superman jest taki mądry, to dlaczego zakłada majtki na spodnie?
15. Dlaczego w lodówce jest światło a w zamrażalniku nie?
16. Kaczor Donald zawsze chodzi bez dolnej części garderoby,
dlaczego więc jeżeli wychodzi spod prysznica to jest zakryty ręcznikiem?

foszek

A to na poprawę nastroju dla wszystkich przyszłych i obecnych mam-------------------------------------------------------- ------------------------
Twoje ubrania:
Pierwsze dziecko: Zaczynasz nosić ciążowe ciuchy jak tylko ginekolog
potwierdzi ciążę.
Drugie dziecko: Nosisz normalne ciuchy jak najdłużej się da.
Trzecie dziecko: Twoje ciuchy ciążowe STAJĄ się Twoimi normalnymi ciuchami.
_____________________________________________________
Przygotowanie do porodu:
Pierwsze dziecko: Z namaszczeniem ćwiczysz oddechy.
Drugie dziecko: Pieprzysz oddechy, bo ostatnim razem nie przyniosły żadnego
skutku.
Trzecie dziecko: Prosisz o znieczulenie w 8. miesiącu ciąży.
______________________________________________________
Ciuszki dziecięce:
Pierwsze dziecko: Pierzesz nawet nowe ciuszki w Cypisku w 90 stopniach,
koordynujesz je kolorystycznie i składasz równiutko w kosteczkę.
Drugie dziecko: Wyrzucasz tylko te najbardziej usyfione i pierzesz ze
swoimi ubraniami.
Trzecie dziecko: A niby czemu chłopcy nie mogą nosić różowego?
______________________________________________________
Płacz:
Pierwsze dziecko: Wyciągasz dziecko z łóżeczka jak tylko piśnie.
Drugie dziecko: Wyciągasz dziecko tylko wtedy, kiedy istnieje
niebezpieczeństwo, że jego wrzask obudzi starsze dziecko.
Trzecie dziecko: Uczysz swoje pierwsze dziecko jak nakręcać grające zabawki
w łóżeczku.
______________________________________________________
Gdy upadnie smoczek:
Pierwsze dziecko: Wygotowujesz po powrocie do domu.
Drugie dziecko: Polewasz sokiem z butelki i wsadzasz mu do buzi.
Trzecie dziecko: Wycierasz w swoje spodnie i wsadzasz mu do buzi.
______________________________________________________
Przewijanie:
Pierwsze dziecko: Zmieniasz pieluchę co godzinę, niezależnie czy brudna czy
czysta.
Drugie dziecko: Zmieniasz pieluchę co 2-3 godziny, w zależności od
potrzeby.
Trzecie dziecko: Starasz się zmieniać pieluchę zanim otoczenie poskarży się
na smród, bądź pielucha zwisa dziecku poniżej kolan.
______________________________________________________
Zajęcia:
Pierwsze dziecko: Bierzesz dziecko na basen, plac zabaw, spacerek, do zoo,
do teatrzyku itp.
Drugie dziecko: Bierzesz dziecko na spacer.
Trzecie dziecko: Bierzesz dziecko do supermarketu i pralni chemicznej.
______________________________________________________
Twoje wyjścia:
Pierwsze dziecko: Zanim wsiądziesz do samochodu, trzy razy dzwonisz do
opiekunki.
Drugie dziecko: W drzwiach podajesz opiekunce numer swojej komórki.
Trzecie dziecko: Mówisz opiekunce, że ma dzwonić tylko jeśli pojawi się
krew.
______________________________________________________
W domu:
Pierwsze dziecko: Godzinami gapisz się na swoje dzieciątko.
Drugie dziecko: Spoglądasz na swoje dziecko, aby upewnić się, że starsze go
nie dusi i nie wkłada mu palca do oka.
Trzecie dziecko: Kryjesz się przed własnymi dziećmi.
______________________________________________________
Połknięcie monety:
Pierwsze dziecko: Wzywasz pogotowie i domagasz się prześwietlenia.
Drugie dziecko: Czekasz aż wysra.
Trzecie dziecko: Odejmujesz mu z kieszonkowego.


WNUKI: Nagroda od Pana Boga za nie zamordowanie własnych dzieci.

foszek

To jeszcze pare madrosci z dzisiejszych @
Trzy fazy otyłości męskiej:
a) nie widać, jak wisi;
b) nie widać, jak stoi;
c) nie widać kto ciągnie.
* * *
- W życiu nie uwierzę, że za komuny na półkach był tylko ocet i olej...
  Może w jakichś małych sklepach, ale w Carrefourze????
* * *
- Co może być gorszego od kamyczka w bucie?
- Ziarenko piasku w prezerwatywie.
*
Światem rządzi miłość. Ja na przykład kocham wypić.
* * *
- Sąsiedzie, czemu pańska żona tak w nocy płakała? Czyżby pan się z nią
źle obszedł?
- Wręcz przeciwnie, obszedłem się bez niej!
* * *
W sprzedaży pojawiły się prezerwatywy o smaku mentolowym i
eukaliptusowym.
Zalecane szczególnie dla kobiet chorych na gardło.
* * *
Adam i Ewa spacerują po raju
- Adam, kochasz mnie?
- A co tu robić...
* * *
- Pomyślałem, żeby się ożenić.
- No i co?
- No i nic. Pomyślałem, pomyślałem i mi przeszło.
* * *
Dla mężczyzny rozebrać i nie wy***, to jak dla kobiety przymierzyć i nie
kupić.
------
W barze siedzi młody mężczyzna i dziewczyna.
Koleżanka się spieszy? - zagaduje mężczyzna.
Nie, koleżanka się nie spieszy - przekornie odpowiada dziewczyna.
- Koleżanka napije się kawy?
- Tak, napiję się kawy...
- Koleżanka wolna?
- Nie, mężatka...
- Mężatka? A koleżanka może zadzwonić do domu i powiedzieć, że została
zgwałcona w barze?
- Tak, koleżanka może zadzwonić do domu i powiedzieć, że ją zgwałcili 10
razy.
- 10 razy???!!!
- Kolega się spieszy?
---------
Dzisiaj rano jechałem jak zwykle do pracy Trasa Łazienkowska.
Przede  mną,   lewym   pasem nowiusieńkim BMW jechała blondynka... Przy
prędkości 130 km/h.... siedziała z twarzą tuż przy lusterku i... malowała
sobie rzęsy. Ledwie na moment odwróciłem głowę, a kiedy spojrzałem znowu na
BMW oczywiście okazało się, że blondynka (wciąż zajęta makijażem!!!) już
jest połowa auta na moim pasie!
I chociaż jestem naprawdę twardym facetem, to tak się przestraszyłem, że
i
golarka   i kanapka wypadły mi z rąk. Kiedy próbowałem kolanami opanować
kierownice   tak,   aby wrócić na swój pas ruchu komórka wyleciała mi
akurat prosto do kubka   z   gorącą kawą, który trzymałem między nogami.
Kawa naturalnie się wylała,   poparzyła moja męskość, zrujnowała mój
telefon i przerwała bardzo ważną   rozmowę!!! Jak ja k...wa nienawidzę
kobiet za kierownica.....
  ----------
  Złapal wilk zająca.
  - Proszę, proszę wilku, nie zabijaj mnie, zrobię co zechcesz!
  - To zrób mi loda!
  - Nie umiem!
  - Rób loda!!
  - Kiedy nie umiem!!
  - To rób, jak umiesz!
  - Chrup, chrup, chrup
  ----------------------------
   Jasio kopie dół w ogródku. Zaciekawiony sąsiad pyta:
  - Co robisz??
 - Kopie grób dla mojej złotej rybki.
  - Ale czemu taki duży?
  - Bo jest w twoim pierdolonym kocie!
   --------------------------------
  80-latek chce się kochać z żoną.
  - Ale tylko z prezerwatywą - zaznacza żona.
  - Przecież w twoim wieku nie grozi Ci ciąża - przekonuje mąż.
  - Ale salmonella od starych jaj
  ------------------------------------
  Kawał wędkarski:
  - Biorą?
  - Nie bardzo...
  - Złapał pan coś?
  - Jednego.
  - I co pan z nim zrobił?
  - Wrzuciłem do wody.
  - Duży był?
  - Taki jak pan i też mnie wkurwiał.

  -----------------------------------
Szefowie największych banków zorganizowali mistrzostwa świata
we włamywaniu   się   do sejfu. Zasada była taka: Reprezentacja kraju ma
minutę na włamanie się   do   sejfu przy zgaszonym świetle. Po minucie
zapala się światło, co jest równoznaczne z przegraną.
Pierwsi wystartowali Niemcy... mija minuta - nie udało się.
Następnie startują Hiszpanie... ta sama sytuacja.
Potem kolejni Holendrzy, Szwedzi, Portugalczycy... nie udaje się nikomu.
W końcu startują Polacy... Po minucie pan wciska przycisk, ale światło się
nie zapala. W tle słychać jak jeden Polak mówi do drugiego:
- Rychu mamy tyle kasy, na chuj ci jeszcze ta żarówka?
----------------------------------------
- Synku, jesteś taki niegrzeczny, weź przykład z tatusia
- mama, ale tata siedzi w więzieniu...
- tak, ale niedługo wyjdzie za dobre sprawowanie!
---------------------------------------------

Morze Północne, lodowaty wicher duje jak cholera. Na pokładzie statku stoi
dwóch marynarzy.
- W taką pogodę z gołą głową? Gdzie masz swoje nauszniki?
- Od czasu nieszczęśliwego wypadku już ich nie noszę.
- Jakiego nieszczęśliwego wypadku??
- Kumpel zapraszał na wódkę, a ja nie słyszałem...
-----------------------

Parka w łóżku: On do niej:
- Kochanie może dzisiaj na jeźdźca?
- Jaki najeźdźca??
- Germański kurwa oprawca!!
---------------------------------

Prosty człowiek, pierwszy raz w szpitalu, operacja, ścisła dieta,
kroplówka trzy dni, potem kleik - dopadł go straszny głód. Wchodzi
pielęgniarka i pyta:
- Podać Panu kaczkę?
- O tak, kochaniutka i od chuja frytek!
--------------------------------------

Podczas imprezy na Księżycu w pewnej chwili ktoś mówi:
- wiesz co, Armstrong? Niby wszystko jest, rozpalony grill, piwo,
dziewczyny ale jakoś atmosfery nie ma.........
---------------------------------------

Przychodzi facet z kotem do księdza.
- chciałbym ochrzcić kota
- co pan! zwierząt się nie chrzci.
- ale zapłacę $ 100 000.
- to ja go każę przygotować także do Pierwszej Komunii Świętej....
----------------------------------------------------------
Pasażer taksówki klepnął kierowcę żeby się o coś zapytać.
Tamten jak oparzony podskakuje pod sufit i traci panowanie nad
samochodem,
- co pan taki nerwowy - pyta pasażer
- przez 25 lat byłem kierowcą karawanu...
---------------------------------------

Kilka mądrośći:

A świstak siedzi, bo wiewiórka była nieletnia...

Ludzie którzy piją sa dla mnie niczym.....niczym bracia!

Życie jest jak szachy, albo posuwasz królową, albo walisz konia.

Myślisz, że możesz wszystko? Trzaśnij drzwiami obrotowymi!!

Jestem jak dżin - gdzie otworzą butelkę, tam jestem!

Nie pij gdy prowadzisz - Za dużo się rozlewa...

Czasem tak w życiu bywa, że raz pęka serce, a raz prezerwatywa...

vobi

to ja tez dorzuce cos z dzisiejszej poczty (swiezutkie! ;)

Pamiętnik policjanta:

poniedziałek - Siędzę razem z kapralem Kluchą nad krzyżówką
wtorek - Nadal siedzimy nad krzyżówką
środa - Przyszedł płk. Siekacz i powiedział żebyśmy odwrócili krzyżówkę, bo leży do góry nogami.
czwartek - Odwróciliśmy, ale i w tej pozycji jest trudna. Siedzimy.
piątek - Zgłodniałem. Kapral Klucha chyba też, bo krzyżówka znikneła.
sobota - Ponieważ zabrakło krzyżówki z nudów zabraliśmy się do łapania bandytów. Ja złapałem jednego a kapral Klucha 38.
niedziela - Pułkownik Siekacz, osobiście złożył przeprosiny na ręce attache ambasady Holandii za zatrzymanie autokaru z 38 pasażerami. A ja musiałem zwolnić kierowce. Pech.

poniedziałek - Kieruje ruchem na skrzyżowaniu. W radiowozie jechał płk. Siekacz. Pomachałem mu ręką. Mam teraz niezły karambol.
wtorek - Razem z kapralem Kluchą bierzemy udział w pościgu za skradzioną Toyotą. Musimy go jednak przerwać bo nogawka wkręciła mi się w łancuch, a
kapralowi Klusze pęd powietrza oderwał dzwonek.
środa - Przesłuchuję zboczeńca złapanego w parku. Idzie w zaparte. Za to ja się cholera przyznałem.
czwartek - Dostaliśmy wiadomość, że przy ulicy Sennej w mieszkaniu nr. 7 niejaka babcia Pelagia lewituje. Udaliśmy się na miejsce.Wiadomość się nie potwierdziła. Babcia Pelagia wcale nie lewitowała. Powiesiła się na żyrandolu.
piątek - Gram z kapralem Kluchą w karty. Wygrałem. Pieć asów na karetę jokerów.
sobota - Wczoraj wieczorem zauważyłem źle zaparkowanego "malucha". I do tego tuż pod moim oknem. Zapisałem sobie jego numer. Dzisiaj sprawdziłem
go w kartotece. To mój "maluch" chyba wezmę urlop.
niedziela - Na spacerze pogryzłem wiewiórkę. Czuję też jakiś wstręt do wody. Może to angina?

poniedziałek - Dostaliśmy zawiadomienie o zaginięciu kotka pana ministra. Pędzimy na sygnale. Tuż pod domem pana ministra, kapral Klucha na coś najechał. Sprawdzam co to było. Już nie szukamy kotka.
wtorek - W parku pojawił się ekshibicjonista. Zastawiliśmy na niego pułapkę. Niestety. Wymknął się. Został mi w ręku tylko jego płaszcz. Fajnie wyglądał, jak goły przedzierał się przez krzaki. W samej tylko koloratce.
środa - Remontuje mieszkanie. Wstrzeliłem kołek w ściane. Umówiłem się z sąsiadem, że w dziurę po kołku wstawimy drzwi. Nie protestował. Był nieprzytomny.
czwartek - W pracy same nudy. Przeglądam listy gończe. Jednego gościa jakbym skądś znał. Ale skąd?
piątek - Dzisiaj płk. Siekacz oddał mi moją ankietę personalną ze zdjęciem, która nie wiadomo czemu, zaplątała się między listy gończe. Teraz już wiem skąd znałem tego gościa!
sobota - Badania kontrolne. Oddałem mocz do analizy. Wiadro mi oddali.
niedziela - Cała komenda idzie do kina. To podobno smutna historia o miłości dwóch jamników. Tak mi powiedział kapral Klucha. Zapytałem się o tytuł "Psy 2". Nawet się zgadza.

poniedziałek - Od samego rana bolą mnie zęby. Niby sztuczne uzębienie a jednak?!
wtorek - Dzisiaj rano mieliśmy kurs daktyloskopii. Kapralowi Klusze tak się to spodobało, że zaczął wszystkim zdejmować odciski palców. Pułkownik Siekacz nie zgodził się jednak na zdjęcie butów i przyłożył kapralowi aktówką.
środa - Nudzimy się w radiowozie. Grzebię w samochodowej zapalniczce. Palec mi się zaklinował. Przestalem się nudzić. Za to zaczełem się pocić.
czwartek - Dostaliśmy wiadomość o napadzie na bank. Pojechaliśmy tam czym prędzej, ale nie było się po co śpieszyć. Ludzie już wszystko wyzbierali.
piątek - Kapral Klucha ruszył w pościg za pijanym rowerzystą. Klucha ostro prowadzi radiowoz. Dobrze, że wcześniej wysiadłem na siusiu.
sobota - Dzisiaj łapiemy na radar. Coś nam nie idzie. Mamy dziwne wskazania. Dostaliśmy wiadomość z komendy aby zwrócić echosonde która jest dowodem w sprawie.
niedziela - Razem z Kluchą i Paprochem pojechaliśmy na ryby. Dzień. bardzo udany. Szkoda tylko, że zapomniałem zabrać wędek dla naszego zgranego
zespołu.

poniedziałek - Dzisiaj zaspałem do pracy. Dociskam gaz do deski mojego "malucha". 50km/h - urwały mi się lusterka. 60km/h - lakier zaczął się łuszczyć a wycieraczki przepelzly na tylnia szybe 70km/h - maska zawinela
mi sie na dach. Przechodze na predkosc ekonomiczna. Minal mnie rowerzysta.
wtorek - Kapral Klucha przyniósł na komende swój rodzinny album. Po obejrzeniu pierwszej strony, płk. Siekacz pobiegł do toalety. A ja niestety, zwymiotowałem dopiero w domu.
środa - Dzisiaj przywieźli nam nowe umundurowanie. Ładne, ciemne kurtki, widoczny napis POLICJA. Tylko te pompony na czapkach takie jakieś...dziwne.
czwartek - Mam dolegliwości żołądkowe. Cały dzień siedzę w toalecie. Papierkowa robota.
piątek - "Komputeryzacja policji postępuje". Tak napisali w biuletynie, który został nam przysłany z komendy głównej. Razem z paczką dyskietek. Płk. Siekacz złożył podanie o przydział komputera.
sobota - Przyszedł jeden taki i zaczął się awanturować, że on płaci podatki a my tu tylko siedzimy i pijemy kawe. Zaprzeczyłem. Kawa skończyła nam się w zeszłym tygodniu.
niedziela - Kurs udzielania pierwszej pomocy. Sztuczne oddychanie. Razem ćwiczą posterunkowy Paproch z manekinem. Coś tu jest nie tak. Nie wiem dlaczego
posterunkowy Paproch rozebrał się do naga?! Wszedł Siekacz i wytrzaskał Paprocha po pysku. No i nie wiem jak to jest z tym sztucznym oddychaniem. Rozbierać się czy nie? A zimą?

poniedziałek - Dzisiaj posterunkowy Paproch powiedział, że idzie sobie ugotować jajka. Za czasu wezwaliśmy pogotowie ratunkowe. Oj, jego żona będzie znowu wściekła!
wtorek - Razem z kapralem Kluchą znaleźliśmy zwłoki mężczyzny, leżące na ławce. Klucha przytknął mu lusterko do ust i stwierdził, że mężczyzna nie oddycha. Kiedy próbowałem sprawdzić dokumenty denata, zwłoki zaczeły chrapać. Klucha ma popsute lusterko.
środa - Zawiadomienie o gwałcie. Pojechaliśmy na miejsce zdażenia. Kapral Klucha przesłuchał dziadka Edka, który był ofiarą napaści seksualnej. Podejrzana o dokonanie tego czynu jest niejaka babcia Wiesia. Kapral Klucha udał się do babci w celu jej przesłuchania. Ku memu zdziwieniu, potwierdziło się doniesienie dziadka Edka. Kapral Klucha wyszedł od babci Wiesi po godzinie, bez czapki, paska, raportówki i munduru. W samych tylko kalesonach.
czwartek - Cały czas leje deszcz. Nudzimy się. Paproch zaproponował grę w butelke. Odsuneliśmy się od tego zboczeńca na znaczną odległość.
piątek - Wespólnie z Paprochem, eskortowałem dziś pacjenta do domu wariatów. Nierozumiem dlaczego tak się nazywa ten zakład. Spotkałem tu przecież mnóstwo znanych wszystkim osobistości: Gagarina, Napoleona, Puszkina a nawet Elvisa. Król rock 'n' rola nie chciał mi jednak zaśpiewać tylko ugryzł mnie w rękę i napluł na daszek czapki.
sobota - Mobilizacja sił. Dzisiaj mecz w naszym mieście. Ochraniamy stadion. Gdyby Klucha nie krzyczał "GOL" kiedy bramkę strzeliła drużyna przyjezdna, być może wyszlibyśmy z tego cało.
niedziela - Leczymy rany po meczu. Klucha leży na gastrologii bo kibice kazali mu zjeść krawat i pałke. Ja leżę na oddziale intensywnej opieki medycznej. Jakiś łysy przywalił mi ławką a drugi w szaliku poprawił metalową rurką. Paproch leży nadal na boisku, bo jak go rzucili to wgryzł się w murawę.

Kapral Gienek Zrąbany


Chermelle

Siedmioletni chłopczyk spaceruje sobie chodnikiem w drodze do szkoły.
Podjeżdża samochód. Kierowca odsuwa szybkę i mówi:
- Wsiadaj do środka to dam Ci 10 złotych i lizaka!
Chłopczyk nie reaguje i przyspiesza kroku. Samochód powoli toczy się za nim. Znowu się zatrzymuje przy krawężniku ...
- No wsiadaj! Dam Ci 20 złotych, lizaka i chipsy !
Chłopczyk ponownie kręci głową i przyspiesza kroku .... Samochód nadal powoli jedzie za nim. Znowu się zatrzymuje ..
- No nie bądź taki ... wsiadaj! Moja ostatnia oferta - 50 złotych, chipsy, cola i pudełko chupa-chups!
- Oj odczep się Tato! Kupiłeś Matiza to musisz z tym żyć .


Tata jak przyszedłem na świat?
- No dobrze mój synu, kiedyś musieliśmy odbyć tę rozmowę: tata poznał mamę na chatroomie.
- Pózniej tata i mama spotkali się w cyberkafejce i w toalecie mama zechciała zrobić kilka downloadów z taty memory sticka.
- Jak tata był gotowy z uploadem zauważyliśmy, że nie zainstalowaliśmy żadnego firewalla.
- Niestety było już za późno, żeby nacisnąć cancel albo escape, a potwierdzenie: Chcesz na pewno ściągnąć plik? już na początku skasowaliśmy w opcjach w ustawienia.
- Mamy antywirus już od dłuższego czasu nie był uaktualniany i nie poradził sobie z taty robakiem.
- Wiec nacisnęliśmy klawisz Enter i mama otrzymała komunikat: Przypuszczalny czas kopiowania 9 miesięcy.

golinda

Do samotnie mieszkającego małżeństwa przyjechał dziennikarz, który
miał napisać artykuł z okazji zbliżającej się "okrągłej
rocznicy ślubu"i rozmawia z panem domu.
- Proszę mi opowiedzieć jak wygląda przeciętny dzień waszej
rodziny.
Hmmmm... Dziadek zastanowił się chwilę i mówi:
Budzimy się około siódmej, aktywność seksualna, idziemy do kuchni
naśniadanie, aktywność seksualna, ja czytam gazetę, a żona sprząta.
Przed obiadem aktywność seksualna i wychodzimy na zakupy.
Po powrocie aktywność seksualna i ja oglądam telewizję, a żona
przygotowuje lekkostrawny obiad.
Później zasiadamy do obiadu, kieliszek czerwonego wina, aktywność
seksualna i robimy małą poobiednią drzemkę.
Po godzinie idziemy do ogrodu na świeże powietrze, aktywność
seksualna, coś tam robimy z krzewami i kwiatami i wracamy zanim
zrobi się chłodno.
Przed kolacją aktywność seksualna i siadamy do stołu.
Po kolacji, która czasem trochę się przeciąga, aktywność seksualna
i kładziemy się do łóżka.
- Podziwiam pana muszę przyznać!
- Nie wiem za co? Każdy dzień podobny do innych!
- Podziwiam za to, że pomimo pańskiego wieku jest pan tak aktywny
seksualnie!
- Mówi pan o mnie? Zdziwił się jubilat.
- Tak! Bo jak inaczej mam odczytać pańskie słowa - aktywność
seksualna?
- Normalnie! Żona coś pierdoli i dupę zawraca!

Chermelle

Pewna para w średnim wieku z północnej części USA zatęskniła w środku mroźnej zimy do ciepła i zdecydowała się pojechać na dół, na Florydę, i zamieszkać w hotelu, w którym spędziła noc poślubną 20 lat wcześniej. Mąż miał dłuższy urlop, pojechał więc o dzień wcześniej. Po zameldowaniu się w recepcji odkrył, że w pokoju jest komputer i postanowił wysłać maila do żony. Niestety omylił się o jedną literę. Mail znalazł się w ten sposób w Houston u wdowy po pastorze, która wróciła właśnie do domu z pogrzebu męża i chciała sprawdzić, czy na poczcie elektronicznej są jakieś kondolencje od rodziny i przyjaciół. Jej syn znalazł ją zemdloną przed komputerem i przeczytał na ekranie:
Do: Moja ukochana żona
Temat: Jestem już na miejscu.
Wiem, że jesteś zdziwiona otrzymaniem wiadomości ode mnie. Teraz mają tu komputery i wolno wysłać maile do najbliższych. Właśnie zameldowałem się. Wszystko jest przygotowane na twoje przybycie jutro. Cieszę się na spotkanie. Mam nadzieję, że twoja podróż będzie równie bezproblemowa, jak moja. PS: Tu na dole jest naprawdę gorąco".


Międzynarodowy kongres feministek. Na podium wchodzi jedna z delegatek i rzuca hasło.
- Siostry, dość wyzysku. Nie będziemy im prać i gotować.
Uchwałę przyjęto jednogłośnie. Na kolejnym spotkaniu wojowniczych pań, delegatki dzielą się swymi spostrzeżeniami. Zaczyna Angielka.
- Wróciłam do domu i mówię: John, od dzisiaj nie piorę i nie gotuję. Pierwszego dnia - nic nie widzę, drugiego dnia - nic nie widzę, trzeciego dnia - widzę - gotuje jajko.
Sala zatrzęsła się od oklasków. Na mównicę wchodzi Francuzka.
- Wróciłam do domu i mówię: Pierre, od dzisiaj nie piorę i nie gotuję. Pierwszego dnia - nic nie widzę, drugiego dnia - nic nie widzę, trzeciego dnia widzę - pierze majtki.
Owacje na stojąco. Na podium wchodzi Rosjanka.
- Wróciłam do domu i mówię: Iwan, od dzisiaj nie piorę i nie gotuję. Pierwszego dnia - nic nie widzę, drugiego dnia - nic nie widzę, trzeciego dnia nadal nic nie widzę. Czwartego dnia – zaczynam widzieć na prawe oko.

[ Dodano: 11-02-2008, 12:42 ]
Rozmawiają dwie koleżanki:
- Czy ty wiesz, że mój mąż ma granatowego malucha?
- Naprawdę? Kupił?
- Nie, przytrzasnął drzwiami

bozena.dp

Listonosz odchodzi na emeryturę. Mieszkańcy jego rewiru postanowili go pożegnać, każdy na swój własny pomysł.
Przychodzi do pierwszego domu, otwiera mu facet,bierze listy i wręcza mu czek na 200zł.
W drugim domu dostaje pudełko kubańskich cygar, w trzecim butelkę dobrej whisky.
Przychodzi do czwartego, otwiera mu odziana skapo ponętna "blondynka".
Patrzy na niego kocim wzrokiem i zaciąga do sypialni. Jeden,dwa,trzy,....pieć orgazmów. Po wszystkim kobieta przygotowuje mu wspaniały obiad. Na sam koniec podaje mu kawę i banknot dziesięciozłotowy.
Facet z lekka zblazowany drapie się po głowie.
- To co pani dla mnie zrobiła było wspaniałe, ale po co mi te dziesięć złotych???
- Zastanawiałam się, co panu dac w zwiazku z odejsciem na emeryturę. W końcu mąż powiedział:" Pierdol go!! Daj mu dychę!"
- A posiłek to sama wymysliłam .........



Pewien młody mężczyzna miał 3 przyjaciółki, po pewnym czasie musiał się zdecydować, którą w końcu poślubić. Dlatego zrobił test.
Każdej dal po 2.000 EURO. Pierwsza przyjaciółka poszła do sklepu, kupiła sobie suknię,  buty, piękny kapelusz. Poszła do fryzjera.. Przyszła z powrotem do gościa i mówi:
- Chce być najładniejsza dla Ciebie, ponieważ Cię kocham.
Druga przyjaciółka poszła do sklepu. Kupiła strój piłkarski, telewizor, wideo i 1000 puszek piwa. Przyszła z powrotem do gościa i mówi:
-To są moje prezenty dla Ciebie, ponieważ Cię kocham.
Trzecia przyjaciółka pomyślała ostro, wzięła te pieniądze i wpakowała w inwestycje, z której po krótkim czasie wyciągnęła podwójny wkład.
Potem wzięła te pieniądze i wpakowała je w inną inwestycje, która również pięknie prosperowała. I potem znowu to samo i znowu to samo, tak że po pewnym czasie z tych 2.000 EURO zrobiła majątek..
Przyszła z powrotem do gościa i mówi:
-Ja z tych pieniędzy bardzo dużo zarobiłam na nasza wspólna przyszłość, ponieważ Cię kocham.
Młody mężczyzna był zachwycony wszystkimi przyjaciółkami, przemyślał wszystkie odpowiedzi.... i ożenił się z tą ...która miała największe cycki...
**MORAŁ: MĘŻCZYŹNI - W PRZECIWNIEŃSTWIE DO KOBIET NIE LECĄ NA KASĘ!!!



W pewnym mieście powstał sklep, w którym każda kobieta mogła sobie kupić męża. Miał sześć pięter a jakość mężczyzn rosła wraz z każdym piętrem. Był tylko jeden haczyk: jak już kobieta weszła na wyższe piętro nie mogła zejść niżej, jedynie do wyjścia bez możliwości powrotu. Wchodzi, więc tam sobie pewna pani poważnie zainteresowana kupnem męża. Na pierwszym piętrze wisiała tabliczka: "Mężczyźni tutaj mają pracę" - To już coś, mój były nawet roboty nie miał - pomyślała kobieta - ale zobaczę, co jest
wyżej. Na drugim piętrze był napis: "Mężczyźni tutaj mają pracę i kochają dzieci"
-Miło, ale zobaczymy, co jest wyżej. Na trzecim piętrze była tabliczka: "Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci i są niesamowicie przystojni"
- No coraz lepiej - pomyślała - ale wyżej to musi być już super.
Na czwartym piętrze można było przeczytać: "Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci, są niesamowicie przystojni i pomagają przy pracach domowych" - Słodko, słodko..., ale chyba wejdę piętro wyżej. Na piątym piętrze przeczytała: "Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci, są niesamowicie przystojni, pomagają przy pracach domowych i są
diabelnie dobrzy w łóżku" - No niesamowite, wręcz cudownie - pomyślała
kobieta - ale jak tu jest tak wspaniale, to, co musi być piętro wyżej!?! Na
szóstym piętrze BARDZO zdziwiona kobieta przeczytała: "Na tym piętrze nie ma żadnych mężczyzn. Zostało ono stworzone tylko po to, aby udowodnić, ze wam, kobietom za cholerę nie można dogodzić..."




Pewien pan zapragnął kupić swojej ukochanej urodzinowy prezent, a że byli ze sobą dopiero od niedawna, po dokładnym zastanowieniu, postanowił kupić jej parę rękawiczek - romantyczne i nie za osobiste. W towarzystwie młodszej siostry swojej ukochanej, poszedł do domu towarowego i kupił rzeczone rękawiczki. Siostra natomiast, w tym samym czasie, kupiła sobie parę majtek. Podczas pakowania ekspendient zamienił te dwa zakupy tak, że siostra dostała rękawiczki, a ukochana majtki. Bez sprawdzania, co jest gdzie, wysłał prezent do swojej sympatii dołączając następujący list:
Kochanie, Ten prezent wybrałem dla ciebie właśnie taki, ponieważ zauważyłem, że nie nosisz żadnych, kiedy wychodzimy wieczorem. Gdybym miał kupić dla twojej siostry, to wybrałbym długie z guziczkami, ale ona już nosi takie krótkie i łatwe do zdejmowania.
Te są w delikatnym odcieniu, jednak ekspedientka, która mi je sprzedała, pokazała mi swoją parę, którą nosi już trzy tygodnie i wcale nie były poplamione czy zabrudzone. Przymierzyłem na niej te dla ciebie i wyglądała naprawdę elegancko.Chciałbym jako pierwszy je na ciebie włożyć, tak by żadne inne ręce nie dotykały ich przed tym, jak się z tobą zobaczę. Kiedy je będziesz zdejmować nie zapomnij je trochę nadmuchać przed odłożeniem, albowiem całkiem naturalnie będą po noszeniu trochę wilgotne. I pomyśl tylko jak często będę je całować w tym roku. Mam nadzieję, że będziesz je miała na sobie w piątkowy wieczór. Z całą moją miłością,
PS. Ostatnio w modzie jest noszenie ich odrobinę wywinięte tak, by widać było trochę futerka.



Lekcja poglądowa w szkole podstawowej. Pani wychowawczyni pyta dzieci jakie znają nowości farmaceutyczne ostatnich miesięcy. Oczywiście Jasio jako pierwszy podnosi rączkę i krzyczy :
- Ja, ja.
Pani pyta:
- Jasiu powiedz nam jakie znasz najnowsze lekarstwa
Jasio odpowiada:
- Viagrę proszę pani
Zaskoczona Pani, nie wiedząc co powiedzieć upewnia się czy aby dobrze usłyszała. Jaś potwierdza. Pani pyta :
- A na co Jasiu Twoim zdanie ta Viagra jest
- Na sraczkę prosze Pani - odpowiada Jaś
- Jak to Jasiu na sraczkę - jesteś pewien?
- Tak proszę Pani. Co wieczór moja mama mówi do taty: Zażyj Viagrę może ci to gówno stwardnieje.

bozena.dp

Samolot zbliża się do Tajlandii i podchodzi do lądowania. Z głośników słychać głos stewardesy:
- Ostrzegamy państwa, że połowa ludności Tajlandii ma HIV, a druga połowa - gruźlicę.
- Co ona powiedziała? - pyta sie wnuczka przygłuchawy dziadek.
- Żeby dupczyć tylko te, które kaszlą...



Do domu klienta apteki dzwoni aptekarz:
- Dzień dobry, przepraszam, ze pana niepokoje, ale zaszła pomyłka przy wczorajszym zakupie.
- Taaak? A co się stało?
- Kupował pan tymianek dla teściowej, a my omyłkowo wydaliśmy cyjanek.
- No i jaka to różnica?
- Cztery pięćdziesiąt.



Na Uniwersytecie Jagiellońskim było czterech bardzo dobrych studentów, radzili sobie świetnie na wszystkich egzaminach i testach. Zbliżał się egzamin z chemii, miał być w poniedziałek o 8.00, wszystkim z ocen wychodziła 5. Byli tak pewni siebie ze przed egzaminem zdecydowali  poimprezowac u kolegów z uniwersytetu w Poznaniu. Było super, ale zapili ryja w weekend i jak zasnęli w niedziele popołudniu, obudzili się w poniedziałek koło 12.00. Na egzamin oczywiscie nie zdazyli,postanowili zabajerowac profesora. Tlumaczyli sie ze w weekend pojechali do kolegow na uniwersytet do Poznania aby poglebic wiedze i wymienic doswiadczenia. Niestety w drodze powrotnej gdzies w lasach zlapali gume, nie mieli kola  zapasowego i dlugo nie mogli znalezc nikogo do pomocy. Dlatego niestety przyjechali dopiero kolo poludnia. Profesor przemyslal to i mowi:
- OK mozecie przystapic do egzaminu jutro rano.
Studenci zadowoleni ze sie udalo go zbajerowac, pouczyli sie jeszcze troche w nocy i na drugi dzien przyszli jak zwykle pewni siebie.
Profesor posadzil ich w czterech osobnych pokojach, zamknal drzwi, a asystenci rozdali pytania. Caly test byl za 100 punktow. Na pierwszej stronie bylo zadanie za 5 punktow, ktore wszyscy rozwiazali bez wysilku. Na drugiej stronie bylo tylko jedno pytanie za 95 punktow:
- Ktore koło?



- Panie doktorze, mam kłopoty z zaśnięciem.
- Weź te czopki, są bardzo mocne.
Podczas następnej wizyty:
- Panie doktorze, może jednak coś słabszego, bo jak się obudziłam to miałam ciągle palec w dupie.



Kominiarz puka do drzwi. Otwiera stara babcia w długiej, czarnej sukni. Przygląda się zalotnie kominiarzowi i rozchyla bardziej dekolt. Na jej pomarszczonej, oklapniętej piersi ma wytatuowaną żabę i pyta kominiarza:
- Jeżeli zgadniesz co to jest, możesz pójść ze mna do łóżka.
Kominiarz w panice:
- Słoń, to jest słoń!
Babcia:
- No O.K., ta odpowiedź mieści się jeszcze w granicach tolerancji...



Kiedy Jarek zauważył, iż jego penis urósł znacznie i pozostawał o wiele dłużej w stanie erekcji był zadowolony. Bardzo. Tak jak jego żona. Lecz, gdy w kilka tygodni jego penis osiągnął blisko półmetrowy rozmiar, uznał, (razem z żoną), że wizyta u androloga/urologa byłaby co najmniej wskazana...
Po wstępnym badaniu lekarz oświadczył małżonkom, że choć to rzadki przypadek, to w sumie dość łatwo uleczalny za pomocą zabiegu chirurgicznego.
- Jak długo mąż będzie kulał? - troskliwym głosem zapytała żona.
- Kulał?! A dlaczegóż miałby kuleć?!?! - zdziwił się lekarz.
- Ponieważ - stalowozimnym głosem wysyczała żona - zamierza pan wydłużyć mu nogi, mam rację?



vobi

> Na egzaminie na prawo jazdy egzaminator pyta "podstepnie":
> - Co pani zrobi, jeżeli po przejechaniu pięciu kilometrów stwierdzi
> pani, ze zapomniała pani kluczyków"?
> - Zjadę na pobocze, włącze swiatła awaryjne, wysiąde z samochodu i
> sprawdzę, co za matol mnie pchał taki kawał drogi...


> Nowy Jork, Central Park. Małą dziewczynkę atakuje pitbull. Podbiega
> młody mężczyzna i unieszkodliwia psa. Obserwujący całe zajście
policjant
> podchodzi i mówi:
> - Jest pan bohaterem. W jutrzejszych gazetach napiszą: Nowojorczyk
> uratował życie dziecku!
> - Ale ja nie jestem z Nowego Jorku...
> - Nie szkodzi, będzie: Bohaterski Amerykanin uratował dziecko!
> - Ale ja nie jestem z Ameryki...
> - To skąd pan jest?!
> - Z Palestyny.
> Nazajutrz w gazetach napisano: Islamski terrorysta zamordował
> amerykanskiego psa.


> Ojciec z synem w sklepie. Syn zobaczył kondomy i pyta się co to jest.
> - To są kondomy i używa się ich dla ochrony podczas seksu.
> Syn podnosi jedno opakowanie i pyta:
> - Czemu w środku są trzy?
> - To dla chłopców z liceum. Jeden na piątek, jeden na sobotę, jeden na
> niedzielę.
> Syn podnosi paczkę z 6 kondomami i pyta:
> - Dlaczego tu jest sześć?
> - To jest dla studentów - dwa na piątek, dwa na sobotę i dwa na
> niedzielę.
> Syn spostrzega paczkę z 12 kondomami i zadaje to samo pytanie. Ojciec na
> to:
> - Synu, te są dla żonatych. Jeden na styczeń, drugi na luty, trzeci na
> marzec...


> Młode małżenstwo u ginekologa dowiaduje się, że będą mieli dziecko. Mąż
> pyta:
> - Panie doktorze, a jak z "tymi" sprawami w czasie ciąży - można czy nie?
> - W pierwszym trymestrze można bez obaw, normalnie po bożemu, w drugim
> trymestrze proponuje na pieska - od tyłu, bo bezpiecznie dla przyszłej
> mamusi, a w trzecim trymestrze to tylko i wyłącznie na wilka.
> - A jak to jest na wilka?
> - Leżysz pan koło nory i wyjesz!


> Dwie gospodynie stoją przy pralce:
> - Jadźka, ale tak między nami... Anal już próbowałaś?
> - Nieee, zadowolona jestem z Dosi...

> - Tu seks telefon, spełnię twoje najskrytsze pragnienia!
> - Genia to ja! Kup chleb do domu...


> Rzecz się dzieje w sypialni państwa Rosenbaum:
> - Mojsze, ty jesteś jak lis!
> - względem chytrość?
> - Nie! Względem miękka kita!





vobi

troche oblesne i drastyczne, ale... przeczytalam to wczoraj a jeszcze placze ze smiechu

Gdzie jest chomik?
Teraz wiem, ze zapalenie zapałki było wielkim błędem. Próbowałem tylko wydobyć chomika - powiedział Dick Grayson zdumionym i rozbawionym lekarzom pogotowia ratunkowego. Grayson i jego partner Tony Maloney znaleźli się w szpitalu po osobliwej sesji erotycznej, która zakończyła się fatalnie.

- Wcisnąłem tekturowa rurę w jego odbyt i wpuściłem do niej Raggota, naszego chomika - wyjaśnia, Grayson. - Jak zwykle, Tony po chwili krzyknął "Armagedon", dając mi znać, ze już ma dosyć. Próbowałem wyciągnąć Raggota, ale on nie chciał wyjść. Zajrzałem do rury i zapaliłem zapałkę, bo myślałem, ze światło go przywabi.

Rzecznik szpitala wyjaśnił dziennikarzom, co się stało potem: - zapałka spowodowała zapłon gazów trawiennych. Płomień wystrzelił przez rurę, zapalając włosy pana Graysona i powodując poważne oparzenia twarzy. Zapaliły się również sierść i wąsy chomika, a wtedy wybuchło kolejne, większe skupisko gazów w głębi przewodu pokarmowego. Gryzoń wyleciał wówczas przez rurę niczym pocisk z armaty.

Grayson doznał oparzeń drugiego stopnia, a wylatujący chomik złamał mu nos. Maloney ma natomiast oparzenia odbytu pierwszego i drugiego stopnia oraz dolnej części przewodu pokarmowego. Los chomika jest nieznany...


(http://www.eksel.user.icpnet.pl/opowiadania/4miszmasz/chomik.php)

twinnie77

Mój znajomy pracował kiedyś w szpitalu na izbie przyjęć. Kiedyś przyjechał 'pacjent' z zatyczką od dezodorantu w odbycie. Inny przyjechał z butelką po piwie w tym samym miejscu.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login


Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mayagaramond

Cytat: twinnie77 w 12 Mar 2008, 13:31:51
Mój znajomy pracował kiedyś w szpitalu na izbie przyjęć. Kiedyś przyjechał 'pacjent' z zatyczką od dezodorantu w odbycie. Inny przyjechał z butelką po piwie w tym samym miejscu.

A do mojego wujka na nocny dyzur przyjechal kiedys gosciu, ktory za szybko i bez majtek zapinal suwak od dzinsow....Najwyrazniej maz wrocil wczesniej do domu ;)
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

Chermelle

Przychodzi zajączek do nowootwartego sklepu misia i mówi:
- Misiu, poproszę pól kilo soli.
- Wiesz zajączku, nie mam jeszcze wagi... Nasypię ci na
oko...
- Do d..y se nasyp, debilu!!!

******************************************************************

Grill :
Przy tej czynności można odkryć talenty kulinarne mężczyzny, tego prawdziwego.
Kiedy tylko mężczyzna samodzielnie proponuje przyrządzanie jedzenia w ten sposób, zostaje uruchomiony pewien łańcuch reakcji (czytać w kolejności)

1. Mężczyzna przynosi grill i worek z węglem
2. Kobieta czyści grill
3. Kobieta idzie do spożywczego
4. Kobieta idzie do rzeźnika
5. Kobieta idzie do piekarni
6. Kobieta przygotowuje sałatki i warzywa
7. Kobieta przygotowuje mięso do grillowania
8. Kobieta układa mięso na tacy z koniecznymi sztućcami, przyprawami i marynatami
9. Kobieta przynosi czysty grill oraz tace z mięsem mężczyźnie, który, rozwalony na leżaku koło grilla, popija piwo
10. Mężczyzna układa mięso na grillu
11. Kobieta wchodzi do domu, aby przygotować stół
12. Kobieta sprawdza czy warzywa ugotowały się
13.Kobieta przygotowuje deser
14. Kobieta wraca , aby powiadomić męża, ze mięso właśnie się pali
15. Mężczyzna zdejmuje przypalone mięso i przynosi kobiecie
16. Kobieta podaje do stołu
17. Mężczyzna serwuje drinki.
18. Kobieta wykańcza deser i przygotowuje kawę
19. Kobieta podaje deser i kawę
20. Po posiłku kobieta znosi ze stołu i zdejmuje obrus
21. Kobieta myje naczynia i sprząta w kuchni
22. Mężczyzna zostawia grilla, bo węgle są jeszcze gorące
23. Mężczyzna pyta kobietę czy docenia, ze dziś nie musiała gotować obiadu
24. Widząc jej niedowierzające spojrzenie, mężczyzna stwierdza, ze kobiety nigdy nie można zadowolić

******************************************************************

Zasady postępowania wobec pracowników w firmie:
Kadrę należy traktować jak pieczarki:
1. Trzymać w ciemnym pomieszczeniu
2. Od czasu do czasu obrzucić gównem.
3. Jak któryś wystawi łeb - uciąć !!!

******************************************************************

- Co Bóg powiedział po stworzeniu mężczyzny ?

- Pierwsze śliwki robaczywki.

******************************************************************

Do Urzędu Stanu Cywilnego przychodzi Indianin i mówi:
- Chciałbym zmienić swoje nazwisko.
- Jak się pan nazywa?
- Waleczny Orzeł Spadający z Nieba na Wrogów i Uderzający Ich Znienacka.
- A jak chce się pan nazywać?
- Jebudu!

******************************************************************

didi_loczek

Pierwszego dnia szkoły, przed rozpoczęciem lekcji, nauczycielka przedstawia nowego ucznia amerykańskiej klasie:
- To jest Sakiro Suzuki z Japonii
Lekcja się zaczyna. Nauczycielka mówi:
- Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historią. Kto mi powie czyje to są słowa: "Dajcie mi wolność albo śmierć"?
W klasie cisza jak makiem zasiał, tylko Suzuki podnosi rękę i mówi:
- Patrick Henry 1775 w Filadelfii.
- Bardzo dobrze Suzuki. A kto powiedział: "Państwo to ludzie, ludzie nie powinni więc ginąć"? Znowu wstaje Suzuki:
- Abraham Lincoln 1863 w Waszyngtonie.
Nauczycielka spogląda na uczniów z wyrzutem i mówi:
- Wstydźcie się. Suzuki jest japończykiem i zna amerykańską historię lepiej od Was!W klasie zapadła cisza i nagle słychać czyjś głośny szept:
- Pocałuj mnie w d..... pieprzony japończyku !!!
- Kto to powiedział? - krzyknęła nauczycielka, na co Suzuki podniósł rękę i bez czekania wyrecytował:
- Generał McArthur 1942 w Guadalcanal oraz Lee Iacocca 1982 na walnym zgromadzeniu w Chryslerze. W klasie zrobiło się jeszcze ciszej i tylko dało się usłyszeć cichy szept:
- Rzygać mi sie chce...
-Kto to był? - wrzasnęła nauczycielka, na co Suzuki szybko odpowiedział:
- George Bush senior do japońskiego premiera Tanaki w 1991 podczas obiadu.
Jeden z naprawdę już wkurzonych uczniów wstał i powiedział kwaśno:
- Suzuki to kupa gówna !!!
Na co Suzuki:
- Valentino Rossi w Rio na Grand-Prix Brazylii w 2002 roku.
Klasa już całkowicie popada w histerię, nauczycielka mdleje, gdy otwierają się drzwi i wchodzi dyrektor i mówi:
- Kurna, takiego burdelu to ja jeszcze nie widziałem...
Suzuki:
- Donald Tusk do wicepremiera Pawlaka na posiedzeniu komisji budżetowej w Warszawie w 2007 roku...

zuzia

Krótki przewodnik po religiach świata...

Taoizm - Zdarza się wdepnąć w gówno
Konfucjonizm - Konfucjusz powiada: "zdarza się wdepnąć w gówno".
Islam - Jeśli wdepnie się w gówno to jest to wola Allacha
Buddyzm - Jeśli wdepnie się w gówno, to nie jest to gówno.
Katolicyzm - Wdeptujesz w gówno, bo jesteś grzeszny.
Kalwinizm - Wdeptujesz w gówno, bo się opieprzasz.
Judaizm - Dlaczego w to gówno wdeptujemy właśnie my ?
Luteranizm - Jeśli wdeptujesz w gówno, uwierz, a nie wdepniesz więcej.
Prezbiterianizm - Jeśli ktoś ma wdepnąć w gówno, to niech to nie będę ja.
Zen - Czym jest gówno ?
Jezuityzm - Jeśli wdepniesz w gówno i nikt tego nie poczuje, to czy ono na prawdę śmierdzi?
Christian Science - Jeśli wdepniesz w gówno, nie przejmuj się - to samo przejdzie.
Hedonizm - Jeśli wdepniesz w gówno - raduj się.
Adwentyści Dnia Siódmego - Jedynie w soboty nie wdeptuje się w gówno.
Hare Krishna - Równo w gówno. Rama, rama, om, om...
Rastafarianizm - Sztachnijmy się tym gównem.
Hinduizm - Wdeptywało się już w to gówno.
Mormonizm - Wdeptywało się już w to gówno i wdeptywać się będzie.
Ateizm - Nie ma w co wdepnąć.
Agnostycyzm - Może jest w co wdepnąć, a może nie.
Stoicyzm - No i wdeptuje się w gówno. Co z tego ? Nie rusza mnie to.
Świadkowie Jehowy - Wpuść nas, a powiemy ci, dlaczego wdeptuje się w gówno.

zwierzatko_mojej_mamy

a ja znam powiedzenie a la konfucjusz:

"jesli wieczorem swedzi cie dupa, to rano beda smierdzialy palce ;D"
oprócz marzeń, warto też mieć wódkę


http://metryczki.pl/
www.annawilk.pl

zuzia

Siedziałam w poczekalni u swojego nowego dentysty i rozglądałam się.
Zauważyłam na ścianie dyplom ukończenia studiów, na którym figurowało jego
pełne imię i nazwisko. Znienacka mi się przypomniał wysoki, przystojny,
ciemnowłosy chłopak o tym samym nazwisku chodził ze mną do liceum jakieś 30
lat temu. Czyżby mój nowy dentysta był tym chłopakiem, w którym się nawet
trochę podkochiwałam? Jak go jednak zobaczyłam, szybko porzuciłam te
myśli. Ten prawie łysy facet z siwiejącymi włosami, brzuszkiem i twarzą
pełną zmarszczek był zbyt stary, by mógł być moim kolega ze szkoły A może
jednak? Po tym, jak mi przejrzał zęby, zapytałam go, czy nie chodził
przypadkiem do XXVI LO.?
Tak. Owszem, chodziłem i bylem nawet jednym z najlepszych uczniów,
zarumienił się.
A w którym roku Pan zdawał Maturę? zapytałam.
On odpowiedział: W siedemdziesiątym szóstym. Dlaczego Pani pyta?
- To Pan był w mojej klasie! powiedziałam zachwycona.
Zaczął mi się uważnie przyglądać. I następnie ten wstrętny, pomarszczony
staruch zapytał:
- A czego Pani uczyła?...

zuzia

Dlaczego kura przekroczyła ulicę?

pani przedszkolanka:
Żeby przejść na drugą stronę.
Platon:
Dla ważniejszego dobra.
Arystoteles:

Taka jest natura kur, że przekraczają ulicę.
Karol Marx:
To było historycznie nie do uniknięcia.
Saddam Hussajn:
To był nie sprowokowany akt rebelii i mamy prawo, zrzucić 50 ton gazu nerwowego na te kurę.
Ronald Reagan:
Zapomniałem.
Andersen Consulting:
Deregulacja na dotychczasowej stronie ulicy zagrażała dominującej pozycji rynkowej kury. Kura rozpoznała wyzwanie w rozwinięciu swoich kompetencji, które są niezbędne do przetrwania na nowych rynkach nacechowanych wysoką konkurencją. W partnerskiej współpracy z klientem Andersen Consulting pomógł kurze przemyśleć fizyczną strategię dystrybucji i procesów przetwórstwa. Stosując Model Integracji Drobiu (MID) Andersen pomógł kurze zastosować jej umiejętności, metodologię, wiedzę, kapitał i doświadczenie, w celu nakierunkowania pracowników, procesów i technologii kury w ramach Program-Management na wspomaganie jej całościowej strategii. Andersen Consulting zaangażował zróżnicowane Cross-Spectrum analityków ulic i najlepsze kur, jak również doradców Andersena z szerokimi doświadczeniami w przemyśle transportowym, którzy podczas dwudniowych narad sprowadzili swój osobisty kapitał wiedzy do wspólnego poziomu i stworzyli synergię, aby osiągnąć konieczny cel, a mianowicie wypracowanie i wdrożenie ogólnoprzedsiębiorczej ramy wartości w procesie drobiowym średniego szczebla. Spotkanie miało miejsce w parkowej okolicy, aby zapewnić atmosferę testową, która bazuje na strategiach, na których skupia się przemysł, i która zaowocowała w jasnej i jedynej w swoim rodzaju teorii rynku. Andersen Consulting pomógł kurze przemienić się, żeby stać się bardziej kurą sukcesu.
Martin Luther King, jr.:
Widzę Świat, w którym wszystkie kury są wolne i mogą przekraczać ulicę, nie będąc pytanymi o motywy.
Fox Mulder:
Zobaczyliście na własne oczy, że kura przekroczyła ulicę. Ile kur przekraczających ulicę musicie jeszcze zobaczyć, zanim w to uwierzycie?
Richard M. Nixon:
Kury nie przekroczyła ulicy. Powtarzam, kura NIE przekroczyła ulicy.
Machiavelli:
Decydujące jest to, że kury przekroczyła ulicę. Kogo interesują powody? Przekroczenie ulicy usprawiedliwia wszelkie motywy.
Jerry Seinfeld:
Freud:
Fakt, że się w ogóle tą sprawą interesujecie, że kura przekroczyła ulice, ujawnia waszą seksualną niepewność.
Bill Gates:
Akurat wypuściłem na rynek nowy KuraOffice 2000, który nie tylko będzie przekraczał ulicę, ale również będzie znosił jaja, zarządzał ważnymi dokumentami i wyrównywał stan waszego konta.
Oliver Stone:
Pytaniem nie jest "Dlaczego kura przekroczyła ulicę", tylko "Kto przekroczył ulicę w tym samym momencie, kogo przeoczyliśmy w naszej nienawiści, podczas gdy obserwowaliśmy kurę"
Darwin:
Kury zostały w dłuższym okresie przez naturę tak wybrane, ze teraz są genetycznie do tego uwarunkowane, aby przekraczać ulice.
Einstein:
Czy to kura przekroczyła ulicę, czy też to ulica się przesunęła pod kurą, zależy od waszego punktu odniesienia.
Budda:
Tym pytaniem ujawniasz twoją własną kurzą naturę.
Bill Clinton:
W żadnym momencie nie byłem z tą kurą sam na sam.
Adolf Hitler:
Aryjskich kur nie powstrzymają drogi wytyczone na mapie świata przez judejską plutokrację.
Ernesto Che Guevara:
Kura jest jak rower - kiedy nie jedzie to się przewraca
Bogusław Linda:
Bo to zła kura była.
Napoleon Bonaparte:
Uciekła. W miłości jest tylko jedno wyjście: ucieczka.
statystyczny przedstawiciel społeczeństwa:
Chuj ją wie.
Andrzej Lepper:
Oświadczam, że jeżeli rząd będzie dalej niszczył polskie rolnictwo niedługo na wszystkie drogi w kraju wyjdą kury i będą przechodzić na drugą stronę tak długo dopóki ten rząd złodziejów i sługusów Unii Europejskiej nie podda się do dymisji.
wilk (z Czerwonego Kapturka):
Na obiad dla mnie.
wilk (wersja druga):
Jest przebranym Czerwonym Kapturkiem i idzie do babci z koszyczkiem
rzecznik prasowy Policji:
Trwają czynności procesowe zmierzające do ustalenia przebiegu zdarzenia. Ze względu na dobro sprawy na obecnym etapie śledztwa nie mogę nic więcej Państwu powiedzieć.
Lech Wałęsa:
Nie potwierdzam i nie zaprzeczam.
nadkomisarz Marek Fidos (zespół Prasowy Policji):
W okresie urlopowym obserwujemy nasilony ruch kur przechodzących na drugą stronę, co częstokroć prowadzi do groźnych wypadków. W nadchodzący weekend przewidujemy nasilenie kontroli kur mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa użytkowników drogi pod kryptonimem: cura 99. Jednocześnie chciałbym zaapelować do rozsądku użytkowników dróg i zaapelować o wolniejszą jazdę. Przyczyną wypadków jest najczęściej nadmierna prędkość rozwijana przez kury i rozjeżdżających je kierowców.
A. Michnik:
Pppproszę pppaństwa! Tttto oodddważne ppprzeeekroczenie czczarnego aaaasfaltu uulicy jejest mmmmmetafforycznym aaaktem ppppprzełamania bbbaaarier ćććciemnoty i zzaaacofania kku ppppostępowi i tttolerancji nna llewej sstronie jeeezdni
A. Łukaszenko:
Kura przeszła przez ulicę, żeby zademonstrować całemu światu potęgę białoruskiego rolnictwa. Od dziś wszystkie kołchozy mają zwiększyć normę przechodzących ulicę kur o 500%, za co czynię odpowiedzialnymi urzędników wszystkich szczebli i czego sam osobiście dopilnuję.
A. Kwaśniewski:
Nic mi o tym nie wiadomo. W okresie pomiędzy pobytem kury na jednej i drugiej stronie ulicy byłem z żoną na Atlantydzie, przyjąłem w Sejmie delegację z Grenlandii i odwiedziłem znajomego na Powązkach. I na to wszystko mam dowody w postaci biletów lotniczych, pamiątkowego kawałka lodowca i zeznań na piśmie od ww. znajomego.
Marian Krzaklewski:
To jest pytanie nie do mnie, ale do Rzecznika Interesu Publicznego.
Szejk Osama bin Laden:
To dopiero ostrzeżenie pod adresem pełnej zła i zepsucia Ameryki! Następne kury przejdą przez ulicę w zatłoczonych centrach handlowych i przed przedszkolami!
Wojciech Jaruzelski:
Niestety, stan zdrowia nie pozwala mi zeznawać w tej sprawie.
L. Balcerowicz:
Mogę z dumą powiedzieć, że jest wyłączną zasługą kierowanego przeze mnie resortu, a zwłaszcza podjętych ostatnio kroków w zakresie akcyzy na paliwa, że ta kura i wiele innych polskich kur może dziś bezpiecznie przekraczać ulicę.
F. Nietzsche:
To była transformacja kury w nadkurę.
Boris Jelcyn:
Dymisjonuję tę kurę!
Jerzy Buzek:
Nie mam najmniejszej wątpliwości, że kura ta śpieszyła by skorzystać z owoców jednej z wprowadzonych z sukcesem przez rząd reform. Zapewniam państwa, że w chwili obecnej powołany przeze mnie zespół ekspertów bada, o którą konkretnie reformę chodzi.
George Michael:
Cholera, znowu się wydało...
Pamela Anderson:
Czy gdybym nie usunęła siliconu, pytalibyście o mnie?
Just 5:
O tym jest nasza następna piosenka.

KURA:
A co to Was do cholery obchodzi?