Pierwszy dzień w przedszkolu

Zaczęty przez olgaaa1, 19 Sie 2013, 09:52:50

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

olgaaa1

Nie widzę takiego wątku, a potrzebuję wsparcia i porady :)
Gabrysia idzie od września do najmłodszej grupy w przedszkolu prywatnym (sprawdzone przeze mnie) grupa wiekowa 2,5-3,5 roku.
Od stycznia chodziliśmy do tego przedszkola na zajęcia adaptacyjne dwa razy w tygodniu. na początku nie chciała zostać sama, była nieufna, ale po miesiącu, uczestniczyła w zabawach, była pierwsza do wszystkiego, polubiła ciocię która te zajęcia prowadziła.
W lipcu Pani pojechała na urlop, zajęcia prowadziła ciocia, która ma być opiekunką od września, no i za przeproszeniem dupa, od tej pory jak mówimy, że idziemy do przedszkola to owszem cieszy się, ale mówi, że "z tatusiem" czytaj tata siedzi z nią na sali.
No i teraz się boje, że będzie jedna wielka dupa i się nie przekona, że nie wybiję się w grupie 17 dzieci i będzie tam płakać po kątach i wyć, a w perspektywie wiedzę kolejny rok mieszkania z teściową i mamą opiekującą się Gabrysią.
Charakterystyka moje dziecka: Szybko się uczy, jak kogoś pozna, to jest bardzo towarzyska, ale do nowych osób bardzo nieufna, bardzo ciągnie ją do cieci, ale z obcymi dziećmi, raczej na dystans, ale nawiązuję nić porozumienia, bardzo nie lubi "natrętnych" dzieci.
Dyrektorka mówi, żeby się nie przejmować i wyjść nawet jak będzie płakać, ale jak tak będą wszystkie dzieci płakać, to moją kto ukoi? koszmar jakiś, jak to było u Was? Ile trwało przyzwyczajanie się waszych dzieci do przedszkola?

niewiemjaka

olgaaa1  bighug dużo z nas tu przechodziła czy nadal przechodzi ten etap
u jednych wygląda to lepiej, adaptacja dziecka trwa kilka dni albo w ogole dziecko od razu czuje sie jak ryba w wodze, mojemu zeszło dluzej, (miesiąc) bunt był tylko we wrzesniu rano, przy rozstawaniu, przy zawozeniu, ale potem na sali dzieci sie uspokajaja, bawia, niewiele jest takich przypadku, ktore poplakuja w ciagu dnia, Panie wtedy przytulaja, zajmuja czyms, daja rade, jest wiecej opiekunek na 1ym roku
Twoja Gabi juz troche sie adaptowała, wiec nie bedzie dla niej to taka zupełna nowosc, na pewno sobie poradzi, tylko jak sie zdecydujecie, to konsekwetnie rozmawiac, obiecywac i dotrzymywac slowa, nie bac sie zostawic z placzem, nie pokazac ze sie uginasz, poddajesz, watpisz etc to wszystko na pewno wiesz :)

masz tu wsparcie :beer:

olgaaa1

Ja na pewno nie będę zaprowadzać, bo psychicznie nie dam rady :D wolę już odbierać. :)
Kiedyś nie było problemu, ale nowa Pani jej nie przypasowała i teraz potrafi usiąść na zajęciach przy stole i mówić "nudy..." :) Ogólnie to najbardziej boje się tego płaczu, histerii.
na początku chce ją zostawiać tylko do drugiego śniadania i tak każdego dnia coraz dłużej, oby było dobrze mam nadzieje.

zosia2007

olgaaa1 bardzo często Panie radzą, żeby przez pierwsze kilka dni jednak tata przyprowadzał dziecko. Podobno jest mniej płaczu, no i facet jest twardszy niz kobieta ;)

Kasia

olga, no nie ma innej rady, trzeba dziecko przytulić, ucałować, powiedzieć, że się po nie przyjdzie za jakiś określony czas, zrobić papa i wyjść ....
musi nastąpić ten moment rozłąki

zresztą mozesz zaprowadzić dziecko uśmiechniete, zostawić a ono po pół godziny zacznie uczestniczyć w zbiorowym płaczu, nie przewidzisz.

nie jest to łatwy moment dla matki ale chyba innego sposobu jak zdanie się na umiejętności  opiekunek nie ma :)
pewnie łezkę i ty uronisz ;) bighug

olgaaa1

Ja od 2 lat mieszkam a to z mamą, a to z teściową, które sprawują opiekę nad Gabryśką jak jesteśmy w pracy i już mam tego podziurki w nosie i nie wiem czy posyłam Gabi dla jej dobra, czy swojego zdrowia psychicznego :) Ja płakać będę ale ze szczęścia jak się zaaklimatyzuje :)

niewiemjaka

Cytat: olgaaa1 w 19 Sie 2013, 11:40:51nie wiem czy posyłam Gabi dla jej dobra, czy swojego zdrowia psychicznego
a to się równa, w sensie Twoje zdrowie psychiczne = jej dobro :D trzymam kciuki

jestynka

#7
Cytat: olgaaa1 w 19 Sie 2013, 10:40:51
Ja od 2 lat mieszkam a to z mamą, a to z teściową, które sprawują opiekę nad Gabryśką jak jesteśmy w pracy i już mam tego podziurki w nosie i nie wiem czy posyłam Gabi dla jej dobra, czy swojego zdrowia psychicznego :) Ja płakać będę ale ze szczęścia jak się zaaklimatyzuje :)

olga, nim G. pójdzie do przedszkola musisz sobie poukładać w głowie dlaczego ją tam posyłasz. Ty sama musisz byc przekonana,że działasz dla jej dobra. Dzieciaki bardzo wyczuwają niepewność mam i to b. utrudnia adaptację.
I nie chodzi teraz o to,żeby udawać inne emocje,ale racjonalnie ,że jesteś TY zdecydowana, że Twoje dziecko idzie do przedszkola,zaczyna nowy etap :)

Dodany tekst: 19 Sie 2013, 10:45:48

Cytat: niewiemjaka w 19 Sie 2013, 10:42:59
a to się równa, w sensie Twoje zdrowie psychiczne = jej dobro :D trzymam kciuki


uczep się np. tej myśli + kontakt G. z rowięsnikami ,ciekawe zajęcia itp.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

olgaaa1

Ja przemyślałam to bardzo.
rok temu miała iść do prywatnego żłobka, wówczas i ja i ona nie byłyśmy na to gotowe. Teraz widzę, że potrzebuje tego kontaktu, że chcę, że lubi dzieci, ale boi się obcych dorosłych. W sumie ją rozumiem, łatwych początków nie miała, może czuć zagrożenie. A bo to szpital, operacja, pobierania krwi- ona niestety to nadal pamięta podświadomie raczej. nasza też może "wina", bo nie pozwalamy jej brać nic od obcych, więc może ten lęk w niej umacniamy ;/
Ogólnie zostawała sama, więc pewnie po jakimś okresie i tu zostanie. Tylko ilość dzieci mnie przeraża :)

jestynka

Cytat: olgaaa1 w 19 Sie 2013, 11:01:28
Ja przemyślałam to bardzo.
rok temu miała iść do prywatnego żłobka, wówczas i ja i ona nie byłyśmy na to gotowe. Teraz widzę, że potrzebuje tego kontaktu, że chcę, że lubi dzieci, ale boi się obcych dorosłych. W sumie ją rozumiem, łatwych początków nie miała, może czuć zagrożenie. A bo to szpital, operacja, pobierania krwi- ona niestety to nadal pamięta podświadomie raczej. nasza też może "wina", bo nie pozwalamy jej brać nic od obcych, więc może ten lęk w niej umacniamy ;/
Ogólnie zostawała sama, więc pewnie po jakimś okresie i tu zostanie. Tylko ilość dzieci mnie przeraża :)

Olga panie w przedszkolu zaraz przestaną być obce :) a 17 dzieci to nie jest wielka grupa.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

olgaaa1

Cytat: jestynka w 19 Sie 2013, 11:03:35
Olga panie w przedszkolu zaraz przestaną być obce :) a 17 dzieci to nie jest wielka grupa.

Na zajęciach adaptacyjnych było maks 8 dzieci :D

marcheewka

U nas 3 dzień zajęć adaptacyjnych w przedszkolu, Ola czuje się jak u siebie :-) - bawi się sama, wychodzi gdzie chce, robi co chce, sama chodzi w ubikacji ( ale oczywiście posikana trochę)

Podobno inne dzieci siedzą uwieszone u rodziców, w ogóle same nie chcą się bawić.

Myślę, że Oli bardzo dużo dał żłobek, bo teraz wie już czego się spodziewać (mniej więcej)
nawet pyta czy jakieś jedzenie będzie?

A i najbardziej podobają jej się ubikacje :-)
Mamo! Wiesz, tam sa takie małe ubikacje, wcale nie trzeba się trzymać i nie trzeba stołka! No i do mycia też nie trzeba.

Chodzi do wc sobie posiedzieć :-)

Pewnie jak zostanie na dłużej, sama , z dziećmi, to może być trochę gorzej, ale ja już wszystko przerabiałam w żłobku...

Olgaa, dasz rade, będzie dobrze.
Ona już jest duża, zrozumie, przyzwyczai się, a ty odpoczniesz

kotabma

Cytat: marcheewka w 21 Sie 2013, 14:50:27Mamo! Wiesz, tam sa takie małe ubikacje, wcale nie trzeba się trzymać i nie trzeba stołka! No i do mycia też nie trzeba.
a w zlobku takich nie mieli?
u Z byly takie wiec slysze ze sa takie jak w zlobku a nie jak w domu ;)
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

olgaaa1

Byliśmy wczoraj na pierwszych zajęciach adaptacyjnych. Grupa nazywa się Skrzaty, przedszkole piękne, ciocie bardzo miłe (zobaczymy jakie będą miłe jak rodziców nie będzie) dzieci bardzo fajne, zwłaszcza koleżanki :) Zajęcia wczoraj były z rodzicami, więc harmider niezły - wyobraźcie sobie 17 dzieci+ 17 rodziców, starałam się być spokojna, ale miałam ogromny stres i niepotrzebnie, bo Gabryśka grała pierwsze skrzypce i moje nieśmiałe dziecko nagle stało się przewodnikiem grupy.
Jak były zajęcia plastyczne, Pani poprosiła aby rodzice pomogli dzieciom, na co moje dziecko, mamusiu idź sobie tam ;) zachęcała dzieci do zabawy, śpiewała, tańczyła, opowiadała gdzie była na wakacjach, a na koniec dała cioci kinder niespodziankę, no to już mnie zadziwiło, bo nawet mi nie da kawałka, a tu oddała całe.
Jestem tak w pozytywnym szoku, że aż boje się, że to zbyt dobrze idzie.


niewiemjaka

olgaaa1 no fajnie :bravo: oby tak dalej!  :thumbup:

olgaaa1

Nie wiem, czy miałam takiego stress w dnień ślubu, matury i rozpoczęcia studiów łącznie.
Rano chętnie poszła, w przedszkolu jeden wielki ryk dzieci, jest już tam 1,5h, mąż miał iść obczaić sytuację, bo ja pracować nie mogę :)

ddu

:) olgaa, ty się pewnie bardziej stresujesz niż ona

aniak1211

Cytat: ddu w 02 Wrz 2013, 09:44:32
:) olgaa, ty się pewnie bardziej stresujesz niż ona
Pewnie tak:D
Nie martw sie,nic zlego jej sie tam nie dzieje:)

foszek

Przedemna ciezki miesiac, mala po odprowadzeniu F. do przedszkola nie chce wracac do domu, najpierw troche sie bawi w jego grupie, a pozniej kaze sie prowadzic do swojej grupy i tylko prosi: mamo jeszcze chwilke :)
A zaczyna dopiero 1 pazdziernika :)

olgaaa1

Foszek...ty mnie nie denerwuj :)

margareta


aja


aniak1211


olgaaa1

#24
Obśmiałam komputer :)
A tak serio, jest lepiej w samym przedszkolu, ale cały czas powtarza, że ona nie będzie jeść i faktycznie nie je.
Wczoraj natomiast, wracając mówi, że nie może się udusić i tak z 15 razy, mówię, do męża...Kamil ktoś chce ją dusić, dopytuje: Gabrysiu jakieś dziecko chce cię udusić? ciocia Ania, Kasia? Jakiś Pan, Pani?
Po czym idzie do szuflady, bierze śliniak i mówi: ":muse załozyć do zupki bo nie mogę udusić (ubrudzić) bluzeczki...ufff