znów polędwiczka wieprzowa - teraz w sosie musztardowym

Zaczęty przez panikarola, 01 Maj 2012, 17:15:40

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

panikarola

znalazłam fajny przepis i na sos, i na polędwiczkę. o matko jakie to jest dobre.

najpierw się wstawia gotować makaron jajeczny (takie cieńsze tagliatelle np.)

potem się włącza piekarnik na jakieś 100 stopni, do niego się wsadza talerz i miseczkę.

potem się rozgrzewa patelnię, na patelnię łyżkę masła i kapkę neutralnego w smaku oleju (słonecznikowy będzie git), kroi się wieprzową polędwiczkę w kawałki gdzieś po 5-6 cm grubości, posolić, popieprzyć i obsmażać na złoto-brązowo parę minut (w środku będzie surowe). potem się odstawia na chwilę patelnię, wyciąga ten talerz z piekarnika i miseczkę też, polędwiczkę dać na ten ciepły talerz, przykryć ciepłą miseczką i odstwić na czas zrobienia sosu, to mięso tak sobie pomału dochodzi w cieple, wydzielając z siebie własny sosik.

wtedy patelnię na gaz i na nią 50 mililitrów białego wina i tyleż rosołku rozrobionego z kostki czy ze słoiczka. podkręcić gaz i zredukować do dwóch łyżek płynu. potem dodać 150 ml śmietanki kremówki lub creme fraiche (ja wolę rzadzsze i śmietanka mi smakuje lepiej). rozprowadzić. dodać łyżeczkę musztardy Dijon (ja daję więcej). doprawić - trochę soku z cytryny, sypnąć z czubka noża chili i trochę więcej curry. zlać z talerza wydzielony sok z polędwiczki i wmieszać do musztardowego sosu.

polędwiczkę i makaron podawać polane sosem.

taką polędwiczkę pewnie można robić też z innymi sosami, wychodzi bardzo delikatna w smaku (naprawdę przestaje być surowa leżąc na tym gorącym talerzu) i mięso nie traci objętości jak przy smażeniu, więc jedną polędwiczką dwie osoby się spokojnie najedzą.

Nic tak nie cieszy, jak seria z pepeszy.