No to już panienką nie jestem -> SĄ JUŻ FOTY - ZAPRASZAM!

Zaczęty przez jo_miekka, 11 Paź 2007, 14:39:24

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

jo_miekka

Witajcie Dziewczątka!

Jestem jedną z 15-wrześniówek, więc od ślubu minęło już kilka tygodni, ale dopiero teraz mam dłuższą chwilę, żeby podzielić się z Wami wrażeniami. Zwykle się zbyt często nie udzielałam, ale z takiej okazji...

Wesele odbyło się w nadmorskiej miejscowości, gdzie mieszkają moi Dziadkowie. Niemal wszyscy goście (a także my sami) mieli do pokonania kilkaset kilometrów, więc było to "wesele wyjazdowe" i... to był strzał w dziesiątkę!
Goście zaczęli zjeżdżać sie już od czwartkowego wieczora, więc był czas na odpoczynek po podróży, spacery i wdychanie jodu oraz... wieczorne imprezowanie.
My przyjechaliśmy we czwartek wieczorem, ale czas do soboty biegł już nieubłaganie szybko. Tyle rzeczy trzeba było jeszcze "podopinać". Ośrodek, w którym mieliśmy wesele to stary PRL-owski moloch, ale zależało nam na noclegach dla gości. W związku z tym dekorację niezbyt urodziwej sali powierzyliśmy firmie - i bardzo dobrze, nigdy byśmy sami tego nie wykonali w taki sposób. Dużo czasu upłynęło jednak na kombinacjach z rozsadzeniem gości (nie wiem, czemu nie daliśmy rady zrobić tego wcześniej!), przygotowywaniu w ostatniej chwili prezencików dla gości (aby podkreślić nadmorski charakter przyjęcia ustawiliśmy przy każdym miejscu mały pakuneczek z muszelkami) i innych drobiazgach, o których teraz nawet nie pamiętam.
W piątek wieczór siostra zabrała mnie do siebie, co pozwoliło mi się odprężyć i odpocząć przy kilku drinkach. Na drugi dzień zrobiła mi paznokcie, pojechałyśmy po kwiaty i na makijaż, a potem po tort. Było sympatycznie, cały czas nie czułam, że mam dziś wyjść za mąż, i ze to jest ten dzień. Było trochę nerwów z kwiatem do włosów, ale jakoś poszło i ani się obejrzałam a już jechaliśmy z powrotem.  Ślub był o godzinie 19, więc  mogliśmy spokojnie pokonywać duże odległości bez pośpiechu. Kiedy zawitałyśmy u Dziadków zbliżała się 18. Pozostało mi tylko się ubrać i czekać na Mojego Przyszłego, a że sukienka moja była bardzo mało problematyczna, nie trwało to długo. I dopiero, kiedy usłyszałam: "oni już jadą" poczułam... totalną niemoc. Pomyślałam sobie: "show must go on", ale nie było łatwo, cała się trzęsłam i kiedy schodziłam po schodach i zobaczyłam Narzeczonego na dole a przed domem mnóstwo Rodziny jego, mojej... to były emocje! Noga mi się powinęła i mało brakowało a runęłabym w dół... Błogosławieństwo... nic nie pamiętam oprócz łez w oczach Taty. Potem jazda do katedry na ślub, było całkiem wesoło, ale nerwy nieziemskie. Ach, no i pogoda! Nie było najlepiej. Nad morzem jak wiadomo zawsze wieje, a poza tym jest kilka stopni mniej niż w głębi lądu. Goście w płaszczach, szalach a my... marzliśmy na wichurze, ale nic to.
Kiedy czekaliśmy na księdza i schodzili się goście... wtedy chyba dopiero sie uspokoiłam. Tak miło było widzieć tyle bliskich z całej Polski tego wieczoru w kościele. Weszliśmy do mrocznej katedry przy dźwiękach organów i już wiedziałam: jest w porządku. Wzruszone spojrzenia, uroczysta atmosfera. Przysięga: niezapomniane przeżycie, ale głosy nam się nie łamały, mój Już Mąż tak głęboko patrzył mi w oczy... Ech... I Ave Maria w wykonaniu naszej koleżanki flecistki. Ksiądz słabo sie spisał, bo jakoś tak nijak te mszę odprawił, ale to nie było istotne, to i tak był nasz dzień, pełny emocji i wzruszeń. A potem Marsz Mendelssohna na wyjście i niespodzianka, czyli synkowie mojej kuzynki, którzy sypali kwiatki, ale niestety za nami, bo przed nami się wstydzili ;) To było przeurocze ;) Mnóstwo życzeń, mnóstwo kwiatów, zawsze myślałam, że to meczące - przeciwnie, to bardzo miłe.
No i wesele. Już bez nerwów dopóki nie skonstatowaliśmy, że nic a nic nie pamiętamy z pierwszego tańca! Wymknęliśmy sie po obiedzie na moment, żeby jeszcze raz na sucho przećwiczyć. No i... to był jeden z trudniejszych momentów. Wszyscy zebrani wokół nas na parkiecie (śliskim!!!), czekają zapewne na walca a tu... cha-cha do "Sway" M. Bublee. I znów niewiele pamiętam, ale po pomyłce Małżonka udało mi się wyratować sytuację, mało kto się zorientował. Opłaciły się szalone pomysły - goście byli zachwyceni, nigdy nie słyszałam takich długich oklasków ;)
Najlepsza zabawa była już po wszystkich "stałych fragmentach gry" jak oczepiny, torty, podziękowania dla Rodziców. DJ, którego mielismy w sumie "z łapanki" okazał się świetnym facetem. Nigdy nie myślałam, że będę mieć takie udane i takie roztańczone wesele. Pamiętam moment, kiedy zobaczyłam, że niemal wszyscy sa na parkiecie i pomyślałam: uff, znaczy jest dobrze. To był mój największy stres: co jak nie będą sie bawić? Bawili sie i to jak! Było wspaniale!
Na drugi dzień rano rozpakowaliśmy z Mężem prezenty (i koperty) - to bardzo miłe chwile, nie jedna łza sie polała przy odczytywaniu życzeń. Potem goście zaczęli wstawać. Poszliśmy przejść się po plaży, co chwile spotykaliśmy kogoś z rodziny lub przyjaciół. W międzyczasie na szczęście pogoda się poprawiła, było słonecznie i przyjemnie.
O 14 poprawiny i niespodzianka dla gości od moich Dziadków: rejs statkiem po Zalewie Kamieńskim. Wszystkim sie bardzo podobało i było miłą odskocznią od picia, jedzenia i tańców. Może dlatego po powrocie z rejsu, do końca poprawin znów byliśmy na parkiecie i kiedy już musieliśmy kończyć, ktoś rzucił hasło: "Idziemy na plażę!". Tak spontanicznej imprezy sie już nie spodziewaliśmy. Plaża pod gwiazdami, śpiewy, tańce, wygłupy, pełna integracja gości, wódka pita jednym kieliszkiem a potem nawet... z gwinta (kiedy kieliszek zgubił się w piachu). Ale wszystko w granicach rozsądku.
Ech... mogłabym jeszcze dużo, duzo pisać.
Nasze wielodniowe i wieloetapowe wesele było przefantastyczne. Myślałam, że już podczas wesela będę miała dość, że poprawiny to takie "zło konieczne", a było zupełnie inaczej. Jeszcze długo zamiast spać nocami myślałam o tym, jak było świetnie!
Zresztą w poniedziałek znów była imprezka - dojadanie resztek u Dziadków z gośćmi, którzy zostali dłużej. I nasza nadmorska sesja foto - świetnie się bawiliśmy, ale zdjęć niestety jeszcze nie mamy.
Goście zachwyceni, my przeszczęśliwi. Impreza (a raczej imprezy) które do dziś wszyscy wspominamy! Gdybym mogła zrobić to jeszcze raz... nie zmieniłabym nic a nic!
Pozdrawiam Was i na koniec w nagrodę dla tych, które doczytały do końca, jedno amatorskie zdjęcie z 15. września.

riannka

Gratulacje!
Opis świetny, czekam na więcej zdjęć!

Kasia

gratulacje

i nie bądź wisnia dawaj więcej zdjęć  :mrgreen:

maroonbug

Wszystkiego Najlepszego!! Wygladalas jak porcelanowa Lalka! Slicznie! Bukiet szczegolnie mi przypada do gustu, moze jakies zblizenie  :-D ?

inkageo

Imagine there is no hate

salsa

dołączam sie do Gratulacji i czekamy na fotosy:)
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mąż mężem ale życie prywatne trzeba mieć ;)


elizapj

Gratuluje:) dobrze, ze tyle bylo spontnicznosci w tych obchodach:) i b fajny pomysl dziadkow z tym rejsem:)
wszystkiego naj na nowej drodze:) i koniecznie daj jakies fotki ze zblizeniem:)) amatorskie, wg mnie czesto lepsze..wiec nie kaz czekac. ten szal to organza? ladnie stoi:)
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mika

gratuluję jak 15 wrześniówka innej 15 wrześniówce, bardzo byłam ciekawa jak wyjdzie Twoja suknia i teraz widzę że Piękna, gratuluje i czekam na więcej fotek

flor

Gratuluję!
Bardzo ciekawy opis, adekwatny chyba do samej uroczystości. Ładnie wyglądałaś!

talula

Gratulacje i najlepsze zyczenia!;)
świetnie mi się czytało;)

wiecej zdjec poprosze!;)

kate.zet1

Gratuluję z całego serca 15 wrześniówce ;-)  :)  ;-)  :)
Pierwsza strefowa panna młoda w krótkiej sukni...brawo za odwagę !!! Czekam na wiecej fotek....

ewa.wie

No to kolejna 15 wrześniówka składa serdeczne gratulacje i życzenia szczęścia młodej parze!!! Piękny opis, masz duży talent twórczy ;-)  Postuluję o więcej zdjęć!!!  :)

sweedee

Wszystkiego, co sobie wymarzycie, aby sie spełniło!!! Buźka! Świetny pomysł z krótką kiecką  ;-)
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login


www.foto.adtwinzz.com
www.adtwinzz.com

mayagaramond

Wszystkiego najlepszego!

Swietny opis! Az zaluje, ze nie bylam gosciem :-D

Nie bede dodawac, ze czekam na wiecej zdjec
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

nionczka

Ta jedna fotka narobila mi smaku. Panna mloda tak ciekawie wyglada. Szkoda tylko,z e tak malo widac...
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

agad16


jo_miekka

Oj, dziewczyny!
Dzięki za miłe słowa. Ależ Wy szybko reagujecie!
15-wrześniówki - siła nas!
Już się tłumaczę ze zdjęciami: te które mamy są w większości od gości i z samego wesela. Są marnej jakości i na większości z nich widać jednak gości (lub części ich ciał;)) albo jakieś fragmenty nas albo w ogóle mi się nie podobają (cóż, pięknością nie jestem) To, które tu pokazałam jest i tak najwyraźniejsze.
Ale nie ma co biadolić: niedługo będziemy mieć profesjonalne i te będą już super. Obiecuje pokazać wszystkie. Wiedziałam, że się pospieszyłam z tym opisem, ale nie mogłam się powstrzymać ;)
Mam nadzieję, że będziecie jeszcze chciały obejrzeć, co?

Elizapj , szal to organdyna. Stał może  ładnie, ale się ślizgał i cały czas go poprawiałam a ciepła nie przysporzył ;)

Pochwały za opis przyjmuje ze zdumieniem - nie starałam się  :oops:

Jeszcze raz wielkie dzięki za życzenia!

julka

Wszystkiego naj..  życzę. Miałaś śliczną sukienkę, a opis wesela przyprawił mnie o dreszcz zazdrości, takiej leciutkiej.  :-P

tachogti

Gratulacje!!! Slodziutka sukienka :D
Masz jakies zblizenie fryzury?
Typical sharp-shooting, hard-drinking, katana-wielding, happily divorced housewife :P

jo_miekka

Dzięki,
Tachogti, na zbliżenia przyjdzie czas. Na razie, jak pisałam, zdjęć lepszych brak.

Julka, czemu zazdrości? Powodzenie naszego wesela zawdzięczamy w 99% naszym gościom!

julka

Cytat: "jo_miekka"Julka, czemu zazdrości? Powodzenie naszego wesela zawdzięczamy w 99% naszym gościom!
Miejsca. Co do gości, to nie wiem (połowy jeszcze nie znam - hi, hi, hi), ale mieścinka nasza to mało ciekawa, okoliczne "dworki" też do kitu. Na poprawiny na plazy nie mam co liczyć.
Poza tym - ja już niestety nie mam ani babć, ani dziadków, bo inaczej zrobiłabym wesele w górach! ;-)

jo_miekka

Cytat: "julka"
Cytat: "jo_miekka"Julka, czemu zazdrości? Powodzenie naszego wesela zawdzięczamy w 99% naszym gościom!
Miejsca. Co do gości, to nie wiem (połowy jeszcze nie znam - hi, hi, hi), ale mieścinka nasza to mało ciekawa, okoliczne "dworki" też do kitu. Na poprawiny na plazy nie mam co liczyć.
Poza tym - ja już niestety nie mam ani babć, ani dziadków, bo inaczej zrobiłabym wesele w górach! ;-)

Ach, no rozumiem.
No miejsce wypaliło, nie ma co.
Pomysł narodził się jako ukłon w stronę Dziadków, którzy nie bardzo mogą wyrwać się z domu (opiekują sie chorym synem) i na weselu mojej siostry byli jakieś 2h, więc uznałam, że mogę im zrobić przyjemność.
To moje rodzinne okolice a skoro i tak miałam jechać z Krakowa na Pomorze to te kilkadziesiąt kilometrów dalej różnicy nie robiło... Dla gości z południa Polski była to dodatkowa zachęta, żeby przyjechać ;)
Ale to goście jednak tworzą klimat wesela. Ja też nie znałam dużej części, ale okazali sie wspaniali i nie zastąpieni!

julka

Cytat: "jo_miekka"Ja też nie znałam dużej części, ale okazali sie wspaniali i nie zastąpieni!

Pewnie masz rację, no cóż, za pół roku przetestuję swoich  :mrgreen:
I jeszcze raz: sukienka - cukiereczek, jakbym miała szczuplesze nogi, to bym się skusiła i zerżnęła pomysł  :-P

jo_miekka

Cytat: "julka"jakbym miała szczuplesze nogi, to bym się skusiła i zerżnęła pomysł :-P

No wiesz co!  Ja nie mam szczupłych nóg! WCALE!
A więc... "rżnij śmiało" :))