Ciekawe artykuły niepolityczne

Zaczęty przez szelma, 13 Maj 2011, 11:22:15

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

magoo

golinda a dlaczego nie lubisz słodyczy, czy raczej masz ochotę na  :bad: po ich zjedzeniu?
pewnie chodzi o figurę?
i ok, Twoja sprawa
ale sa ludzie, którzy wolą sobie dobrze zjeść (zjeść, a nie obeżreć się, jest różnica ;) ) niż odmówić sobie dla zgrabnego tyłka. I dajmy im do tego prawo, nawet jeżeli nie mieszczą się w magicznym rozmiarze 38

A jeżeli czasem narzekają, że źle wyglądają, to też ok, chyba każdy ma prawo sobie ponarzekać. Jedni narzekają na wielki tyłek, a inni na to, że przytyją po kostce czekolady. Trochę tolerancji

magoo

ale kto tego gościa i gdzie piętnuje?? znalazłam tylko jedną taką opinię, to chyba nie jakaś zbiorowa krytyka

mayagaramond

Pryszcze od slodyczy - to jest bzdura lol lol
To prawda ze slodycze zawieraja cukier, ale dzis cukier jest w prawie kazdym produkcie, nie mowiac o takim keczupie albo mojito;)
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

suegro

Cytat: magoo w 15 Maj 2011, 23:19:07Trochę tolerancji

Własnie.

Przecież zakładanie, że "taka osoba nie może być szczęśliwa" to własnie brak tolerancji dla jej sposobu na życie...

Ja nie jem słodyczy, bo nie lubię. Nie rozumiem w ogóle uwielbienia dla czekolady.

Za to lubię chipsy i piwo, czasem jem, ale wiem, że po nich czuję się źle.
"Każdy cytat w internecie wygląda na prawdziwy..."

Józef Piłsudski

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

zwierzatko_mojej_mamy

Cytat: suegro w 15 Maj 2011, 23:32:16Nie rozumiem w ogóle uwielbienia dla czekolady.
ale dla mini trufli ? :>
oprócz marzeń, warto też mieć wódkę


http://metryczki.pl/
www.annawilk.pl

suegro

"Każdy cytat w internecie wygląda na prawdziwy..."

Józef Piłsudski

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

magoo

suegro ale to, że w coś nie wierzę nie znaczy, że tego nie toleruję ;)

mayagaramond

Cytat: suegro w 15 Maj 2011, 23:32:16Przecież zakładanie, że "taka osoba nie może być szczęśliwa" to własnie brak tolerancji dla jej sposobu na życie...

napisalam, ze szczesliwa nie moze byc osoba, ktora sobie wszystkiego odmawia, a nie osoba, ktora nie lubi slodyczy ;)





"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

suegro

Cytat: mayagaramond w 15 Maj 2011, 22:55:07
napisalam, ze szczesliwa nie moze byc osoba, ktora sobie wszystkiego odmawia, a nie osoba, ktora nie lubi slodyczy ;)

Przecież zupełnie nie chodziło mi o słodycze tylko o priorytety. Każdy ma inne i każdego co innego uszczęśliwia.
"Każdy cytat w internecie wygląda na prawdziwy..."

Józef Piłsudski

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mayagaramond

Cytat: suegro w 15 Maj 2011, 23:10:48
Przecież zupełnie nie chodziło mi o słodycze tylko o priorytety. Każdy ma inne i każdego co innego uszczęśliwia.

Chodzi ogolnie o to, ze ja pisze o osobach, ktore odmawiaja sobie wszystkiego czyli wg mnie katuja sie i to nie jest wg mnie zdrowy tryb zycia czy tez zdrowe podejscie do niego, a nie o tym, ze ktos nie je slodyczy, bo ich nie lubi albo tym, ze ktos uprawia sport i to go uszczesliwia.

Slowo tolerancja nie ma tu nic do rzeczy, bo ja jej tryb zycia toleruje, ale nie musze sie z nim zgadzac ;)

"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

suegro

Cytat: mayagaramond w 16 Maj 2011, 00:21:39Slowo tolerancja nie ma tu nic do rzeczy, bo ja jej tryb zycia toleruje, ale nie musze sie z nim zgadzac

Moim zdaniem ma.
Bo zakładanie, że ktoś jest sfrustrowany i nieszczęśliwy, bo nie żyje w jeden właściwy sposób to IMO własnie brak tolerancji.

Cytat: mayagaramond w 15 Maj 2011, 23:21:39
Chodzi ogolnie o to, ze ja pisze o osobach, ktore odmawiaja sobie wszystkiego czyli wg mnie katuja sie i to nie jest wg mnie zdrowy tryb zycia czy tez zdrowe podejscie do niego, a nie o tym, ze ktos nie je slodyczy, bo ich nie lubi albo tym, ze ktos uprawia sport i to go uszczesliwia.

Myślę, że my mówimy już o czymś zupełnie innym.
Ja skupiłam się na kobiecie z artykułu, która moim zdaniem wcale się nie katuje.

"Każdy cytat w internecie wygląda na prawdziwy..."

Józef Piłsudski

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

rudasekawf

Cytat: golinda w 16 Maj 2011, 09:57:37nie jest bzdura! czekolada jest największym "producentem" pryszczy - i to wiadomo nie od dziś
cholera :/ i wszystko jasne :P:P:P a ja tu szukam kremu cud na twarz

mayagaramond

Cytat: golinda w 16 Maj 2011, 09:57:37nie jest bzdura! czekolada jest największym "producentem" pryszczy - i to wiadomo nie od dziś

Ale kto wie to nie od dzis?

To, ze czekolada powoduje pryszcze (tradzik) jest mitem.
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

mayagaramond

Cytat: golinda w 16 Maj 2011, 10:40:20a skąd Ty masz takie informacje?


nachodzilam sie swego czasu po dermatologach ;) I troche czytalam na ten temat ;) Kiedys, kiedys mowili, ze od slodyczy dostaje sie pryszczy, wtedy tez mowili, ze przejdzie jak wyjdzie sie za maz lol lol
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

marlen_ka

mayagaramond masz racje, czekolada sama w sobie nie powoduje pryszczy i tradziku, ale jednak moze zaostrzac objawy tej choroby

justynaaaa2

ja mam inny temat ;D
jako że mamy tutaj dziewczyny mieszkające za granicą + takie które mają dzieci tam urodzone to ciekawa jestem jak wy do tego podchodzicie :)
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Chcieliby-zostac-prawdziwymi-Polakami-ale,wid,13387664,komentarz.html

szelma

Hmmm, ja sama problemu nie doświadczę, ale mogę się (chyba?) wypowiedzieć. Moim skromnym zdaniem wszystko zależy od rodziców, ale przede wszystkim nie ma się co oszukiwać, że dzieci urodzone za granicą będą stuprocentowymi Polakami. Moja przyjaciółka urodziła się w Stanach, przyjechała do liceum do Warszawy i jest najbardziej równoważnie dwujęzyczną i dwukulturową znaną mi osobą, ale jednak np. to angielski jest jej pierwszym językiem. Z kolei tutaj mam koleżankę, która ma dwie córki w wieku licealnym i dziewczyny po polsku rozumieją, ale do rodziców i między sobą rozmawiają po niderlandzku. Są Belgijkami polskiego pochodzenia i już. No i jest jeszcze cała problematyczna grupa dzieci emigrantów z Afryki Północnej - nie mówią już po arabsku oprócz jakichś podstaw, nie mówią dobrze po niderlandzku, bo parcia na edukację nie mają, i pozostają w totalnym zawieszeniu. Oczywiście od razu pojawia się też problem bezrobocia albo pracy na najniższym szczeblu, bo na nic innego nie mają szans.

Ciężkie jest życie za granicą. Ciężkie pod względem mentalnym. I to nie tylko dla dzieci - ja też już znalazłam się w lekkim zawieszeniu między BE i PL.

mayagaramond

#42
Moje lozko jest tutaj ;) Moglby tez byc gdzie indziej ;) ;)

Nie czuje sie, ze siedze na dwoch krzeslach, nie mam problemow z tozsamoscia - jestem Polka, urodzona i wychowana w PL, wiec oczywiscie ta kultura mnie uksztaltowala. Z drugiej strony mieszkam od ponad 10 lat w DE i oczywiscie mieszkanie tutaj tez ma na mnie wplyw, na moje poglady itp.

Moje dzieci, jesli beda sie wychowywaly tutaj, to ich pierwszym jezykiem bedzie niemiecki, bo jednak tu beda chodzily do szkoly. Jesli mieszkalabym w Rumunii, to ich pierwszym jezykiem bylby rumunski ;)

Uwazam, ze mozna byc jak najbardziej czlonkiem kilku kregow kulturowych - tak samo jak mozna byc z rodziny robotniczej i skonczyc studia, byc poo zawodowce i znac 5 jezykow.

Problem z mieszkaniem za granica mialabym chyba tylko wtedy, gdybym wyjechala tylko i wylacznie dla kogos - nie majac w innym kraju przyjaciol czy pracy, bo poprostu nie chcialabym byc tak od nikogo zalezna.
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

szelma

Cytat: mayagaramond w 16 Maj 2011, 15:27:59Nie czuje sie, ze siedze na dwoch krzeslach, nie mam problemow z tozsamoscia - jestem Polka, urodzona i wychowana w PL, wiec oczywiscie ta kultura mnie uksztaltowala. Z drugiej strony mieszkam od ponad 10 lat w DE i oczywiscie mieszkanie tutaj tez ma na mnie wplyw, na moje poglady itp.

Może to kwestia, że jesteś w DE już 10 lat. No nie wiem - ja jestem wewnętrznie rozdarta, bo tutaj czuję się w domu, bo tutaj jest mój dom, ale nie czuję się jednak autochtonem - jestem Polką, która tu mieszka. I wiem, że jestem tu na stałe, ale nawet gdybym przyjęła obywatelstwo, to nie mówiłabym o sobie, że jestem Belgijką. Bo nie jestem i nigdy nie będę. Z kolei w PL jestem kimś, kto już tam nie mieszka. No nie wiem - takie to trudne do opisania. Ale też nie jest tak, że jest mi z tym bardzo źle - ot, taki trochę mniej pozytywny aspekt życia.

A co do zależności - oczywiście, jestem tu z powodu D. Gdyby D. mieszkał w PL z mojego powodu, to też by miał takie przemyslenia - bo w Anglii oboje je mieliśmy. Ale nie uważam, żebym była od D. zalezna. Znam język, mam pracę, poradziłabym sobie bez D.

aniak1211

#44
To i ja cos napisze;)
Wyjechalismy do UK z praca,nigdy nie planowalismy tu zostac,
chcielismy odlozyc na mieszkanie czy nawet dom.
Poczatki byly ciezkie ale w koncu zaczelismy oboje pracowac i zarabiac jakies pieniadze,nawet udalo nam sie sporo oszczedzic.
Niestety musielismy wynajac mieszkanie (bylam w ciazy,nikt nie wynajmnie pokoju z dzieckiem)
cena tego byla kilkakrotnie wyzsza niz pokoj,
do tego dochodzily rachunki a ja w koncu przestalam pracowac.
Utrzymanie rodziny i mieszkania z jednej pensji latwe nie jest;D

Dominika ma prawie 3 lata,
od wrzesnia pojdzie do przedszkola,
nie ukrywam,zalezy mi zeby znala jezyk angielski,
zeby poznala tutejsza kulture.
Ale za 2-3 lata w PL zacznie 1 klase szkoly podstawowej,
wlasnie dlatego wracamy do kraju.
Nie wracamy tylko przez Dminike,
ja nigdy nie zaklimatyzowalam sie w tym kraju,nigdy nie czulam sie tu jak w domu i strasznie tesknie;D

Z Dominika rozmawiamy po polsku-jestesmy polakami to jak inaczej rozmawiac;)
Sama Dominika jest polka urodzona w UK ;)
Zna polskie tradycje,zabawy,
choc i poznaje te angielskie.

Co innego kiedy jedno z rodzicow jest pochodzenia tutejszego.
Ostatno poznalam pania polke ktorej maz jest anglikiem,
w domu mowia po angielsku,
ze mna po polsku,
a dziecko uczy sie chyba rozrozniac te jezyki;) (mala ma dopiero 2 latka i malo mowi)
Ale co mnie zdziwilo,
owa rodzinka czesto odwiedza rodzine w PL i glownie ten PAN chce mieszkac w PL :D  bardzo mu sie podoba nasz kraj;D
choc pewnie nie ma pojecia o prawdziwym zyciu;)

Co innego kiedy chcielibysmy tu zostac na stale,
wtedy rzeczywicie dziecko  polskiej kultury nie pozna w 100%
Co innego kiedy jeden rodzic jest tutejszego pochodzenia.

Dodany tekst: 16 Maj 2011, 15:41:45

Jeszcze dodam ze nic nie dostelam tu za darmo;D
Wiele osob w PL mowi mi ile to ja dostaje kasy na Dominike,
mieszkanie za darmo,rachunkow nie placimy a i jedzenie tez za darmo dostajemy;D
To sa bujne opowiesci polakow,
nie wiem po co sie tak wychwalaj i klamia;D

mayagaramond

Mowiac o zaleznosci od kogos mowilam o czysto hipotetycznej sytuacji, w ktorej np. rzucam wszystko, zeby mieszkac w Chinach, bo poznalam Chinczyka i chce teraz z nim byc ha ha ha ha. To jest naprawde czysto hipotetyczne, bo Chinczycy w ogole nie sa w moim typie ;)

Co do roznicy mentalnosci miedzy nami a Niemcami – Niemiec od Niemca tez jest mentalnie rozny. Bawarczyk z Berlinczykiem ma tyle wspolnego, co np. ja z Finem ;) W Niemczech sa olbrzymie roznice regionalne, a panstwo narodowe istnieje dopiero od 19. wieku. Zreszta idea panstw narodowych jest stosunkowa mloda i pochodzi dopiero z 18 wieku.

Szelma  - jestem Niemka w tym sensie, ze mam obywatelstwo tego kraju. Nie jestem nia w sensie pochodzenia etnicznego, ani sie tutaj nie urodzilam ani nie wychowalam ani nie mam rodzicow Niemcow.

Ale kim jest np. dziecko wloskich emigrantow, ktore sie tutaj urodzilo, skonczylo szkoly, pracuje i Wlochy zna z urlopu?

Co to oznacza, ze czuje sie Polka? Bo lubie pierogi? Barszcz czerwony? Kibicuje polskiej druzynie? Kibicuje tez niemieckiej, a w zaleznosci od tego kto gra moge tez hiszpanskie, holenderskiej czy portugalskiej ;D
Przepraszam, nie chce byc sarkastyczna, ale na czym polega “bycie Polakiem” tudziez “Niemcem” czy “Francuzem”? Bo chyba nie to, ze urodzilam sie w granicach danego kraju, co jest tylko i wylacznie przypadkiem, a granice jako takie tworem sztucznym. Ponad 70 lat temu w granicach Polski byl Lwow, ale nie bylo Szczecina.
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

szelma

No ale właśnie widzisz - ja póki co (nie mówię, że to się nie zmieni) nie wyobrażam sobie przyjęcia obywatelstwa. Nie wiem dlaczego - czułabym się w tym momencie dziwnie. Ale kto wie - może za jakiś czas.

A co oznacza bycie Polką? Dla mnie właśnie tyle - że jestem Polką. W BE sytuacja jest bardziej skomplikowana i D. odpowiada na pytanie "kim jest", że jest z Flandrii, potem z Zachodniej Flandrii, potem z Europy, a potem z Belgii. To po prostu poczucie tożsamości. I urodziłam się na terenach, które dopiero po II wojnie światowej przyłączono do PL, ale to nie zmienia tego, że jestem Polką. Albo tego, że Polacy w czasach zaborów czuli się Polakami.

aniak1211

Cytat: szelma w 16 Maj 2011, 17:30:38urodziłam się na terenach, które dopiero po II wojnie światowej przyłączono do PL, ale to nie zmienia tego, że jestem Polką.
Czyli urodzilas sie w juz w polsce;)

jo_miekka

#48
mimo pełnego otwarcia na świat i ludzi, wolałabym chyba nie mieszkać na stałe poza granicami mojego kraju
po prostu nie czułabym się u siebie
bo być Polakiem to wiedzieć, dlaczego "Seksmisja" jest śmieszna [- duuuuży skrót myślowy, bo oczywiście i Holender może to wiedzieć, ale w każdym razie nie musi ;) ]
w każdym razie o kulturę mi chodzi

mamy w pracy sporo osób, które powróciły zza granicy po kilku latach
mamy też pannę, która przez ostatnie 30 lat mieszkała w Stanach i naprawdę widać różnicę...

mayagaramond

Zgadzam sie z tym, ze sa roznice i ze ktos mieszkajacy przez x lat za granica po powrocie do kraju ojczystego bedzie mial inne podejscie czy sposob myslenia. Tal samo jak osoba, ktora urodzila sie na wsi i wyjechala do miasta.
Nie neguje roznic miedzy osobami z roznych krajow, ale kultura krajow europejskich nie jest homogeniczna.
Uwazam, ze rodzice mieszkajacy na stale za granica i na sile wychowujacy dziecko na prawdziwego (cokolwiek mialoby to oznaczac) polaka/wlocha itp moze mu wyrzadzic wielka krzywde.
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"