Co robiłyśmy, gdy na świecie działy się ważne rzeczy

Zaczęty przez feeling.good, 25 Lip 2010, 22:36:31

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

feeling.good

Dzisiejsza rozmowa z M. natchnęła mnie do założenia tego wątku :)

Czy pamiętacie w jakich okolicznościach dowiedziałyście się o ważnych wydarzeniach w świecie polityki, kultury etc.? Co wtedy robiłyście?
Mam na myśli np. atak na WTC, śmierć JPII, Michaela Jacksona itd. itp?

Może z takimi zdarzeniami łączą się jakieś szczególne historie?

dragonfly

Cytat: feeling.good w 25 Lip 2010, 23:36:31atak na WTC
bylam we Wloszech, siedzielismy u znajomych na werandzie i pamietam jak kolezanka wpadla, ze jej mama zadzwonila, ze mamy wszyscy wracac bo wojna sie zaczyna... wtedy sie troche wystraszylismy....

feeling.good

Cytat: dragonfly w 25 Lip 2010, 22:38:39
bylam we Wloszech, siedzielismy u znajomych na werandzie i pamietam jak kolezanka wpadla, ze jej mama zadzwonila, ze mamy wszyscy wracac bo wojna sie zaczyna... wtedy sie troche wystraszylismy....

moja mama też zadzwoniła totalnie roztrzęsiona, że tragedia w Stanach i zaczyna się trzecia wojna światowa. Akurat wracałyśmy z koleżanką z jakiegoś totalnego zadupia i nie miałyśmy jak sprawdzić co się wydarzyło. Kierowca w autobusie nie chciał włączyć radia...

elve

1) spałam, byłam wtedy na zachodnim wybrzeżu
2) spałam
3) nie wiem... możliwe że spałam ;)

vobi

Cytat: feeling.good w 25 Lip 2010, 23:36:31atak na WTC

Bylam w pracy... gralo radio, obilo mi sie o uszy cos o zamachu ale nie wsluchiwalam sie dokladnie, przyszedl sms od mojego brata zebym posluchala albo przeczytala w necie najswiezsze wiadomosci z USA...  i wtedy akurat poinformowali o drugim samolocie.. najpierw myslalam ze to jakis "kit", wiecie, powtorka z O.Wellsa czy cos w tym stylu... a kiedy juz uwierzylam ze to prawdziwe wiadomosci, bylam w szoku. Wszyscy bylismy.

Dodany tekst: 25 Lip 2010, 22:02:22

Cytat: feeling.good w 25 Lip 2010, 23:36:31śmierć JPII

A wtedy byla u mnie kolezanka. Zagadalysmy sie ... w pewnym momencie zaczely bic dzwony, najpierw gdzies w centrum, a potem co kilka sekund dolaczaly nowe, popatrzylysmy na siebie i tylko szepnelysmy "Papiez....". I chwile siedzialysmy w milczeniu. Pewnie nawet zwilgotnialy nam oczy, ale tego juz nie pamietam...

Dodany tekst: 25 Lip 2010, 23:03:03

Cytat: feeling.good w 25 Lip 2010, 23:36:31Michaela Jacksona
a tego nie pamietam dokladnie, ale smierc JAcksona nie jest dla mnie jakims wielkim wydarzeniem

Lwica

Cytat: feeling.good w 25 Lip 2010, 23:36:31atak na WTC,

Wracałam z pracy autobusem, Do dziś pamiętam jak nagle kierowca zgłośnił RMF FM i nadawali bezpośrednio co się dzieje. Jak człowiek o tym słyszy to nie wierzy, aż tak do końca nie ma takiej wizualizacji. Dotarłam do domu (mieszkałam wtedy jeszcze z rodzicami) otworzyłam drzwi i zobaczyłam rodziców stojących przed tv i zaraz potem pierwsza wieża runęła.

Cytat: feeling.good w 25 Lip 2010, 23:36:31śmierć JPII

Byłam wtedy tutaj we Wrocku u mojego T. Pamiętam, że zawiesili wykłady na uczelni wtedy i przyjechałam do niego. Usłyszeliśmy bicie dzwonów kościelnych, a potem weszła zapłakana teściowa.

Kiedy życie daje ci sto powodów do płaczu, pokaż mu, że masz tysiąc powodów do uśmiechu!

vobi

Cytat: Dorotka1981 w 26 Lip 2010, 00:08:40a potem weszła zapłakana teściowa
o w morde, no tego to nie da sie zapomniec ;D

Lwica

Cytat: vobi w 26 Lip 2010, 00:17:56o w morde, no tego to nie da sie zapomniec

i tak nie dokończyłam co potem nam powiedziała i wygarnęła i co się działo dnia następnego.....  :crazy: to już lekko zryło mi głowę
Kiedy życie daje ci sto powodów do płaczu, pokaż mu, że masz tysiąc powodów do uśmiechu!

claridad

śmierć Jana Pawła II - siedziałam w klubie Jazzga w Łodzi z moim wykładowcą filozofii, zalana w trzy dupy po wypiciu 5 dużych piw. No mało chwalebne  :hmm:

magoo

1. atak na WTC - byly jeszcze wakacje, wrocilysmy z mama z zakupow, zadzwonil wujek, ze jakis atak, ze wonjna i mamy wlaczyc tv. Wlaczylysmy i juz do wieczora nic wiecej nie robilismy tylko patrzylismy wszyscy na obrazki z usa

2. smierc papieza - bylam w autobusie, jechalismy do Wilna na 2 tyg., moj brat zadzwonil z wesela i mi powiedzial

3. smierc M. J. - siedzialam na strefia, ktoras z dziewczyn o tym napisala na plotach, ale dla mnie tez to nie bylo jakies super wazne wydarzenie :)

moge jeszcze dodac katastrofe  w Smolensku - wlaczylam komputer, wyswietlila sie strona glowna wp, ale bardzo wolno sie ladowala. Najpierw przeczytalam, ze prezydent L. K. nie zyje i powyslalam, ze przeciez prima aprilis juz byl, a potem pojawily sie zdjecia i dlasze info

justynaaaa2

1. atak WTC
byłam na kursie teoretycznym z prawa jazdy i w czasie przerwy wszyscy staliśmy przy recepcji i gapiliśmy się malutki telewizor, mój ówczesny chłopak zaczął coś gadać że wojna, że koniec świata...
po kursie przyjechał po nas kolega autem, w którym właśnie zamontowali mu nowe głośniki i powiedział coś w stylu "k...a po co ja wywaliłem tyle kasy na nowe głośniki, gdy zaraz będzie wojna i wszystko pójdzie w pizdu"

2. śmierć JPII
byłam akurat u koleżanki, której zawoziłam swoją pracę zaliczeniową na jakieś zajęcia, żeby oddała bo my następnego dnia lecieliśmy do włoch na targi
pamiętam tylko, że mój M. stał nieruchomo przed tv u niej w pokoju i zadzwonił do niego ojciec

3. śmierć MJ
nie pamiętam totalnie i szczerze mówiąc nawet nie wiem dokładnie kiedy to było


emcia

1.
wakacje, jakieś sprzątanie, przyszła do mnie koleżanka i zdębiałyśmy przed tv

2.
od jakiegoś czasu śledziliśmy program w tv od chwili doniesień o złym stanie zdrowia
pamiętam, gdzie siedziałam i jak było strasznie

3.nie pamiętam

szelma

1. Atak na WTC - wrocilam ze szkoly i mama ogladala juz TVN24. Cale popoludnie byly wlaczone newsy i pamietam ogolne uczucie, ze o co chodzi? Przeciez takie rzeczy sie nie zdarzaja. A potem musialam isc na angielski i chwile o tym tam rozmawialismy. A wieczorem dzwonil moj wujek, ze jego szwagier sie zameldowal i nic mu sie nie stalo (pracowal dwa budynki od WTC...).
2. i 3. - zupelnie nie pamietam.

rubin04

1. byłam u koleżanki, która mieszka obok mnie, zobaczyłam jak samolot wleciał w 1 wieżę, poszłam szybko do domu i mówię do brata "zobacz, samolot wleciał w wieżę WTC", i patrząc na tvn24 mówię: "o, powtarzają to ujęcie"
...ale to nie była powtórka, tylko 2 wieża i nijak nie mogłam tego ogarnąć..

Jak umierał papież JPII to wracałam z konferencji naukowej, zaraz po przyjeździe do Wro posżłam się za niego pomodlić do kościoła, nie o zdrowie ale o ulgę w cierpieniu. Kościół był pełen ludzi. Wszyscy tak modlili się w milczeniu aż nagle zaczęły bić dzwony i wszyscy padli na kolana bo juz wiadomo było..


O M.jacksonie pamietam doskonale bo byłam wtedy w szpitalu, jakos chyba 3 dzień po porodzie P., totalnie odcięta od informacji (a cierpie na głód informacji) i zadzwonił do mnei brat by mi powiedzieć a ja przekaqzalam dziewczynom z sali. Ale dla mnie M.J. to nie jakas ważna osoba.

CO do tragedii w Smoleńsku - zadzwoniła do mnei koleżanka która tego dnia miała ślub (kościelny, bo ze 4 lata wczesniej cywilny był, ale nie robiła wesela, tylko takie bardziej przyjecie) - zanim coś zdąrzyła powiedziec ja zaspana mówię do niej "no nie mów że się rozmysliłaś. hihi.." a ona tylko "włacz lepiej TV, prezydent nie zyje, jego żona, no dużo ludzi, samolt się rozbił.."
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
  Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

feeling.good

ja śmierć Jacksona pamiętam doskonale. Wracaliśmy akurat z M., moim bratem i jego znajomym z Pragi z koncertu Depeche Mode. Rozmawialiśmy o tym, czyje koncerty chcielibyśmy jeszcze zobaczyć i zgodnie uznaliśmy, że dobrze by było zdążyć zobaczyć Jacksona. Pięć minut później kolega dostał smsa z informacją o jego śmierci. Powiedział, tylko, że Michaela już nie zobaczymy.
Szczerze mówiąc mną mocno jego śmierć wstrząsnęła. Był moim pierwszym idolem, gdy miałam kilka lat. I choć później nie śledziłam jego kariery, był moim zdaniem ikoną swoich czasów.
Podobnie zresztą przeżyłam śmierć Niemena.

Co do Smoleńska, to było niespełna tydzień po naszym powrocie do domu po narodzinach Stasia. Brat zadzwonił do mnie chwilę po 9. Gdy tylko zobaczyłam jego numer na wyświetlaczu, wiedziałam, że coś się stało. On nie wstaje o takiej godzinie. Zapytał, czy oglądamy tv, a jeśli nie to żebyśmy włączyli. Tak się zdenerwowałam, że nie potrafiłam obsłużyć pilota. Kiedy już wiedzieliśmy, szok był niewiele mniejszy od tego po WTC.


Po tych kilku wypowiedziach widać już, że niektóre wydarzenia są ważne dla nas wszystkich, inne mniej, a jeszcze inne wcale. Może wydarzyło się coś innego, co Wami wstrząsnęło?

Dla mnie takim wydarzeniem była jeszcze śmierć Jacka Kuronia. Dowiedziałam się na minutę przed wejściem na egzamin z historii powszechnej. Nie potrafiłam zebrać myśli - oblałam.

szelma

A co do Smoleńska to nie wiedziałam w ogóle, bo byłam akurat na konferencji w Rzymie. I w sobotę łaziłam sobie koło Koloseum i Forum Romanum i w pewnym momencie usłyszałam jakiegoś Polaka gadającego przez telefon. Powiedział coś w stylu, że to było do przewidzenia, bo latali takimi gratami, no i jak Miller spadł i coś tam. Dopiero potem spotkałam się z moim kolegą, który wiedział od swojej polskiej dziewczyny. A potem dzwoniłam do rodziców z lotniska i wtedy dowiedziałam się szczegółów.

elve

podczas katastrofy w smoleńsku, o dziwo nie spałam
bawiłam się z Anusią, akurat leciało TVN24

effik

atak na WTC - byłam w szkole. Ci, którzy oglądali wcześniej TV, wiedzieli. jak wróciłam, tv szedł cały czas.
śmierć JPII - na weselu kuzynki. na scenę wyszedł ich znajomy ksiądz i powiedział, co się stało. pomodliliśmy się chwilę, a potem jakoś ładnie powiedział o tych młodych, że to ich dzień, już do końca nie pamiętam. wesele się rozwaliło na jakieś pół godziny, ucichło, puścili spokojniejszą muzykę, później się jakoś dalej potoczyło.

vobi

A o Smolensku dowiedzialam sie z radia w samochodzie. Pojechalismy z Hania do Figloparku, zaparkowalismy wlasnie auto i mielismy wysiadac. S. chcial wylaczyc radio, ale reka zawisla mu w powietrzu bo uslyszelismy zapowiedz wiadomosci i cos o katastrofie rzadowego samolotu. Wysluchalismy tych wiadomosci w samochodzie, ale jakos - albo jeszcze nie byli pewni, albo my zle zrozumielismy - bo nie dotarla do nas skala tragedii, tzn. ile osob zginelo. Jak juz bylismy w Figloparku, zadzwonila moja Mama i pytala czy slyszalam. I dopiero ona mi uswiadomila, ze NIKT nie przezyl. I to byl dla mnie ogromny szok. Bo choc nie darzylam specjalnym szacunkiem ani bylego prezydenta, ani wiekszosci pasazerow samolotu (i do tej pory kiedy slysze o "meczenskiej smierci za Polske" to szlak mnie trafia), to jednak ilosc ofiar i ogolnie cala sytuacja mna mocno wstrzasnela. Kiedy wrocilismy do domu, w TV czytali wciaz i wciaz na nowo liste ofiar. I wtedy juz sie poryczalam, bo jednak bylo tam kilka osob, ktore szanowalam i ktore zaliczylabym do elity. A maz spedzil pol dnia stojac nieruchomo przed TV.

I pamietam jeszcze, ze zaraz po przekazaniu informacji przez stacje radiowe/TV przez jakies 10-15 minut (u nas przynajmniej) nie mozna sie bylo polaczyc przez komorke z zadnym numerem. Przypuszczam ze przeciazenie sieci.

martullek

atak na WTC - akurat wróciłam ze szkoły, oglądałam TVN24 w kuchni z mamą, to były nasze pierwsze dni razem z P. - pamiętam jak dzwoniliśmy do siebie i mówiliśmy, że to niemożliwe

śmierć JPII - byłam w domu, cały wieczór oglądałam relacje, ale w pewnym momencie stwierdziłam, że wyłączam i idę coś tam robić. jak włączyłam ponownie po jakiejś godzinie, to już podawali info o śmierci

śmierć MJ - byliśmy na Mazurach z okazji rajdów samochodowych, to był dzień przyjazdu. siedzieliśmy ze znajomymi pod domkiem i czekaliśmy na przyjazd jeszcze jednego kolegi. jak przyjechał nastawił radio w samochodzie głośniej i w wiadomościach podali, że MJ nie żyje. mną osobiście wstrząsnęła ta śmierć.

szelma

Cytat: vobi w 26 Lip 2010, 10:06:01jakies 10-15 minut

Od 15:30 próbowałam zadzwonić do rodziców i udało mi się dopiero po 18!

vobi

Cytat: szelma w 26 Lip 2010, 09:15:54
Od 15:30 próbowałam zadzwonić do rodziców i udało mi się dopiero po 18!

szelma, to my mielismy problem rano, od 09:00  do 09:15, moze 09:20 - po poludniu chyba juz nie bylo problemow

szelma

vobi, no nie wiem - może to dlatego, że dzwoniłam z Włoch? Ale mówię Ci - próbowałam się dodzwonić i nie dało rady, a dzwoniłam i z polskiej komórki, i z belgijskiej, i na dodatek do róznych sieci w PL.

vobi

szelma ej no, wierze przeciez, mowie tylko ze ja mialam problem rano! :D

szelma

vobi, spoko, spoko. Tylko ten emotikon na końcu pokazywał, jakbyś nie wierzyła i zastanawiała się nad prawdziwością słów mych ;).