szkoła rodzenia

Zaczęty przez temp_doda, 02 Gru 2009, 18:03:16

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

temp_doda

ponieważ wątek "podstrefa ciążowa" jest tak pojemny, to gubią się nam niektóre tematy :)
dlatego zakładam wątek o szkole rodzenia :)

czy chodziłyście do szkoły rodzenia?
jeśli tak, jakie macie wrażenia, czy dużo Wam to pomogło przy porodzie, w opiece nad dzieckiem? czy Wasi mężowie chodzili z Wami?

wydaje mi się, że znalazłam szkołę rodzenia dla nas, funkcjonuje ona przy szpitalu, w którym chcę rodzić. przyjmują kobiety od 20 tygodnia ciąży, cały cykl trwa 10 tygodni, jedno spotkanie w tygodniu.
ciesze się :) chcemy chodzić razem z mężem. 

sweedee

#1
tak, chodziliśmy
przy porodzie wiedzę ze szkoły i z ćwiczeń oddechowych, jakie tam wykonywaliśmy mogłam sobie wsadzić w kieszeń (pamiętałam tylko, że trzeba oddychać, ale jak to już nie  :point_lol:), ale ogólna wiedza teoretyczna (w tym np. pokaz kąpieli niemowlaka) bardzo nam się przydała; szkoła rodzenia spowodowała, że już tak się nie bałam tego, co mnie czeka, tzn. bałam się samego porodu, jak diabeł święconej wody, ale nie tego, co "ja mam potem zrobić z tym dzieckiem", jak je pielęgnować itd.; przynajmniej teoretycznie wiedziałam
małż jeździł ze mną  ;)

moje spostrzeżenie: samo życie oraz Maja i tak zweryfikowały całą moją wiedzę wyniesioną ze szkoły  :point_lol:
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login


www.foto.adtwinzz.com
www.adtwinzz.com

zuzia

doda
ja mam podobne odczucia jak sweede.
była lekcja nt. porodu - jak to przebiega etc. i to się przydało. ale te wszystkie bajki, że przy odpowiedniej pozycji i oddychaniu to to nie boli to ...  :point_lol: :point_lol: :point_lol: :point_lol:

za to nakładanie ubranka, przewijanie, kąpiel i pewne praktyczne porady przydały się.
była też lekcja dla tatusiów - że mama to też człowiek, że musi wyjść, że spacer z dzieckiem jak mama jest u fryzjera nie boli i że baleyage naprawdę trwa 3 godziny i trzeba sobie radzić. chociaż mam wrażenie, że mój mąż to przespał te zajęcia  :crazy:

generalnie nie żałuje, że chodziliśmy.

abkasia

ja tez chodzilam i mysle, ze warto!
i podpisuje sie pod tym co powiedziala sweedee

nionczka

Chodzilismy.  Oboje. Piewrsza godzina byla gimnastyka dla nas, na druga zjawiali sie panowie i byly zajecia wspolne.
Mam jednak wrazenie, ze niewiele sie tam nowego nauczylismy. Oddychanie przydalo mi sie podczas pogrzebu tescia bardziej niz podczas porodu. Nie bolalo wiec kontrolowac niczego nie musialam. Za to przydalo sie parcie. Polozna uczyla nas parcia "na sucho" bo przy zneiczuleniu jest trudniej przec, czasem nawet nie czuc gdzie i czym. I to sie przydalo bo niczego nie czulam, robilam jak na zajeciach i Irene prawie wyskoczyla (czyli chyba dobrze to robilam).
Pielegnacja niemowlaka nie byla dla mnie nowoscia ani sie tego nei balam wiec te czesc w sumie moglam sobie darowac.
Ale mysle, ze duzo nam dala szkola psychicznie. Zdalismy sobie sprawe, ze juz wszystko wiemy i ze jestesmy przygotowani. Pewnie gdybym nie chodzila wpadlabym w panike, ze moze jednak powinnam byla, ze czegos nie wiem, etc. No i fajnie pobyc z innymi ciezarnymi, na podobnym etapie, wymienic sie wrazeniami, lekami, ponarzekac wspolnie na kregoslup, zgage, etc.
U nas podobnie jak u Zuzi byly tez komenatrze w stylu, ze maja nas sluchac, nie bagatelizowac bzdur, ktore bedziemy wygadywac, etc. Generalnie polozna wyczulala tatusiów na mozliwe zachowania mamy i dawala wskazówki jak sie zachowac. Ciekawe byly tez rady dla mam, ktore mialy meic 2 dziecko na temat relacji ze starszym podczas pologu. Niby glupia sprawa, ale powiedziala, zeby to wlasnie mama ubierala starsze dziecko, dawala mu sniadanie i odprawiala do szkoly a nie kto inny, zeby dziecko nie odczulo, ze cos sie zmienilo, ze mama nie ma czasu dla niego, ze zostalo odsuniete. Pewnie, ze latwiej, zeby pomogla np. babcia, ale chodzi o to, zeby starsze dziecko odczulo jak najmniej zmian. Czyli babcia mzoe przyniesc obaid i zrobic pranie.
No i te probki kosmetyków i inne gadzety ;-)
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

magdalinska

chodzimy, razem, jutro ostatnie zajecia. nie ucza nas oddychania ;) ale są rózne cwiczenia, do wykonywania równiez w domu, pokazane tez "przyjazne" pozycje podczas porodu, czy cwiczenia, ktore mozna wtedy wykonywac. Generalnie szkola uspokoiła mnie, porodu bałam sie panicznie, teraz tylko troche sie boje, jestem spokojniejsza, chociaz nikt nie mowi, ze bolec nie bedzie ;) była tez pielegniarka od noworodków, ale z tych zajec nie byłam zadowolona, za mało informacji, za szybko, nie pokazała nic ciekawego, tylko jak zawijac dziecko w kocyk, jak kapac, jak przykładac do piersi i tyle. dla mnei to za mało.
ale ogolnie to jestem zadowolona, nie zaluje ze chodzilismy

Kasia

#6
My chodzilismy i jestem bardzo zadowolona.
Mielismy cwiczenia i oddechowe i odprężające, masaż plecow w wykonaniu naszych panów
Mój mąż bardzo sie zdziwil jak uslyszał o tych wszystkich dolegiwosciach i stwierdził że ma super, bo ja prawie zadnych z nich nie miałam ;) I że plecy to mi moze tylko dla relaksu pomasowac a nie dla zlagodzenia bólu :)

Oprócz wielu praktyczny porad korzystna była sama atmosfera zajęć, żarty, wspólne rozmowy z innymi przyszłymi rodzicami bardzo pozytywnie nas nastawiły, przygotowały (też) do przyszłego rodzicielstwa :)

IMO szkoła rodzenia bardzo korzystnie wplywa na nastawienie mężów :) Na zajeciach widzą że nie tylko ich żony są "grube", ociężałe, ktoś inny zapyta ich o wyprawkę zakupy wiec muszą być na bieżąco ;) moga sobie w swoim męskim towarzystwie porozmawiać o wynikach, płci i nikt nie patrzy na nich z przymruzeniem oka ;)

Angie

Tez chodzilismy i bylismy bardzo zadowoleni. Prowadziły to bardzo mądre i sympatyczne położne
ze zdroworozsądkowym podejściem do tematu.  Uzyskalismy wiele praktycznych porad :)
No i myślę, że to fajne doświadczenia dla facetów. M. na początku był sceptycznie nastawiony,
a potem sam chętnie na spotkania chodzil :)  I myslę, że przygotowało go to
chociaż trochę do wspólnego porodu :) Na porodówce przypominał mi jak się oddycha,
bo ja oczywiście zapomniałam  :crazy:

I trafilismy na grupę bardzo sympatycznych przyszłych rodziców :)

vobi

#8
Chodzilismy z mezem, mysle ze znacznie ulatwilo nam to zycie. Oprocz mnostwa informacji o porodzie, opiece nad dzieckiem, opiece "nad soba" po porodzie, informacji stricte administracyjnych co gdzie i kiedy zalatwic jak sie dziecko urodzi, uczestnictwo w szkole dalo mi troche spokoju, bo mialam kontakt z ludzmi ktorzy maja te same obawy co ja ;D Glupie, ale swiadomosc ze nie tylko ja mam problem bardzo pomaga. Poza tym z poloznymi ze szkoly mialam kontakt jak juz sie Hania urodzila, raz czy dwa miala sytuacje podbramkowa, oczywiscie w niedzielny pozny wieczor (bo jak cos sie dzieje, to najczesciej w weekend albo swieta, jak przychodnie sa nieczynne :zly:), poradzily co robic. No i wizyta w szpitalu - dla mnie baaardzo wazna, po tej wizycie zdecydowalam sie rodzic wlasnie w tym szputalu (przez prawie 7 miesiecy ciazy myslalam o innym).

Dodany tekst: 03 Gru 2009, 09:57:58

I jeszcze jedno - gdyby nie wiadomosci ze szkoly rodzenia, pewnie dalabym sie przekonac tesciowej do jej pomyslow sprzed 30 lat, bo po prostu nie wiedzialabym ze sa glupie ;D
Pierwsza rzecz, ktora moja szwagierka uslyszala jak powiedziala ze jest w ciazy bylo: Tylko nie idzcie do szkoly rodzenia, bo bedziecie tacy zwariowani jak oni (=my). Pierwsza rzecz ktora jej maz zrobil bylo sprawdzenie jakie sa w BB szkoly rodzenia :D :D :D

fasolka1980

chodzilismy z męzem. Bardzo nam się podobało, choc faktycznie przebieg porodu w teorii a potem rzeczywistość  :crazy:

bardzo duzo się dowiedzielismy, zwlaszcza mąż (bo ja mam przeciez strefe :D )


rubin04

#10
Ja nie chodziłam i nie żałuję - obejrzałam tylko internetowa szkołę rodzenia. No ale ja sie porodu nei bałam, ja byłam tylko cholernie ciekawa jak bardzo to boli :crazy: [..i moja ciekawośc została w pełni zaspokojona ;) ]
Podczas porodu położna mnei instruowała na bieżąco i było ok. A jeśli idzie o pielęgnację noworodka itd to jakoś wiedziałam co mam robić, sama nie wiem skąd - pewnie trochę z czytania na necie, trochę od mamy.


Inna sprawa że w Warszawie szkoła jest bezpłatna a we Wrocławiu to 400 zł :crazy: i cieszę się że ich nei wydałam na tę atrakcję. Jakby była bezpłatnie to pewnie bym poszła, bo co mi szkoda, ale tak to mi zwyczajnei szkoda tych pieniędzy było.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
  Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

rilla

hm a u nas zeby byl porod rodiznny chyab trzeba meic zaswiadczenie o odbyciu szkoly rodzenia...

my idziemy, zaczynamy od jutra... ja chce isc, bo mam sporo lekow, mimo, ze technicznie wiem jak to wyglada... aha mysle, ze mojemu mezowi sie to przyda. W dodatku rozmowa z anestozjologiem, połoznymi i wizyta na oddziale jakos dodadz ami otuchy:D

feeling.good

My chyba pójdziemy. Zwłaszcza dla Michała jest to ważne. Uważa, że taka podstawowa chociaż wiedza pomoże mu być spokojniejszym. Koledzy też mu radzą żeby poszedł :):):)

Ja jakoś nigdy nie miałam kontaktu z małymi dziećmi, w rodzinie jestem praktycznie najmłodsza. Dopiero od niedawna część koleżanek ma dzieci, ale poza wzięciem na ręce, boję się cokolwiek przy nich robić. Mam nadzieję, że szkoła rodzenia da mi choć podstawy, jak zajmować się takim maleństwem (kąpiele, przewijanie etc.)

Mam tylko dylemat czy pójść do przyszpitalnej szkoły rodzenia (do szpitala, w którym poród biorę pod uwagę), czy do centrum medycznego, w którym prowadzę ciążę.  :knuje:

martullek

mi szkoła rodzenia dała dużo. przede wszystkim nastawiła mnie pozytywnie do porodu siłami natury. o ile wcześniej nie miałam za wielkiego wyobrażenia jak to może wyglądać, o tyle w szkole przedstawione i opisane zostało to w taki sposób, że przekonało mnie, że tak chciałabym rodzić. dodatkowo cenne były lekcje dotyczące pielęgnacji noworodka - ubieranie, kąpiel itd.

myślę, że mojemu mężowi te zajęcia też dużo dały, bo na pewno oswoiły go z tematem.

Kasia

Cytat: rubin04 w 03 Gru 2009, 12:18:23
Ja nie chodziłam i nie żałuję - obejrzałam tylko internetowa szkołę rodzenia. No ale ja sie porodu nei bałam, ja byłam tylko cholernie ciekawa jak bardzo to boli :crazy: [..i moja ciekawośc została w pełni zaspokojona ;) ]
Podczas porodu położna mnei instruowała na bieżąco i było ok. A jeśli idzie o pielęgnację noworodka itd to jakoś wiedziałam co mam robić, sama nie wiem skąd - pewnie trochę z czytania na necie, trochę od mamy.


Inna sprawa że w Warszawie szkoła jest bezpłatna a we Wrocławiu to 400 zł :crazy: i cieszę się że ich nei wydałam na tę atrakcję. Jakby była bezpłatnie to pewnie bym poszła, bo co mi szkoda, ale tak to mi zwyczajnei szkoda tych pieniędzy było.

ale przecież chcialas iść na zajecia tylko cos tam Wam nie wypaliło (babka cos pokręciła) i dlatego nie poszliscie

pamiętam jak mówiłaś ze bardzo chcesz iść na jakieś tam zajecia i na konkretnej części wykładów bardzo Ci zależy :hmm:

jestynka

u nas w szkole rodzenia bardzo motywowali do ćwiczeń oddechowych , prosili aby ćwiczyć przez cały tydzień ,a potem była "kartkowka" ;) więc ćwiczyłam prawie pólc ciązy ;) oddychanie daje baaaaardzo duzo, bo podczas porodu  spróbowałam kilka skurczy przetrwać oddychając normalnie i nie mogłam znieśc bólu, a gdy oddychałam to czułam tylko napięcie brzucha i lekki ból.
Poznaliśmy fajnych ludzi, z jedną parą cały czas utrzymujemy kontakt, spotykamy się.
Mogliśmy też z P. pogadać na niektóre tematy, co wcześniej nie wpadły nam do głowy
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

elve

ja mam mieszane uczucia co do szkoły rodzenia
chyba najwięcej z niej wyniósł mój mąż
bo ja wszystkie odpowiedzi uzyskałam na strefie :P

u mnie nie było ćwiczeń oddechowych

a ja właśnie na szkole rodzenie po raz pierwszy w życiu miałam w ręce małe ubranko i pampersa, więc zasadniczo mnie też coś szkoła rodzenia dała :P

rilla

my pierwsze zajęcia mieliśmy w piątek. Było sympatycznie. Zaczynały się od słuchania serduszek maluchów:) wszystko się przy tym rozluźnili, śmiali... nie było sztywno. Były pierwsze ćwiczenia oddechowe. Podstawowe informacje o pierwszych symptomach porodu. Lista rzeczy, które należy zabrać do szpitala (np. nie musimy brać ubranek). Jakiejś tajemnej wiedzy nie było, wszystko wiem od mamy i od Was:) ale było ciekawie, mąż się zainteresował wyprawką.
Najważniejsza była dla mnie wizyta na oddziale. Uspokoiła mnie informacja, że zawsze może być poró rodzinny, widzieliśmy sale (sa przytulne- miałam wyobrażenie jakiejś rzeźni). Jest wanna, prysznic, piłki. Byliśmy na oddziale noworodków, widzieliśmy nowe inkubatory, miejsce, gdzie karmią, kąpią i przewijają maluchy. Byłam zaskoczona, że nowi tatusiowie są cały czas z maluchami, mogą być przy badaniu, ważeniu.
A na koniec widzieliśmy Panią, która dwie godziny wcześniej urodziła... była prawdziwą reklamą porodu! Wyglądała na niezmęczoną, uśmiechnięta... biło od niej takie szczęście, patrzyła na dziecko i męża z taką miłością... Śmialiśmy się, że aktorów wynajmują na pokaz dla szkoły rodzenia:D
o wszystko bardzo mnie uspokoiło, mój strach zmalał:)

ishka82

My dzisiaj skończyliśmy kurs w szkole rodzenia :) Jakoś szybko zleciało ;) U mnie w mieście jest jedna szkoła rodzenia. Prowadzą ją dwie położne pracujące w tutejszym (jedynym) szpitalu. Bardzo fajne i kontaktowe babki :) Grupy są malutkie - nasza liczyła 6 par i była już jedną z większych ;) Zajęcia były 2 razy w tygodniu po dwie godziny (godzina ćwiczeń i godzina wykładu/pogaduch). Położne kładły duży nacisk na ćwiczenia oddechowe i przygotowujące do porodu. Na wykładach oprócz ogólnych informacji o porodzie i opiece nad noworodkiem zostały nam dokładnie przedstawione procedury stosowane w naszym szpitalu, a to wg mnie bardzo cenne ;) Niestety nie odwiedziliśmy bloku porodowego, bo jest zakaz odwiedzin w szpitalu ze względu na grypę :( Ale jak tylko go zniosą, to mamy nadrobić ten brak :D Bardzo podoba mi się też to, że po kursie ciągle możemy się kontaktować z położnymi w razie pytań, wątpliwości, czy to jeszcze w ciąży, czy jak zacznie się poród, czy w połogu (kilka razy podkreślały, że możemy dzwonić o każdej porze dnia i nocy). W ogóle widzę, że one monitują swoje kursantki. Mi najbardziej podobały się ćwiczenia i zajęcia pokazowe kąpieli i karmienia piersią, ale ja mam sporą teoretyczną wiedzę wyniesioną m.in. ze Strefy ;D Dla męża prawie wszystko było nowe i baaardzo dużo się nauczył. Panie również uświadomiły naszym połówkom co to burza hormonalna, jak się możemy zachowywać, co oni powinni wtedy robić :) Ogólnie szkołę wspominam bardzo pozytywnie, mąż też i cieszymy się, ze zdecydowaliśmy się na udział w zajęciach.
A dzisiejsze ostatnie zajęcia, to były 2 godziny pogaduch i pytań przy pizzy i herbatce :D

magdalinska

Ishka a są u was teraz porody rodzinne? u nas z powodu grypy jest zakaz odwiedzin, nie ma porodów rodzinnych, skrzydło z pojedynczymi salami po rodzinnych jest wyłaczone, lezy sie w salach ogolnych, gdzie nie ma wejscia i ojciec moze sobie dziecko poogladac przez okienko :( jestem strasznie zawiedzona, bo najprawdopodobniej nic sie nie zmieni w najblizszym czasie......

Angie

Cytat: magdalinska w 07 Gru 2009, 22:03:00
Ishka a są u was teraz porody rodzinne? u nas z powodu grypy jest zakaz odwiedzin, nie ma porodów rodzinnych, skrzydło z pojedynczymi salami po rodzinnych jest wyłaczone, lezy sie w salach ogolnych, gdzie nie ma wejscia i ojciec moze sobie dziecko poogladac przez okienko :( jestem strasznie zawiedzona, bo najprawdopodobniej nic sie nie zmieni w najblizszym czasie......

ojej  :empathy: :empathy:
to masakra jakaś :(

magdalinska

no..... ale juz i to przezyje, byle zdazyc przed dezynfekcja ;) dezynfekcja po 20.01, wiec po nowym roku chyba umyje okna w całej wsi :D

Kasia

Cytat: magdalinska w 07 Gru 2009, 22:10:28wiec po nowym roku chyba umyje okna w całej wsi Cheesy
chociaz sobie pooglądasz co sasiedzi w domach mają ;)

magdalinska

Cytat: Kasia w 07 Gru 2009, 22:50:55
chociaz sobie pooglądasz co sasiedzi w domach mają ;)
:D :D :D

Dodany tekst: 08 Gru 2009, 07:32:13

Cytat: Kasia w 07 Gru 2009, 22:50:55
chociaz sobie pooglądasz co sasiedzi w domach mają ;)
:D :D :D

ishka82

Cytat: magdalinska w 07 Gru 2009, 22:03:00
Ishka a są u was teraz porody rodzinne? u nas z powodu grypy jest zakaz odwiedzin, nie ma porodów rodzinnych, skrzydło z pojedynczymi salami po rodzinnych jest wyłaczone, lezy sie w salach ogolnych, gdzie nie ma wejscia i ojciec moze sobie dziecko poogladac przez okienko :( jestem strasznie zawiedzona, bo najprawdopodobniej nic sie nie zmieni w najblizszym czasie......
Właśnie wczoraj pytałam na szkole rodzenia o to i na szczęście pomimo zakazu odwiedzin (grypa) porody rodzinne się odbywają, jeśli osoba towarzysząca jest zdrowa :) Bardzo mnie to uspokoiło. No i ja rodzę teoretycznie pod koniec lutego, więc może zniosą ten zakaz. Mam nadzieję, bo u nas po porodzie naturalnym trzymają 4 doby, a po cesarce 6 :padam: :padam: :padam: Toż paść można bez odwiedzin i dostaw jedzonka z domu :blush: