Dyskusja ciazowa etyczna

Zaczęty przez mayagaramond, 27 Lip 2009, 11:56:44

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

marax

czekaj bo wskoczylam chyba 2 strony wczesniej i nie przeczytalam do konca ze temat sie zmienil :)

mayagaramond

Cytat: maraxela w 30 Lip 2009, 14:43:09
ale my tutaj dyskutujmy nie  o usuwaniu ciazy ale o badaniach nad zarodkami tak? wiec nie wiem o co chodzi w porownaniu z kolezanka.NIe wiem o co chodzi w przytoczonym artykule o mózgowym porażeniu dziecięcym-co ono ma wspolnego z diagnostyką prenatalna? dziwne przykłady.MOze ja juz nie wiem o czym jest dyskusja

wydaje mi sie, ze artykul mial nam pokazac, ze osoba z porazeniem mozgowym nie jest/nie moze byc szczesliwa (zreszta kasia rowniez napisala, ze "niech mi nikt nie mowi, ze ktos ze swoim kalectwem moze byc szczesliwy") i dlatego usuniecie ciazy z powodu wad czy tez  nie umieszczenie chorego zarodka w macicy to "oszczedzenie komus cierpien"
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

marax

#127
no ale to juz powinnismy zmienic temat na eutanazja bo chyba nie da sie tego wykryc w badaniach prenatalnych (tych postaci ktore powstaja w zyciu plodowym) .Musielibysmy ich uszczesliwic metoda eutanazji ale trzeba zmienic wątek.

Dodany tekst: 30 Lip 2009, 15:15:35

no ale to juz powinnismy zmienic temat na eutanazja bo chyba nie da sie tego wykryc w badaniach prenatalnych (tych postaci ktore powstaja w zyciu plodowym) .Musielibysmy ich uszczesliwic metoda eutanazji ale trzeba zmienic wątek.

abkasia

ja sie nie zgadzam z tym, ze osoba niepelnosprawna musi byc nieszczesliwa...
uwazam ze taka osoba tak samo moze byc szczeslia jak osoba "normalna" nieszczesliwa...

anyday

przeczytałam prawie wszystko i tak sobie myślę, mojej mamy 2 znajome mają upośledzone dzieci-już takie duże- jedna córka ma chyba 25 lat (jakieś niedotlenienie przy porodzie, słabo mówi ale rozumie mniej wiecej co się mówi do niej, nigdy nie będzie samodzielna), syn drugiej ma zespół downa (chyba 22 lata, też niegdy nie będzie samodzielny)
I oni są szczęśliwi- żyją w swoich światach, ona się cieszy jak może malować, haftować, przebywać ze zwierzętami, on się cieszy i naprawdę wygląda na szczęśliwego jak się go na łąkę zabierze- widzi wszystkie kwiatki, żyjątka, uwielbia psy i ludzi, pracował w firmie swojej mamy (rozwoził ksiażki, takie sprawy) i ludzie go bardzo dobrze odbierali.
No i tak- zastanawiam się-mam prawo zadecydować czy taki człowiek urodzi się czy nie? Ja mam decydować czy będzie szczęśliwy/nieszczęśliwy?
Jak dla mnie nieszczęśliwie to są ich matki- bo się martwią co z nimi będzie jak ich zabraknie..
biegać,skakać, latać, pływać! z poradnika młodego zielarza napisanego dla szczęścia ludzkości :D