Cywilne z wyboru :)

Zaczęty przez iosellin, 10 Wrz 2007, 14:02:48

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

iosellin

Widze po forum, ze troche nas jest:) Podzielmy sie swoimi doswiadczeniami, moze sie przydadza kolejnej cywilnej parze :)
Wbrew spotykanej czasami opinii, slub cywilny nie jest bezduszna, urzedowa ceremonia, to jak on bedzie wygladal zalezy tylko od mlodych.

Nasz slub odbyl sie w USC Targowek w Warszawie, urzad jest bardzo ladny, na styl nowoczesny jest dosc przestronny i przystrojony zielenia. Dla mlodych jest wygodna kanapa, swiadkowie siedza na fotelach, dla gosci jest ustawione ok 40 krzesel, ale nie ma problemu przy wiekszej liczbie gosci, u mnie zmiescilo sie cos kolo 90 osob.
Oprawa muzyczna: u nas zajeli sie tym kuzyn meza wraz zona, oboje po szkole muzycznej z czego zona ma swoj wlasny zespol muzyczny. Weszlismy przy akompaniamencie "cheek to cheek", po czym bylo jeszcze "loving you".  W momencie zakladania obraczek mielismy "Amazing Grace" a przy skladaniu podpisow zagrali nam wlasnorecznie skomponowany utwor:) . Na wyjscie juz tradycyjnie mendelson ;)

Najwazniejszy element: przysiega. Oprocz tradycyjnego "Swiadoma praw i obowiazkow..." slubowalismy sobie rowniez milosc, wiernosc "i ze Cie nie opuszcze az do smierci". Obraczki pocalowalismy - maz na mojej dloni a ja przed zalozeniem na jego.

Ceremonia sie nie dluzyla, jesli chodzi o dlugosc trwala w sam raz. Po ceremonii przeszlismy do sali toastow, gdzie czekal na gosci szampan i tam odbylo sie skladanie zyczen :)

Jakie wrazenia? Przezycie na pewno ogromne. Tego sie chyba opisac nie da, co sie czuje w momencie skladania przysiegi i zakladania obraczek:)
Do tego poczucie, ze to my jestesmy tu najwazniejsi a nie kaplan;p, zawsze mi sie to podobalo w cywilnych, ze traktuje sie malzonkow jak doroslych, odpowiedzialnych i swiadomych ludzi a nie jak owieczki, ktorym ksiadz/pismo swiete/Jezus/czy cokolwiek innego musi wskazywac droge, ktora musza podazac bo zostali zlaczeni przez Boga.

Dziewczyny, a jak to u Was bylo? :)

Ponizej wklejam kilka zdjec z naszego slubu, dla ciekawych ;)

sierpniowajulka

My również braliśmy wyłącznie cywilny. Ale nie w budynku USC. Ceremonia odbyła się w murach naszego wydziału, który jest nam obojgu szczególnie bliski. Załatwienie pozwolenia nie było szczególnie kłopotliwe. W USC na Jezuickiej (w Warszawie) złożyliśmy podanie z prośbą o ślub poza urzędem oraz zgodę od władz uczelni (jako gospodarzy budynku, w którym odbyła się ceremonia). Na odpowiedź nie czekaliśmy długo, gdyż w USC to miejsce było już znane i pozytywnie wcześniej zaopiniowane (rok przed naszym ślubem również inna para tam urządzała swoją ceremonię).
Ślub był przepiękny. Pani Urzędnik mówiła o miłości... mówiła prosto z serca, bez żadnych wyuczonych na pamięć tekstów. Nawet słowa przyrzeczenia dzięki niej stały się bardziej uduchowione.  ;-)  Nie dokładaliśmy nic od siebie, poza "kocham cię" szepniętym na ucho po przyrzeczeniu.
W czasie przygotowań wiele osób dziwiło się, że nie będzie kościelnego ślubu. I często nie chodziło im wcale o aspekt religijny (sic!), tylko o oprawę i długość ceremonii. Po ślubie przyznali, iż ślub cywilny jest równie piękną i podniosłą ceremonią co kościelny.
Zadbaliśmy o wszelkie szczegóły - był piękny wystrój, była biała suknia (i nawet welonik), była cudowna oprawa muzyczna podczas ceremonii, a także podczas składania życzeń, było wino musujące, był ryż i płatki kwiatów... Cała "ślubno-weselna wyprawka"! :-P
A najważniejsze, że to był ślub w zgodzie z naszymi sumieniami i światopoglądem.  :-D
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

kamelia04.08.2007

and nothing else matters.

Nasz ślub był w ratuszu w Górze Kalwarii, ładny i schludny ratusz w małym miasteczku, przed ratuszem skwer miejski, całość dawała ciepły nastrój, kameralnego ślubu (mimo że było ponad 70 osób.

Przed uroczystością grało bolero ravela (to zasługa mojej mamy, pamiętała rozważania chyba sprzed 15 lat na temat tego jak muzyka jest dobra na ślub), wprowadzało w nastrój oczekiwania, w powietrzu było czuc, że sie coś ważnego dzieje.
Była pani tłumacz przysięgła, dzieki temu każdy z gości rozumiał każde słowo i mógł uczestniczyc w uroczystości.
W czasie słynnego "świadoma praw i obowiązków.." trzymałam mocno za rękę mojego za chwilę męża, widac to nawet na nagraniu video, głos miałam pewny i zdecydowany, przekonana, że chce z tym człowiekiem spędzić życie. Po zakończeniu ceremonii był marsz mendelsona. Potem życzenia od gości.
A przed wejściem zamiast ryżu (wpada do stanika i we włosy), pieniędzy (paznokcie sobie można obszczypać) były wystrzelone petardy - to francuski sposób, o którym nie wiedziałam - niespodzianka od kumpli mojego męża.


Mój ślub był piękny..., szkoda, że to tylko raz tak
legalna teoria dowodowa rozbudowała klasyfikację dowodów wg. ich wartości, znano min. dowody pełne, niepełne, półpełne, niezupełne, więcej niż półpełne, mniej niż półpełne, a także oczywiste, poważne, przekonujące, rzeczywiste, wątpliwe, podejrzane

ishka82

Ja też miałam ślub cywilny. W USC w Bielsku-Białej. Pomimo, że sam budynek urzędu nie jest ładny, to w środku jest ok. Sala ślubów jest ładna i wydaje mi się "pojemna". Pani urzędnik miała krótką przemowę, ale nie zupełnie oficjalną i nadętą. Była cały czas uśmiechnięta i mówiła ciepłym głosem. Ceremonia trwała w sam raz (nie pytajcie ile, bo nie wiem), nie ciągnęła się w nieskończoność, ale nie była też super krótka. Byliśmy wzruszeni i przejęci tak jak pary w kościołach, nasze rodziny również. Wszystkim ceremonia się podobała, a przy wyjściu zostaliśmy obsypani monetami. Miałam ślubną białą suknię. Było po prostu pięknie. Nie żałuję, że się nie dałam namówić na ślub kościelny, bo taki wypada mieć. Wszystko odbyło się zgodnie z naszymi przekonaniami i oczekiwaniami. Dla nas ten dzień był ważny i piękny. I nie cierpię stwierdzenia "tylko ślub cywilny", dla nas to był nasz ślub i już.

mary

Cytat: sierpniowajulkaMy również braliśmy wyłącznie cywilny. (...)
A najważniejsze, że to był ślub w zgodzie z naszymi sumieniami i światopoglądem.  :-D[/quote

Julka, to co napisałaś jest dla mnie dowodem, że świadomie podeszliście z mężem do "projektu" ;) Szkoda, że tak wiele par urządza sobie szopkę ze ślubu kościelnego, podczas gdy naprawdę nie wierzą w nic o czym tam jest mowa. Jesteś żywym dowodem, że biorąc ślub w USC też można wyglądać i czuć się jak Pani Młoda ( i to jaka śliczna ;) ).
Raz jeszcze gratuluję pięknej ceremonii w USC (dotychczas byłam jedynie na 2 ślubach w USC i żaden nie był taki, jak Twój z opisu. Tym bardziej gratuluję!! )

nionczka

My rowniez pobralismy sie po cywilnemu choc nie w USC ale w pieknych okolicznosciach przyrody. Mielismy cudna ceremonie, ktora trwala okolo 30 minut na patio zamku-hotelu-restauracji, w ktorym zorganizowalismy przyjecie i spedzilismy noc poslubna (ogladanie prezentów w jacuzzi ;-)).
Slubu udzielila nam kolezanka meza, ktora jest radna i w zwiazku z tym ma takie uprawnienia. Mialam piekna suknie, bukiet i wszystko to, co chcialam. A najwazniejsze dla nas to to, ze wzielismy slub po naszemu w 100%, jako niewierzacy, niepalacy (zakaz palenia w jadalani) i esteci (przewaga formy nad trescia). Moglo byc piekniej, ale my jestesmy dumni bo bylo po naszemu.  Ah, i mamy przepiekne zdjecia slubne!
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mary

czy można je gdzieś zobaczyć? Ja b. lubię przepiękne zdjęcia ;)

nionczka

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

elizapj

nie wiem na ile wylamuje sie poza gl cel tego watku, bo jestem z tych co beda mialy i cyw i kosc,
ale ze jestem kilka tygodni przed swoim cyw to sie wtryniam tu i tak:)

nie planowalismy 2, ale tak nam bedzie wygodniej w krotkim ale waznym roku przed planowanym sluben koscielnym. powiem, ze mialam nadzieje zachowac fakt cywilnego w wielkiej tajemnicy, zapraszajac tylko naszych rodzicow...moze nawet marzylo mi sie przez chwile nic im nie mowic na co sa zapraszani:))
wyszlo na to ze wie bardzo wiele osob, poza tymi kt sa mi najblizsze, czyli przyjaciele, sposrod kt nie wiem nikt:( za to wie mase obcych osob...panie w sklepach gdzie szukalam sukienki, butow, stroika, panie w urzedzie st. cyw., w konsulacie, plus mase innych zupelnie obcych mi osob, z kt musialam sie dzielic 'moja tajemnica':( z Wami to oczywiscie co innego...bo tu jest inny swiat,....tu sie wszyscy pobieraja..i generalnie tu mi wcale nie przeszkadza, wrecz przeciwnie.
za to troche mam wrazenie, ze to konieczne rozmawianie z roznymi o czyms co mialo byc tylo dla nas, czyms pieknym i tajemnym, niestety troche mi odbiera caly smaczek jaki sobie narobilam. powiedzcie mi ze nie jestem jakas dziwna przez to co pisze.
mam wrazenie ze mimo ze prosilismy obie pary rodzicow by potraktowaly fakt jako sekret...to pomijajac urzednikow i  uslugodawcow dziela sie nowinna duzo szerzej....Wlasnie jestem w rodzimym miescie N, i poza tym ze wszyscy mi skladaja zyczenia  
z okazji zareczyn to co druga osoba slysze, ze slyszy o naszych 2 ceremoniach:( moze rodzice musze sie tez wygadac...tez sie ciesza na swoj sposob..i tak jak np ja przed Wami nie potrafilam trzymac jezyka za zebami oni rowniez mowia roznym osobom co ma nastapic juz niedlugo.
a ja naprawde tak bardzo tak bardzo chcialam zeby to bylo takie tylko nasze.
dlatego tak Ci zazdroszcze nionczka jak piszesz ze mieliscie w 100% wg swojej woli:) to musi byc piekne uczucie.
w zw z tym wszytskim co obecnie odczuwam i  czym sie tu z Wami dziele, dochodze co raz bardziej do wniosku, ze moment, kt chyba najbardzije zapamietam, tak jak bym chciala pamietac ten swoj niedoszly sekret, to moment kiedy wychodzilismy z konsulatu. wlasnie wychodzilismy po zlozeniu papiery przybylych z naszcyh urzedow gmin (dygresja, zadne nie mieszka w swoim kraju a pobieramy sie cywilnie u niego, wiec zalatwialismy w zasadzie sprawy z 3 krajami i 3 roznymi urzedami). Pani nam dopiero co oznajmila, ze ogloszenie musi wiesiec 8 dni po czym zostanie przeslana 'zgoda' na slub do urzedu N.
poniewaz troche nas zachodu kosztowalo zdobycie koniecznych dokumentow do zlozenia w konsulacie, gdy uslyszelismy ze zostalo zaledwie 8 dni...i bedziemy oficjalnie mogli sie pobrac ogarnela nas taka radosc:)!!! wyszlismy na ruchliwa (ale nie przesadnie) ulice, waskimi dosc niefajnymi drzwiami zaniedbanego konsulatu. i czulismy sie jakby na nas ktos mial sypnac ryzem:) pod drzwiami oczywiscie nikt nas nie oczekiwal, nie sypal ryzu..ale oczami wyobrazni to widzielismy i odczuwalismy:) i to byl taki wlasnie moment, kt chcialam miec zaraz po naszym cywilnym....cieszyc sie tylko we dwoje:)
w ramach swietowania poszlismy do pierwszej napotkanej piekarni na croissanty:)
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login