ślub kścielny rozwodnika - jest sposób

Zaczęty przez mam6lat, 05 Wrz 2007, 17:44:36

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

errata

Myśle, że nikt tu nikogo nie potępia za rodzaj ślubu, który postanowił zawrzeć, mi osobiście chodzi tylko o to, że jest to śmieszne dla mnie i odbieram to jako nie traktowanie samego ślubu z powagą na jaką zasługuje *którykolwiek ślub) Ale sprawa wyboru ślubu jest osobistą decyzją.

Jesteś ateistką i posiadsz jakąś tam wiedze na temat religii katolickiej, ale z punktu widzenia mojego i mojej wiary zostałaś pozbawiona łaski wiary w tego wszechmocnego i wszechwiedzącego Boga. Ja nie uważam, że w całym wszechświecie nasza planeta jest najistotniejsza. I uważam, że owszem interesuje go co ta Frania robi ;)

iosellin

Cytat: "errata"Myśle, że nikt tu nikogo nie potępia za rodzaj ślubu, który postanowił zawrzeć, mi osobiście chodzi tylko o to, że jest to śmieszne dla mnie i odbieram to jako nie traktowanie samego ślubu z powagą na jaką zasługuje *którykolwiek ślub)

a pare postow wczesniej pisalas, ze niektorzy katolicy moga nie traktowac slubow cywilnych powaznie. Dlaczego wiec w odniesieniu do koscielnych wymagasz, by wszyscy traktowali je powaznie i jednoczesnie przeczysz samej sobie probujac to uogolnic na "ktorykolwiek"? :)

Cytat: "errata"
Jesteś ateistką i posiadsz jakąś tam wiedze na temat religii katolickiej, ale z punktu widzenia mojego i mojej wiary zostałaś pozbawiona łaski wiary w tego wszechmocnego i wszechwiedzącego Boga.

Wybacz, ale to jest bardzo wyswiechtany i raczej swiadczacy o pewnym ograniczeniu umyslowym, slogan. Myslisz ze np. buddysci tez sa pozbawieni laski? :D
Ale, wyobraz sobie, ze nie zostalam niczego pozbawiona a wrecz wstapilam na wyzszy poziom, doroslam na tyle, by zrozumiec, ze religia jest jedynie wygodnym narzedziem manipulacji.

Cytat: "errata"
Ja nie uważam, że w całym wszechświecie nasza planeta jest najistotniejsza. I uważam, że owszem interesuje go co ta Frania robi ;)
Przeczysz sama sobie ;) Planeta nie jest najistotniejsza ale to, co robi jedna z miliardow osob zamieszkujacych ta nieistotna planete juz jest istotne? :D

mam6lat

"I dochodzimy do sedna: czlowiek, opisany w 1 poscie, swoj slub wzial zgodnie z prawem (rowniez prawem kosciola, do ktorego wstapil), legalnie - wiec nie ma najmniejszych powodow, by go krytykowac czy potepiac."
ja nie krytykuję tego , ze wziął slub - zszokowało mnie, ze nie miał oporów stanac znowu przed ołtarzem, równie silne emocje wzbudziła we mnie obawa, ze taki sam los szykuje kolejnej dziewczynie (dalej nie zamierzam pisac o co chodziło, ale nikt o zdrowych zmysłach tak nie postepuje z drugim człowiekiem-żoną) wydaje mi sie, ze dziewczyna po porostu nie wie kim jest ten człowiek;

"Domyslam sie, ze mam6lat, jako przyjaciolka bylej zony jest nastawiona negatywnie do tego pana i to rozumiem, mozna kogos nie lubic..."
raczej związki .... rodzinne, a "ten pan" zawsze wydawał mi się miły i sympatyczny, a do tego no cóż - przystojny wiec sie mi tez podobał
było mi trudno uwierzyć, ze sie rozeszli, ze z TAKIEGO powodu i że ktokolwiek mógł się tak zachować, wiec zrozumiałe, ze "szczena mi opadła", gdy zobaczyłam w necie film z jego ślubu....zapewnieam ciebie ioselin - gdyby brał cywilny "byłoby mi to rybka", choc nowej jego żonie wspolczuję

poza tym zainteresowało mnie podejscie koscioła reformowanego - dzieki ktorejs forumce dowiedziałam sie jak to jest, ze mozna kolejny raz slubowac przed ołtarzem

errata

Cytat: "iosellin"a pare postow wczesniej pisalas, ze niektorzy katolicy moga nie traktowac slubow cywilnych powaznie. Dlaczego wiec w odniesieniu do koscielnych wymagasz, by wszyscy traktowali je powaznie i jednoczesnie przeczysz samej sobie probujac to uogolnic na "ktorykolwiek"?  

Owszem wiele osób wierzących, może nie traktować poważnie takiego ślubu. Nie wymagam, bo ktokolwiek traktował poważnie ślub kościelny, bo niby gdzie to napisałam?? Ja tylko pisze, że takowe są dla mnie śmieszne. I że sama istota ślubu nie jest wtedy traktowana poważnie, bez względu na to jaki rodzaj ślubu jest zawierany, jeśli nei jest on wzgodzie z poglądami osób zawierających związek małżeński. np. ślub cyilny przez anarchistę. Nie wiem, czy aby mnie rozumiesz, o co mi chodzi? ;)

Cytat: "iosellin"Wybacz, ale to jest bardzo wyswiechtany i raczej swiadczacy o pewnym ograniczeniu umyslowym, slogan. Myslisz ze np. buddysci tez sa pozbawieni laski?  
Ale, wyobraz sobie, ze nie zostalam niczego pozbawiona a wrecz wstapilam na wyzszy poziom, doroslam na tyle, by zrozumiec, ze religia jest jedynie wygodnym narzedziem manipulacji.

A dla mnie bardzo wyświechtany i raczej świadczący o pewnym ograniczeniu umysłowym slogan jest to stwierdzenie:
Cytat: "iosellin"Ale, wyobraz sobie, ze nie zostalam niczego pozbawiona a wrecz wstapilam na wyzszy poziom, doroslam na tyle, by zrozumiec, ze religia jest jedynie wygodnym narzedziem manipulacji.
;)

Cytat: "iosellin"Przeczysz sama sobie  Planeta nie jest najistotniejsza ale to, co robi jedna z miliardow osob zamieszkujacych ta nieistotna planete juz jest istotne?  

tak planeta sama w sobie nie jest istotna, ale jakiekolwiek istoty na tej, czy innej planecie stworzone przez Boga są istotne

mayagaramond

Cytat: "iosellin"Inna sprawa, ze w naszej kulturze panuje wszechobecne, katolickie pranie mozgu i nie jest latwo mentalnie z tego wyjsc. Co najgorsze, wiekszosc w ogole sobie nie zdaje z tego sprawy i sie nad tym nie zastanawia.

Iosellin - dla Ciebie jest to pranie mozgu, dla innych jest to wiara. Uwazasz, ze wszystko zbadalas i juz nie dajesz sobie prac mozgu, bo odcielas sie od KK, czy tez od kosciola w ogole? Ze jestes wolna od wszelkich wplywow? Sorry, ale tu utopia. Musialabys sie wychowac w dzungli, zeby byc wlasnym produktem "nie skazonym" zadna propaganda.

Cytat: "iosellin"
Naprawde wierzycie w to, ze istnieje wszechmocny, wszechwiedzacy Bog, ktory stworzyl caly Wszechswiat

A Ty naprawde w to nie wierzysz?  :-D
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

iosellin

Dobra, co do slubow chyba juz sie rozumiemy ;)


To, ze wyroslam z religii, to nie slogan, to fakt ;) W dziecinstwie mi, zapewne jak i Tobie i ogromnej wiekszosci ludzi w naszym kraju, w kosciele czy na lekcjach religii wpajano, ze trzeba zyc tak jak Bog przykazal, bo tylko on wie co dla czlowieka jest dobre i chce nas zbawic, a jak bedziemy grzeszyc to spotka nas pieklo, itede. Nikt mnie nie pytal, czy ja w ogole chce byc zbawiona :P i czy mnie to interesuje. Zeby wyjsc ponad ta "metnalna skorupe" naprawde trzeba sie bardzo wsluchac w siebie i zrozumiec samodzielnie wiele rzeczy. No i do tego potrzebna jest silna psychika, fakt, ze dla niektorych lepiej jest zeby sobie spokojnie wierzyli w to, co sie im serwuje.

W ogole, masz mocno antropocentryczny punkt widzenia :P "Co tam caly kosmos, planety, gwiazdy, nie sa wazne. Tylko ludzie sa wazni. I zwierzeta bo one sluza ludziom" ;P ;P ;P (to ostatnie to w domysle;). Niestety, w skali kosmosu ludzie sa nic nie znaczacym pylkiem ;) I to, co robia, czy nie, ma znaczenie jedynie dla nich samych :) Jesli naprawde wierzysz, ze Bog jest zainteresowany tym, co przykladowy Zenek czy Frania robia, to masz tego swojego Boga za niezlego idiote :P

[ Dodano: 11-09-2007, 22:27 ]
Cytat: "mayagaramond"
Iosellin - dla Ciebie jest to pranie mozgu, dla innych jest to wiara. Uwazasz, ze wszystko zbadalas i juz nie dajesz sobie prac mozgu, bo odcielas sie od KK, czy tez od kosciola w ogole? Ze jestes wolna od wszelkich wplywow? Sorry, ale tu utopia. Musialabys sie wychowac w dzungli, zeby byc wlasnym produktem "nie skazonym" zadna propaganda.

Od tego mam mozg, zeby myslec samodzielnie i nie dac soba manipulowac. W jakims stopniu na pewno jestem "skazona" np. wplywem rodzicow, mam tego swiadomosc. Z religiami (nie tylko katolicka) jest tak, ze najczesciej dzialaja na zasadzie kija i marchewki. To ci wolno, tamtego nie. Nie wiem, czy zwrocilas uwage, ze religie oprocz nakazow/zakazow moralnych (typu nie zabijaj, nie kradnij) najczesciej koncentruja sie na sprawach jedzenia i seksu, bo kazdy przecietny czlowiek je i uprawia czy bedzie uprawiac seks, wiec niejako przez sterowanie tym mozna sterowac ludzmi. Jezeli sie czlowiekowi wmowi, ze moze uprawiac seks pod takimi a takimi warunkami, to w momencie, gdy warunku nie spelni, pojawia sie poczucie winy. A z czlowiekiem, ktory ma poczucie winy, mozna zrobic baaaardzo duzo.

Cytat: "mayagaramond"

Cytat: "iosellin"
Naprawde wierzycie w to, ze istnieje wszechmocny, wszechwiedzacy Bog, ktory stworzyl caly Wszechswiat

A Ty naprawde w to nie wierzysz?  :-D

Naprawde :)

maroonbug

Cytat: "iosellin"Zeby wyjsc ponad ta "metnalna skorupe" naprawde trzeba sie bardzo wsluchac w siebie i zrozumiec samodzielnie wiele rzeczy. No i do tego potrzebna jest silna psychika, fakt, ze dla niektorych lepiej jest zeby sobie spokojnie wierzyli w to, co sie im serwuje.

Iosellin, czy sugerujesz ze wszystkie osoby wierzace tkwia w mentalnej skorupie, wierza w to co sie im poda na tacy bez cienia refleksji, maja slaba psychike i brak im sil aby zanegowac schemat w jaki popadli? Oraz ze jestes wyzej w hierarchii rozwoju, bo zanegowalas odwieczna potrzebe czlowieka wiary w cokolwiek nadprzyrodzonego, od Matki Ziemi i po bostwa najrozniejsze i Boga, w jakiejkolwiek postaci?
Dla mnie to tylko dowod na to ze troche wartosci religijnych dobrze by Ci zrobilo. Ze na przyklad pycha ludziom nie sluzy...
Mi na przyklad nie przyszloby do glowy powiedziec ze wyroslam ponad masy bo zanegowalam "schemat", i na pewno oznacza to ze mam racje. Udowodnij prosze najpierw, ze masy sie myla, wierzac w swiete deby czy Boga Wszechmogacego i potem dopiero sugeruj wyzszosc swoich pogladow.

iosellin

Owszem, uwazam, ze potrzeba wytlumaczenia sobie za wszelka cene sensu swojego istnienia/wierzenia, ze jest ktos kto kieruje Twoim losem/uwazania, ze jakas sila wyzsza cos sprawi jak sie pomodlisz/itp.  jest pochodna slabej psychiki.
A Twoj "dowod" ze "potrzebne mi wartosci religijne" jest jedynie dowodem na to, ze przeraza Cie to, ze jednak mozna zyc bez tego i to zyc calkiem dobrze i szczesliwie :) i chcialabys rowniez mnie wtloczyc w swoj schemat, tak jak sie wbija wystajace gwozdzie ;)

Co do udowadniania: Udowodnij, ze sie nie myla ;) Nie udowadnia sie nie istnienia :) Potrafisz udowodnic, ze na Plutonie nie istnieja malutkie, rozowe, niewidzialne misie? :)

Ale prosze bardzo,  mitologia grecka - w starozytnosci grecy w nia wierzyli jak dzisiaj katolicy w Biblie - dzis jest juz ona traktowana jedynie jako bajki. Ludzie, wierzac, ze na szczycie Olimpu siedzi Zeus z calym swoim panteonem sie *mylili* co sie okazalo w momencie, gdy Olimp zostal zbadany :P
Zgadzam sie natomiast, ze wiara w cokolwiek niektorym pomaga w zyciu. Zwlaszcza tym, ktorym sie nie wiedzie - zawsze moga sie pocieszyc, ze po tym zyciu czeka na nich cos lepszego itd., i dobrze, niech wierza.

maroonbug

Cytat: "iosellin"A Twoj "dowod" ze "potrzebne mi wartosci religijne" jest jedynie dowodem na to, ze przeraza Cie to, ze jednak mozna zyc bez tego i to zyc calkiem dobrze i szczesliwie  i chcialabys rowniez mnie wtloczyc w swoj schemat, tak jak sie wbija wystajace gwozdzie  

akurat zle trafilas.  nie jest to moj schemat i ja rowniez zyje bez tego calkiem szczesliwie. mierzi mnie jedynie jak ktos bezpodstawnie obraza innych ludzi, bo maja inne zdanie na jakis temat.

Cytat: "iosellin"Co do udowadniania: Udowodnij, ze sie nie myla  Nie udowadnia sie nie istnienia  Potrafisz udowodnic, ze na Plutonie nie istnieja malutkie, rozowe, niewidzialne misie?  

nie zrozumialas w ogole meritum sprawy. nie probuje Cie przekonac do tego czy cos istnieje lub nie, i czy jest prawda lub nie, bo sama tego nie wiem. pokazuje Ci tylko druga koniec kija, ktorym szturchasz cala rzesze wierzacych ludzi. tak jak oni sie myla wedlug Ciebie, tak Ty zyjesz w wielkim bledzie wedlug nich.

Cytat: "iosellin"Owszem, uwazam, ze potrzeba wytlumaczenia sobie za wszelka cene sensu swojego istnienia/wierzenia, ze jest ktos kto kieruje Twoim losem/uwazania, ze jakas sila wyzsza cos sprawi jak sie pomodlisz/itp. jest pochodna slabej psychiki.

przekonywanie innych ze jest sie lepszym, tylko dlatego ze jest sie innym, tudziez myslenie ze inni sa gorsi bo inaczej mysla, takze jest pochodna braku pewnosci siebie, zaburzonego poczucia bezpieczenstwa i slabej psychiki. wszyscy mamy swoje problemy. jedni sobie radza tak, inni inaczej. nikt nie jest lepszy, a ten kto tak uwaza ma troche wiekszy problem od reszty :mrgreen:

iosellin

A kogo ja niby obrazilam i w jaki sposob, ze Cie to tak strasznie zmerzilo? @@; To juz nie mozna powiedziec, ze sie uwaza, ze jak ktos wierzy w zjawiska paranormalne jest slaby psychicznie? Jesli stwierdzenie "uwazam, ze ktos jest slaby psychicznie" jest dla Ciebie tak wielka obraza, to chyba masz problem :P
Swoja droga, jakby Ci ktos opowiadal, ze w nocy zostal porwany przez UFO ktore wykonywalo na nim badania to bys pomyslala "no fajnie, ciekawe doswiadczenie"? ;)

Zreszta, nie wiem czemu tak Cie to oburza, ze ktos niewierzacy sie czuje lepszy od wierzacych ;p Nikogo nie przekonuje, jedynie wyrazam wlasne zdanie i po prostu dyskutuje :) Pokaz mi prosze, gdzie przekonuje innych ze jestem lepsza a inni gorsi :)Widze, ze Ty odbierasz ta dyskusje mocno emocjonalnie i wyrywasz z kontekstu zdania, ktorymi sie "nakrecasz". A jakies rzeczowe odniesienie sie? Moze jakies argumenty?

ishka82

Iosellin, trochę więcej tolerancji  ;-)

maroonbug

Cytat: "iosellin"Widze, ze Ty odbierasz ta dyskusje mocno emocjonalnie i wyrywasz z kontekstu zdania, ktorymi sie "nakrecasz".
widzisz to bardzo interesujace, ze odnioslas takie wrazenie, bo ja dokladnie takie samo odnosze czytajac Twoje posty. bardzo sie emocjonowas, az zalozylas oddzielny watek zeby przedstawiac jak cudowny moze byc slub cywilny. jesli chodzi o wyrwane z kontekstu zdania, to przesledz swoj dialog z errata, sama ta taktyke zastosowalas.

Cytat: "iosellin"A kogo ja niby obrazilam i w jaki sposob, ze Cie to tak strasznie zmerzilo?
jak juz wspomnialam, obrazilac ludzi wierzacych.

Cytat: "iosellin"Zreszta, nie wiem czemu tak Cie to oburza, ze ktos niewierzacy sie czuje lepszy od wierzacych ;p
nie oburza mnie to, tylko probuje Ci pokazac, ze moze to nie jest najwlasciwsza postawa. poza tym cala ta dyskusja rozpoczela sie od Twojego oburzenia, bo ktos wedlug Ciebie stwierdzil ze slub cywilny jest gorszy od koscielnego.

Cytat: "iosellin"okaz mi prosze, gdzie przekonuje innych ze jestem lepsza a inni gorsi :)
prosze bardzo:
Cytat: "iosellin"a wrecz wstapilam na wyzszy poziom, doroslam na tyle, by zrozumiec, ze religia jest jedynie wygodnym narzedziem manipulacji.
Cytat: "iosellin"Zeby wyjsc ponad ta "metnalna skorupe" naprawde trzeba sie bardzo wsluchac w siebie i zrozumiec samodzielnie wiele rzeczy. No i do tego potrzebna jest silna psychika

Cytat: "iosellin"A jakies rzeczowe odniesienie sie? Moze jakies argumenty?
ja odnosze sie tylko rzeczowo do Twoich wypowiedzi. cytat i riposta, co Ty interpretujesz jako wyrywanie zdan z kontekstu.
argumenty, ktore chcialam przedstawic sa w moich poprzednich postach.

ponadto wydaje mi sie ze nie dojdziemy do porozumienia ( a zatem dalsza dyskusja nie ma sensu, chyba ze pojdziemy na noze :mrgreen: ), bo za bardzo sie roznia nasze uniwersa symboliczne. ot co. live and let live.

mam6lat

ioselin zupełnie  niepotrzebnie sprowadziła tą rozmowę na boczne tory
"bo ktos wedlug Ciebie stwierdzil ze slub cywilny jest gorszy od koscielnego. .." ioselin też nadinterpretuje (swoją drogą dziwne te jej zaperzenie - jak ktos swoją formę ślubu uważa za "lepszą" to niech pozostaje z tym przekonaniem, ale niech nie walczy z tymi co mysli inaczej)
ios nadinterpretuje, bo ja nie napisałam (ani chyba nikt  w tej rozmowie) ze ślub  w kosciele jest lepszy, tylko, ze widocznie wspomniany młody znał go za bardziej atrakcyjny estetycznie (?) jesli pofatygował sie z ta zmiana wyznania;

sama "wierzę, błądzę, szukam..." ale tobie ioselin współczuje duchowej pustki

vobi

Cytat: "iosellin"Inna sprawa, ze w naszej kulturze panuje wszechobecne, katolickie pranie mozgu i nie jest latwo mentalnie z tego wyjsc. Co najgorsze, wiekszosc w ogole sobie nie zdaje z tego sprawy i sie nad tym nie zastanawia.
Naprawde wierzycie w to, ze istnieje wszechmocny, wszechwiedzacy Bog, ktory stworzyl caly Wszechswiat i ktorego interesuje to, czy Frania poszla w niedziele do kosciola albo czy Zenek uzywa badz nie prezerwatywy?  
Zdajecie sobie w ogole sprawe z ogromu Wszechswiata i tego, jak malo istotna jest w nim nasza planeta?:)

Pytasz w ktorym momencie obrazilas wierzacych - no wiec ja poczulam sie urazona chocby powyzszym tekstem. Zapewniam Cie ze nie jest latwo mnie urazic, ale insynuowanie ze trzeba byc idiota aby wierzyc w boga (jakiegokolwiek) jest delikatnie mowiac na zenujaco niskim poziomie. Fakt ze czegos nie rozumiesz albo nie znasz nie oznacza za to cos jest glupie i zle. Coz, nawet minimum tolerancji wymaga jak widac reprezentowania soba jakiegos poziomu, ktorego Tobie - wybacz albo i nie - wyraznie brak.

Kasia

Cytat: "iosellin"ze ktos niewierzacy sie czuje lepszy od wierzacych

no proszę Cię
takich tekstów tu się nie spodziewałam

aż mi sie ciśnie cos na usta
ale na razie zachowam to dla siebie

mam6lat

"wrecz wstapilam na wyzszy poziom"
ios uważaj  - z im większej spadniesz wysokości tym sobie bardziej tyłek potłuczesz :P
współczuję

iosellin

uojej, dobra, wybaczcie ale nie chce mi sie dyskutowac na raz z 6ma osobami, ktorych religijne uczucia zostaly urazone i kazdemu po kolei odpisywac, bo za chwile watek sie rozrosnie do koszmarnych rozmiarow;p
W skrocie: nikogo nie przekonuje do swoich pogladow, po prostu je przedstawiam w toku dyskusji. Tak uwazam i mam do tego (chyba?;p) prawo. Jesli chodzi o tolerancje -nie darze nikogo nienawiscia czy wrogoscia ze wzgledu na wiare, wsrod przyjaciol mam rowniez i ludzi wierzacych, po prostu wiara to dla mnie dziwactwo jak dla niektorych np. horoskopy.

Powiem tylko: oburzacie sie, ze ktos nazywa wiare slaboscia, dlaczego nie oburzacie sie np. gdy KK nazywa homoseksualistow "zboczencami" czy "chorymi ktorych trzeba leczyc"?

Kasia

Cytat: "iosellin"dlaczego nie oburzacie sie np. gdy KK nazywa homoseksualistow "zboczencami" czy "chorymi ktorych trzeba leczyc"?

a skad wiesz że sie nie oburzamy?