poród- razem, czy osobno?

Zaczęty przez jestynka, 29 Gru 2008, 08:39:29

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

jestynka

zwierzak, a jakim lekarzem jest Twoja mama?
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

dragonfly

Cytat: vobi w 29 Gru 2008, 12:20:51
podobno najgorzej jest (wg poloznych) jesli przy porodzie towarzyszy mama rodzacej - nawet bym nie wpadla na taki pomysl, a podobno sie zdarza nie tak rzadko  :crazy:
o kurcze.... bo u mnie opcja albo mama (i polozna w jednym ;) ) - jak zdazy doleciec, albo moja sasiadka, ktora desperacko chce byc ze mna przy porodzie :)
meza z wiadomych powodow nie bedzie, chociaz szczerze nawet gdyby mogl byc, raczej bym sie nie zdecydowala - ok, fajnie jakby byl na poczatku, lazil ze mna po schodach itp.... ale w kluczowej fazie jakos opory mam niesamowite - zreszta m jakos tez nie pali sie do tego.... mowi, ze nie chodzi mu o widoki - bo gorsze rzeczy widzial - ale, ze to bede ja i moj bol, i on nie bedzie mogl mi pomoc.... i mi to pasuje, odkad pamietam, nigdy nie bylam za tzn porodami rodzinnymi - chyba stara szkola jestem, ze porod to babska sprawa jest ;)

zwierzatko_mojej_mamy

jestynka ma dwie specjalizacje - pediatria i neonatologia, czyli sie wpasowywuje w porody ;D
oprócz marzeń, warto też mieć wódkę


http://metryczki.pl/
www.annawilk.pl

aja

#53
apropos widoków - mąż miał być ze mną i tylko to się dla mnie liczyło (sama jego obecnośc) a się w pewnym momencie okazało że zagląda wszędzie gdzie się da!  :point_lol:
hahahahah
i w trakcie skurczu przez zęby mówię do niego "miałeś nie patrzeć"(bo jak pisałam wcześniej koledzy mu kazali nie patrzeć i stać przy głowie)  a mało co nie odpychał P.Anny naszej położnej

co do krwi - też mi się wcześniej wydawało że jakieś "morze się zacznie wylewać"  ale podobno krwi jest bardzo mało! oczywiście wiem to od męża bo ja to wogól mało co widziałam choć pewnie to zależy od przypadku
wiem że R. rodziłby ze mną za każdym razem! z tą różnicą  że teraz bym się nawet nie musiała pytać czy będzie chciał!!!
no i jest strasznie dumny że przecinał pępowonę!

eva_luna

zwierzatko, pozazdroscic takiego specjalisty w domu. duzy ciezar stresu z glowy masz po urodzeniu :)

a ja mialam watpliwosci co do porodu rodzinnego i dzis moge powiedziec, ze to super, ze M byl ze mna. twierdze, ze gdyby go nie bylo, porod trwalby znacznie dluzej. bylam juz mocno zmeczona pod koniec i nie sluchalam nikogo oprocz M wlasnie. jego wsparcie i mozliwosc scisniecia reki okazaly sie dla mnie niezbedne nie podczas fazy light (wtedy to sobie z mama przez tel gadalam i pod prysznicem sie moczylam) ale wlasnie podczas partych. M nie widzial tak naprawde nic bo siedzial przy mojej glowie.

Kasia

to ja podziwiam facetow bo ja nie mogłabym być przy czimś porodzie


ostatnio coś mnie podkusiło aby obejrzeć poród na youtube
i straszne to było

TAK naprawdę obrzydliwe (dla mnie!) - rozumiem że taka natura ale rozumieć to jedno a oglądać co innego

eva_luna

Kasia ja jak ogladalam cudze porody, to tez mnie odrzucalo. ale swoj to swoj, zupelnie inna bajka....swoja droga mam wrazenie, ze wspolny porod nas zblizyl z M.

vobi

Cytat: Kasia w 29 Gru 2008, 15:59:28
ostatnio coś mnie podkusiło aby obejrzeć poród na youtube
i straszne to było

kasia, ja nie bylam i nie jestem w stanie ogladac porodow na filmach  :rotfl:
chyba wole nie wiedziec co dokladne sie dzialo miedzy moimi nogami, wazne ze Hanka wyskoczyla  :jupi:

aja

#58
Cytat: Kasia w 29 Gru 2008, 15:59:28
ostatnio coś mnie podkusiło aby obejrzeć poród na youtube
i straszne to było
TAK naprawdę obrzydliwe (dla mnie!) - rozumiem że taka natura ale rozumieć to jedno a oglądać co innego

a właśnie ja też oglądałam i pokazałam to mojemu R i na youtube i w gazetach  (po tym miał mieszane uczucia i średnie nastawienie do porodu)
i po tym wszystkim stwierdził że coś dziwnego mu pokazywałam bo to tak nie wyglądało!
tzn. czyjś z pewnością tak wyglądał

ja sie całkowicie zgadzam z eva_luną -  jej nie wyobrażam sobie porodu bez niego - bardzo mi pomagał w cięzkich chwilach, tłumaczył, wspierał, zniechecał mnie do znieczulenia bo jechaliśmy z takim nastawieniem że rodzimy naturalnie, więc gdy się łamałam odwracał moją uwagę!

Cytat: vobi w 29 Gru 2008, 16:09:36
chyba wole nie wiedziec co dokladne sie dzialo miedzy moimi nogami, wazne ze Hanka wyskoczyla  :jupi:

a ja już po kilku dniach zaczełam zazdrościć R. że wszystko widział - że widział dużo dużżżo więcej niż ja!

ale nie będę się już powtarzać choć rozumiem i Wasze podejście mimo wszystko NAMAWIAM  do wspólnego porodu to faktycznie zbliża tak jak wspomniała eva

vobi

Cytat: zuzia w 29 Gru 2008, 13:46:34
no ja sobie swojej mamy nie wyobrażam ze mną. kocham ją bardzo, ale nie.

ja tez nie, zreszta ona tez - jak jej opowiedzialam ze czasem babcie in spe uczestnicza w porodzie - to zbladla i zapytala: ale nie chcesz zebym byla???

marax

ja tam mam ta przewage ze widzialam co sie dzieje miedzy nogami i ciekawosc mnie zrzerac nie bedzie :)

jestynka

a ja się cieszę, że będę widzieć poród ,nie z perspektywy krocza ;) Mój M. chce być przy mnie i też niezglądać ;) chociaż on jest odporny, jego nie zniechęcają nawet filmy z porodów

zwierzątko, to fajnie, że  będziesz miała dostęp do zaufanego lekarza :)
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

kasiad

ja bardzo bym chciała, żeby mój S. był ze mną w tym momencie i on mówi, że też chce, ale ciągle powtarza, że padnie na ziemię jak długi  :mocking: :mocking: mówi, że się boi, ale bardzo chce  :padam: :padam: :mocking: :mocking:

nionczka

#63
Cytat: jestynka w 29 Gru 2008, 08:39:29
coraz więcej par decyduje się na wspólny poród, ciekawe jak jest na naszej forumowej społeczności...
planujecie/ rodziłyście ze swoim partnerem,czy same?

Tylko razem. Ja w sumie nie potrzebowalam obecnosci mojego meza przy porodzie bo ja jestem raczje typem Zosi-samosi. I o opieke tez sie nie martwilam. Ale dla mojego meza obecnosc przy porodzie i w ogole podczas calego porcesu ciazowo-porodowego byla bardzo wazna. Zaluje tylko, ze nie mógl przeciac pepowiny a bardzo chcial.
Ja mu niczego nie narzucalam. Nawet wielokrotnie pytalam czy chce byc przy porodzie bo czuje, ze sie tego od niego oczekuje, etc. I wieloktornie odpowiadal mi, ze chce byc bo to jego córka.
Moim zdaniem nie mozna niczego robic na sile. Jesli oboje chcecie to fajnie jest byc razem. Jesli nie jestescie do tego przekonani, lepiej nie robic nic na sile.

A jeszcze w pewnym momencie do mojego meza polozna powiedziala: "Chodz tu do nas, tu lepiej widac". A on jej odpowiedzial: " ale ja chyba nie chce lepiej widziec" a potem poszedl. I nie zemdlal. A potem spytal czy lozysko w calosci jest to mu je pokazali!  I powiedzial, ze nie jest wcale takie okropne jak myslal.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

nionczka

Cytat: zuzia w 29 Gru 2008, 12:04:37
wiem. ale w moim przypadku to nie chodzi o niego tylko o mnie.
bo to mi będzie źle. wiem, że to głupie i beznadziejne, ale ten typ tak ma. może mi przejdzie....

Ja mysle, ze Ci przejdzie. Mi przeszlo a strasznie pruderyjna bylam. Przez te wspolne wizyty u lekarza/poloznej podczas ciazy wspolny porod staje sie latwiejszy.
U nas doszlo do tego, ze po porodzie kiedy nie pozwalaja samej isc siku ze wzgledu na ryzyko omdlenia maz chodzil ze mna do toalety.  Ja siadalam na kibelku i czekalam na siku a on mnie zabawial rozmowa i odkrecal prysznic, zeby pomóc pecherzowi.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

jo_miekka

No właśnie.
Zawsze mi się wydawało, że oczywiście, że razem.
Teraz... hmmm...
Ja sobie z przeciwnościami lepiej daję radę sama, z bólem i chorobami też.
Może to specyfika związku, a może to po prostu moje fanaberie.
A może wszystko będzie inaczej...

siog

moze nam przejdzie. ale chodzi mi o to ze nic na sile. Jak nie bedzie chcial to nie mam prawa zmuszac.

jo_miekka

siog oczywiście! jeśli jedna ze stron wyraźnie nie chce, to nie ma sensu!

vobi

Cytat: siog w 30 Gru 2008, 13:35:26
ale chodzi mi o to ze nic na sile. Jak nie bedzie chcial to nie mam prawa zmuszac.

dobrze prawicie :beer:

dragonfly

Cytat: jo_miekka w 30 Gru 2008, 13:32:03
No właśnie.
Zawsze mi się wydawało, że oczywiście, że razem.
Teraz... hmmm...
Ja sobie z przeciwnościami lepiej daję radę sama, z bólem i chorobami też.
Może to specyfika związku, a może to po prostu moje fanaberie.
A może wszystko będzie inaczej...
jo, ja mam tak samo/podobnie - lepiej sobie daje rade sama z takimi rzeczami - twarde baby my sa ;)

Angie

Ja bede pewnie rodzic z mężem. On trochę się boi ale cały czas twierdzi ze samej mnie nie puści ,

a ze nikogo w warszawie nie mam to bede rodzić z nim.

ja też nie chce być sama.

martullek

kiedyś zapytałam P. czy jak będę w ciąży to będzie chciał być przy porodzie - powiedział, że wolałby nie.

co będzie jak będę naprawdę w ciąży - nie wiem. ale nie zamierzam naciskać. jak powie, że nie, to nie.

emcia

Mój  jeszcze o tym nie myslał, wlasnie pytalam.
To niech lepiej pomyśli.

suegro

Nie byłam i nie jestem w ciąży, ale od jakiegoś czasu uważam, że porod to tylko we dwoje.
Przeciez obydwoje jestesmy rodzicami.
Nie widze tez powodu dlaczego nie moze ogladac tego wszystkiego.
Bo to trauma bedzie?
no bez jaj , ja tu bede rodzic, cierpiec i drzec sie,a on ,ze tak powiem przyjdzie na gotowe ;D
niech widzi, niech wie, ze to nie takie hop siup
zreszta moj maz sam chce w tym uczestniczyc - pytal tylko czy mnie to pasuje
"Każdy cytat w internecie wygląda na prawdziwy..."

Józef Piłsudski

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

eva_luna

Cytat: martullek w 30 Gru 2008, 21:23:50
kiedyś zapytałam P. czy jak będę w ciąży to będzie chciał być przy porodzie - powiedział, że wolałby nie.

co będzie jak będę naprawdę w ciąży - nie wiem. ale nie zamierzam naciskać. jak powie, że nie, to nie.

moj M tez mowil jeszcze przed ciaza nie chce raczej brac udzialu w porodzie. jeszcze w trakcie ciazy sie zastanawial i nie wiedzial. ja postawilam sprawe jasno- fajnie by bylo jakby ze mna byl, ale nie ma czuc sie zobowiazany i zmuszony do udzialu, bo wszyscy tak robia. mysle, ze w podjeciu decyzji pomogl mu udzial w zajeciach szkoly rodzenia.