opis ze ślubu erraty spóźniony, ale szczery 23.08.2008

Zaczęty przez errata, 09 Gru 2008, 21:51:04

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

errata

Co prawda mięło już ponad 3 miesiące od naszego ślubu, ale chyba lepiej późno niż w cale. A skoro ja czytałam Wasze opisy i oglądałam wasze zdjęcia to odwdzięczam się tym samym. Ostrzegam, że talent polonistycznego nigdy nie posiadałam.

Wszystko zaczęło się na dwa tygodnie przed dniem zero  :dance: wtedy też mnie właśnie tak strasznie obsypało, jakimiś krostami na twarzy, że masakra. Przecież nie mogłam tak wyglądać na własnym ślubie.
Zaczęłam dzwonić po wszystkich znanych mi dermatologach, ale jak się szybko okazało sierpień to też dla nich sezon urlopowy. Po prostu porażka, w końcu udało mi się znaleźć i umówić, na jak najszybszą wizytę. Powiedziałam, jaka sytuacja, czyli że za 2 tygodnie ślub, a więc potrzebuje czegoś ekstra...
Przepisała jakiś antybiotyk, kazała jeść odpowiednią ilość razy. No i zero alkoholu, a przede mną wieczór panieński – ale do tego czasu jeszcze tydzień był, więc myślałam spoko zdążę się wyleczyć. Po kilku dniach była duża poprawa...

Niestety rozłożyło mnie potworne przeziębienie, no jak by wszystko było przeciwko mnie!!! A tu w pracy również sezon urlopowy, więc nie ma jak pójść na wolne. Poszłam tylko do lekarza rodzinnego – jak na złość  nie było mojej lekarki (oczywiście była na urlopie)- na wstępie powiedziałam, że ślub za niecałe 2 tygodnie, i że jem już antybiotyk od dermatologa. I tu zaczął się mój dramat...

Takiego ochrzanu nigdy nie dostała od nikogo. Najpierw nawrzeszczała, czy wiem w ogóle co jem, i jak ona ma mnie leczyć, że ma nadzieję, że w ciąży nie jestem – skoro jem taki antybiotyk. W zasadzie nie mówiąc nic konkretnego, na temat tego antybiotyku. Po prostu myślałam, że zaczne tam ryczeć jak małe dziecko. Do tego w końcu powiedziała, że taki antybiotyk to ona przepisuje na zapalenie płuc, a skoro ja go jem teraz to nie ma czym leczyć. Mało tego, albo ten antybiotyk osłabił moją odporność i się coś przyplątało, albo co gorsza to coś takiego, czego nawet ten antybiotyk nie potrafi zniszczyć. W tym momencie miałam już dość...

Na szczęście mimo takiego początku dokładnie w dzień ślubu przestałam kaszleć i przestało mi cieknąć z nosa, a twarz wyglądała jak nigdy gładko :) Ale ile się strachu na jadłam to moje...

Późnej wszystko się już toczyło błyskawicznie, to próbna fryzura, to kosmetyczka, to ustalanie szczegółów z lokalem, gdzie miało być wesele, dogrywanie transportu dla gości, usadzenie gości (które nawet w sobotę uległo nie wielkim zmianą) itp., no i oczywiście spowiedź przedślubna, na którą wstaliśmy w piątek rano. Po południu miałam się przespać, ale oczywiście nie było czasu. W czwartek byliśmy jeszcze zawieść alkohol do lokalu, gdzie miało być wesele i przećwiczyć pierwszy taniec na sali, gdzie później odbywała się impreza.

W piątek wzięłam długą kąpiel i w zasadzie w ogóle się nie denerwowałam. Noc spałam całkiem dobrze, ale rano zaczęły mnie już budzić sms'y z życzeniami urodzinowymi ;) niektóre także ze ślubnymi. Stwierdzając po kolejnym sms'ie że próbowanie zasnąć nie ma już najmniejszego sensu wstałam i zjadłam śniadanie urodzinowe z rodzicami i siostrą, później pomalutku się pozbierałam i pojechałam do fryzjera, gdzie pozazdrościłam klientce obok (również pannie młodej), że ma diadem i welon, a ja tylko welon :) ale szybko mi przeszło, na szczęście. Fryzura co prawda nie wyszła tak pięknie, jak próbna, ale nie miałam czasu się tym przejmować. Od fryzjera szybciutko przeszłam do kosmetyczki (która tak na marginesie miała mieć swój ślub dzień później  :bravo:), a nie było to takie łatwe, bo miałam we włosach welon o długości 2,4m. Byłam ogólną sensacją na mieście, babcie pokazywały mnie swoim wnukom. Po prostu mogłam się czuć, jak gwiazda   ;)  przezornie samochód postawiłam przed gabinetem kosmetycznym.
Następnie szybko jadąc do domu zabrałam koleżankę, aby pomogła mi się ubrać. Podjeżdżam po dom, a tam już jest kamerzysta z fotografem i czekają. W domu był już mój bukiet, który został przywieziony przez mojego światka, patrzę a w nim jest jakaś trawa zielona i jeszcze coś brązowego, a miały być tylko białe różę!!! Myślałam, że padne! Ale szybciutko powyrywałam część zielstwa, i co prawda nadal to nie był mój idealny bukiet, ale wyglądał już w miarę przyzwoicie.  Na szczęście cale przygotowania poszły nam szybciutko i później musieliśmy czekać na pana młodego. Oczywiście nadal się nie denerwowałam, aż sama byłam w szoku. Był we mnie taki spokój, taka pewność, że nic jej nie mogło zakłócić  :jupi:

A jak mój wtedy jeszcze N przyjechał, to już w ogóle byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Rodzice nas pobłogosławili i pojechaliśmy do kościoła, gdzie trwał jeszcze poprzedni ślub, ale my w tym czasie poszliśmy po podpisywać dokumenty. W między czasie tamten ślub się skończył, nasi goście powchodzili do kościoła i zajęli miejsca. Jako niespodziankę kuzynka mojego teraz już męża zaśpiewała nam ave Maria, to była najpiękniejsza chwila mojego dotychczasowego życia. Wszyscy goście patrzyli i uśmiechali się do nas, coś wartego przeżycia   :thumbup:

Sama przysięga była bardzo emocjonująca, ale udało mi się nie rozkleić, ale by do tego nie doszło musiałam się śmiać  :thumbup:

Po mszy wyszliśmy z kościoła, goście obsypali nas płatkami kwiatów oraz groszówkami, po czym nikt nie chciał nam składać życzeń. Wszyscy stali naprzeciwko nas i patrzyli, robili zdjęcia  tak z dobre parę minut. Jak by się nas bali :) w końcu teściowa wystartowała pierwsza, a za nią reszta gości.

A później była pierwszy tanieć, którym zaskoczyliśmy wszystkich, bo nikt się nie spodziewał, że taki układ odtańczmy. I to był ostatni stresujący punkt naszego dnia, później była już tylko zabawa. Wszyscy byli zadowoleni i dziękowali za zorganizowanie takiego wesela, że czuli się bardzo wyjątkowo. Więc nasze trudy, aby coś takiego zorganizować nie poszły na marne i to poczęści również wasza zasługa :)

O kurczę, ale tego się mi naskrobało, jak ktoś przez to przebrnął to moje gratulacje !!!



callja

I co Ty piszesz o braku uzdolnień prozatorkich - opis rewelacja!!


A przede wszystkim - wyglądałaś ślicznie, promiennie, mąż też cały w uśmiechach :bravo: Szczęśliwego życia we dwoje życzę!!!

:fireworks:



PS. Mogę pytać, co oznaczają świece w Waszych rękach??? Czy to zwyczaj z Twoich stron???
Nie obrażaj się sam... inni zrobią to lepiej!!! /by teściowa tutora mego ;) /

errata

dziękuje bardzo.  :blush:

Jeśli chodzi o świece to nie mam zilonego pojęcia, taki zwczaj jest u nas w kościele :) z tymi świecami idzie się do okoła ołtarza.

ishka82

errata, wreszcie się doczekałam na Twoją relację :beer:
Przede wszystkim życzę dużo, dużo miłości i szczęścia na nowej drodze życia :daisy: :daisy: :daisy: Wyglądaliście pięknie. Jesteś piękną kobietą i w tym dniu wyglądałaś ślicznie :thumbup: Piękne zdjęcia z moich kochanych gór i pomysłowe, odważne z basenu...szczególnie A. się ten basen podobał :) Gratuluję :daisy: :daisy: :daisy:
Gdzie w końcu kieckę zamawiałaś? No i czy doszła do skutku egzotyczna podróż poślubna? Ciekawam strasznie...

marlen_ka

po prostu cuudowne zdjęcia z pleneru :) pięknie wyglądaliście razem.
życze duzo szczescia na nowej drodze życia :daisy: :daisy: :daisy: :daisy: :daisy:

errata

Dzękuje bardzo za życzenia, ciesze się, że zdjęcia się podobają  :blush:

Sukienkę szyłam w salonie classy, a egoztyczna podróż cały czas jest przed nami, po prostu od razu planowaliśmy ją na przyszły rok, więc mam nadzieję, że dojdzie do skutku.

zosia2007

errata opis spóźniony to i zyczenia spóźnione, ale szczere - WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO  :daisy:

Kasia

errata pięknie wygladaliscie :)


gratuluję !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!



a zdjęcia w basenie bardzo fajne, takie radosne i nietypowe :)

rilla

wszystkiego na naj!
piękne zdjecia na wzgórzu.. w dole rzeka... super...
miałaś piękną suknię... i mas zpiękny uśmiech:D
mąż dumny jak paw:D

aha i fajna restauracja... napisz gdzie taka jest?

kffiatek

Gratulacje :)

Piękna z ciebie kobieta :) Bardzo ładne zdjęcia, widać na nich wasze szczęście :)

vobi

errata... ociagalas sie z ta relacja, ale ... warto bylo czekac! :)
Gratuluje, pieknie wygladaliscie!  :daisy:
Wszystkiego najlepszego :champaign: i zeby sie udala podroz poslubna!

atrament.owa

Gratulacje i najlepsze życzenia! :grats:  :champaign:
Uroczo wzgldaliście!Zdjęcia w basenie baaaardzo odważne ja chyba bym w sukni nie wskoczyła  ;)
Bardzo fajne bolerko.
A co to za układ odtańczyliście?Jakiś nietypowy?

errata

Dziękuje jeszcze raz, za wszystkie komplementy i życzenia.  :blush: oczywiście polewam wszystkm za to :)
Troche się opóźniałam, bo czasu mało :)

A tam w dole to nie rzeka tylko jeziorko, tak w ramach sprostowania :) restauracja to www.kocierz.pl polecam :)

układ może nie specjalny jakiś, ale uczyliśmy się go z dwa miesiące i było warto. Po prostu goście chyba się czegoś bardziej prostego spodziewali  ;)

salsa

Errato, Gratuluję! !
prześliczna z Ciebie dziewoja, przypominasz mi trochę Annę Przybylską ;)
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mąż mężem ale życie prywatne trzeba mieć ;)

giga

errata  Wszystkiego Najlepszego!!!!

Sesja zdjęciowa w basenie robi wrażenie. :jejeje:
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login


bozena.dp

errata gratuluje i wszystkiego dobrego  :daisy:
ładna z ciebie dziewczyna i ten uśmiech...

mika



jo_miekka


errata

Dziekuje wszystki bardzo. Myśle, że wszystkim polałam ;)

errata



brawurka

errata super!!! jestes śliczna dziewczyną  :thumbup:

Dodany tekst: 21 Cze 2010, 22:12:40

http://picasaweb.google.com/102479374716134829165/Plener?authkey=Gv1sRgCIPz-f3F24jKVQ#5485254981720275954
to moje ulubione