moje (szeroko pojęte) odkrycie lub sukces roku - wątek refleksyjny ;)

Zaczęty przez panikarola, 03 Gru 2008, 12:35:47

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

bagietka12

no to może teraz ja :)

- w styczniu udało mi sie obronić magistra  :mgr:
- w kwietniu były zaręczyny  :dreaming:
- podwyżkę też dostałam, marną bo marną ale zawsze coś

A porażki... od obrony czyli od stycznia szukam lepszej pracy i nic ciekawego nie znalazłam :( szukam tez pomysłu na otwarcie swojej firmy ale nic nie mogę wymyślić :(

elve

Dziewczyny, no nie żartujcie, ze nie potraficie wymyślić żadnych sukcesów poza obronami i pracą?!

Która pozbyła się pryszczy? Nauczyła się obsługiwać zmywarkę? Uporządkowała w końcu dokumenty, które od paru lat prosiły się o porządki? Uszyła zasłony? Wygrała 3 w totka? Zwiedziła Kazimierz Dolny?

Więcej inwencji dziewczyny!

golinda

Cytat: elvelve w 04 Gru 2008, 08:27:18
Dziewczyny, no nie żartujcie, ze nie potraficie wymyślić żadnych sukcesów poza obronami i pracą?!

Która pozbyła się pryszczy?

ja nie :( :( :(
za to regularnie pozbywam się włosów :(

duży sukces: zaczęliśmy budować dom i wszystko wskazuje na to, że w lutym się do niego wprowadzimy :)
nie rozbiłam żadnego samochodu :)
ale tak naprawdę nic dobrego się w tym roku nie wydarzyło - mam nadzieję, że 2009 będzie lepszy (9 to moja szczęśliwa liczba)

magdalinska

Cytat: elvelve w 04 Gru 2008, 08:27:18
Dziewczyny, no nie żartujcie, ze nie potraficie wymyślić żadnych sukcesów poza obronami i pracą?!

Która pozbyła się pryszczy? Nauczyła się obsługiwać zmywarkę? Uporządkowała w końcu dokumenty, które od paru lat prosiły się o porządki? Uszyła zasłony? Wygrała 3 w totka? Zwiedziła Kazimierz Dolny?

Więcej inwencji dziewczyny!
:hmm:
pryszcze mam nadal. zmywarki nie nauczyłam sie obslugiwac, bo nie potrzebuje na razie. w papierach mam zawsze porzadek. zasłon nie mam. W totka nawet 2 nie mialam. W kazimierzu nigdy nie byłam.
Jednym słowem - wielkie dno  :headbang:

Tusia - raczej sie tak nie da.... na allegro tych moich modemów jest na peczki i nikt nie kupuje, a tych co potrzebuje sa całe 2 szt po 500-700zł  :crazy: ale juz znalalzłam rozwiazanie ;) dam net mojej mamie w prezencie  :mocking:

dla mnie ten rok jest mega porazka i tylko czekam az sie skonczy.

z dobrych rzeczy to tylko sprzedaz mieszkania, wprawdzie opozniona, ale zawsze, co nam dało nadzieje na wykonczenie domu i zamieszkanie na wiosne  :jejeje:

elve

Cytat: magdalinska w 04 Gru 2008, 08:48:03

z dobrych rzeczy to tylko sprzedaz mieszkania, wprawdzie opozniona, ale zawsze, co nam dało nadzieje na wykonczenie domu i zamieszkanie na wiosne  :jejeje:


no to jest naprawde niezły wyczyn biorąc pod uwagę sytuację na rynku nieruchomości!

mayagaramond

Cytat: elvelve w 04 Gru 2008, 08:27:18
Dziewczyny, no nie żartujcie, ze nie potraficie wymyślić żadnych sukcesów poza obronami i pracą?!

Która pozbyła się pryszczy? Nauczyła się obsługiwać zmywarkę? Uporządkowała w końcu dokumenty, które od paru lat prosiły się o porządki? Uszyła zasłony? Wygrała 3 w totka? Zwiedziła Kazimierz Dolny?

Więcej inwencji dziewczyny!

pryszcze - hm, pojawiaja sie i znikaja, ale odkrylam zel do mycie twarzy dr schellera (algi) i jestem zachwycona :)
zmywarke juz od dawna umiem obslugiwac ;)
dokumenty - porzadkuje co roku, pod koniec zawsze jest bajzel ;)

Do naprawde udanych wydarzen zaliczam nasz urlop w Hiszpanii - rewelacja!!!! I w przyszlym roku pojedziemy znowu :)


Sukcesem jest rowniez zakup okularow w ciagu jednego dnia :D
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

sonja


elve


mayagaramond

Cytat: elvelve w 04 Gru 2008, 09:31:07
ojjjjj czepiłyście się, to były przykłady!

ja sie nie czepiam, jakbym sie raz na zawsze pryszczy pozbyla to uwazalabym to za wielki sukces :)


Ale wiem o co ci chodzi ze nalezy cieszyc sie z malych rzeczy, a nie tylko z 6 w totka (ze tego sie jeszcze nie cieszylam ;) ) albo obronionego mgr, dr. Dlatego ja ciesze sie z moich zdobycznych torebek :D
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

golinda

Cytat: mayagaramond w 04 Gru 2008, 09:33:52
Cytat: elvelve w 04 Gru 2008, 09:31:07
ojjjjj czepiłyście się, to były przykłady!

ja sie nie czepiam, jakbym sie raz na zawsze pryszczy pozbyla to uwazalabym to za wielki sukces :)



ja też...
chciałabym mieć cerę taką jak mój mąż - czasem przechlapie się wodą, a nic mu nie wyskakuje, zmarszczki mu się nie robią, nie przetłuszcza się, ani nie wysusza - a u mnie na twarzy wszystkie nieszczęścia tego świata! :(

suegro

no to ja  ;)

- dla mnie zawsze sukcesem jest to, że przeżyłam ten rok bez wielkich problemów zdrowotnych, zwykle muszę sobie coś uszkodzić
-sukcesem nazwe to, że ostatecznie wyszłam za mąż, biorąc pod uwage akcje przed ślubem, ale to podobno normalne ;)
-zaczelam najlepsze studia w moim zyciu ( podyplomowka) i poznalam mnostwo ciekawych ludzi, a dodoatkowo dostalam na to kase
-wrocilam do nauki hiszpanskego, mam swietna lektorke, a dodatkowo dostalam na to kase :)
-mialam najlepszy wieczor panienski na swiecie - co tez jest dowodem na to, ze mam najlepsze przyjaciolki na swiecie !
-nauczyłam się zarządzać moim budżetem, ale to dzięki mojemu D. i jak sie okazało mam przez to wiecej kasy niz mi się wydawało
-przełamałam się i po dlugiej przerwie znow zaczelam jezdzic samochodem
-lubię moja teściową a ona mnie
-lubię mojego teścia a on mnie
-dużo nauczyłam się w pracy, wypracowałam sobie sposob zarządzania czasem, współorganizowałam naprawdę fajną konferencję
-był to rok wielu niezapomnianych imprez
-cieszyły mnie tez nasze rozne wyjazdy - bardzo spontaniczne i niezaplanowane
-dostalam i kupilam kilka naprawde fajnych ksiazek
-wypiłam mnóstwo dobrej kawy w miłym towarzystwie

w sumie mogłabym tak długo :)
"Każdy cytat w internecie wygląda na prawdziwy..."

Józef Piłsudski

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

nionczka

Ja uszylam zaslonki! Nawet dwa komplety do pokoju Irenki i do kuchni. A teraz te kuchenne przerabiam na rolety, a ze improwizuje to to troche potrwa jeszcze zanim skoncze.

Jesli chodzi o porazki to napewno fakt, ze nie dostalam pracy we Wloszech, maz w Norwegii i ze zostaniemy przez kilka miesiecy w Hiszpanii. Nie chcieli mnie tez w Brukseli, w jednym miejscu w Bilbao... Slowem nikt nie wali do moich drzwi i nie blaga, zebym zechciala podjac nowe wyzwanie.

Podwyzka? Juz nie pamietam co to slowo znaczy. W pracy stagnacja, 4 lata w jednym miejscu dla mnie to stanowczo za dlugo. Ale wole nazywac to "stabilizacja", przynajmniej slowo ma wydzwiek pozytywny chociaz na jedno wychodzi.

Na polu kulinarnym tez sie cofam... u nas coraz czesciej tortilla przy stoliku kawowym zamiast dwudaniowego obiadu przy pieknie nakrytym stole :-(
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mayagaramond

A ja jestem na sibeie wkurzona, ze nie poszlam wczesniej do szefa gadac o podywyzce tylko przejmowalam sie tym durnym portalem...A teraz jak do niego pojde pewnei zacznie chrzanic o kryzysie...
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

rubin04

Trochę długie ale tak na koniec roku mi się na refleksie zebrało:

7 lat temu podczas Swieta Zmarłych odbywała się msza na cmentarzu (hmm.. troszkę mrocznie się zaczyna...). Ksiądz zbierając na ofiare potknął sie przy grobie naszej prababci i rozsypał pieniądze jakie miał w koszyku.. Kilka lat później uznaliśmy komisyjnie cała rodziną,  że to był początek wszelkich nieszczęść jakie później nastąpiły. A było ich bardzo wiele, problemów tak dużych, ze nie życzę nikomu i nigdy by z tak wysoka upadać tak mocno..

Na początku tego roku powiedziałam  "koniec, to jest nasz rok" i kończąc ten rok, mam poczucie ze tak właśnie było.

W styczniu obroniłam pracę doktorską, której ukończenie pozwoliło mi poczuć, że jestem wolnym człowiekiem – znów mogłam pójść do kina nie czując wyrzutów sumienia że nie siedzę nad pracą. Zobaczyłam też, jak wiele mój  obecny mąż mi pomógł w doprowadzeniu doktoratu do końca – choćby dbając o to bym nie umarła z głodu przed komputerem.

W kolejnych miesiącach udało mi się nie zwariować doprowadzając sprawy sądowe rodziny do końca - końca który stał się początkiem spokoju, nawet jeśli trzeba znów zaczynać od zera.

Miesiąc przed ślubem straciłam ja i cała moja rodzina nasze mieszkanie w którym przeżyłam prawie całe życie, ale nie do końca jest to porażka – walczyłam o nie tak, że dziś nie mogę mieć do siebie żalu, że się nie udało – zrobiłam wszystko co mogłam i wyszłam z tego mieszkania z podniesioną głową, myśląc o nowym początku.

W maju złowiłam pierwszego w życiu tuńczyka – a że nie jest to łatwe, śmiało przypnę temu wydarzeniu etykietkę ,,sukces"

W czerwcu wzięłam ślub z mężczyzną o którym marzyłam całe życie – z kimś, kto jest tak bardzo inny i tak bardzo podobny do mnie, w tym jak patrzy na świat, jakie ma marzenia, wartości i cele. Małżeństwo samo w sobie nie jest sukcesem, jest jednak dla mnie pewnym etapem, którego przekroczenie jest krokiem na przód, bo przecież decyzja o tym by być z kimś już na zawsze nie jest łatwa, choć znacznie trudniejsze jest wytrwanie w niej..

Cieszę się, i choć to inna kategoria niż sukces (ale gdzieś z pogranicza), że ślub był taki jak chcieliśmy – na świeżym powietrzu, w ogrodzie, w gronie najbliższych, w poczuciu że to co najważniejsze nie zeszło ani przez chwilę na drugi plan.
Z samego wesela największym sukcesem dla mnie i dla mojego M. było przełamanie jakiejś wewnętrznej bariery związanej z tym, że nie umiemy tańczyć. Nie uczyliśmy się tańczyć a jednak cała noc była nasza, choć nawet nie planowałam (nie marzyłam!), że tak się stanie. Tamtej nocy czułam się  jak najlepsza hiszpańska tancerka.. Chyba te szaleństwo w tańcu było jakimś spełnieniem nigdy nie wypowiedzianego marzenia. Tamta radość została we mnie – już nie boję się tańczyć.

Spełniło się w tamtym czasie jeszcze jedno z moich wielkich marzeń – moja przyjaciółka z Irkutska przyleciała na mój ślub. To prawie tak, jakby cała Syberia, miejsce tak mi szczególne, było tego dnia ze mną.

W sierpniu pojechałam z moim już mężem na Suwalszczyznę, w miejsca które pamiętałam z dzieciństwa. Siedząc w prawdziwej puszczy odkryłam, że choć  czasem ludzie mnie męczą to nie potrafię się bez nich obejść. Po kilku dniach ,,w dziczy" tęskniłam za ludźmi. Innym odkryciem była zieleń – jadąc autem przez puszczę ma się wrażenie jakby ta zieleń wręcz atakowała swoim ogromem - wspaniałe uczucie.
Podczas spływu kajakiem Czarną Hańczą odkryłam, że w deszczu prędkość wiosłowania zyskuje tempo iście olimpijskie :-) A jeśli już przy olimpiadzie jestem – nigdy bym wcześniej nie pomyślała, że relacja radiowa z olimpiady potrafi dostarczyć tyle samo emocji co obraz, wywołać takie same wzruszenia i dreszcze.

Jesienią pojechaliśmy na Wyspy Kanaryjskie. Tam odkryłam po pierwsze kanaryjskie ziemniaki – Canarian patatas [Nioczka  - proszę popraw mnie jak się to poprawnie pisze]. Ziemniaczki te są małe, gotowane w bardzo słonej wodzie, podawane z ostrym sosem – cudo kulinarne! Inne kanaryjskie odkrycie to temperatura wody w oceanie – idealna!

Sukcesem końca roku jest podjęcie przeze mnie decyzji, że w przyszłym roku, po urlopie macierzyńskim nie chcę wrócić do pracy w której jestem – chce robić coś na własny rachunek.

Zajęłam się tez na poważnie powrotem do nauki angielskiego - dostałam na to nawet dofinansowanie z pracy.

Remontowe sukcesy: zabudowa przedpokoju szafą Komandor, pomalowanie przedpokoju i kuchni, skończenie ostateczne kuchni [choc to jeszcze jest w trakcie ale do końca roku będzie] - te remonty to sukces, bo 2 lata sie nie mogłam za to zabrac.

Odkrycie muzyczne – zdecydowanie płyta Raz, Dwa, Trzy ,,Młynarski".

No i w tym roku zakochałam się bez pamięci w Dr. Hous'ie :-) Na szczęście mąż akceptuje to uczucie.


Porażki.. Były, ale to sukcesy popychają nas na przód wiec o tych trzeba przede wszystkim myśleć. Przecież, nie można iść do przodu oglądając się wciąż za siebie..
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
  Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

magdarynka

Rubin ty mnie zawsze tak pozytywnie nastrajasz, moglabys tym swoim optymizmem obdarowac cala strefe i jeszcze by zostalo  :daisy: :daisy: :daisy:
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

nionczka

rubin04 Hiszpanie by powiedzieli "patatas arrugadas" a Kanaryjczycy (takie slowo w ogole istnieje?) "papas arrugas". Mniam, mniam, mniam...
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

rubin04

Nioczka - dokładnie - "patatas arrugadas"
Kocham je! Przez pierwszy tydz jadłam tylko ziemniaki, po tyg się opamiatałam, ale jak teraz po swietach tylko wyladujemy na Teneryie to pedze do restauracji na patatasy!

PS
Ślinaki mam od tego zdjęcia tak pobudzone  że nie wiem jak je opanować.

Magdarynka - dzieki, bardzo to miłe!
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
  Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

giga

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

wrobelek0403


Cytat: elvelve w 04 Gru 2008, 08:27:18
Dziewczyny, no nie żartujcie, ze nie potraficie wymyślić żadnych sukcesów poza obronami i pracą?!

Która pozbyła się pryszczy?

no własnie pryszczy się nie pozbyłam  :zly:, za to w lecie dostałam uciązliwej wysypki, której zródla nie udało się odkryc, a we wrzesniu zniknała sama i już nie wrócila. ;)


Za dwadzieścia lat bar­dziej będziesz żałował te­go, cze­go nie zro­biłeś, niż te­go, co zro­biłeś. Więc od­wiąż li­ny, opuść bez­pie­czną przys­tań. Złap w żag­le pomyślne wiat­ry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. /M.Twain/
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

giga

Moim sukcesem jako matki jest to, że córka obroniła magistra, syn zdał prawo jazdy, najmłodszego synka wysłałam na trzy dniowy rajd.
Smutne chwile, zmarł mój tata. Spełniłam jego wolę i postawiłam nowy pomnik rodzicom na miejsce starego.
Myślę, że przyszły Rok będzie lepszy. :thumbup:
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

rubin04

Doda, Giga - dziękuję i proszę mnie nie zawstydzać  :)

A co do pryszczy - pod koniec roku mi ich przybyło na okolicznośc ciązową, ale mam nadzieję że wakacyjne słońce na koniec grudnia się z nimi nieco rozprawi :)
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
  Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

magdalinska

Cytat: elvelve w 04 Gru 2008, 09:31:07
ojjjjj czepiłyście się, to były przykłady!

:P

jak tak sie zastanowie.... to po burzy zawsze wychodzi slonce.

Nie mielismy kasy - w ostatniej chwile sprzedalo sie mieszkanie, dzieki czemu mozemy wykonczyc dom. Sukcesem byl tez w sumie rok na budowie - stosunkowo niewiele strzalów, wiekszosc rzeczy udała sie, wykonawcy staneli na wysokosci zadania (odpukac w puste :stupid: aby tak do konca bylo), kupilismy plytki takie jakie chcielismyi widzimy juz duze swiatko w tunelu :)
Gosc od plytek po mcach oczekiwania w koncu przyjdzie - sukces.
Wlasnie udalo mi sie schudnac, teraz tylko to utrzymac ;)
mam tez nadz wyslac papiery do MF o licencje, wiec to osiagniecie jeszcze przede mna, trzymajcie kciuki aby sie udalo  :pray: (w sumie zalezy to tylko ode mnie - musze isc do notariusza i zebrac wszystkie papiery, wsadzic do koperty i zaniesc na poczte - w sumie potrzebuje porzadnego kopa w dupe ;) )
a tak w ogole to medal dla mnie, ze po tak beznadziejnym roku mam nadz na przyszly rewelacyjny rok i ze moje plany i nadzieje sie urzeczywistnia  :)

Angie

Moje małe podsumowanie tego roku:

-studiuje dziennie dwa kierunki i w dodatku bardzo dobrze sobie radzę
-mam wspaniałego męża z którym przeżyłam kolejny udany rok
-jestem w ciąży i mimo iż boje się zmiany jaka wiąże się z posaidaniem dziecka z dnia na dzień coraz bardziej się cieszę
-zdałam w końcu prawo jazdy i zdarza mi się jezdzić autem
-mam fajne i duże mieszkanie które systematycznie urządzam, choć nienawidze swojej kuchni i czekam na jej remont


A pryszczy i tłustej cery nie udało mi się pozbyć   :headbang:  Zresztą juz mi się nawet nie chce z tym walczyć...

No i jeszcze wisi nade mną widmno pracy mgr. Ciągle planuje, że napisze ja do kwietnia. Oby mi się udało,

bo jak nie to będzie to moja przyszłoroczna porażka.

justynaaaa2

dopisuję jeszcze jedną rzecz, którą uważam za swój duży sukces :)
mój aparat na zęby  :jupi:
tyle się wahałam, tak się bałam, ale w końcu pokonałam swój lęk przed tym jak będę wyglądać i się zdecydowałam  :thumbup: a najgorszy strach budziło we mnie wyrywanie zębów, ale okazało się, że jestem w stanie wyrwać 4 zęby czyli jestem odważna  :mocking:
no i tak o to zaraz mijają 3 miesiące jako go noszę, widocznie już się do niego przyzwyczaiłam skoro zapomniałam tutaj o nim na początku napisać ;)

dobra jeszcze jedno :) kurde nawet nie widziałam, że mam tyle sukcesów :rotfl:
udało mi się mądrymi argumentami przekonać mojego M. że wyjazd zimą na narty jest jak najbardziej świetnym pomysłem ;) mimo wielkiego oporu z jego strony, zdecydował się pojechać, a więc jedziemy  :jejeje:

elve

no widzicie! jak dobrze poszukać to się znajdzie!

do dzieła dziewczyny!
jakie jeszcze sukcesy odniosłyście w tym roku?


panikarola wielkie piwo za takie pozytywny wątek!  :beer: