New York i nie tylko - dluuugie

Zaczęty przez calla, 25 Wrz 2008, 17:36:04

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

calla

Moze zaczne od tego, ze nasz lot do USA byl pierwszym w zyciu lotem
transatlantyckim. Po ostatnich wydarzeniach, jakie mialy miejsce w Madrycie,
bylismy strasznie wydygani. Na szczescie lot okazal sie w miare spokojny
(byly male turbulencje).

W Nowym Jorku wyladowalismy o godz. 19:00. Moje obawy na temat rozmowy z
Emigrant Officerem byly rzeczywiscie niepotrzebne. Odbylo sie szybkie
sprawdzenie paszportow, wbicie stempelka i pani Officer zapytala mojego
meza tylko gdzie pracuje. Ze mna nie rozmawiala w ogole.

Z lotniska odebrala nas kuzynka naszego znajomego, z ktorym wybralismy sie
do USA. Kiedy wyszlismy na zewnatrz przezylismy szok temperaturowy. Oprocz
tego, ze bylo bardzo cieplo, to do tego jeszcze parno i duszno. Z trudem
moglismy oddychac. Ale uprzedzano nas wczesniej, ze tam we wrzesniu jest
tzw. Indian summer.
Hotel mielismy niedaleko Central Parku ( 2 minuty z buta). W drodze do
hotelu zostalismy przewiezieni przez Harlem i juz nigdy wiecej tam nie
bylismy. Obraz nedzy i rozpaczy. Nie warto opisywac.
Po przyjezdzie do hotelu w ogole nie bylismy zmeczeni. Nie chcialo nam sie
spac wiec udalismy sie metrem na Time Squere. Metro nowojorskie to jest cos
okropnego. Nie dosyc, ze brudne, to jeszcze pod ziemia goraco, a w wagonie
15 stopni. Balismy sie, ze sie przeziebimy.
Ale do rzeczy. Wychodzac z metra na powierzchnie weszlismy niemalze na
budynek The New York Times. Zachwyceni iloscia swiatel i ich jasnoscia,
podnosilismy glowy coraz wyzej i wyzej, i ogarnac tego wszystkiego nie
moglismy. Czulismy sie jak w bajce. To miasto nigdy nie zasypia. Jedyny
minus, tam jest zawsze duzo ludzi i czlek nie moze na spokojnie wszystkiego
obejrzec i strzelic foty. Ja sie troche zalamalam po tym pierwszym
wieczorze. Mowilam, ze jak tak ma wygladac zwiedzanie, to ja wysiadam. Ale
dnia nastepnego bylo juz lepiej i sie przyzwyczailam ;-) Tego dnia
polozylismy sie spac o 4 nad ranem, a wstalismy juz o 8! Zero Jetlaga,
yuuupi! :-)

Nastepny dzien zaczelismy od zwiedzania China Town i Little Italy
(oczywiscie znowu bylo parno przez caly dzien). Oby dwie te dzielnice nie
polozyly mnie na lopatki. Dla mnie osobiscie strata czasu. POtem bylo w
okolicy wysmienite meksykanskie jedzonko w postaci Quesadilly. Mmmmmm,
uwielbiam :-)
Nastepnie ok. godz. 16 miasto dopadly pozostalosci po Hannie. Zaczelo padac
i przestalo dopiero w nocy. Ale nas to nie przestraszylo. Udalismy sie do
American Museum of Natural History. A wieczorkiem spokojnie do hotelu i
sprobowalismy na kolacje tamtejsza, rownie smaczna, pizze na telefon :-)
W niedziele za oknem bylo znowu przepieknie. Pelne sloneczko az do konca
pobytu nam towarzyszylo. No i powietrze po deszczu zdecydowanie lepsze.
Dzien zaczelismy od zwiedzania gieldy przy Wall Street, Ground Zero
(miejsce to w dalszym ciagu robi wrazenie, az lzy naplywaja do oczu).
Nastepnie byl spacer cala 42 ulica, az do budynku ONZ-tu. Stamtad, co by
troszke odpoczac; pojechalismy autobusem do mostu Brooklynskiego, gdzie
calego przeszlismy z buta. A ze powoli robilo sie juz ciemno, mielismy
niesamowity widok na miasto. Noca wjechalismy na Rockefeller Center, co by
podziwiac panorame miasta z gory. REWELACJA!!
Nastepnie, kolega mojego meza jeszcze za czasow liceum, zabral nas na
drinka do knajpy, ktora znajduje sie na dachu jednego z wysokich budynkow
NYC. To dopiero byla bajka. Siedzielismy na dwudziestym ktoryms pietrzei
relaksowalismy sie, majac przed oczami gigantyczne, pieknie oswietlone
budynki miasta. Poprostu poezja dla oczu :-)

Dnia nastepnego udalismy sie statkiem na Statue of Liberty. Statua zostala
sfotografowana ze wszystkich stron pod kazdym chyba katem (nie wiem, czy
nie ma wiecej zdjec ode mnie ;-)
Nastepnie byl obiadek w Shake Shacku w Medison Square Park, niedaleko
Flatiron Building. Sa tam najlepsze hamburgery chyba w Nowym Jorku. Polecam
goraco, jak sie tam bedzie. W srodku parku stoi taka mala, niepozorna budka,
a przed nia kolejka kilkunastometrowa. Ale jedzenie naprawde wysmienite.
Po jedzonku przespacerowalismy sie jeszcze raz Time Squere i dnia kolejnego
pojechalismy odwiedzic outlety. A w nich straculismy glowe (zwlaszcza w
Tommy Hilfigerze). Wydalismy 1/3 naszego budzetu przeznaczonego na pobyt.
Fotki zakupow wkleje w osobnym wytku na modzie i urodzie.
Kolejnego dnia udalismy sie do Atlantic City. Zaraz po wjezdzie do miasta
przywitaly nas Outlety :-), wiec postanowilismy wpasc do nich na 1h.
Niestety zrobily sie z niej 4h :-) Torby pekaly w szwach. Po udanych
zakupach nadszedl czas na jedzonko (znowu padlo na hamburgera :-) w
swietnym, typowo amerykanskim barze z muzyka jazzowa. Potem bylo juz
zwiedzanie kasyn i fru do Waszyngtonu. A ze byl to 11 wrzesien (przypadek)
mielismy troche utrudnione zwiedzanie. Pelno bylo policji, ochrony itp.
Ogolnie mowiac, Waszyngton to jeden wielki bialy pomnik. Prosto z
Waszyngtonu polecielismy samolotem na Floryde.
Z Florydy przylecielismy na jedna noc co NYC, bo stad wracalismy do Europy.
Odwiedzilismy jeszcze raz gielde z mysla, zeby wejsc do srodka (po ostatnim
krachu), ale nas nie wpuszczono. Generalnie, po 11.09. nie mozna wejsc do
wielu miejsc.
Kolega meza pokazal nam kolejne niesamowite miejsca, ktorych nie ma w
przewodnikach. Oczywiscie nie zabraklo tez wycieczki po Greenpoincie :-)

Reasumujac, ogromnie, ale to ogromnie jestem pod wrazeniem tego co
zobaczylam.
Udalo nam sie zobaczyc wszystko to, co zamierzalismy. Caly nasz plan szedl
jak po nitce. Nie mielismy zadnych przykrych niespodzianek.
To byl niesamowity urlop. Lepszego chyba wymarzyc sobie nie moglam.
Moj maz planuje juz kolejny wypad do Miami, a stamtad na zachodnie wybrzeze
:-)

A na koniec polecam odwiedzic:
- Knajpa Pio Pio (skrzyzowanie 95 st. z Amsterdam Av.)
- oczywiscie moje ulubione lody Häagen-Dazsy (sa tanxze o polowe niz u nas)
- Pancake (nalesniki z syropem klonowym)
- Dunkin' Donuts (paczki)
- salatke Caesar z grzankami
- no i steki ma sie rozumiec :-)

Ponizej kilka zdjec:
Wenn Dir das Leben eine Zitrone gibt, mach Limoncello ;)

calla

Wenn Dir das Leben eine Zitrone gibt, mach Limoncello ;)

calla

Wenn Dir das Leben eine Zitrone gibt, mach Limoncello ;)

calla

W tle Empire State Building i luna swiatla w miejcu, gdzie stalo World Trade Center.
Wenn Dir das Leben eine Zitrone gibt, mach Limoncello ;)

calla

Wenn Dir das Leben eine Zitrone gibt, mach Limoncello ;)

mayagaramond

Ale fajnie mieliscie, bardzo, bardzo bym chciala kiedys znow poleciec do NY.
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

calla

Wenn Dir das Leben eine Zitrone gibt, mach Limoncello ;)

jo_miekka

Fajowo!
Stany mnie nie ciagną specjalnie, ale Nowy Jork bardzo chciałabym zobaczyć.

panikarola

super opis i fotki, calla!

zakupow jestem tez strasznie ciekawa.
Nic tak nie cieszy, jak seria z pepeszy.

sznapkowa

Ja byłam pod wrażeniem NY dopóki nie pojechałam na objazd po Californii - to są dwie różna Ameryki. Ale nie ukrywam, że NY ma w sobie coś z magii i chce się tam wracać. Ja po kilku wizytach w NY ciągle czuję niedosyt.

szelma

Mnie chyba bardziej podobał się Boston niż NY. NY jest bardzo przytłaczający, po 10 minutach nie słyszy się własnych myśli, pełno ludzi - wszędzie! A Boston jest spokojniejszy i taki jakiś bardziej europejski. Ale cieszę się, że miałam okazję zobaczyć NY - za to w życiu nie chciałabym tam mieszkać! A turystycznie chyba największe wrażenie zrobiły na nas Metropolitan Museum of Art i Morgan Library - zwłaszcza to drugie było miłą niespodzianką z racji na niesamowite zbiory książek.

rubin04

JO - mnie do USA tez nigdy nie ciągnęło ale jakoś tak sie stało ze i tam sie znalazłam robiąc objazdówke z Chicago aż do Nowego Orleanu - i...im bardziej na południe tym fajniej było, a Nowy Orlean (jeszcze przed Katriną!) był suuuuper! Byłam akutart pierwszy dzień po karnawale Mardii Gras i tylu "zmęczonych" ludzi na raz chyba nigdy nie widziałam.. Ale było super :)
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
  Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

katgoli

Cytat: sznapkowa w 29 Wrz 2008, 09:53:27
Ja byłam pod wrażeniem NY dopóki nie pojechałam na objazd po Californii - to są dwie różna Ameryki. Ale nie ukrywam, że NY ma w sobie coś z magii i chce się tam wracać. Ja po kilku wizytach w NY ciągle czuję niedosyt.

sznapkowa moze opiszesz swoje przygody w Kaliforni? Albo moze gdzes opisalas a ja nie zauwazylam   :-[

calla

Cytat: sznapkowa w 29 Wrz 2008, 09:53:27
Ja byłam pod wrażeniem NY dopóki nie pojechałam na objazd po Californii - to są dwie różna Ameryki. Ale nie ukrywam, że NY ma w sobie coś z magii i chce się tam wracać. Ja po kilku wizytach w NY ciągle czuję niedosyt.

My zamierzamy takze zwiedzic zachodnie wybrzeze, ale wszystko w swoim czasie :-)
Wenn Dir das Leben eine Zitrone gibt, mach Limoncello ;)

calla

Cytat: szelma w 29 Wrz 2008, 10:07:23
Mnie chyba bardziej podobał się Boston niż NY. NY jest bardzo przytłaczający, po 10 minutach nie słyszy się własnych myśli, pełno ludzi - wszędzie! A Boston jest spokojniejszy i taki jakiś bardziej europejski. Ale cieszę się, że miałam okazję zobaczyć NY - za to w życiu nie chciałabym tam mieszkać!

Na poczatku Boston tez mielismy w planach, ale zrezygnowalismy z niego, bo i tak juz mielismy napiety program.
Co do Nowego Jorku to masz racje piszac, ze jest przytlaczajacy i jest pelno ludzi. W opisie napisalam o tym. Ale mimo wszystko uwazam, ze jest piekny i nie taki europejski jak Boston, tak jak napisalas. W koncu pojechalismy zobaczyc jak wyglada Ameryka :-)  (jej kawalek wlasciwie).
Wenn Dir das Leben eine Zitrone gibt, mach Limoncello ;)

szelma

Wiem, że napisałaś :) Tylko dzieliłam się własnymi - zbieżnymi :D - poglądami :) Ja byłam w Stanach miesiąc - odwiedzałam mojego D., kiedy był w Bostonie na stypendium. Wtedy też pojechaliśmy sobie na tydzień do NY. D. był też na wykładzie w Północnej Karolinie i mówił, że tam to też już jest zupełnie inna Ameryka. Cóż - Stany są tak duże i zróżnicowane, że można nimi wypełnić dobrych parę urlopów ;).

calla

Cytat: panikarola w 29 Wrz 2008, 09:17:20
super opis i fotki, calla!

zakupow jestem tez strasznie ciekawa.

Sa juz wrzucone na mode :-)
Wenn Dir das Leben eine Zitrone gibt, mach Limoncello ;)

sznapkowa

katgoli swoich kalifornijskich wojaży nie opisywałam. Byliśym w we wrzesniu 2007 przez 2 tygodnie. W skrócie... zaczęliśmy od LA i zjechaliśmy wybrzeżempoprzez wszystkie Santa Barbary, Santa Moniki i inne santa z San Francisko i Alcatraz włącznie. Kultowe Bewerly Hills, opuszczone miasteczko z kopalnią złota Bodie, Mono Lake i w dół aż do Meksyku. Wracaliśmy do LA przez wielki kanion, Yosemite National Park, Joshua Tree Park, Death Walley, sekwoje. Byliśmy w wielu pieknych miejscach. Parki narodowe są po prostu przepiękne, widoki niezapomniane. Tyle zieleni i tak róznorofdnego krajobrazu nie widziałam nigdy i nigdzie. Mentalność ludzi zupenie innaniż w NY - chyba przez to słońce. Ludzie pięni - na prawdę ta cała hirurgia plastyczna na prawdę robi swoje. California tobyła  podróż mojego życia.


fasolka1980

calla  bardzo się cieszę , że wyjazd się udał! Gdzie nocowaliście w NYC? Mozna polecać?

I te zdjęcia....jak ja kocham to miasto! :yeah:


Piweczko za relację!  :piwko:

calla

Cytat: fasolka1980 w 29 Wrz 2008, 20:50:22
calla  bardzo się cieszę , że wyjazd się udał! Gdzie nocowaliście w NYC? Mozna polecać?

I te zdjęcia....jak ja kocham to miasto! :yeah:


Piweczko za relację!  :piwko:

Tutaj spalismy: http://www.centralparkhostel.com

Mozna polecic dalej. My mielismy maly pokoj z dwoma podwojnymi lozkami, lazienke swoja + kuchnie mala.
Jak inne pojedyncze pokoje wygladaja nie mam pojecia.
Wenn Dir das Leben eine Zitrone gibt, mach Limoncello ;)

fasolka1980

OOO, dzięki za info, przyda się. W miarę czysto?

calla

Cytat: fasolka1980 w 29 Wrz 2008, 20:55:45
OOO, dzięki za info, przyda się. W miarę czysto?

Tak, czysto. przychodzili codziennie sprzatac.
Wenn Dir das Leben eine Zitrone gibt, mach Limoncello ;)

calla

Zapomnialam napisac, ze jest to blisko metra (103 ulica). 1 do metra, 2 minuty do Central Parku.
Wenn Dir das Leben eine Zitrone gibt, mach Limoncello ;)

salsa

Cytat: calla w 29 Wrz 2008, 20:54:40
Cytat: fasolka1980 w 29 Wrz 2008, 20:50:22
calla  bardzo się cieszę , że wyjazd się udał! Gdzie nocowaliście w NYC? Mozna polecać?

I te zdjęcia....jak ja kocham to miasto! :yeah:


Piweczko za relację!  :piwko:

Tutaj spalismy: http://www.centralparkhostel.com

Mozna polecic dalej. My mielismy maly pokoj z dwoma podwojnymi lozkami, lazienke swoja + kuchnie mala.
Jak inne pojedyncze pokoje wygladaja nie mam pojecia.

znam to miejsce ze zdjęć, moja przyjaciółka, która jest w stanach czesto tam nocuje jak jest w NY


Calla - weż fotki z NY na zlocik, ok ?
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mąż mężem ale życie prywatne trzeba mieć ;)

kamelia04.08.2007

super wyjazd. Ma tylko jedną wadę - w czasie tak długiego lotu chyba bym jajko zniosła.

Do USA nigdy mnie specjalnie nie ciagneło, choc naturalnie chciałabym zosbaczyc NY, Waszyngton, LA. Tak na prawde mam wieksza chęc na ich parki przyrody.
legalna teoria dowodowa rozbudowała klasyfikację dowodów wg. ich wartości, znano min. dowody pełne, niepełne, półpełne, niezupełne, więcej niż półpełne, mniej niż półpełne, a także oczywiste, poważne, przekonujące, rzeczywiste, wątpliwe, podejrzane