Suwalszczyzna i okolice..

Zaczęty przez rubin04, 21 Sie 2008, 13:30:04

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

rubin04

Jak niektóre z Was wiedzą ostanio miałam dosyć ludzi, rozmów i nastąpiło tzw. "zmęczenie materiału" więc zamarzyła mi się ucieczka w dzicz, do lasu...

I pojechalismy..
W piątek po pracy ruszyliśmy na Mazury, w okolice Zelwąg bo tam znajomych rodzice mają domek, wiec był to nasz pierwszy przystanek do celu. W sobote pojechalismy ze znajomymi do parku ze zwierzetami, który jest w pobliżu. W parku tym wolontariusze opiekują się chorymi, porzuconymi dzikimi zwierzetami. Dla kogoś kto ma dziecko - polecam bardzo, bo można podejsć do zwierząt, nakarmić specialnym pokarmem itd.

Z Mazur wyjechalismy w niedzielę po śniadaniu i ruszyliśmy sobie powoli w stronę Augustowa.
Jechaliśmy powoli, patrząc na swiat za oknem, sluchając w radiu olimpiady..

Dojechaliśmy nad jezioro Serwy w miejsce gdzie byłam 18 lat temu na kempingu z rodzicami. dziś stoi tam mała budka z piwem, kilka parasoli. Jakoś smutno się zrobiło..

Poszukalismy więc innego miejjsca i udało się - było tak jak chciałam: kemping w lesie, bez infrastruktury, jezioro, pomost..
I tylko zamiast leśniczego rano po opłaty przyjechał jakiś prywatny własciciel. Ale był bardzo sympatyczny, wypił ze mną nawet poranna kawę.
Kemping tani: 5 zł/osoba, 5zł/namiot i tyle samo za auto.

Siedzielismy tam dobrych kilka dni a moje życie skupione było wokół porannej kawy+prasówki, nakarmienia łabędzi, ksiązki do czytania, łowienie ryb, zjedzenia miesa z grilla (mąż jeździ po zakupy i gazetkę bo moje połowy nie dawały nadzieji na obiad do syta), potem pływanie w jeziorze, przyniesienie drewna na wieczorne ognisko,  spacer po lesie..

No cudnie.

Po 4 dniach pojechalismy na spływ kajakowy Czarną Hancza. Start z Wigier pod klasztorem. Niestety zaraz po tym jak wpłynłeiśmy na Hańcze to zaczęło lać więc narzuciliśmy tempo iście olimpijskie i wiosłowaliśmy tak ze 3 godziny w tym deszczu gubiąc się czasem w zakamarkach trzcinowych...

Mąz: "aguś, takie tempo to chyba zaprzeczenie ideii spływu.."
A: "...nie Misiek, ta pogoda to zaprzeczenie ideii spływu.."

A w piatek zachciało mi się ruszyć do ludzi wiec spakowaliśmy sie i pojechaliśmy na Litwę.
Najpierw muzeum starych pomników Lenina, Stalina i innych towarzyszy w okolicach Druskiennik. Potem objazdówka po okolicach i ostatecznie trafiliśmy do Wilna gdzie spedzilismy noc, po czym rano udaliśmy się na zwiedzanie niezliczonych kościołów w Wilnie, oglądając przy tym liczne śluby..

Jak się potem okazało dla M. mogła być to podróz sentymentalna (o czym pojęcia nie miał) bo w kościele sw.Anny była ochrzczona jego babcia, a w kościele św. Bernardyna dziadkowie brali ślub.
Dołożylismy tam i swój kawałek historii bo M. zgubił gdzies swoje ulubione  (od lat 10) okulary przeciwsłoneczne. Widząc obraz św. Antoniego w jednym z kościołów wrzuciłam do skrzyneczki 1 EUR i poprosiłam św.Antoniego o odnalezienie okularów.
Dzień póżniej okulary odnalzały sie w miejscu przezukiwanym wczesniej ze 3 razy. :)

Z Wilna w sobotę pojechaliśmy na zamek w Trokach, a potem juz do Polski.
Wobez  kiepskich prognoz pogodowych na noc zatrzymalismy sie w gospodarstwie agroturystycznym w Bryzglu nad jez Wigry.
Cały wieczór i pól nocy spedzilismy siedząc na pomoście patrząc na niezykły spektakl burzowo-piorunowy na horyzoncie..

Rano pojechlismy do Giżycka bo zatesknilismy zgodnie za żaglami. Jak tak napatrzyłam się na łodki to zaraz zadzwoniłam do brata i ustaliłam ze skoro on wyjezdża tego dnia z łódki to zostawi mi klucze od jachtu w umówionym miejscu i pojechalismy nad jez. Powidz. (200 km od Wrocawia) W poniedziałek rano popływalismy i.. wróciliśmy do domu.

To były nasze pierwsze zupełnie niezorganizowane planisycznie wakacje i myslę, że dobrze jest czasem nie miec planu...

Zdjęcia:

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
  Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login


rubin04

Rilla - no pogoda była fajna, tylko jak wiadać ze spływu Czarną Hańczą ani pół zdjecia hihi...
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
  Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

ishka82

Świetne wakacje, super widoczki :)

zosia2007

rubin04 przyznam ci się szczerze, ze jak na początku pisałaś o tej dziczy to jakoś tak sceptycznie do tego podchodziłam, ae jak obejrzałam zdjęcia to normalnie zazdroszcze  :sneaky2:

a to zdjęcie rewelacja http://picasaweb.google.pl/agnieszka.widawska/SuwalszczyznaIOkolice/photo?authkey=sl0nmzSPbrw#5236705444952100450

didi_loczek

Nie jestem zwolenniczką wakacyjnych wyjazdów w taką dzicz, jeziora, lasy i komary to nie dla mnie.
Ale po obejrzeniu zdjęć powoli zazdroszcze wyjazdu  :shy:

Cieszę się że odpoczełaś, w końcu to najważniejsze  :D

rubin04

#6
Zosia - to na zamku w Trokach. Mój M. lubi robić zdjecia i nawet ładnie mu to wychodzi :)


Didi - komaró (o dziwo!!) w zasadzie nie było, czasem we Wrocławiu mnie bardziej pogryza niż tam!!
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
  Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

jo_miekka

Ach, jak cudnie i jak znajomo :D

rubin04

Jo - przez Ciebie moje (i mojego M. chyba też) spojrzenie na rowerzystów jako uczestników ruchu drogowego zmieniło się o 180 stopni..

Pisałam już gdzies - jeżdżąc po Suwlaszczyźnie i oklicach ile razy widziałąm rowerzeystów z tobołami to myślałam "o, jakaś inna JO jedzie sobie.." i od razu uśmiechałam się do tych myśli, i rowerzystów...
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
  Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

jo_miekka

rubin04 no cieszę się bardzo...
stawiam Svyturysa  :drunk:
i drugie dla męża  :drunk:

rubin04

Jo - sami pic nei beziemy.. Jedno dla Ciebie, drugie dla Twojego małza :) :piwko:
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
  Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

wrobelek0403

rubin, jak obejrzałam zdjecia to obudzily się wspomnienia z dziecinstwa - przez wiele lat jezdziłam z rodzicami nad Sajno, na takie własnie pola namiotowe tylko z pomostem i lesniczym pobierajcym opłaty. Ech, to były czasy.... wschody słonca, ognisko, raki prosto z kociołka... rozmarzyłam sie..  :D
Za dwadzieścia lat bar­dziej będziesz żałował te­go, cze­go nie zro­biłeś, niż te­go, co zro­biłeś. Więc od­wiąż li­ny, opuść bez­pie­czną przys­tań. Złap w żag­le pomyślne wiat­ry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. /M.Twain/
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

rubin04

Wróbelku - ja w dziecistwie lubiłam łowić raki - te nocne wyprawy z latarką.. Ale ugotwac je i zjesć..nie, za bardzo je lubiłam na żywo :)
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
  Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

jestynka

rubin a to pole jakoś się nazywało?
To też są nasze rewiry :)
Planujemy też wakacje w tych okolicach pod namiot już z maluszkiem :) byliśmy z nim już raz  :)
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

moonlight

Rubin kocham Serwy (jezioro) byłam nad nim 13-14 razy, kilka wakacji, prywatne wypady do Suchej Rzeczki (aż się łzy kręcą w oku)...
I pojadę tam jeszcze, choćby na piechotę, ale pojadę na pewno... Napisz gdzie to pole namiotowe w Serwach?...
Pozdrawiam

mignon

Podbijam rubinowy wątek, bo może ktoś jeszcze był i coś więcej wie

my myślimy o Suwalszczyźnie w tym roku; tylko wolimy raczej domek/pokój etc. Jakoś nie wyobrażam sobie siebie w namiocie, za wielka dama ze mnie ;) :D

Ale cała reszta - jezioro, lasy, zwierzęta już najbardziej. Możecie coś polecić??

claridad

Ja byłam w Suwałkach trzy tygodnie na praktykach studenckich w muzeum i zakochałam sie w tym regionie. Ale ku przestrodze wszystkich opowiem pewna historię. Razem z koleżankami postanowiłysmy zwiedzić cmentarzysko Jaćwingów zaznaczone na mapie. Była niedziela, my w eleganckich ciuszkach, spódniczki, lekkie sandałki, makijaż. łapiemy stopa.Złapałyśmy, wsiadamy, w samochodzie jakiś Ukrainiec, zawiózl nas 20 km za daleko. A pogoda byla upalana. Wracalyśmy na miejsce kilkoma stopami. W koncu trafilysmy na lesna drogę, idziemy, idziemy, idziemy...wiecie, pustka, wilki jakieś ;) nikogo nie ma, mijamy lasy, pagórki, sady z jabłkami. Spocone, zmęczone, głodne (prowiantu brak bo to miała być krótki niedziela wyprawa), w końcu trafiamy na jakieś gospodarstwa, ludzie mowia, ze nic nie wiedza, ale ze 7 km dalej są kolejne domy to może tam będą coś wiedzeić. Idziemy więc te 7 km. Zachodzimy i jakaś jest nasza radość kiedy pan mówi, że i owszem cmentarzysko bylo tam przy tym domu z czerwoną dachówką, oddalonym o jedyne 3 pagórki. Dygamy i tam. Dochodzimy a gospodarz mowi, że i owszem cmentarzysko bylo, ale 3 lata temu przeniesli całość do... muzeum w Suwałkach :D

A tak na serio, piękne rejony. Mi bardzo się podobaly Sejny i Puńsk, glownie z etnograficznego punktu widzenia :)
Ale cały region jest śliczny... hm..może to i dobry pomysl na wakacje :) Ludzie byli niesamowicie życzliwi, praktycznie całą Suwalszczyznę zjechałyśmy stopem :)

panikarola

claridad dobre lol

http://www.rp.pl/artykul/449716_Och__Karol_.html

byłam w tej wiosce i meczecie, tylko nie wiem jakim cudem jedzenie przoczyłam! bardzo rzadko zdarza mi sie jedzenie przeoczyc ;)

mozna tam równiez pokój w tej jurcie wynająć i stamtąd oglądać dalej. moja chrzestna z mężem spędzali w niej weekend (spanie i jedzenie) i jej się podobało bardzo. mignon, nie wiem na jak długo jedziesz, ale jak na dluzej niz dwa czy trzy dni to bym jurte zmieniła jeszcze na jakies inne gosp. np. bliżej Augustowa.

super są te tereny, ja tam spędzałam w dzieciństwie każde wakacje u cioci i u babci w sąsiednim regionie, b. miło wspominam i będę do nich swoje dzieci wysyłać :D
Nic tak nie cieszy, jak seria z pepeszy.