Nasze opowieści zaręczynowe

Zaczęty przez Kasia, 13 Maj 2008, 12:52:44

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.


dragonfly

Cytat: nionczka w 01 Gru 2008, 19:35:56
Cytat: dragonfly w 01 Gru 2008, 19:23:28
nionczka link=topic=2002.msg287120#msg287120 date=1228155419]
Mielismy taki zwyczaj (i nadal mamy) ze sobie komentujemy na innych slubach i weselach co nam sie podoba  a co nie. I jestesmy bardzo krytyczni. I on zawsze mówil: "my bysmy tak nie zrobili", "My wybralibysmy inne menu, etc".

nionczka dobrze, ze cie nie zaprosilam na moje wesele

Ale my tak po polsku obadujemy i tylko kiedy sa powody. Np. wyszczerbione talerze i cieknaca klima nad glowami gosci.
[/quote]
no wiesz, ze zartowalam... my w sumie tez tak mamy ;)

justynaaaa2

jeju ale fajny wątek  :thumbup:
historie świetne, nawet dwa razy miałam łzy w oczach, przy historii malutenkiej i tachogti  :beer:
a historia golindy ze znajomością z liceum prawie jak moja własna, tylko, że my nie mamy królika, więc nie wiem jak się zakończy  :hmm: :point_lol:

wrobelek0403

Za dwadzieścia lat bar­dziej będziesz żałował te­go, cze­go nie zro­biłeś, niż te­go, co zro­biłeś. Więc od­wiąż li­ny, opuść bez­pie­czną przys­tań. Złap w żag­le pomyślne wiat­ry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. /M.Twain/
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

marlen_ka

 cudowny wątek  :jupi:
a moje zareczyny sie troche przeciągnęły w czasie....
najpierw pół roku po mojej osiemnastce moj P. wziął mnie na zakupy i oglądaliśmy pierścionki.. wybrałam jeden i po prostu poszlismy sobie do domu:) za jakieś 2 tygodnie miałam imieniny i wtedy zaskoczył mnie totalnie, bo wpadł do mnie do domu i kwiatami w ręce i tak znienacka wypalił.... sorki Kochanie że nie dam Ci prezentu na imieniny, ale chciałabym, żebyś miała ode mnie to. I wyciągnął z kieszenie pieścionek (oczywiście ten, który mi się podobał) i mi go włożył na palec. ja taka zdezorientowana zapytałam- czy TY mi sie oświadczasz? on mi powiedział, ze nie wyobraża sobie życia beze mnie i chociaż wie, ze na razie jestem za młoda i że mamy czas, to chciałby, zebym nosiła pierścionek od niego, że mnie to do niczego nie zoboziązuje, ale niech to bedzie pierścionek zareczynowy taki tylko dla nas,nie informując nikogo o tym, że sie zareczamy (moja mama pewnie padłaby na zawał). i to były nasze pierwsze ciche zareczyny.
i wszystko byłoby OK, gdyby nie zakrecona Marlena, która oczywiście pierścionek zgubiła tak po pół roku :headbang: :headbang: :headbang: :headbang: :headbang: i P. zaczął sobie żartować, że drugiego pierscionka i oficjalnych zareczyn to nie bedzie, bo jeśli bede pierscionki w takim tempie gubić, to On bedzie musiał tylko na nie kase wydawać.
sprawa z zareczynami troche ucichła i wtedy mój Mąż sprawił mi najwieksza niespodzinke na urodziny, jaka tylko mogłabym sobie wymarzyć. Wtedy mieszkaliśmy osobno ja w Olsztynie wynajmowałam z koleżanką mieszkanie a on ponad 100 km ode mnie. z racji moich okrągłych 20m urodzin robiłam w piątek duża impreze. do ostatniej chwili myślałam, że P nie bedzie, bo podobno był w delegacji.... a tu w trakci :party:e imprezy dzwonek do drzwi i wpada z kwiatami w reku i mówi, ze jednak wpadł na chwilke, bo w koncu z Poznania nie jest tak daleko..... rozczulił mnie tym bardzo.impreza sie odbyła, wypiliśmy hektolitry alkoholu (wiadomo, studenci) i nad ranem padliśmy spać. nie wiem jak to sie stało, ale nawet przed pójsciem spać udało mi sie naczynia i cała reszte do kuchni pozanosić. rano wstaliśmy skoro świt koło południa i trzeba było ogarnąć mieszkanie, bo wyglądało jak po tornadzie. zwlokłam sie, z cieżkim kacem z łózka i tak tylko w jego koszulce zaczęłam w kuchni zmywać. nagle P zawołał mnie do pokoju klęknął i tak po prostu wyciagnął pierscionek i  powiedział, że jestem dla niego kobietą, z która chce przeżyć całe życie i mi sie oświadczył. po prostu totalny szok. najpierw mnie zamurowało potem założyłam pierscionek a potem chyba sie zgodizłam, bo w końcu po ślubie jestem ;) ;) ;) to była dla mnie kompletna niespodzianka, naprawde nic nie podejrzewałam i dlatego było tak cudownie ( śmiejemy sie teraz że skoro mi sie oświadczył, kiedy wygladałam jak ostatnie nieszczescie to naprawde musi mnie kochać). troszke gorszy był finał tej historii, bo kiedy już ochłonęliśmy i pojechalismy do domu, powiedzeć o tym rodzicom, to okazało sie ze moja siostra miała wypadek, jest z mama w szpitalu i cała kojejną noc czuwaliśmy na korytarzu pod jej salą z nadzieją, że wszystko bedzie OK.

effik

Cytat: zwierzatko_mojej_mamy w 01 Gru 2008, 21:59:22
panikarola ewentualny grawer na obraczke :D

Drogie Panie, wybaczcie, że wczoraj nie odpowiedziałam, gdyż świętować poszłam :D

Owszem, biorę to pod uwagę jako grawer, jak podpowiada zwierzątko :)
I znaczy to dokładnie "należę do ciebie kochanie", jest to i tytuł filmu, i fragment piosenki.

A skoro o grawerach mowa, jest jeszcze opcja: tum jahaan main wahaan (gdzie będziesz ty, tam będę ja) :)

ishka82

Świetny wątek :thumbup: Może i swoją historię dopiszę, ale w tej chwili brak mi weny ;)

tachogti

Cytat: justynaaaa2 w 01 Gru 2008, 23:14:54
jeju ale fajny wątek  :thumbup:
historie świetne, nawet dwa razy miałam łzy w oczach, przy historii malutenkiej i tachogti  :beer:
a historia golindy ze znajomością z liceum prawie jak moja własna, tylko, że my nie mamy królika, więc nie wiem jak się zakończy  :hmm: :point_lol:
:beer:   :point_lol:
Typical sharp-shooting, hard-drinking, katana-wielding, happily divorced housewife :P

callja

#158
Zdobyłam się na odwagę... Zatem kilka króciutkich opowieści o paru okolicznościach przyrody "postawionych na głowie" - w moim przypadku to norma :crazy:
Najpierw latami opłakiwane przez świętej pamięci babcię staropanieństwo moje (panienka co to w twoim wieku jeszcze za mąż nie poszła i Panu Bogu nowych wiernych nie przysporzyła to grzech śmiertelny!), całkowity brak randek, znajomych płci męskiej, zaproszeń na imprezy i takie tam... Pewnego dnia nagle - pojawia się taki jeden, stwierdza krótko "Nie dam się spławić" i miesiąc po tej deklaracji oznajmia "Chcę z Tobą spędzić całe życie". Na moje (z lekkim niedowierzaniem wypowiedziane) "Czy wiesz, że to zabrzmiało jak oświadczyny?" odpowiada "Tak, wiem".

Mijają dwa miesiące, o czwartej nad ranem zostaję nagle zbudzona i półprzytomna słyszę zadane spokojnym głosem pytanie - "Wyjdziesz za mnie?". Odpowiadam "Tak" zanim zdążam się na dobre rozbudzić :hmm: Kilka dni później dostaję w prezencie srebrny naszyjnik.

Miesiąc później mówimy o naszym postanowieniu rodzicom (jednym i drugim), jego są oszołomieni, zwłaszcza że wstępną date ślubu wyznaczamy już za pół roku. Mój tatuś kąśliwie komentuje w moim kierunku "A co on w tobie widzi, bo ja nie wiem?"

Kolejne półtora miesiąca - wyznaczamy ostateczną datę ślubu. Moi rodzice kiwają tylko głowami i mówią "Wasza sprawa, jesteście dorośli", jego mamusia oznajmia "To ja na ślub nie przyjeżdżam! Jak śmiecie tak się rządzić, nikogo o zdanie nie pytać!". P. pakuje kilka podstawowych drobiazgów w jedną walizeczkę, wychodzi z domu i nie wraca.

Pobieramy się pięć miesięcy później... dziś mija nam pierwsza małżeńska półrocznica :) Pierścionka zaręczynowego nadal nie mam i jakoś mi go nie brakuje - zamiast niego noszę "zaręczynowy naszyjnik" :)
Nie obrażaj się sam... inni zrobią to lepiej!!! /by teściowa tutora mego ;) /

justynaaaa2

callja świetna historia  :thumbup: i fantastycznie to opisałaś  :bravo:

callja

Dziękuję... :blush:


i polewam, z dedykacją od niedawnej jeszcze-starej-panny ;)
Nie obrażaj się sam... inni zrobią to lepiej!!! /by teściowa tutora mego ;) /

tachogti

callja masz bardzo stanowczego meza  :thumbup: i ogolnie szalona historia  :beer: ile Ty masz lat jesli moge zapytac?
Godzilla na slub przybyla?  ;)
Typical sharp-shooting, hard-drinking, katana-wielding, happily divorced housewife :P

callja

Mam 33 lata, P. 28.

Ani Godzilli, ani Godzillowego=teścia na ślubie nie było - do dziś o ślub nawet nie spytali, temat nie istnieje. To z powodu Godzilli nie pokazuję zdjęć - teściówka jest maniaczką internetu i nie daj Boże coś wyczai, a wtedy bez czarów vodoo ze szpilką by się nie obyło :crazy: Męża mam nie tyle stanowczego, co upartego jak koza (czasem to fajne, czasem nie ;) ), ale Godzilla jak nikt potrafi wywołać w nim poczucie winy jaki to on synuś okrutny i niewdzięczny  :headbang: Wymawia mu wtedy, że ona już dla mnie szukała "przyzwoitej" sukni a ja nie dość że namówiłam go na datę ślubu co teściowieńce nie pasiła, to jeszcze do ślubu w białej sukni podobno poszłam, jak to widziane, stare babsko (czyli ja...) w białej sukni!

Może kiedyś o tym opowiem, na razie nadal na samo wspomnienie skacze mi ciśnienie :headbang:

A teraz stop, bo nam się zaręczynowy topik w godzillowy zmieni, apage satanas!!!
Nie obrażaj się sam... inni zrobią to lepiej!!! /by teściowa tutora mego ;) /

tachogti

callja to stara panna byla z Ciebie jak z koziego ucha trabka ze tak powiem :P Jakbys 43 miala, to bys miala sie czyma martwic  :rotfl:
Wspolczuje posiadania takiej tesciowej Tobie, a mezowi wspolczuje ze tak sie na rodzicach zawiodl... ehhh
Typical sharp-shooting, hard-drinking, katana-wielding, happily divorced housewife :P

callja

Cytat: tachogti w 09 Gru 2008, 22:22:47
callja to stara panna byla z Ciebie jak z koziego ucha trabka ze tak powiem :P Jakbys 43 miala, to bys miala sie czyma martwic  :rotfl:
Wspolczuje posiadania takiej tesciowej Tobie, a mezowi wspolczuje ze tak sie na rodzicach zawiodl... ehhh

:daisy: :daisy: :daisy:



( :beer: )
Nie obrażaj się sam... inni zrobią to lepiej!!! /by teściowa tutora mego ;) /

effik

callja mnie też się podobało :)  :thumbup:
zwłaszcza, że niektóre cechy Twojego Męża i fragmenty tej opowieści coś mi przypominają  :dance:

mój N. też jest lekko szalony, cóż, taki urok  :rotfl:

callja

Cytat: effik w 09 Gru 2008, 22:59:48
callja mnie też się podobało :)  :thumbup:
zwłaszcza, że niektóre cechy Twojego Męża i fragmenty tej opowieści coś mi przypominają  :dance:

mój N. też jest lekko szalony, cóż, taki urok  :rotfl:

:beer:
Nie obrażaj się sam... inni zrobią to lepiej!!! /by teściowa tutora mego ;) /

netkach

Śliczne, romantyczne historie!!!

Zaręczyny, dzień, który pamięta się całe życia.
Moje zaręczyny śnią mi się jeszcze po nocy (choć miały miejsce w kwietniu b.r).

Mój N się naprawdę postarał, bo oświadczył mi się na wysokości 300 m n.p.m a dokładnie mówiąc w balonie :D

Dzień wcześniej przed właściwymi zaręczynami przyszedł do mojego domu prosić o moją rękę. Były kwiaty dla mamy i babci, oraz whisky dla taty. Mnóstwo uśmiechu i łzy szczęścia.

Ehhhhhhh chciałabym to jeszcze raz przeżyć!!!!!

monia

To może i ja opiszę nasze zaręczyny!!
Mój R oświadczył mi się na wakacjach w Tunezji. Byliśmy tam w tamtym roku w październiku. Nawet nie przeczuwałam,że coś może się wydarzyć, chociaż byliśmy razem 5 lat. Ostatniego dnia wieczorem R zaproponował mi spacer po plaży. Stwierdziłam czemu nie, chociaż jakoś nie spodobał mi się pomysł. Poszliśmy na tą plażę, było już ciemno, chodzimy, chodzimy, gadamy i nagle R zaproponował, że może usiądziemy na piasku. Siedzimy siedzimy gadamy i nagle R mówi mi, że zgubił klucz do pokoju. Tak się na niego zdenerwowałam że zgubił ten klucz, już się zastanawiałam jak wejdziemy do pokoju. A On siedział i mówił -no szukaj  tego klucza bo jak wejdziemy do pokoju. Zła byłam jak nie wiem co. W końcu znalazłam coś w piasku, to był pierścionek. A R zapytał czy to jest właściwy klucz do mojego serca!! :jupi: Aż się popłakałam.
A klucz miał oczywiście w kieszeni.
Kiedy wracaliśmy już do hotelu powiedziałam R, że jak szliśmy na plażę to przypomniała mi się historia którą opowiadała mi koleżanka. Jej mąż oświadczył się jej właśnie na plaży w ostatni wieczór. A na to R- jak byś opowiedziała tą historię to musiałbym znowu czekać żeby dać ci pierścionek.
Później przyznał się że pierścionek kupił ponad pół roku wcześniej i on wszędzie z nami jeździł i czekał na okazję.



rilla

dziewczyny czytają "świeże" opowieści przypomniał mi się nasz dzień zaręczyn przeszło 2 lata temu... Pamiętam, ze emocje były ogromne... Ale powiem Wam, że przed Wami jeszcze wiele takich chwil. Dla mnie dzień ślubu, moment przysięgi był jeszcze piękniejszy. A chwili gdy dowiedzieliśmy się, że będziemy rodzicami jeszcze wspanialsza... Najlepsze chwile jeszcze przed Wami

noki

callja, malutenka, piekne te wasze historie.

effik


monia

Cytat: effik w 01 Sie 2009, 11:03:40
monia super z tym kluczem  :bravo:
Ale jak ja się wtedy na Niego zdenerwowałam!!

effik