Nasze opowieści zaręczynowe

Zaczęty przez Kasia, 13 Maj 2008, 12:52:44

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

elizapj

Cytat: magdarynka15 w 16 Maj 2008, 08:57:35
Mam tez swatkowal internet  jupi
malutenka odwaznie!!! dopiero teraz doczytalam Twoja:)
magdarynka, mnie z mezem swatala moja owczesna sasiadka i owczesna kolezanka, owczesna znajoma meza...kt tak mi wkrotce potem zaszla za skore, ze jej na slub nie zapraszamy:( maz chcial..ale ja z listy wykreslilam:(
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

anulla

Mój N. oświadczył mi się podczas weekendu w Szklarskiej Porębie 1 kwietnia (ale stwierdził,że to nie jest żart!). Wybraliśmy się tem na kilka dni i było super-bardzo mało ludzi, spokój,cisza,rewelacyjny pensjonat...Był romantyczny wieczór, ja poszłam pod prysznic i że tak powiem zrobić się na bóstwo.Jak wróciłam to mój N. klęknął przede mną (na dwa kolanka jak do pacierza czym mnie wzruszył na całego.) NAGO   :-[ i powiedział coś w stylu"że masz mnie takiego jakim jestem,widzisz,że niczego nie ukrywam"i zapytał czy chcę z nim spędzić resztę życia jako żona?Łzy mu się zakeciły...ja się poryczałam oczywiście,chociaż raczej do płaczek nie należę.Nie spodziewałam się,że to jest aż tak wzruszająca chwila...Później było teź miło...nawet bardzo miło...


wis

EEEE nie chce mi się póki co pisać to w skrócie - ogromnym skrócie

5/2007 zaczęliśmy pisać do siebie na Sympatii.
koniec 06/2007 spotkaliśmy się pierwszy raz "w realu"
10/2007 decyzja, że rodzice K kupują mu mieszkanie i on chce mieszkać tam ze mną
początek11/2007 kupuję suknię ślubną bo była wyprzedaż :D
i w tym samym dniu dzwonię do K że musimy zarezerwować restaurację na wesele bo później nie będzie terminów - to wszystko bez zaręczyn, bez żadnych konkretnych decyzji - tylko kiedyś coś tam przebąkiwaliśmy że jak ślub to wiosną 2009
sala zaklepana na 26.08.2008 - no to już wiemy, że się pobieramy
od tego czasu marudzę, że dlaczego on mnie jeszcze o rękę nie poprosił i nie dostałam pierścionka ?? :D
29.11.2007 50- urodziny przyszłego teścia, mój N na kolanie, z pierścionkiem przy całej rodzinie prosi mnie o rękę :)
27.12.2007 wprowadziliśmy się do wspólnego mieszkania :)
I to tak tyle :D

wrobelek0403

jaki fajny wątek, az się przyjemnie czyta :D

Ja miałam tradycyjne zaręczyny, ale bez klękania. Nie popłakałam się też :)

M oświadczył sie podczas naszego urlopu na Krecie - w uroczej kafejce w Agia Pelagia. To miała być niespodzianka, ale domyśliłam się wszystkiego, jak na lotnisku szukałam długopisu w jego plecaku i znalazłam pudełeczko ;) My to jesteśmy psujoniespodzianki ;)

Tego dnia jeździliśmy sobie autkiem po wyspie cały czas uciekając przed burzą, wiec humor miała paskudny (w końcu przyjechałam się opalać, nie moknąć). Wieczorem M zaproponował mrożoną kawę na poprawę humoru i coś mnie tknęło. Tak sobie siedziliśmy, gawędziliśmy i w końcu padło pytanie, a potem odpowiedz  :D

Tylko pierścionek musiałam zmiejszyć, bo okazał się za duży :)

Zamieszanie było później, jak przyjechali moi rodzice i trzeba im było o tym powiedziec :) Ja się burzyłam, nie chciałam "proszenia o rękę" bo to w końcu moja ręka, a nie moich rodzicow. Ale M to tak fajnie powiedział, że proszenia nie było, ale nie było też zwykłego "no to się zaręczyliśmy" :)
I pierwszy raz w życiu widziałam, że sie denerwował, a on się nie denerwuje nigdy  lol lol lol


M potem mi powiedział, że od jakiegoś czasu chodziłam i miałam w oczach taki napis "oświadczył byś mi sie wreszcie!!!!" - cóż za oszczerstwo  :o :o
Za dwadzieścia lat bar­dziej będziesz żałował te­go, cze­go nie zro­biłeś, niż te­go, co zro­biłeś. Więc od­wiąż li­ny, opuść bez­pie­czną przys­tań. Złap w żag­le pomyślne wiat­ry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. /M.Twain/
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

golinda

zapomniałam, że my mieliśmy jeszcze potem kolację zaręczynową z rodzicami
moja mama pokazała kulinarną sztukę, jestem z niej dumna! :)
teściowie z M. przyjechali do mojego domu rodzinnego
teść miał kwiaty dla mojej mamy, M. dla mnie i dla mamy
rodzice się już wcześniej znali (chociażby z zebrań rodziców, bo chodziliśmy razem do klasy w LO), ale dopiero podczas tej kolacji przeszli na "Ty"
M. powiedział kilka słów o tym, że się kochamy, poprosił mnie, bym zostałą jego żoną, a ja się zgodziłam...etc. - szczerze mówiąc już nie bardzo pamiętam, co wtedy dokładnie mówił...
tuż po kolacji pojechaliśmy (ja i mój oficjalny narzeczony) na imprezę klasową - tam było już mniej kulturalnie ;P

rilla

Cytat: golinda w 17 Maj 2008, 13:26:08
zapomniałam, że my mieliśmy jeszcze potem kolację zaręczynową z rodzicami
moja mama pokazała kulinarną sztukę, jestem z niej dumna! :)
teściowie z M. przyjechali do mojego domu rodzinnego
teść miał kwiaty dla mojej mamy, M. dla mnie i dla mamy
rodzice się już wcześniej znali (chociażby z zebrań rodziców, bo chodziliśmy razem do klasy w LO), ale dopiero podczas tej kolacji przeszli na "Ty"
M. powiedział kilka słów o tym, że się kochamy, poprosił mnie, bym zostałą jego żoną, a ja się zgodziłam...etc. - szczerze mówiąc już nie bardzo pamiętam, co wtedy dokładnie mówił...
tuż po kolacji pojechaliśmy (ja i mój oficjalny narzeczony) na imprezę klasową - tam było już mniej kulturalnie ;P

hm nie ma to jaki miłość z LO:) ja pamiętam minę mojego N. jak wylosowałam na maturze z polskeigo miejsce w pierwszej ławce...

golinda

Cytat: rilla84 w 17 Maj 2008, 13:36:08
hm nie ma to jaki miłość z LO:)

w LO nie byliśmy ze sobą
nasze drogi zeszły się dopiero po wyjeździe na studia do Warszawy :)

malutenka

Cytat: jo_miekka w 16 Maj 2008, 10:42:32
Maluteńka, no kurczę... WOW! :)
a bo my popierniczeni jesteśmy i wszystko na wariackich papierach u nas ;D

emcia

#134
...

jusia

Cytat: malutenka5 w 16 Maj 2008, 08:45:31


Był. czekał. Z plastikowym smokiem. I powiedział, że ten jeszcze nie umie latac, ale się nauczy. I, że nie ma pierścionka, ale chciałby wiedziec, czy zostane jego zoną. :D :D :D

malutenka no pobeczałam sie, chlip, chlip, cudowne...
"Ten co chce- szuka sposobu, ten co nie chce- szuka powodu"

tachogti

My sie poznalismy w liceum przez naszego wspolnego kumpla, ale na poczatku jakis specjalnych dreszczy nie bylo ;)
Potem zaprosilam go na moja osiemnastke, ale tez jakos niewiele sie zastanawiajac, zapraszalam jakies 250 osob :P poza tym tkwilam wtedy w chorym zwiazku z 16 lat starszym alkoholikiem i jakos nie myslalam generalnie o facetach...
Ale na osiemnastce (urodziny mam w czerwcu ale ona jakos wczesniej sie odbywala) w srodku nocy jak juz wszytscy byli jak zombie poprosil mnie do tanca i tanczylismy do "no woman no cry" ;) i wtedy poczulam ta chemie! potem pol roku rozstawalam sie z tamtym i ogolnie wewnetrznie szarpalam, po czym w lutym przed matura zobaczylam jak Olo gra na gitarze ( i uslyszalam tez) i mnie na dobre wzielo. Pierwszy raz pocalowalismy sie na przystanku autobusowym 22.02.2002 okolo 22.00 :P i to calkiem przez przypadek ;) ale to zostalo "nasza" data. Ogolnie te pol roku w okolicy matury to bylo najbardziej szalone i romantyczne pol roku w moim zyciu :D z odwozeniem mnie autobusem do szkoly, kwiatkami z klombu, megawagarami i innymi rozrywkami typowymi dla wieku. Generalnie ze znajomych nikt temu zwiazkowi nie dawal wiecej niz dwa tygodnie, bo ja wlanieta a on taki poukladany i spokojny, twardo stojacy na ziemi. PO czym w wakacje byl taki moment ze myslalam ze jestem w ciazy, nawet do matki z rykiem polecialam, ale wtedy moi rodzice staneli na wysokosci zadania i powiedzieli " To super! Ale Ty i tak pojdziesz na studia a wychowywaniem sie podzielimy", ale sie okazalo ze to tylko przestrojenie hormonalne i falszywy alarm :P moja mama byla nawet zawiedziona troche... No i tak sie to kulalo, ja nie pojechalam na studia do Niemiec a Olo do Gdanska, zeby sie nie musiec rozstawac i bylismy sobie grzecznie razem, mieszkajac osobno przez 5 i pol roku. W zeszlym roku sie obronilam, dostalam sie na studia doktoranckie i zbieralam sie baaardzo na wakacje, bo duzo pracowalam i uczylam sie caly rok. No i w dzien wyjazdu na wies mielismy zjesc jeszcze obiad z moimi rodzicami. No to wymyslilam pizze i dawaj do roboty. Akurat jak obieralam czosnek, przyszedl Olo z kwiatami i pierscionkiem i zapytal czy chce byc z nim juz na zawsze :) W KUCHNI! Ja sie oczywiscie poryczalam, zaczelam trzec oczy lapami z czosnku ktore jeszcze bardziej zaczely lzawic i w tym momencie moi rodzice wrocili i matka z przerazeniem zapytala co sie stalo ;) Na co Olo dumnie ze postanowilimy sie pobrac :D i startuje z kwiatami do mojej mamy i szmapanem do taty. Nastapilo ogolne zdebienie :D Zdjecia z zareczyn mamy komiczne bo wszyscy wygladaja normalnie, kwiaty i szampan itd a ja mam na sobie podrozne bojowki, zolty t-shirt, jestem bez makijazu i mam czerwone oczy jak krolik :D Generalnie wyszlo zabawnie ;)
Typical sharp-shooting, hard-drinking, katana-wielding, happily divorced housewife :P

jo_miekka

tachogti ale fajna historia. Spontanicznie, naturalnie, fajowo :)

siog

Elizapj i Malutenka ale super historie:)

Eliza nawet nawet sobie teraz poslucham Chambao (tez kocham te sama piosenke:)

elizapj

Cytat: siog w 23 Maj 2008, 11:08:37
Elizapj i Malutenka ale super historie:)

Eliza nawet nawet sobie teraz poslucham Chambao (tez kocham te sama piosenke:)
tez sie ciesze ze ta wybral:) zawsze bedzie mi sie przypominac ten deszczowo bezdomny wieczor ;)
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

effik

A co tu taka cisza... Nikt nic już nie opowie? ;)  :dance:
To może ja coś dorzucę, bo zaczęłam czytać dzisiaj i na przemian miałam banana na twarzy i łzy w oczach. Dziewczyny, macie świetne historie (nawet te, które twierdzą, że ich faceci tacy nieromantyczni - ale przecież Was kochają :) ). A u mnie dziś mija rok od tego, jak mój N zadał mi pytanie życia  :point_lol:
Może jeszcze dodam dla kontrastu, że mój facet jest dużo bardziej romantyczny niż ja :) I gada ze dwa razy więcej niż ja ;)

Zacznę od końca. Moja mama chyba do końca życia będzie mi wypominać, że obu swoich przyszłych zięciów (włączając w to męża siostry) powitała w dresie przy desce do prasowania  :P :dance:

No bo było tak, że cały tydzień przed zaręczynami panował ogólny stres i napięcie. Wiedziałam, że coś się dzieje, może nawet po części przypuszczałam, ale raczej był to tydzień negatywnych emocji. A potem pojechaliśmy na imieniny mojej mamy. Już nie wiem, czy to przed imprezką, czy po leżeliśmy sobie w pokoju na łóżku i on nagle się zaczął plątać w zeznaniach, no po prostu jakby coś chciał powiedzieć a nie mógł, co mu się NIGDY nie zdarza. I w końcu wydusił z siebie, czy za niego wyjdę. Bez pierścionka, tak po prostu - wiem, że miał inny plan, ale nie wytrzymał tego psychicznie chyba i wypalił wcześniej.  :P No i się poryczałam, chyba z tego całego napięcia, bo ja raczej do łatwo wzruszających się nie należę ;) On też miał łzy w oczach, widać było, że to dla niego ważny i niełatwy moment :) W końcu jakoś udało mi się mu odpowiedzieć :D, ale żeby nie być taką uroczą (bo ja wredna zołza jestem :P ) powiedziałam, że musi to powtórzyć jeszcze raz, oficjalnie, hehe :D No i odbyło się kilka dni później tak, jak zaplanował - szłam sobie do sklepu, wysiadam z windy w moim bloku, a tu mnie na parterze porywa taki jeden w garniturze, z kwiatami i klęka w końcu w w winiarni, gdzie sobie siedzimy przy lampce wina, pyta jeszcze raz, z pierścionkiem :D ja już nie płaczę, hehe :) a pomyśleć, że gdyby przyszedł 5 minut później, to byśmy się minęli  :dance:
Na końcu dzwonimy do jego mamy i ona też tam szlocha przez słuchawkę, chociaż wiedziała wcześniej ;)

A moja mama? Zrobiliśmy utajnioną akcję - sobota wieczorem, mama sobie prasuje, ja przyjechałam na weekend, tata ucina małą drzemkę. Wpadam do kuchni, wsadzam szampana do lodówki, nikt nic nie podejrzewa, bo mówię, że przyjaciółka przyjeżdża i musimy szampana obalić, bo przegrałam zakład ;) :D
Pół godziny później dzwonek do drzwi. Schodzę. Tata wstał, przeciera oczy, siostra popyla w ręczniku z łazienki :D, a tu wchodzi N w garniturze i z kwiatami. Tata rozespany nie bardzo jarzy, co się dzieje, mama się odwraca zdziwiona z żelazkiem i widząc N, mówi: "ale o co chodzi, przecież byłeś już na moich imieninach?" :D uwielbiam ją  :dance: :rotfl: :rotfl:

No i N strzela jakąś małą mowę, rodzice w dobrych nastrojach, a potem kwiatki dla mamy, flaszka dla taty, szampan wyjeżdża i sobie wznosimy toaścik :D  :rotfl:

To tyle. Bez fajerwerków, ale całkiem miło ;)

Anupka

effik, bardzo fajnie! Kurcze z tych wszystkich historii musimy kiedys jakis film skrecic ;)
I`m looking strange in the mirror of truth, I`m not immortal I`ve lost my youth...

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

nionczka

A ja nie pamietam w sumie momentu kiedy postanowislimy wziac slub. Nie mielismy tego w planach ani blizszych ani dalszych. Dziecko owszem. Mielismy taki zwyczaj (i nadal mamy) ze sobie komentujemy na innych slubach i weselach co nam sie podoba  a co nie. I jestesmy bardzo krytyczni. I on zawsze mówil: "my bysmy tak nie zrobili", "My wybralibysmy inne menu, etc". I ktoregos dnia zaczelismy sobie rozmawiac co by bylo gdybysmy slub organizowali.  I ja powiedzialam, ze mi na zamazpojsciu absoultnie nie zalezy, ale jak bym miala brac slub to miejsce musialoby byc perfekcyjne, cos jak zamek w Arteadze. I juz nie pamietam jak do tego doszlo, ale kilka tygodni pozniej (a bylo to w lutym 2006) pojechalismy sobie na weekend do zamku i po tym zarezerwowalismy wstepnie date. Na rok pozniej niz poczatkowo pomyslelismy bo oczywiscie miejsc juz nie bylo. Nie bylo ani niespodzianek ani proszenia o reke ani pierscionków ani kolacji z rodzinami.
Potem powiedzialam mojej mamie: "wiesz, chyba wezmiemy slub". A ona na to: "A po co Wam to? To same wydatki sa." A ja jej powiedzialam: "W sumie to po nic, ale fanie zrobic impreze dla bliskich w pieknym miejscu, z pysznym jedzeniem i miec cudne zdjecia i wspomnienia."

Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

dragonfly

Cytat: nionczka w 01 Gru 2008, 19:16:59
Mielismy taki zwyczaj (i nadal mamy) ze sobie komentujemy na innych slubach i weselach co nam sie podoba  a co nie. I jestesmy bardzo krytyczni. I on zawsze mówil: "my bysmy tak nie zrobili", "My wybralibysmy inne menu, etc".

nionczka dobrze, ze cie nie zaprosilam na moje wesele ;)
effik fajowa historia :)

nionczka

Cytat: dragonfly w 01 Gru 2008, 19:23:28
nionczka link=topic=2002.msg287120#msg287120 date=1228155419]
Mielismy taki zwyczaj (i nadal mamy) ze sobie komentujemy na innych slubach i weselach co nam sie podoba  a co nie. I jestesmy bardzo krytyczni. I on zawsze mówil: "my bysmy tak nie zrobili", "My wybralibysmy inne menu, etc".

nionczka dobrze, ze cie nie zaprosilam na moje wesele
[/quote]

Ale my tak po polsku obadujemy i tylko kiedy sa powody. Np. wyszczerbione talerze i cieknaca klima nad glowami gosci.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

effik

Cytat: Anupka w 01 Gru 2008, 18:57:57
effik, bardzo fajnie! Kurcze z tych wszystkich historii musimy kiedys jakis film skrecic ;)

Anupka ja to się dziś wzruszyłam przy oglądaniu twoich zdjęć i czytaniu opisu Najważniejszego Dnia :)  :beer:

panikarola

effik, a co ty masz w sygnaturce?
Nic tak nie cieszy, jak seria z pepeszy.

zwierzatko_mojej_mamy

panikarola ewentualny grawer na obraczke :D
oprócz marzeń, warto też mieć wódkę


http://metryczki.pl/
www.annawilk.pl

sonja

"Należę do ciebie, kochanie" - tytuł bollywoodzkiego filmu:) tak podpowiada Wikipedia

panikarola

a dzieki!!! nie chcialo mi sie szukać  :blush:
Nic tak nie cieszy, jak seria z pepeszy.