Nadeszła wiekopomna chwila - SPOWIEDŹ przedslubna

Zaczęty przez mary, 06 Maj 2008, 18:23:40

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

jo_miekka

Dominikanie chyba wszędzie dopuszczają dziewczęta do ministrantury. Ja za tym akuart nie przepadam.
Chociaż tez lubię dominikanów. Krakowskie "dwunastki" Ojca Kłoczowskiego trwają ok. 1,5h i tez się nie ziewa.

brawurka

mary widze, że te nasze chłapaki takie samo podejście mają. mój sie nie zniechęcił, bo już nie musi, ale i nie nawrócił. nasza spowiedź była zwykła, trwała z minute, ksiądz "wysłuchał", pomodlił sie dał pokute i do widzenia, a może gdyby po ludzu pogadał to by tego T. zachęcił.

rilla

Cytat: mary_popins w 06 Maj 2008, 19:32:51
Moja owieczka też bardzo polubiła kościół i księdza z kursu przedmałż. Niestety, Msza niedzielna tam jest na 20:00 więc na ogół nam się nie chce tak późno...

mary ale bardzo warto! masze w Krypcie są naprawdę .. hm prawdziwe! my się jakoś mobilizujemy i zawsze wychodizmy uśmiechnieci i zadowolenie ze poslzismy:D

malybob

"Przecieki" ;) na W-wę: na pewno kościół św. Anny na Krakowskim Przedmieściu. A jeśli ktoś szuka mądrych spowiedników, co nie jest synonimem pobłażliwych- kościół kapucynów na Miodowej.

panikarola

#29
ja mam niestety bardzo przykre wspomnienia ze spowiedzi slubnej i to tam, gdzie sie tego w ogole nie spodziewalam, mianowicie u dominikanow (pl. dominikanski, wroclaw).  byl okropnie nieprzyjemny, jak realizacja wszystkich stereotypow o nielubiacych kobiet spowiednikach. meza spowiadal natomiast calkiem humanitarnie. bylo mi okropnie przykro. pozostali duchowni, z ktorymi sie zetknelismy ze slubnej okazji, byli natomiast cudowni, z ksiedzem, ktory prowadzil nasza slubna msze na czele.
Nic tak nie cieszy, jak seria z pepeszy.

Kasia

wiecie co
ja tam nigdy nie miałam problemów ze spowiedzią

fakt zawsze sie trochę obawiam reakcji księdza ale zawsze było OK

i zawsze żaden nie zwracał uwagi na inne grzechy tylko na jeden

i zawsze miałam pogadankę na temat seksu przedślubnego

i jakoś żyję :)

dziewczyny zamiast sie martwić to sie cieszcie że to ostatni raz gromy zbierzecie :)



elizapj

Cytat: Kasia w 06 Maj 2008, 22:35:04
dziewczyny zamiast sie martwić to sie cieszcie że to ostatni raz gromy zbierzecie :)

hahah o tym nie pomyslalam
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mobka

Jeżeli chodzi o Wrocław, to my byliśmy w Katedrze, bo na Dominikańskim była straszna kolejka (z 10 os.) a do tego straaaasznie wolno sie posuwala ;)
Nasza spowiedz trwala moze z 1 min. a na pokute dostalismy co tygodniowe chodzenie do kosciola w niedziele przez miesiac, a na koniec zyczenia. Ksiadz byl w miare mlody i bezproblemowy. Mielismy tylko jedna spowiedz, na dwa dni przed slubem.
Kolega ostatnio byl u pierwszej spowiedzi w Katedrze wlasnie i rozgrzeszenia nie dostal... (z tego co sie orientuje, mieszka z Narzeczona i kilkanascie lat u spowiedzi nie byl).
Dlatego my sie otwarcie podczas spisywania protokolu przyznalismy, ze mieszkamy razem i tylko do jednej spowiedzi mielismy isc.

elizapj

Cytat: mobka w 06 Maj 2008, 22:54:17
Kolega ostatnio byl u pierwszej spowiedzi w Katedrze wlasnie i rozgrzeszenia nie dostal... (z tego co sie orientuje, mieszka z Narzeczona i kilkanascie lat u spowiedzi nie byl).

to przepraszam co sie robi jak sie przed slubem rozgrzeszenia nie dostaje? hahaha slub odwoluje??
i nie rozumiem ten brak rozgrzeszenia (kara) to bylo za sklamanie, podczas spotkania z ksiedzem na temat wspolnego mieszkania, czy za wspolne mieszkanie??:0!!!

bo z tego co przez mgle pamietam tylko grzechy smiertelne kwalifikuja sie na brak rozgrzeszenia...a klamstwo i 'cudzolozenie' nie naleza chyba do smiertelnych

ale niech mnie lepiej zorientowane osoby na prosta wyprowadza...
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

wrobelek0403

Cytat: elizapj w 06 Maj 2008, 23:02:52
Cytat: mobka w 06 Maj 2008, 22:54:17
Kolega ostatnio byl u pierwszej spowiedzi w Katedrze wlasnie i rozgrzeszenia nie dostal... (z tego co sie orientuje, mieszka z Narzeczona i kilkanascie lat u spowiedzi nie byl).

to przepraszam co sie robi jak sie przed slubem rozgrzeszenia nie dostaje? hahaha slub odwoluje??
i nie rozumiem ten brak rozgrzeszenia (kara) to bylo za sklamanie, podczas spotkania z ksiedzem na temat wspolnego mieszkania, czy za wspolne mieszkanie??:0!!!

elizapj, ale to pierwsza spowiedz była - jak on mial obiecac poprawe, skoro z narzeczona mieszkał??? taka spowiedz jest niewazna, wiec sie nie dziwie, ze rozgrzeszenia nie dostał. Jak się mieszka z przyszłym małzonkiem - idzie sie tylko do 1 spowiedzi tuż przed slubem.
Za dwadzieścia lat bar­dziej będziesz żałował te­go, cze­go nie zro­biłeś, niż te­go, co zro­biłeś. Więc od­wiąż li­ny, opuść bez­pie­czną przys­tań. Złap w żag­le pomyślne wiat­ry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. /M.Twain/
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

elizapj

Cytat: wrobelek0403 w 06 Maj 2008, 23:33:07
Cytat: elizapj w 06 Maj 2008, 23:02:52
Cytat: mobka w 06 Maj 2008, 22:54:17
Kolega ostatnio byl u pierwszej spowiedzi w Katedrze wlasnie i rozgrzeszenia nie dostal... (z tego co sie orientuje, mieszka z Narzeczona i kilkanascie lat u spowiedzi nie byl).

to przepraszam co sie robi jak sie przed slubem rozgrzeszenia nie dostaje? hahaha slub odwoluje??
i nie rozumiem ten brak rozgrzeszenia (kara) to bylo za sklamanie, podczas spotkania z ksiedzem na temat wspolnego mieszkania, czy za wspolne mieszkanie??:0!!!

elizapj, ale to pierwsza spowiedz była - jak on mial obiecac poprawe, skoro z narzeczona mieszkał??? taka spowiedz jest niewazna, wiec sie nie dziwie, ze rozgrzeszenia nie dostał. Jak się mieszka z przyszłym małzonkiem - idzie sie tylko do 1 spowiedzi tuż przed slubem.

to ja nie wiedzialam, ze sobie tak kosciol sprawe wykalkulowal
teraz rozumiem o co chodzi z 1 spowiedzia
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Monika

mnie tam spowiedź niestraszna - choć i tak miewam problemy coby się zebrać i, aż wstyd się przyznać, chodzę 2 razy do roku ostatnimi czasy + ewentualnie jak jakaś okazja wypadnie... No ale myślę, że po ślubie to się zmieni ;) A z moim N też jest problem - niechętna z niego owieczka, oj niechętna. Choć pierwszą po 7 latach spowiedź niedawno odbył - z przykrego powodu, pogrzebu dziadka... Nawet go mocno nie musiałam namawiać, a ucieszyło mnie to bardzo. Choć mówił,że myślał, że zemdleje po drodze ;) i chciał uciekać spod konfesjonału, ale jakoś dał radę  :D

panikarola

dopowiem tylko, ze ja sie merytorycznych zadnych rozstrzygniec nie czepiam i rozumiem istote spowiadania sie z grzechow i ze wpisana jest w zadania spowiednika surowosc.

natomiast nie podobala mi sie oprawa mojej spowiedzi: niezyczliwosc, sposob wyrazania jak u Torquemady, gromy na wejscie i na wyjscie, powatpiewanie w moja inteligencje i jakosc kobiecosci, a na koniec powatpiewanie w powodzenie malzenstwa. moj maz natomiast otrzymal najlepsze zyczenia na przyszlosc :-/
Nic tak nie cieszy, jak seria z pepeszy.

Monika

no cóż, księża są różni - i niestety w kwesti spowiedzi, tak jak w wielu innych kwestiach często mocno niedokształceni. Osobiście bardzo mi to na nerwy działa - sakrament pokuty to na prawdę ważna i bardzo delikatna sprawa. A konfesjonał to miejsce, gdzie człowieka do Kościoła najłatwiej zrazić. A czasem mam wrażenie, że księża to nie bardzo rozumieją :( Wkurza też mnie czasem tendencja do 'odpukiwania'. Rozumiem, że jak jest tłum ludzi za mną to to jest uzasadnione. Ale jak ostatnio byłam, to w kościele byłam ja i spowiednik, mógł ze mną porozmawiać. No ale cóż... czasem mi to odpowiada ;) No i wpieranie ludziom, że są strasznymi grzesznikami, że już gorszych nie ma - nie wiem, jaki jest cel takich działań. Tym bardziej, że jak mawia mój wujek-ksiądz, księża w konfesjonałach na prawdę różnych rzeczy wysłuchują, także trudno ich zszokować ;)

mary

Cytat: Kasia w 06 Maj 2008, 22:35:04
wiecie co

dziewczyny zamiast sie martwić to sie cieszcie że to ostatni raz gromy zbierzecie :)


Kasia, ja gromów zebrać nie mam powodu. Ciężkich grzechów brak ;) Tu nie o gromy chodzi tylko o trafienie na odpowiedniego Apostoła Bożego Miłosierdzia, który może sprawić, że N. poczuje jak miło wrócić do Pana.

mary

Cytat: Monika w 07 Maj 2008, 00:30:01
Wkurza też mnie czasem tendencja do 'odpukiwania'. Rozumiem, że jak jest tłum ludzi za mną to to jest uzasadnione. Ale jak ostatnio byłam, to w kościele byłam ja i spowiednik, mógł ze mną porozmawiać. No ale cóż... czasem mi to odpowiada ;)

księża spowiadają tak, jak spowiada się penitent. Jeśli odklepuje regułki i wylicza tylko grzechy to Ks. robi podobnie- takie info dostałam swego czasu od znajomego ks. ;) Dlatego stara się spowiadać porządnie. Bez klepaniny. I sama mówię co mi leży na sercu, z czym mam problem - nigdy nie zostałam olana i "odpukana" ;) Więc polecam iść w te stronę

inkageo

My przy spisywaniu protokołu powiedzieliśmy otwarcie, że mieszkamy razem, ksiądz to przemilczał (udawał, że nie słyszy?) i wpisał nam adresy z dowodów. Dał karteczki i wysłał do dwóch spowiedzi. Przy pierwszej spowiedzi przyznaliśmy się, że mieszkamy razem, ale wprowadzamy post do ślubu (2-3 tygodnie wytrzymać można) i dostaliśmy rozgrzeszenie.
Imagine there is no hate

inspiracja

dla mnie osobiscie spowiedź to nic strasznego
owszem, do przyjemności zaliczyć tego nie mogę,
ale jakichś mega dłuższych przestojów nie miałam.
Natomiast z moim P. będzie problem...  :(
nie spowiadał sie juz ho ho... i jeszcze dłużej
i na samą myśl, że niebawem przyjdzie mu ponownie tego doświadczyc
robi mu sie niedobrze...  :o
i nie jestem pewna, czy z tego wszystkiego nie zwieje spod konfesjonalu...  :hammer:

mary

niestety, zwianie nic mu nie da. Ja dla dodania odwagi zamierzam iść razem z N. - przed nim dla przykładu ;) Choć wolałabym iść do innego ks.

Kasia

Cytat: mary_popins w 07 Maj 2008, 07:27:01


Kasia, ja gromów zebrać nie mam powodu. Ciężkich grzechów brak ;)


aaaaaaaaaaaaa
to ja nie wiedziałam że ty w czystości dotrwałaś ;)

no to dla Ciebie to taka spowiedx to bedzie bułka z masłem

no i domyslałm się że Twój N skoków w bok nie miał więc też bedszie luzik



a mi sie zawsze wydawało że ty na tabsach jedziesz  ??? ??? ??? ???

gatka2804

My mieliśmy dwie spowiedzi przedślubne. Pierwszą odbyliśmy w Kościele przy miasteczku studenckim w Krakowie, wyszłam z założenia, że tych księży nic nie zaskoczy. Tym bardziej, że narzeczony jak w większości u Was nie był długo wcześniej u spowiedzi (Poprzednio przed bierzmowaniem). I na niedzielnej mszy też nie bywa często. Ale nie było kłopotu. Jakoś poszło. Miałam nawet wrażenie że to mnie dłużej maglował.

Druga spowiedź, dzień przed ślubem odbyła się w naszym rodzinnym mieście, niby u Dominikanów- nie było jednak tak łatwo jak poprzednio. Ale "zdaliśmy".

Podczas spisywania protokołu bałam się, że będzie kłopot ze wspólnym mieszkaniem. W naszych dowodach osobistych mieliśmy już wtedy taki sam adres zameldowania (dowody wyrobione rok wcześniej), ksiądz jak go przepisywał do dokumentów zapytał tylko co na to rodzice i przeszedł dalej.

Ogólnie uważam że nie ma się czego bać, a jak coś głupiego ksiądz powie, to najlepiej olać to. Przecież nie będę z powodu jakiegoś księdza się zamartwiać albo rwać włosy z głowy.

Zresztą jak byłam młodsza to raz w trakcie spowiedzi jakiejś przedświątecznej wstałam od konfesjonału i wyszłam z kościoła. Po prostu powiedziałam, że nie muszę tego wysłuchiwać. Nikt mnie do konfesjonału nie przykuł, więc wyszłam. I wyspowiadałam się gdzie indziej.


Kasia

u nas ksiądz przy spisywaniu protokołu ucieszył się że dobrze że razem mieszkamy bo bedzie łatwiej z papierami  what

Kasia

a później mojego N przepytywał czy aby na pewno razem mieszkamy i czy odpowiednio długo - chodziło o zapowiedzi what

ze_nitka

Mi ksiądz tylko powiedział żebym bardziej zastanawiała się nad tym co robie. Mądry facet.
A spowiedzi nie trzeba się bać. Nawet jeśli nie było się bardzo długo.
Gatka2804... bardzo mi się spodobało to co napisałaś o odejściu od konfesjonalu.

zwierzatko_mojej_mamy

ze_nitka jej to nie wolno denerwowac :D hihi  dobrze, ze tego ksiedza nie palnela przez leb :D

moja wlasna babcia kiedys sie strasznie zdegustowala i po powrocie z kosciola pytala sie mnie czy mozna odejsc :D potem uknuly z kolezanka, ze jednak mozna no i byla bojowo nastawiona, ze by odeszla jakby byl taki niemily znowu ;)
oprócz marzeń, warto też mieć wódkę


http://metryczki.pl/
www.annawilk.pl