nie przyjdę, bo...czyli najlepsze wymówki gości

Zaczęty przez marlen_ka, 05 Kwi 2008, 10:50:47

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.


malutenka

Do tej pory spędza mi to sen z powiek, płaczę w samotności i po wypłacie wysyłam przekazy w zadośćuczynieniu ;D

dragonfly

Cytat: malutenka5 w 07 Kwi 2008, 22:45:24
Do tej pory spędza mi to sen z powiek, płaczę w samotności i po wypłacie wysyłam przekazy w zadośćuczynieniu ;D
prosze cie... nie moge przepony tak meczyc, z rana na silowni bylam i boli teraz... lol lol lol

malutenka

No co? Zrobiłam przykrość tej części rodziny, powinni mnie wykląć, ale powoli wybaczają ;D

dragonfly

ja to malo rodzinna jestem... troche mi wisza ich humorki, a nawet bardzo mi wisza... mam wazniejsze sprawy na glowie;)

malutenka

Ja w ogóle miałam wesoło, najbardziej przed ślubem i w trakcie, z długiem moich dziadków na czele galopującym od dwudziestu pięciu lat. Książkę można napisać ;)
Nie zapomnę na przykład, jak w sobotę siedziałam na fotelu u fryzjera, a zadzwoniła moja babcia z tekstem 'Ale ciotkę Pelagię to mogłaś zaprosić'. W życiu ciotki Pelagii na oczy nie widziałam :D

Majeczka

 :o tekst o cioci Pelagii git  brawo
apel do wszystkich PM nie zapominac o cioci Pelagii (bo napewno kazda takowa posiada)
url=http://www.przewodnikmp.pl] Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login
[/url]
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

dragonfly

Cytat: malutenka5 w 07 Kwi 2008, 23:00:51
Ja w ogóle miałam wesoło, najbardziej przed ślubem i w trakcie, z długiem moich dziadków na czele galopującym od dwudziestu pięciu lat. Książkę można napisać ;)
Nie zapomnę na przykład, jak w sobotę siedziałam na fotelu u fryzjera, a zadzwoniła moja babcia z tekstem 'Ale ciotkę Pelagię to mogłaś zaprosić'. W życiu ciotki Pelagii na oczy nie widziałam :D
lol lol lol
moja babcia  :o tez probowala mi wcisnac pare osob ale nie odpuscilam ani troche... chociaz ze strony N bedzie pare osob, ktore musial zaprosic z roznych wzgledow (oni tacy prorodzinni a raczej bardzo poprawni politycznie sa ;) ) i mial nadzieje, ze jednak do Polski nie bedzie im sie chcialo jechac, a tu NIESPODZIANKA !!!

emcia

Cytat: malutenka5 w 07 Kwi 2008, 23:00:51
'Ale ciotkę Pelagię to mogłaś zaprosić'.

No to przegięłaś...jak to, nie zaprosić ciotki Pelagii????

Mam do zaproszenia KONIECZNIE sąsiadkę obgadywaczkę po 70-ce oraz 2 córki sąsiadów.  Moje 2 sąsiadki, z którymi nie gadam ( a może one ze mną) od 10 lat. Nawet cześć sobie nie mówimy, a poszło o jakieś nastoletnie głupoty. Ich rodzice zachowują się normalnie i ich chcę zaprosić, no ale jak nie zaprosić ich córek?I już 4 niechciane osoby więcej. Do mojej mamy jednak to nie dociera.Może jednak pukną się w główki i nie przyjdą, bo jakoś cudownego odnowienia naszych relacji sobie nie wyobrażam. Już się pogodziłam z faktem, że nie zasługuję nawet na głupie "cześć" z ust tych księżniczek. A dodam, że się nawet przyjaźniłyśmy.

malutenka

Cytat: Majeczka w 07 Kwi 2008, 23:08:53
apel do wszystkich PM nie zapominac o cioci Pelagii (bo napewno kazda takowa posiada)
Ale ja mam teraz zgryz, bo nie wiem kim jest ciocia Pelagia, a to mnie strasznie intryguje. Babci nie zapytam, bo przypomni jej się, że jej nie zaprosiłam ;P
Mój ojciec też nie kojarzy kim jest owa persona, chyba trzeba się zabawić w Sherlocka.

'Kim jest ciotka Pelagia?' ;D


malutenka

dragonfly_80 obiecuję, że kiedyś zbiorę to, co się działo przed ślubem, w trakcie i po, spiszę i zamieszczę, będzie na poprawę humoru :)

ze_nitka

Takich ludzi co się wproszą na wesele też się obawiam :/ najpierw powiedzą że nie przyjdą a potem się rozmyślą i jednak zaszczycą swoją obecnością...
A tych co pewnie będą długo opierać się przed konkretnym powiedzeniem kto przyjedzie mama obiecała męczyć osobiście (jej rodzica i jej na nich zależy). Powodzenia życzę mieszać się i denerwować nie będę ;)

dragonfly

Cytat: ze_nitka w 07 Kwi 2008, 23:42:17
Takich ludzi co się wproszą na wesele też się obawiam :/ najpierw powiedzą że nie przyjdą a potem się rozmyślą i jednak zaszczycą swoją obecnością...
normalnie niech sprobuja... >:( u mnie jaso powiedziane, max tydzien przed, ten kto nie potwierdzi jest skreslany z listy gosci... i ze niby co, mamy im krzesla dostawiac czy jak?

ze_nitka

Cytat: dragonfly_80 w 07 Kwi 2008, 23:46:14
Cytat: ze_nitka w 07 Kwi 2008, 23:42:17
Takich ludzi co się wproszą na wesele też się obawiam :/ najpierw powiedzą że nie przyjdą a potem się rozmyślą i jednak zaszczycą swoją obecnością...
normalnie niech sprobuja... >:( u mnie jaso powiedziane, max tydzien przed, ten kto nie potwierdzi jest skreslany z listy gosci... i ze niby co, mamy im krzesla dostawiac czy jak?
To jest niezła myśl... jeśli nie będą chcieli się określić to mówić: czyli rozumiem że nie...
Ale to może powodować że powiedzą tak a nie przyjdą.
A z resztą, nie na mojej to głowie.

dragonfly

wesele to nie gril, i ludzie powinni sobie zdawac z tego sprawe, albo sa odpowiedzialni albo nie, ja rozumiem jak ktos nie moze byc na slubie, z roznych powodow, coz, takie zycie... my na sile nikogo nie zapraszamy,  nie musze miec wiecej gosci, zeby miec wiecej prezentow, ale tez niekoniecznie chcemy placic za kogos kto moze przyjdzie a moze nie...

katgoli

ja mam inny problem tzn. wpraszaja sie na sile kolezanka i kolega z pracy. co tydzien mnie pytaja czy ich zaprosze. kolezanka nawet powiedziala mi ze no bo ona ze swoim partnerem sobie tak wymyslili ze jezeli ich zaprosze na swoje wesele to oni sobie pozniej wycieczke po Polsce zrobia  :o a ja ich za zadne skarby swiata nie chce na moim weselu  >:( pracuje z nimi bardzo blisko tzn. jestesmy jednym teamem ale nie chce ich zapraszac i co zrobic? chyba musze zmienic prace

twiggie

Katgoli- u mnie jest identycznie....Nie dość że BYLI współpracownicy to jeszcze teraźniejszy szef...
A ma być tylko obiad dla rodziny...

Swoją drogą to czytam i aż strach się bać z tymi zaproszeniami...

ze_nitka

#118
Ze znajomymi i z bliska rodziną problemu nie ma, oni widzą że wesele kosztuje od osoby i ze będą winietki, ale czesc rodziny nie przywykła do deklarowania obecności.  W ich okolicach robi sie wesela na 250 - 300 osob, wynajmuje kucharke i nikt nie wymaga podawania konkretnych osób, przybliżona liczba wystraczy... No i zobaczymy jak mamie pójdą pertraktacje z tą cześcia jej rodziny ;)

A w pracy, to dziwne ze tak sie wpraszaj... brak kultury!

katgoli

Cytat: ze_nitka w 08 Kwi 2008, 10:16:07
A w pracy, to dziwne ze tak sie wpraszaj... brak kultury!

wiem ze brak kultury i bezczelnosc ale co tu robic. Sa to ludzie ktorym napewno nie bedzie smakowalo jedzenie a pozatym to chyba po 2 godzinach ich trzeba bedzie wynosci dlatego nie chce zaprosic  >:

maadzia28

Ja poprosze o potwierdzenie obecnosci na weselu na miesiac przed slubem. jesli odmówią, bedzie jeszcze czas zeby zaprosic osoby, ktore chetnie przyjda:) Nie mam zamiaru przejmowac sie odmowami ( choc pewnie bedzie mi przykro). Dla jednych zaproszenie na wesele jest czyms szczegolnym i nie wyobrazaja sobie,zeby nie przyjsc..a dla innych niestety strata pieniedzy ( a wymyslaja pozniej idiotyczne wymowki).

wrobelek0403

Cytat: maadzia28 w 08 Kwi 2008, 11:00:44
Dla jednych zaproszenie na wesele jest czyms szczegolnym i nie wyobrazaja sobie,zeby nie przyjsc..a dla innych niestety strata pieniedzy ( a wymyslaja pozniej idiotyczne wymowki).

i niech ci drudzy trzymaja sie od nas z daleka ;)

rany, jak czytam, to mi sie wlos jezy...

malutenka, ciotka Pelagia jest "de best", ale to raczej ten smieszniejszy aspekt

ale po co zapraszac córki sasiadów, to pojecia nie mam... zwłaszcza jak sie z nimi nie gada. Ja prawde powiedziawszy nie zapraszam wszystkich "dzieci", bo ze 100 osób zrobiloby sie 140.
Za dwadzieścia lat bar­dziej będziesz żałował te­go, cze­go nie zro­biłeś, niż te­go, co zro­biłeś. Więc od­wiąż li­ny, opuść bez­pie­czną przys­tań. Złap w żag­le pomyślne wiat­ry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. /M.Twain/
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

emcia

Cytat: wrobelek0403 w 08 Kwi 2008, 11:09:49

ale po co zapraszac córki sasiadów, to pojecia nie mam... zwłaszcza jak sie z nimi nie gada. Ja prawde powiedziawszy nie zapraszam wszystkich "dzieci", bo ze 100 osób zrobiloby sie 140.

No właśnie ja bardzo nie chcę ich zapraszać...ale będą zaproszeni ich rodzice i moja mama uważa że nie wypada ich nie zaprosić, bo jeszcze ich rodzice się obrazą i nie przyjdą. Ale najtrafniej ujęła to moja kumpela, która powiedziała :Uważasz, że one by ciebie zaprosiły?Nigdy w życiu." Tego to akurat pewna jestem.

Właśnie, co do dzieci...u mnie w bliższej rodzinie jest tylko jedno małe dziecko - 9 lat. Koleżanki synek ma 3 latka, a dwójka dzieci znajomych 10 i 2 lata. Tych dzieci znajomych nie chciałabym zapraszać, ale nie wiem co będzie jak ich rodzice się pojawią i zobaczą inne małe dzieci.
Poza tym w bliskiej rodzinie mojego N. jest więcej dzieci i on chce je wszystkie zapraszać. Dodam, że wiąże się to z podróżą 700 km, dodatkowymi noclegami, wożeniem i pilnowaniem.

I teraz nie wiem zupełnie jak to rozwiązać...czy wszystkie dzieci czy żadnych?

ze_nitka

Cytat: emcia821 w 08 Kwi 2008, 14:36:40
Cytat: wrobelek0403 w 08 Kwi 2008, 11:09:49

ale po co zapraszac córki sasiadów, to pojecia nie mam... zwłaszcza jak sie z nimi nie gada. Ja prawde powiedziawszy nie zapraszam wszystkich "dzieci", bo ze 100 osób zrobiloby sie 140.

No właśnie ja bardzo nie chcę ich zapraszać...ale będą zaproszeni ich rodzice i moja mama uważa że nie wypada ich nie zaprosić, bo jeszcze ich rodzice się obrazą i nie przyjdą. Ale najtrafniej ujęła to moja kumpela, która powiedziała :Uważasz, że one by ciebie zaprosiły?Nigdy w życiu." Tego to akurat pewna jestem.

Właśnie, co do dzieci...u mnie w bliższej rodzinie jest tylko jedno małe dziecko - 9 lat. Koleżanki synek ma 3 latka, a dwójka dzieci znajomych 10 i 2 lata. Tych dzieci znajomych nie chciałabym zapraszać, ale nie wiem co będzie jak ich rodzice się pojawią i zobaczą inne małe dzieci.
Poza tym w bliskiej rodzinie mojego N. jest więcej dzieci i on chce je wszystkie zapraszać. Dodam, że wiąże się to z podróżą 700 km, dodatkowymi noclegami, wożeniem i pilnowaniem.

I teraz nie wiem zupełnie jak to rozwiązać...czy wszystkie dzieci czy żadnych?

My poszliśmy trochę na żywioł. I jak ludzie zechcą to niech biorą dzieci. My ich pilnować nie będziemy tylko oni. Jedni  sami stwierdzili, że chcą się pobawić i dzieci wolą zostawić i inni wręcz odwrotnie... "No weźmiemy... pochwalimy sie rodzinie"... Nie zachęcamy do brania dzieci ze sobą, ale jak ktoś się uprze no to nie powiemy nie.

didi_loczek

My bedziemy zapraszac za jakies 2 miesiace i sama jestem ciekawa jak to wyjdzie.
Bede relacjonowac na biezaco  ;D jak Wyscig Pokoju

ps. Ja ciotki Pelagii tez nie zapraszam  :P