Gdyby któraś z Was miała ochotę i szansę skorzystać...

Zaczęty przez importerka2008, 13 Mar 2008, 13:16:14

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

importerka2008

Cytat: importerka2008 w 19 Mar 2008, 09:42:32
Zaglądam, zaglądam, ale nie mam czasu pisać. Sodoma i Gomora w pracy  :'( 


Ja pierniczę, jak mi suwaczek gna  :o

zwierzatko_mojej_mamy

importerka2008 - noo - az zabie spod tylka iskry leca ;D
oprócz marzeń, warto też mieć wódkę


http://metryczki.pl/
www.annawilk.pl

importerka2008

Cytat: zwierzatko_mojej_mamy w 19 Mar 2008, 09:45:26
importerka2008 - noo - az zabie spod tylka iskry leca ;D

A jak do mnie dobiegnie będzie OGIEŃ (jak u żyrafy z Madagaskaru  >:D)

5czwartych

Cytat: callja w 13 Mar 2008, 17:36:52
Ojjj, a ja miałam z nią lekkie spięcie... Gdy opowiedziałam, jaka jest moja wizja (krótko, skromnie, zero "wyczesów i wypasów") - prawie się na mnie obraziła, że takiego przedsięwzięcia to jej się nie opłaca pstrykać, bo "za mało okazji do robienie ujęć reportażowych", i że za mało zdjęć będzie miała do portfolio etc.

zawsze rozbawiają mnie koledzy "po fachu" (pierwszy raz prawdę mówiąc słyszę o jakiejś pani z aparatem w ręku co ma problem z okazjami do ujęć reportażowych), którzy mają problem ze zdjęciami reporterskimi w tzw. wielkiej płycie. no a gdzie ma być bardziej reportersko jak nie tam? pokój 9m2, kipisz godzinę przed ślubem, prasowanie sukienki na pannie młodej, ojciec panny młodej młotkiem (sic!) zagina w przedpokoju nawałek szpilki, bo się kwiatek do butonierki rozleciał młodemu. to jest reportaż. życie i cała reszta. jak ktoś ma za mało okazji do zrobienia zdjęć reportażowych to niech pójdzie na mecz legii między trybuny :P

callja

Akurat ta pani ma hopla na punkcie ujęć "ubieraniowych" czy też "z przygotowań" (nazywanych przez nią "reportażowymi"). Nie przekonał Pani Fotograf ani argument mikropokoiku (6 metrów kwadratowych), ani też że dziewczyna nie chce miec fotek ze sznurowania kiecki (ujęcia quasi-paparazzo jej nie interesują). Pani Fotograf po prostu "miała wizję", i uparła się - albo są zdjęcia "zakładanie musznika" i "pudrowanie noska", albo w ogóle nie będzie pstrykania.

No to nie będzie.


Nie każda Młoda Para ma obowiązek mieć chęć na zdjęcia "z przygotowań" - albo ja o czymś nie wiem ???
Nie obrażaj się sam... inni zrobią to lepiej!!! /by teściowa tutora mego ;) /

maroonbug

Na robieniu zdjec sie nie znam, ale zmysl estetyczny jakis mam i powiem tylko, ze zdjecia ze slubu prezentowane na stronie tej Pani sa wedlug mnie kiepskie.
Nie wiem czy cos jest z nimi nie tak technicznie, ale cos jest nie tak. Niektore ujecia sa...co tu duzo mowic...tandetne. Nie podoba mi sie swiatlo...Pani zdaje sie skupiac na szczegolach (jesli chodzi o tak ulubione przez nia przygotowania), ktora wcale nie sa interesujace.
Mam wrazenie, ze naogladala sie zdjec z amerykanskich slubow (cudne, ale rezyserowane) i probuje ten klimat odtworzyc w polskich realiach. A w polskich realiach lepiej sie chyba sprawdza surowy realizm. To moje zdanie of course, ekspertem nie jestem, i opisuje moje wrazenia tylko.
Konkludujac, nie chcialabym wspolpracowac z ta Pania nawet za darmo, poniewaz nie chcialabym widziec siebie z tego dnia (lub zeby ktos inny widzial moj slub) na fotkach zrobionych przez ta Pania.

zuzia

Cytat: callja w 05 Maj 2008, 23:12:16
Nie każda Młoda Para ma obowiązek mieć chęć na zdjęcia "z przygotowań" - albo ja o czymś nie wiem ???

my nie mieliśmy. za dużo zamieszania w domu.

mika


zuzia

Cytat: mika9983 w 06 Maj 2008, 12:38:43
my też nie mieliśmy, witaj Zuziaku :D

no nareszcie mi strefa działa. Ince jeszcze nie.

5czwartych

Cytat: zuzia w 06 Maj 2008, 12:36:46my nie mieliśmy. za dużo zamieszania w domu.

wymieniłaś najlepszy argument dla reportera. za zdjęciami  jupi

w sumie to jest tak: nigdy się człowiek nie powinien zmuszać do czegoś, a już napewno w dniu własnego ślubu  :hammer:

z mojego punktu widzenia młodej parze umyka masa rzeczy związana z rodziną, znajomymi etc.
w moich kategoriach zdjęciowych bezcenne jest spojrzenie mamy czy taty na parę - z łezką w oku lub już na chusteczce. za plecami, z boku, w korytarzu. to jest życie. to się potem wspomina. zdjęcia oczywiste w trakcie ceremonii - ok. z czasem szuka się ludzi i emocji. a takie rzeczy dzieją się już od przygotowań - dlatego gonienie króliczka pt. ma być jak w Wersalu nie ma sensu. przygotowania są w przestrzeni 9m2 i to ma swój smak, swój niepowtarzalnie rodzinny klimat. przypomniało mi się, jak siostra panny młodej przyniosła mi kawę, a ja jej nie mogłem wziąść, bo w jednym ręku trzymałem aparat z szerokim obiektywem, a w drugim... żelazko - nie było gdzie go postawić, podobnie jak kawy :D

nie należy się bać małych przestrzeni (zdjęciowo). nie należy się ich wstydzić. to nie musi być zdjęcie, które znajdzie się w albumie - ale gwarantuję, że za 15-20 lat chętniej spojrzycie (bo z dystansem i sentymentem) na zdjęcie z przygotowań. i będzie łezka w oku :) meblościanka przestanie razić jak zdjęcie będzie po prostu czarnobiałe, tak samo boazeria.

ale - tak jak napisałem - napewno nie należy się do zdjęć z przygotowań zmuszać. wg mnie traci się jakąś pamiątkę, ale jeżeli ma być ona kosztem czyjegoś dobrego samopoczucia to chyba nie warto. pozdrawiam

zuzia

Cytat: 5czwartych w 07 Maj 2008, 11:18:22
Cytat: zuzia w 06 Maj 2008, 12:36:46my nie mieliśmy. za dużo zamieszania w domu.

wymieniłaś najlepszy argument dla reportera. za zdjęciami  jupi

w sumie to jest tak: nigdy się człowiek nie powinien zmuszać do czegoś, a już napewno w dniu własnego ślubu  :hammer:

z mojego punktu widzenia młodej parze umyka masa rzeczy związana z rodziną, znajomymi etc.
w moich kategoriach zdjęciowych bezcenne jest spojrzenie mamy czy taty na parę - z łezką w oku lub już na chusteczce. za plecami, z boku, w korytarzu. to jest życie. to się potem wspomina. zdjęcia oczywiste w trakcie ceremonii - ok. z czasem szuka się ludzi i emocji. a takie rzeczy dzieją się już od przygotowań - dlatego gonienie króliczka pt. ma być jak w Wersalu nie ma sensu. przygotowania są w przestrzeni 9m2 i to ma swój smak, swój niepowtarzalnie rodzinny klimat. przypomniało mi się, jak siostra panny młodej przyniosła mi kawę, a ja jej nie mogłem wziąść, bo w jednym ręku trzymałem aparat z szerokim obiektywem, a w drugim... żelazko - nie było gdzie go postawić, podobnie jak kawy :D

nie należy się bać małych przestrzeni (zdjęciowo). nie należy się ich wstydzić. to nie musi być zdjęcie, które znajdzie się w albumie - ale gwarantuję, że za 15-20 lat chętniej spojrzycie (bo z dystansem i sentymentem) na zdjęcie z przygotowań. i będzie łezka w oku :) meblościanka przestanie razić jak zdjęcie będzie po prostu czarnobiałe, tak samo boazeria.

ale - tak jak napisałem - napewno nie należy się do zdjęć z przygotowań zmuszać. wg mnie traci się jakąś pamiątkę, ale jeżeli ma być ona kosztem czyjegoś dobrego samopoczucia to chyba nie warto. pozdrawiam

wszystko rozumiem, tylko czasami szkoda dodawać sobie stresu. Teraz, z perspektywy czasu, może  bym się zdecydowała, ale wtedy..... nierealne.

Kasia

5czwartych my też nie chcieliśmy przygotowań uwieczniać


ale Kamash nas przekonał i bardzo sie z tego cieszę :)

5czwartych

wszystko zależy od fotografa. czy ma parcie na zdjęcia czy na rejestrację tego co się dzieje. plus normalne kwestie psychologiczne: zaufanie, kontakt. wpuszczasz do domu osobę obcą i to jest jakiś podświadomy opór. generalnie udaje mi się "zaskoczyć" w to co się dzieje i po 5 minutach babcia i mama panny młodej chcą mnie dokarmiać, "bo taki zamizerowany Pan" lub przy wyzerowaniu zarostu na twarzy "34 lata - niemożliwe" :P - i generalnie jakbym mógł to bym sobie siedział i z nimi plotkował. ale tak się dzieje właśnie w tych teoretycznie niefotogenicznych klitkach, blokach, małych pokoikach. tryska życiem, radością, rodzinnością, emocjami. jest nerw, chaos - bo tego dnia musi.

Kasia zapuść mi te narzeczeńskie, chętnie obejrzę (na marcin_at_5czwartych.com)

Kasia

5czwartych no dobra
ale sie nie śmiej ;)
wygladam duuuuuuuuużo lepiej niż na tych fotach  :P

5czwartych

a proszę mi tu nie kokietować miesiąc przed terminem ślubu :P