Przygotowania Twiggie ;)

Zaczęty przez twiggie, 05 Mar 2008, 11:07:52

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

twiggie

Sprawy wyglądają tak- my, młodzi , piękni i niestety nie bogaci.
On, nasi rodzice. jedni są przeciwko ślubowi, drudzy chcą za wszystko sami zapłacić.
A my? My chcemy wszystko sami:))Ale zabrzmiało:)
Ale na serio. Marzy nam sie kameralnie, na dworze, wśród samych bliskich nam osób.
Z drugiej strony jak słyszę bręczenie Mamy, ze ślub ma się raz w życiu to wymiękam...

Moze faktycznie?zgodzić się i poddać rodzicom? Ale przecież to ma być NASZ ślub...
Data już jest, ale coraz bardziej chcę być uciekająca panną młodą :(

syrenka

Nie poddawaj się! No właśnie, ślub ma się tylko raz w życiu, dlatego warto walczyć o swoje marzenia! Upieraj się przy swoim.
Powiedz mi czy oboje pracujecie?
Jeśli nie, to wpływ rodziców może byś istotny w kwestii finansowej, to fakt... ale mimo wszystko uważam, że należy bić się o swoje, przecież to Wasze życie, czyż nie? :)

mika

jestem tego samego zdania co Syrenka, skromny ślub też jest piękny, walcz o swoje

isabelles

Chyba wszystkie mamy tak mają :)
Moim zdaniem nie powinniście ustępować - to w końcu Wasz dzień
W naszym przypadku było podobnie ale udało nam się przekonać rodziców do uroczystego obiadu zamiast wesela

mayagaramond

Zrob tak, zebys Ty byla zadowolona. Mowie z doswiadczenia - mialam co prawda fajne wesele, ale nie do konca takie jak sobie wymarzylam (ja chcialam duze, H. nie).
"Man muß nie verzweifeln, wenn einem etwas verloren geht, ein Mensch oder eine Freude oder ein Glück; es kommt alles noch herrlicher wieder. Was abfallen muß, fällt ab; was zu uns gehört, bleibt bei uns (...)"

twiggie

Dzięki za rady dziewczynki :*
Co do pytań- tak, oboje pracujemy, mamy już swoje mieszkanie, za studia płacimy sami...Tak,że nie odkładamy jakiś tam astronomicznych sum, bo no nie ma z czego.
Ale będę uparta...Co najwyżej będę Wam ryczała na forum:)
Jeszcze raz wielkie dzięki:*

Kasia

a ja na Twoim miejscu rozważyłabym propozycję mamy

bo małe kameralne przyjęcie możecie zrobić zawsze :)

a wesele raczej nie ;)

znam kilka przypadków gdzie koleżanki zrobiły skromny ślub z obiadem bo tak chciały
a później jednak TROSZKĘ żałowały że nie zrobiły większej imprezy (bo mogły)


na spokojnie sobie przemyslcie wszystko :)

twiggie

dziękuję i za taką odpowiedź...Fakt faktem, kusi mnie niesamowicie, żeby było ormalne weselicho....Suknia jak księżniczka, koniki itd...
Ale  z drugiej trony....
Dzis trudna rozmowa z "mężolem"...

Kasia

pomyśl na spokojnie

bo jak cię "kusi" to jest duże prawdopodobienswo że możesz troszkę żałować

twiggie

No dokładnie.....Takie dwie wersje mam opracowane...
Ale wiem, że "męzol" chce kameralnie, jego rodzice nie chcą w ogóle, a moi to znowu takie z pompą...
eh..życie...

Kasia


vobi

Cytat: twiggie w 05 Mar 2008, 12:31:01
dziękuję i za taką odpowiedź...Fakt faktem, kusi mnie niesamowicie, żeby było ormalne weselicho....Suknia jak księżniczka, koniki itd...
Ale  z drugiej trony....
No, jak Cie kusi weselicho to faktycznie trudny wybor, bo bedziesz walczyc nie tylko z rodzicami ale i ze soba. Chyba najpierw ustal z mezem co on o tym mysli, jakie sa mozliwosci itd.

vobi

Cytat: Kasia w 05 Mar 2008, 12:20:32
znam kilka przypadków gdzie koleżanki zrobiły skromny ślub z obiadem bo tak chciały
a później jednak TROSZKĘ żałowały że nie zrobiły większej imprezy (bo mogły)

No, ja znam tez taki kiedy mlodzi ulegli rodzicom i wbrew sobie zrobili wesele - i zaluja znacznie bardziej niz troszke.

Mysle ze najwazniejsze, to ustalic wspolnie z narzeczonym, czego naprawde chcecie, na co mozecie sobie pozwolic - no i potem konsekwentnie realizowac wspolne ustalenia, nie pozwalac zeby o takim dniu decydowal ktokolwiek inny, nawet mama, ktora chce dobrze ale...  ::)

twiggie

Vobi- ja już ze sobą walczę ;D Moja mama stwierdziła dziś że zgodzi się na obiad ale pod warunkiem, ze np: dzień po albo tydzień wcześniej zrobią <moi rodzice> impreze dla tych niezaproszonych gości...
Sama nie wiem...
Co do mężola- on chce kameralnie  a między nami to nie wyobrażam sobie,że wychodzę z Kościoła a tam tylko gołębie :)

Tak wiem- jestem strasznie niezdecydowana:(

evelka

Powinnaś przede wszystkim porozmawiać z N. i ustalić na czym wam zależy czy chcecie spędzić ten dzień po swojemu czy też organizujecie wesele na jakie namawiają Was rodzice.
Wierze że wszystko w tym dniu będzie tak jak sobie to wymarzyliście  :) 

maroonbug

Cytat: twiggie w 05 Mar 2008, 12:31:01
Fakt faktem, kusi mnie niesamowicie, żeby było ormalne weselicho....Suknia jak księżniczka,
Ale przeciez mozecie wybrac co Wam sie podoba najbardziej. Tradycyjne weselicho to nie tylko krolewska suknia i wiejskie klimaty, tudziez kareta z konmi. Robcie tak jak Wam sie podoba.
Ja chcialam duze wesele, ale na mysl o tradycyjnym polskim weselu robilo mi sie slabo (remiza i kucharki, orkiestra, balony na bramie, hej sokoly i oczepiny). Postanowilismy zaplacic za wszystko sami i to wiaze sie z podejmowaniem trudnych decyzji. Poniewaz mamy wesele w hotelu, gdzie placi sie od talerzyka, nie bedziemy mieli juz poprawin, tylko kameralna imprezke z grillem na dzialce u Rodzicow, bo na druga noc w tym hotelu juz nas nie stac. Ale poniewaz nie chcielismy wynajmowac sali, tylko zaplacic za gotowe przyjecie i jego obsluge, to postanowilismy, ze to nam pasuje. Mojej przyszlej tesciowej nie miesci sie w glowie, ze nie bedzie poprawin, ze nie bede miala sukni na przebranie, tylko cala noc bede w slubnej, ze nie bede robic sobie paznokci u pani Eli i chce odkryte buty. Moja Mama zas rozpacza, ze goscie beda glodni, bo w hotelu to na pewno daja maciupkie porcje i ,ze to wstyd jak goscie sa glodni na weselu. I tak ciagle. Moze zrobcie tak jak my: zalatwiajcie wszystko sami i jak sie podniosa glosy protestu, ze to be i tamto fe, powiedzcie, ze juz zaplacone i uzgodnione, podpisane i bez odwrotu? Wtedy nie chcac Wam robic przykrosci, nikt nie bedzie komentowal :)

maroonbug

Cytat: twiggie w 05 Mar 2008, 13:01:38
Co do mężola- on chce kameralnie  a między nami to nie wyobrażam sobie,że wychodzę z Kościoła a tam tylko gołębie :)
Tak wiem- jestem strasznie niezdecydowana:(
Strasznie smiesznie to powiedzialas, ze tylko golebie znaczy :) Moze zrobcie wstepna liste gosci i wtedy zobaczycie jak bardzo kameralnie to wychodzi. Bo u nas mialo byc 90 osob, potem zrobilismy liste i wyszlo 140, a potem nam sie przypomnialo o kilku osobach i wychodzi 160 na razie. Dla nas to duze wesele, ale Pani z obslugi bankietow w hotelu sie dziwila, ze takie male...Roznie to bywa, moze sie okazac, ze wyjdzie Wam mniej kameralnie niz przypuszczacie.

twiggie

I o to mi właśnie chodziło:)
Żadnej sali, żadnych kucharek...Jeśli tradycyjne wesele to tylko w hotelu...
A jeśli nie to gdzieś na wigwamie- na powietrzu..
Sprawa gości- tu kolejny problem...Bo "nie kameralnie" wyszło by ok. 70 :)
No i tu sie zaczyna- a gdzie bracia teścia? Mowy nie ma..Ma ich aż 9 + każdy min 3 dzieci+ zony...A z drugiej strony gdzie Twoje kuzynki? No fajnie, tylko, że ja je dwa razy na oczy widziałam a N w ogóle:)

Tak więc- o żadnej sali nawet nie myślę, jesli już to hotel lub pałac.Ale tu bardzo przeszkadza kwestia finansowa, bo tak jak już pisałam mój N nie chce brać kasy od moich rodziców.
Albo coś w plenerze-tu przeszkodą jest pogoda....


Kasia

ja nie wiem jakie są u Was tradycje ;)

ale u mnie tradycyjne wesele to właśnie w restauracji czy hotelu

na takie w remizie i z kucharkami mówię wiejskie wesele ;) w dobrym tego słowa znaczeniu :)

twiggie

Kasia:) dobrze to ujęłaś- wiejskie wesela:) Z tym, ze np: w mojej miejscowości nie ma remiz a są "restauracje", które wynajmują sale....ale jak dla mnie to można postawic między remizą a taką salą znak =

inspiracja

Mną targały podobne niepewności. Zawsze marzyło mi sie kamerlane wesele, w gronie najbliższej rodziny i przyjaciół. Szczególnie odkąd zmarła moja Mama. Inna wizja w ogole nie była do zaakceptowania. W rezultacie po ostrych cięciach w liście gości robimy przyjęcie jednodniowe na 70os max. Okazuje się, że na Śląsku takie wesele zaliczyć można do sporych!

W sierpniu bylismy na weselu mojego kuzyna. Przyjęcie w restauracji, ale jako ze to wioska, to w kwestiach stricte organizacyjnch możnaby postawić znak = z remizą. Suma sumarum, wesele na 200 chłopa! :o Dla mnie spora przesada, ale jak kto woli.
Do czego zmierzam... Jako, że mieliśmy już wszystko ustalone w kwestii naszego wesela, to rozpuściliśmy wieści, że w czerwcu nasza kolej  ;D Natomiast ich reakcja na to, że wesele nie będzie "tak duże" ekhm... bo na ok 70 os, była jedna. Wszyscy sie dziwili, dalczego takie małe :| nie powiem, troche mnie to z tropu zbiło, ale co! W końcu to nasz dzień, i zrobimy to w takim stylu, w jakim chcemy.  ;D






maroonbug

A moze namiot ?!
Tu maja namioty na kazda pogode: www.namioty.eu
tu inne, chyba bardziej letnie: www.mastertent.pl
Minusem takiego wesela jest koniecznosc zatrudnienia kucharki no i chyba gotowanie gdzies w domu, nie wiem- to jest rzecz do glebszego przemyslenia. Za to plusy zaczynaja mi sie niebezpieczie szybko mnozyc...
Wtedy wynajmujecie namiot, stoly i krzesla, zastawe stolowa , kwiaty mozecie zroganizowac sami z kwiatowej gieldy. Mozecie isc w strone bajkowego wesele, albo w stylu Snu Nocy Letniej.
Do dekoracji moznaby uzyc sezonowych kwiatow, bo sa tansze i galezi drzew (np. brzoza, olcha) przystrojonych drobnymi lampkami choinkowymi. Pozawieszac troche tiulu (tani jak barszcz do kupienia w hurtowniach we wszystkich kolorach), swiece w szklanych naczyniach, kadzidelka i klimat nie z tej ziemi.
O rany, ale ekscytujaca wizja.
Nie twierdze, ze byloby tanio, ale na pewno taniej niz w hotelu czy zamku, i na pewno pieknie, niepowtarzalnie, bajecznie i romantycznie.
O, znalazlam takie cos:
http://www.aisledash.com/2008/01/29/a-midsummer-nights-dream/

magdalinska

a moze takie male przyjecie? 40-60 osob? i wilk syty i owca cala... my planowalismy od poczatku max 50 osob, skonczylo sie na 70 (po walkach, bo moi rodzice dobiliby pewnie do setki ;) ) pozniej zalowalam, ze wogole chcialam robic cokolwiek - mogl byl tylko obiad dla najblizszej rodziny... ale bylo juz za pozno, bo za duzo kasy zainwestowanej ;) nie mialam (bo nie chcialam) krolewskiego wesela, bryczki, koników, wypuszczanych golebi, wychodzenia z domu przy dzwiekach orkiestry, powitania, oczepin, sokolow, zabaw itp., byla tylko impreza, fajna kapela, pyszne jedzenie. Goscie okrojeni, bez kuzynow, bez dzieci, sama najblizsza rodzina i przyjaciele + kilka osob na zyczenie rodzicow. Zaluje troche ze od poczatku nie chcialam tylko samego obiadu, ale tez nie zaluje, ze mialam takie wesele ;) nie dogodzi ;)

mignon

Zgadzam się z Kasią. Jeśli coś Cię kusi, to najpierw sama musisz sobie odpowiedzieć czego tak naprawdę chcecie, żeby nie żałować. Dopiero później można planować.

My zdecydowaliśmy się na wesele w restauracji na 70 osób - bliska rodzina, z którą utrzymujemy kontakt + przyjaciele. Restauracja ma ładny ogród, więc jest jeszcze opcja, że tam będzie się mozna później przeniesć. A oglądałam też salę z ogromniastym ogrodem pod lasem. I wtedy można tak, jak pisze maroonbug...
Poprawin nie przewidujemy.
Moi rodzice zaakceptowali naszą decyzję, cieszą się na samą myśl o weselu. Rodzice N. na każdą wzmiankę reagują krzykiem, że nam się nie należy, bo mieszkamy razem  ???. Ale unieśli się honorem i ostatecznie jakąś kasę postanowili dać. Choć nie lubię z nimi na ten temat rozmawiać i myślę, że jeszcze wiele przepraw przed nami. Sami też pokrywamy dużą cześć kosztów, choć też spłacamy kredyt i za wiele miesięcznie nie udaje się wrzucić do weselnego worka. Ale nie poddajemy się, bo chcemy żeby welsele było przede wszystkim nasze.

Kasia

hehe kameralne przyjęcie na 70 osób .................

my będziemy mieć tylu gości na naszym WIELKIM weselichu :)


byłam i na WESELU na 30 osób i na 250

i powiem Wam że lepiej bawiłam sie na tym z 30 osobami
na tym na 250 osób czułam sie zagubiona