Jak wyglądają/ły relacje z N. podczas przygotowań do ślubu

Zaczęty przez mary, 05 Sty 2008, 19:35:19

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

mary

Dziewczyny, wracając do tematu- nie czułyście trochę ... żalu?, bo oto kończy się czas romansów i flirtów? Pechowo się składa, że od jakiegoś czasu mam więcej adoratorów, a jeden kolega z pracy jest wyjątkowo "przychylnie" nastawiony. Codziennie przychodzi do mojego pokoju, niby kogoś szuka albo przypadkiem ;), przy okazji sprzedaje ( przy moich koleżankach z pok.) teksty o mojej wyjątkowej urodzie, figurze i poczuciu humoru. Miłe to jest, ale nie wiem jakie są jego zamiary. Nie wiem czy za jakiś czas nie będę musiała go zacząć unikać ("i nie wódź nas na pokuszenie") i trochę mi żal, że to już nie dla mnie.

ze_nitka

mary_popins, wydaję mi się to całkiem naturalne, zwłaszcza że ze swoim N macie już dłuższy staż i pewnie "motylki w brzuchu" i inne takie już za Wami. Koleżanka która brała ślub w zeszłym roku mówiła to samo co Ty, że już zamkną się drzwi na romanse. Nie wiem, mi wydaje sie to normalne, wiadomo, kązda kobieta lubi byc adorowana i nie ma w tym nic zlego, taka nasza prozna natura. A czas flirtow wcale sie nie konczy, oczywiscie teraz wszystko musi byc w granicach rozsadku i z pelną swiadomoscia obu stron o ich stanie cywilnym.
A ten kolega wie ze za 5 miesiacy bierzesz slub?

[ Dodano: 11-01-2008, 17:10 ]
A pokusa bedzie pojawiac sie przez cale zycie. Sztuka bedzie oprzec sie jej.

[ Dodano: 11-01-2008, 17:11 ]
Cytat: "mary_popins"Miłe to jest, ale nie wiem jakie są jego zamiary.
Jego zamiary sa nie istotne. Bo nie jeden znajdzie sie taki co bedzie mial "nieczyste" zamiary.

mary

U mnie w pracy generalnie ludzie wiedzą, że wychodzę za mąż.
My z N. znamy się już 5 lat (za 3 tyg. będzie 5 rocznica), więc motylki to już czas zamierzchły ;) Jego zamiary są o tyle istotne, że jeśli on chce na poważnie się ze mną związać to będę musiała go spławić - mówiąc niedelikatnie. A jeśli jemu chodzi o bycie fajnymi kumplami to no problem.

ze_nitka

Cytat: "mary_popins"A jeśli jemu chodzi o bycie fajnymi kumplami to no problem.
Pytanie, czy fajny kumpel zaczyna kumplowanie sie od takich komplementów ;)

Cytat: "mary_popins"My z N. znamy się już 5 lat (za 3 tyg. będzie 5 rocznica), więc motylki to już czas zamierzchły
Tak jak my, tzn 5 rocznica była pod koniec 2007 roku ;)
A i coś jeszcze mi się przypomniało :)
Tydzień temu zaczeliśmy nauki i na tych naukach ksiądz mówił właśnie o tego typu pokusach :) że należy uważać, bo bardzo łatwo można ulec pokusie, można przekroczyć granicę niewinnego flirtu i wpaść po uszy. I ważna tu rola Twojego N, by pamietam że to ze jestes z nim teraz nie znaczy ze bedziesz zawsze. To najczestrzy blad popelniany przez wspolmalzonkow.

mary

ze_nitka, ja właśnie tego się obawiam, że będę nieświadoma tego co się dzieje (pod tym względem zawsze naiwnie wierzę w niewinność kontaktów), a potem skończy się całkowitym zerwaniem znajomości, bo już nie będzie innego wyjścia. Tego bym chciała uniknąć, gdyż dobrze mieć w pracy dobrych znajomych ;)

A Twoje motylki?

ze_nitka

Cytat: "mary_popins"A Twoje motylki?
Moje były bardzo długo (jakieś 3 lata), a około roku temu ktoś mocno zwichrzył im skrzydełka ;)
Ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło :) I zrobie wszystko żeby taka sytuacja się już nie powtorzyła.

mary

Problem w tym, że ktoś nowy zawsze dostarcza nowych emocji, o które już niełatwo po latach bycia razem. I komplementów się tyle nie słyszy, a jak słyszy to i tak myśli się, że ON TAK MUSI mówić, bo jakie ma wyjście ;)
Mam nadzieję, że będę umiała w porę się wycofać z każdej znajomości zagrażającej naszemu małżeństwu, jednak żal mi trochę tego, że już nigdy z żadnym innym ...

ze_nitka

Wydaję mi się, że nie żal jest tylko tym którzy akurat są w stanie zakochania, i tych motylków. To z pewnością piękne brać ślub w takim stanie, ale ryzykowne, bo nie wiadomo jak będziemy sie widzieć bez różowych okularów.
CytujProblem w tym, że ktoś nowy zawsze dostarcza nowych emocji
Ale taki problem pojawia się zawsze. Każdy związek w końcu przestaje dostarczać tylu emocji ile jest na początku. Może jesteś urodzoną singielką? ;)
Cytat: "mary_popins"Mam nadzieję, że będę umiała w porę się wycofać z każdej znajomości zagrażającej naszemu małżeństwu
Od tego mamy rozum i dzięki niemu potrafimy (chociaz nie zawsze) opamiętać sie.

[ Dodano: 11-01-2008, 18:24 ]
Napiszę jeszcze ze w pełni rozumiem Twoje obawy, ale nie wiem czy Ci to w czymkolwiek pomoże ;)

mary

Bez obaw, nie jestem nałogową podrywaczką, żądną wrażeń singielką. Wierność jest moją życiową zasadą, może dlatego mam takie myśli, bo wiem, że odtąd wszystkie miłe sytuacje będę musiała z urzędu ucinać.

wrobelek0403

mary_popins, mnie chyba troche zal, jak sobie przypomne te studenckie flirciki  ;-) ech... nostalgia mnie łapie...

teraz rzadko sie zdarza, zeby mnie ktos zaczepial, zreszta szybko ucinam takie zaczepki - po namysle doszłam do wniosku, ze normalnie ze strachu, ze mogłabym nie zauwazyc przekraczanej granicy... Oczywiscie lubie widziec zainteresowanie/aprobate w oczach innych facetów, ale nie chce niczego ponad to.
Za dwadzieścia lat bar­dziej będziesz żałował te­go, cze­go nie zro­biłeś, niż te­go, co zro­biłeś. Więc od­wiąż li­ny, opuść bez­pie­czną przys­tań. Złap w żag­le pomyślne wiat­ry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. /M.Twain/
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

Kasia

Cytat: "wrobelek0403"zreszta szybko ucinam takie zaczepki

to tak jak u mnie :)
staram się niczego nie zaczynać bo jakoś tak źle się bym z tym czuła

jakoś nie odczuwam potrzeby flirtu :)

mary

ja potrzeby też nie miałam. Sama przyszła, ku mojemu zaskoczeniu, bo przecież znamy się od dwóch lat i dotąd było normalnie (bez specjalnego zachowania).
Mój znajomy mówił mi kiedyś, że nie miał powodzenia u kobiet dopóki nie poszedł do seminarium. Dopiero wtedy ruszyła lawina ;)
Może przyciąga to co "zajęte"?

ze_nitka

CytujMoże przyciąga to co "zajęte"?
To to na pewno :)
Mialam kiedys na studiach kolege ktory nosił obrączke, co prawda srebrną. Kiedyś powiedział czemu ;)

mary


talula

Cytat: "dodaa84"a ja myślę, że wierność w malżeństwie niczym nie różni się od wierności w narzeczeństwie, albo w innym związku. mnie np. do wierności nie mobilizuje wcale przysięga, ale po prostu miłość i lojalność wobec mojego meża. i tak już od dawna, ale ja nigdy nie miałam ochoty na flirty z innymi


Cytat: "Kasia"wrobelek0403 napisał/a:
zreszta szybko ucinam takie zaczepki



to tak jak u mnie  
staram się niczego nie zaczynać bo jakoś tak źle się bym z tym czuła

jakoś nie odczuwam potrzeby flirtu


No to mnie pocieszyłyscie, bo myslałam, ze ze mna coś nie tak skoro nie interesuja mnie inni...

Mary, pamietam, że pisałaś kiedyś coś o koleżance Twojego N., tu jajkby sytuacja sie odwróciła...
Pewnie jeszcze inaczej będzie jak zamieszkacie razem...

nionczka

Cytat: "mary_popins"Problem w tym, że ktoś nowy zawsze dostarcza nowych emocji, o które już niełatwo po latach bycia razem.

To prawda. Ja staram sie zawsze myslec w takich sytuacjach, ze to jest przejsciowe. Ze ewentualne emocje bylby tylko na poczatku. Ze mogloby byc ciekawie bo to cos nowego. I zastanawiam sie czy wartoby bylo zmarnowac dobry, stabilny, wieloletni (od 1998) zwiazek dla kilku miesiecy/tygodni motylków, emocji, etc. I ZAWSZE dochodze do wniosku, ze nie. Wiem, ze jesli dobrze mi z mezem pokusie sie nie opre. Musialoby sie naprawde zle dziac w zwiazku, zebym sie skusila. Chociaz na pierwszy rzut oka ten nowy moze sie wydawac o wiele bardziej interesujacy i atrakcyjny niz moj maz.

Poza tym mysle sobie, ze jestem zbyt leniwa na romanse  :-P

Ale wiem, ze kiedy bede chciala i potrzebowala zdradzic meza zrobie to bez wzgledu na stan cywilny.  Wiernosc w naszym zwiazku bardziej wynika z chceci i potrzeby bycia wiernym niz z faktu bycia malzenstwem. Zreszta zycie pokazuje, ze malzenstwo nie chroni przed zdrada.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

maroonbug

Cytat: "nionczka"Ale wiem, ze kiedy bede chciala i potrzebowala zdradzic meza zrobie to bez wzgledu na stan cywilny. Wiernosc w naszym zwiazku bardziej wynika z chceci i potrzeby bycia wiernym niz z faktu bycia malzenstwem. Zreszta zycie pokazuje, ze malzenstwo nie chroni przed zdrada.

Otoz to!

golinda

Cytat: "maroonbug"nionczka napisał/a:
Ale wiem, ze kiedy bede chciala i potrzebowala zdradzic meza zrobie to bez wzgledu na stan cywilny. Wiernosc w naszym zwiazku bardziej wynika z chceci i potrzeby bycia wiernym niz z faktu bycia malzenstwem. Zreszta zycie pokazuje, ze malzenstwo nie chroni przed zdrada.


Otoz to!

no niezupełnie tak jest! jak się jest małżeństwem, to jest większa motywacja, żeby wybaczyć
parom bez ślubu łatwiej się rozstać

nionczka

Cytat: "golinda"no niezupełnie tak jest! jak się jest małżeństwem, to jest większa motywacja, żeby wybaczyć
parom bez ślubu łatwiej się rozstać

Niekoniecznie. Dla mnie powodem do wybaczenia raczej moglyby byc wspolne dzieci, samo malzenstwo nie.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

golinda

Cytat: "nionczka"Niekoniecznie. Dla mnie powodem do wybaczenia raczej moglyby byc wspolne dzieci, samo malzenstwo nie.

małżeństwo wcale nie jest tak łatwo skończyć
rozwód to trauma, nawet jak się tej drugiej osoby już nie kocha
bez ślubu nie ma tego problemu

maroonbug

Cytat: "golinda"no niezupełnie tak jest! jak się jest małżeństwem, to jest większa motywacja, żeby wybaczyć
parom bez ślubu łatwiej się rozstać

oczywiscie sie z tym zgadzam. i rozumiem tez, ze decyzja o slubie wiaze sie z powazna deklaracja. ale nie zgadzam sie z tym, ze malzenstwo jest nieodwracalne- twierdze tylko, ze jak nie ma juz innej drogi to mozna je zakonczyc.

Cytat: "dodaa84"ale jak można normalnie żyć wiedząc, że druga osoba cię zdradziła?
nie wyobrażam sobie co się wtedy musi dziać, brak zaufania podejrzliwość na całe życie

co do zdrady, kazdy wybiera dla siebie. Ja cos czuje, ze nie bylabym w stanie odejsc od kogos kogo kocham, ale nie bylabym tez w stanie wybaczyc- obiektywnie uwazam to za najgorsze wyjscie z mozliwych. Zostac z kims, bo nie umie sie bez niego zyc i nie moc wybaczyc i zapomniec, rozpamietywac i ranic siebie wciaz od nowa.