Jak wyglądają/ły relacje z N. podczas przygotowań do ślubu

Zaczęty przez mary, 05 Sty 2008, 19:35:19

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

mary

Czy to okres gorących napięć czy też błogiego spokoju i sielanki?
Czy każdy dzień utwierdza/ł Was w słuszności dokonanego wyboru, czy też rodziły się wątpliwości. Kłócicie się z Waszymi N.?

emcia

Sama w zasadzie wszystko musiałam organizować, bo mój N. był "poza zasiegiem" (sala, ksiądz, sukienka, orkiestra, fotograf). Teraz jesteśmy już razem i "ostatnie szlify"będą już wspólne. A kłótnie jak najbardziej, chociażby o wybór świadków czy relacje z moimi przyszłymi teściami , które pozostawiają wiele do życzenia. I o to się właśnie kłócimy, nawet dzisiaj. Głównie o tych teściów, co do reszty można się dogadać.

golinda

Cytat: "mary_popins"Czy każdy dzień utwierdza/ł Was w słuszności dokonanego wyboru, czy też rodziły się wątpliwości

ja się zastanowiłam dopiero wtedy jak już leżałam w łóżku po weselu - rychło w czas
a od jakiegoś czasu mój mąż powtarza mi, że został zmuszony do ślubu i że to sprawka mojej "mamusi"

kolejnego zmuszać już nie będę... ;-)

a tak całkiem już poważnie, to ludzie czasem w ferworze tych przygotowań (jakie kwiaty, buty, welon, sukienka, przystrojenie kościoła) zapominają, że to naprawdę poważna decyzja i w razie czego wycofanie się z niej jest dla wszystkich bardzo bolesne
a po ślubie jest już inaczej - mój mąż pewnie by wam o tym sporo opowiedział, bo mi ciągle powtarza, że się zmieniłam

dzisiaj sobie myślę, że te wszystkie okołoślubno-weselne bzdury nie mają żadnego znaczenia
ładna sukienka nikomu szczęścia nie da.

aniak1211

Cytat: "golinda"dzisiaj sobie myślę, że te wszystkie okołoślubno-weselne bzdury nie mają żadnego znaczenia
ładna sukienka nikomu szczęścia nie da.

Zgadzam sie :!:

W sumie my nie mielismy jakis goracych dyskusji,problemow czy klotni.

Od tesciowej slyszalm tylko a po co wam takie wesele czy nie lepiej wzisc kase,a po co i na co jak juz wszystko bylo gotowe,ale z mezusiem sie nie klocilismy jakos specjalnie.moze mala nerwowka byla przed ;-)

foszek

Mojemu mezowi przygotowani do slubu koscilenego lataja kolo nosa... Jak sie zapytam co mysli o tym o o tamtym, mowi jak chcesz. Wczoraj mi powiedzial ze: To przeciez Twoj film. Wkurzylam sie i powiedzialam ze nie, nie moj tylko nasz a jezeli mysli inaczej to dajmy sobie spokoj z koscielnym i weselem. Na spokojnie sobie wyjasnilismy ze za bardzo przejmuje sie pierdolami. I jezeli mu tylko cos bedzie przeszkadzac na pewno mi powie, on nie czuje potrzeby dyskutowania o tym odcieniach koronek w sukni, ktore wygladaj prawie tak samo czy tez jakiego rodzaju uzyc czcionke w zaproszeniach.
W zasadzie ma racje, za bardzo sie przejmujemy tym wszystkim: suknia, zaproszeniami, przyjeciem weselnym.. Czy ktos bedzie o tym pamietal? Zaproszenia w 90 % pojda zaraz do kosza, koloru sukienki i tak nikt nie zauwazy, przyjeciem weselnym wszystkich nie zadowolimy, jakis maruda sie na pewno znajdzie...

emcia


mary

A my się kłócimy i to wcale nie o sukienkę. Raczej błędy w komunikacji dają nam w kość. Nie wiem czy to nie na skutek większych stresów, bo przed nami organizacja nie tylko wesela ale i wspólnego życia we własnym domu.

foszek

Cytat: "aniak1211"Od tesciowej slyszalm tylko a po co wam takie wesele czy nie lepiej wzisc kase,a po co i na co
Moja tesciowa mowi to samo. Ostatnio zauwazylam ze zamiast siedziec wieczorem z mezem pograc razem w jakas gre, poogladac jakis film, czy po prostu porozmawiac badz pojsc na spacer, siedze na forum/necie i ciagle czegos szukam, cos patrze, cos czytam.... Czas cos z tym zrobic, zanim meza cierpliwosc sie skonczy :-D

vobi

Cytat: "mary_popins"Czy to okres gorących napięć czy też błogiego spokoju i sielanki?
Spokoju i sielanki to u nas nigdy nie bylo, i pewnie nie bedzie ;)
A przygotowanie do slubu... na szczescie trwalo tylko pol roku (i tak wychodzilo mi uszami), klocilismy sie moze nie za czesto, ale za to bardzo intensywnie. A powodem klotni najczesciej byli rodzice mojego jeszcze-wtedy-nie-meza. Nie chce wracac do szczegolow, zreszta nie o to w tym temacie chodzi. Poza tym, moj maz nie jest zbyt dobrze zorganizowany i lubi zostawiac wszystko na ostatnia chwile. Przez pierwsze miesiace przygotowan do slubu musialam go troche poganiac zeby pomogl (okolicznosc lagodzaca: remontowal mieszkanie). Jakies dwa miesiace przed slubem jednak sie obudzil i to on mnie poganial...

Kasia

mój N nas spokojnie toleruje moje poszukiwania w necie

co do wszytkich przygotowań (wyłaczajac kiecke) to jak na razie wygladało to tak że ja wyszukiwałam wiele wiele typów
później razem to przegladaliśmy i razem podejmowaliśmy decyzję

co do sukieki to mój n chciałby abym miała na sobie "rybkę" bez welony za to z koroną ( oczywiście chodzi o diadem ;) )
co do rybki jesteśmy zgodni, co do welonu nie bo ja chce mieć
co do diademu tez bylibysmy zgodni gdybym nie obawiała sie przesytu :)

z samochodem sie sprzeczamy
ja bym chciała retro lub jakąć dwuosobówkę
mój  najlepiej jakiś ZWYKŁY lub ostatecznie ta dwuosobówka

jest różnie ale widze zainteresowanie :)

no i co dobre to mój N nie aż tak bardzo narzeka na forum :)
w miarę rozumie moje uzależnienia. nieraz sobie ze mnie żartuje, ale jakos specjalnie nie ogranicza :)
a nieraz siecieszy że cos ciekawego dzięki forum (DZIĘKI WAM!!!!) znalazłm :)

organizujemy wszystko razem z powiedzmy moim 20% wiekszym zaangazowaniem :) i 1000% jego aprobatą  :mrgreen:

malutenka

Poza użeraniem się z osobami, z którymi nie braliśmy ślubu :mrgreen: to mieliśmy naprawdę święty spokój. Od stycznia do sierpnia załatwiliśmy wszystko jakoś tak, że zabrało to i mało czasu i mało nerwów ;).
Niezadowolona jestem tylko z tego, że w przygotowania wpuściliśmy Rodziców, którzy chcący i niechcący zrobili zamieszanie.

foszek

Cytat: "Kasia"mój N nas spokojnie toleruje moje poszukiwania w necie
Moj jeszcze tez okazuje cerpliowsc. Z tym ze  u mnie to ciagnie sie od lipca 2006, bo z roznych powodow, najpierw wzielismy slub cywilny w pazdzierniku 2006 a koscielny przesunal sie na maj 2008.
Mamy tez prawie swiety spokoj ze strony rodziny: tylko moj tato sie upar ostatnio na kwaret smyczkowy. Bo pokaz sztucznych ogni szybko mu wybilam z glowy :-D
Cytat: "Kasia"organizujemy wszystko razem z powiedzmy moim 20% wiekszym zaangazowaniem  i 1000% jego aprobatą
U mnie te zaangazowanie jest wieksze. U niego zmniejszylo sie  po wyborze sali :-D A ze suknie, zespol i fotografa juz mam, zaproszenia juz sie robia, dekoracje robi sala to jego pytanie brzmi: to jeszcze cos trzeba?  :-D

Kocham bardzo mojego maze za jego nieswiadomosc i cierpliwosc :-D

ze_nitka

Mój sie stara angażować, i mam coś w stylu Kasi, tzn ja siedze w internecie, a potem pokazuje mu co znalazłam i razem decydujemy. Mój nie zwraca uwagi na szczegóły jeśli chodzi o ubiór, dla niego najważniejsze jest to by było wygodnie :)
Dzisiaj mi np.: zarzucił że go nie doceniam i chyba nietsety miał troche racji :( Cżesto narzekam że mało sie angazuje, a prawda jest taka że bardzo sie stara i wszystko załatwiamy razem.

mika

Cytat: "ze_nitka"Mój sie stara angażować, i mam coś w stylu Kasi, tzn ja siedze w internecie, a potem pokazuje mu co znalazłam i razem decydujemy. Mój nie zwraca uwagi na szczegóły jeśli chodzi o ubiór, dla niego najważniejsze jest to by było wygodnie  
Dzisiaj mi np.: zarzucił że go nie doceniam i chyba nietsety miał troche racji :( Cżesto narzekam że mało sie angazuje, a prawda jest taka że bardzo sie stara i wszystko załatwiamy razem.

u mnie było tak samo, ja szukałam, mu pokazywałam, on się zachwycał i akceptował. Jak raz rzuciłąm uwagę że za mało robi to potem wziął się jeszcze bardziej w garść i wiele rzeczy sam załatwił. Jak na razie zarówno przed ślubem jak i teraz nie ma między nami żadnych sporów, ani na szczęście sporów z rodzicami czy teściami

wrobelek0403

Cytat: "foszek"Mojemu mezowi przygotowani do slubu koscilenego lataja kolo nosa... Jak sie zapytam co mysli o tym o o tamtym, mowi jak chcesz.

jak ma dokladnie to samo :) Dla M jest przeciez jeszcze kupa czasu. Kilka dni temu sie zreflektował, gdy na centralnym miejscu w sypialni wywiesiłam kalendarz z naniesionymi czynnosciami do zrobienia - kalendarz jest pełen.

Generalnie ma pomysly, ale mniej zapału do wykonania, wymyslił ze chce trębacza, ale znalezieniem oferty i kontaktem zajełam sie ja  :-| Ale zaskoczył mnie, bo sam zaproponował, co byśmy sie wybrali na spacer po jubilerach i wczoraj chyba w koncu znależlismy obrączki.
Pierdołami typy zaproszenia czy kwiaty nawet nie bede mu zawracac głowy, zreszta mnie sprawia przyjemnosc szperanie w necie, a on by sie tylko zanudził.


Nie ma miedzy nami jakichś spięc na tle przygotowan, bo one w sumie nie stanowia o tym, jak bedzie wygladac nasze zycie. Zreszta mieszkamy razem juz dwa lata i wiele rzeczy zostalo wyjasnionych, inne pewnie nawet jeszcze nie ujrzały światła dziennego...

Ogarnia mnie strach, ze mogłoby nam nie wyjsc.... wiec staram sie nie myslec o takiej ewentualnosci.
Czy mam watpliwosci???- co drugi dzien, a co drugi utwierdzam sie w przekonaniu, ze decyzja jest sluszna i jedyna mozliwa :) Myśle, ze nie odstaje od normy :)
Za dwadzieścia lat bar­dziej będziesz żałował te­go, cze­go nie zro­biłeś, niż te­go, co zro­biłeś. Więc od­wiąż li­ny, opuść bez­pie­czną przys­tań. Złap w żag­le pomyślne wiat­ry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. /M.Twain/
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

mary

Ja mam wrażenie, że mój N ma alergie na wszystko co ślubne. Jedynie za sukienką ze mną trochę pojeździł, gdy byłam już bliska załamania z tego powodu.
Trudno go zachęcić do wyboru zaproszeń - tak jakby nie miało to żadnego znaczenia, jak one będą wyglądać. Patrząc na niego mam wrażenie, że mu niemal wszystko zwisa. Ciągle tylko powtarza, że ważniejsze jest nasze życie razem niż ślub.

golinda

Cytat: "mary_popins"Ciągle tylko powtarza, że ważniejsze jest nasze życie razem niż ślub.

ma 100% rację!!!

co za różnica jakie zaproszenia, kwiaty i inne pierdoły?!?

wrobelek0403

Cytat: "mary_popins"
Trudno go zachęcić do wyboru zaproszeń - tak jakby nie miało to żadnego znaczenia, jak one będą wyglądać. Patrząc na niego mam wrażenie, że mu niemal wszystko zwisa. Ciągle tylko powtarza, że ważniejsze jest nasze życie razem niż ślub.

Wiesz mary, ja mam wrazenie, ze wiekszosc facetow to ma, dla nich to sa "pierdoły", rzeczy, nad którymi nie warto sie rozwodzic. Zaproszenia - pojsc, wybrac i juz... Garnitur - powiedz jaki masz kolor kwiatow, a ja sobie dobiore kamizelke i muche/krawat.

Dla nich na prawde kolor zaproszen, kwiatow, samochodu nie ma znaczenia (moze to taka konstrukcja mozgu???? )

M. ostatnio zajął sie podroza poslubna (podroze to jego konik), chcemy jechac sami - szuka wiec polaczen, ofert wynajmu aut na miejscu, interesuje sie cenami itd... I to chyba tak funkcjonuje, jak sie czyms bardziej interesuja, na czyms im zalezy - to sie tym zajma - czy to muzyka, czy menu (tu moj luby), czy autem.
A reszte skwituja: "ale kochanie, masz takie fantastyczne forum, wszystko mozesz z kolezankami przedyskutowac, cos wymyslisz, to ja sie zgadzam" I nie oznacza to olewania slubu-wesela jako takiego, tylko inna hierarchie zwiazanych z nimi czynnosci.
Za dwadzieścia lat bar­dziej będziesz żałował te­go, cze­go nie zro­biłeś, niż te­go, co zro­biłeś. Więc od­wiąż li­ny, opuść bez­pie­czną przys­tań. Złap w żag­le pomyślne wiat­ry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. /M.Twain/
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

ze_nitka

mary_popins, jeśli on na prawdę tak uważa, a nie jest to tylko wymówka przed lenistwem, to masz wielkie szczęście (u mnie tak samo). Wiele rzeczy na prawde nie jest warte takiej uwagi jaką im poswięcamy.

foszek

Zglaszam poprawe meza :-) Dzisiaj sam sam sie zaoferowal do pomocy przy zaproszeniach :-D A wieczorkiem mamy sprobowac ustalic wspolnie menu :-D Zadzwonil tez do cioci aby wybrala mu akt chrztu w jego rodzinnym miescie, bo: to chyba juz powoli czas, prawda ??

jusia

golinda ma rację !
tylko, że my już jesteśmy "po", a "przed" wiele z nas bardzo się tą całą oprawą przejmowało...my od podjęcia ostatecznej decyzji (bo wcześniej były różne numery, np. odwołałam salę, bo nie byłam pewna czy to dobry wybór- nie sali, a męża), czyli długi majowy weekend 2007 do ślubu, czyli 29.09.07 nie mieliśmy zbyt wiele czasu, ale się udało i było OK, dziś wiem, że te wszystkie rzeczy okołoślubne są niezbyt ważne, ważny jest ślub, przysięga, zobowiązanie, to jest poważna sprawa, a ponieważ jesteśmy dość trudnym związkiem, że jak sie na siebie złościmy to prawie talerze lecą..a jak się kochamy.... ;-)    zatem ogólnie rzecz biorąc trudno jest, często trudno jest być razem, ale bez siebie jeszcze trudniej...podsumowując, najważniejsze jest wspólne życie po ślubie...
"Ten co chce- szuka sposobu, ten co nie chce- szuka powodu"

ze_nitka

Niedawno sie dowiedziałam, że koleżanka jest bliska rozwodu ze swoim mężem. Powód? Nie kocha go, i  nie kochała, wzięła ślub z rozsadku (a myślałam ze w XXI wieku takich rzeczy się nie robi). A ślub był piękny, suknia droga, zaproszenia pierwsza klasa.
Pogubili się po drodze czy coś ... nie wiem. W każdym razie, szkoda, smutne to. Ważne żeby pielegnować uczucie względem siebie. Bo może sie okazać że nie wiele nas łączy, tylko zaproszenia i samochód jakim pojedziemy do ślubu.

nionczka

Cytat: "golinda"Ciągle tylko powtarza, że ważniejsze jest nasze życie razem niż ślub.


ma 100% rację!!!

co za różnica jakie zaproszenia, kwiaty i inne pierdoły?!?

Niby tak. Ale skoro juz sie robic ten slub i wesele chyba lepiej zrobic to dobrze a nie na odwalke. Byle jak nie wrato tego robic. Skoro i tak liczy sie uczucie i wspolne zycie.
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login

golinda

Cytat: "nionczka"Niby tak. Ale skoro juz sie robic ten slub i wesele chyba lepiej zrobic to dobrze a nie na odwalke. Byle jak nie wrato tego robic. Skoro i tak liczy sie uczucie i wspolne zycie.

tylko, że niektórzy  w tym wszystki zapominają o najważniejszym...

nionczka

A u nas w sumie bylo spokojnie. Tylko, ze my oboje jestesmy bezkonfliktowi i nigdy sie nie klocimy. Oprocz charakteru wazne jest, zeby miec podobne podejscie do sprawy. Nam obojgu nie zalezalo na zawarciu malzenstwa tylko na pieknej imprezie, ze zdejciami, etc. Wiec oboje wiedzielismy, ze w naszym przypadku detale sa wazne. On szukal rzeczy na slub tak samo jak ja chociaz jego np. bardziej interesowaly zaproszenia, strona internetowa i muzyka podczas gdy ja skupialam sie na wyborze menu i fotografa.

Raz sie poklocilismy, w przeddzien slubu. Bylismy oboje juz niezle zestresowani wszytskimi komplikacjami przedslubnymi (a bylo tego calkiem duzo) i wydarl sie na mnie (piewrszy i ostatni raz w ciagu 9 lat). A zaczelo sie od tego, ze spytal mnie czy cos zrobilam. A ja zdalam sobie wlasnie sprawe, ze nie. Ze byla 23 i nastepnego dnia bralam slub. Wiec zareagowalam tak jak reaguje kiedy jestem bardzo zestresowana: smiechem. Dostalam potwornej glupawki a jego to wkurzalo. Nie moglam przestac sie smiac jak wariatka a on biedny cos mi chrzanil, ze trzeba to zrobic, ze nie zdazymy. Ze nie ma czasu, etc. Koszmar!
Guests are not allowed to view images in posts, please Register or Login